A teraz będzie o ludziach występujących W MOIM IMIENIU, bo wiemy: jaką mamy polityczną ekipę, taką inne kraje mają o nas opinię, taką nam przypinają łatkę.
To bezustannie zmieniające się ekipy dewastują dobre zdanie o moim narodzie, notorycznie potwierdzają stereotypy krążące o nas, utwierdzają inne narody w krzywdzącym przekonaniu, że jesteśmy zawistni, ksenofobiczni, zakompleksieni, że jesteśmy krajem latających teczek, ambicjonalnych sporów i sprzecznych decyzji, a zwłaszcza - nieuzgodnionych postępowań na arenie międzynarodowej.
Nie jesteśmy sami. Patrzy na nas nie tylko kogut Pana Twardowskiego, o czym wiedzą prawie wszyscy mieszkańcy naszej kraju. Oczywiście, poza elitami politycznymi; nasze polityczne elity sprawiają na mnie wrażenie, jak gdyby miały moralne prawo do szerzenia wstecznych i śmiesznych przekonań.
Człowiek, który wypowiada się w MOIM imieniu, ma MOJĄ zgodę na przedstawianie MOICH poglądów. Z czego wynika, że zgody na wypowiadanie poglądów, z którymi się nie zgadzam, nie ma i jeżeli zamierza je głosić, powinien zaznaczyć, że mówi OD SIEBIE.
Rodziny się nie wybiera. "Wuj, to wuj", jak mówił Roch Kowalski. Co oznacza, że krewny kanalią być może i nic się z tym nie da zrobić, najwyżej wzmiankowaną czarną owcę można ominąć. Ominąć, nie zwracać uwagi, olać. Ale co począć z elitami mojego kraju, jak nie pozwolić robić z siebie durnia na szerszym forum?
|