Contents:
A/ The interview with US(Army)cancer-like cop (USrak); B/
Scientific analysis of his verbal behavior; C/ European opinions about regressive evolution of USrael's population; D/ Diagnosis of the Eris/Jahveh induced cognitive illness; E/ Proposals of sanation.
Key words {English]:
USrak, USrael, vengeance, Eris, Discordia, Jahveh, global cancer Poniżej rozsyłam dalej, poprawiwszy nieco pisownię, wywiad jaki przeprowadził mój "wirtualny", poznany dzięki pośrednictwu I. Shamira z Izraela, znajomy starszego już pokolenia, pan Bronisław Chapski, od lat już mieszkający na Florydzie. Ten wywiad z "pracującym" w Iraku funkcjonariuszem armii USA, zatytułowałem "Wywiad z USrakiem" jako iż osobnik ten, jak pisze pan Chapski, jest typowym produktem propagandy obowiązkowej w USA, a ostatnio i w Polsce: 20 lipca w telewizji słyszałem, jak nowy głównodowodzący Wojska Polskiego w Iraku, generał Andrzej Ekiert, bezbłędnie recytował włożony mu usta przez jego "USraelskich" przełożonych, bełkot o tym, że polscy żołnierze (za pomocą najnowszych broni) będą uczyć Irakijczyków...
zasad demokracji.
(USrael - jest to neologizm powstały ze złożenia USA + Izrael, rozpowszechniany przez Blagowestę Donczewą z Bułgarii i podchwycony przez niektórych Amerykanów, będących w opozycji do swego reżimu. USrak zatem to entuzjazsta USraela, uwielbiający przesiadywać w klimatyzowanych klozetach (i innych, najlepiej zmotoryzowanych, zamknięciach), będący dumnym reprezentantem termito-podobnego "człowiekowiska", dewastującego naszą (?)
Ziemię. Patrz poniżej, na komentarz naukowy do tego symptomatycznego wywiadu.)
A/ Relacja pana Bronisława:
Dzisaj byłem w Florydzie w miasteczku Clearwater. Tam spotkałem się ze znajomym. On jest wielkim mężczyzną 6 ft 4' lub 6 ft 5' (190 - 193 cm). On waży około 245 funtów (111 kg). Ja zapomniałem czy on był Niemieckiego czy Polskiego pochodzenia. I nie wiem dlaczego on tak nam mówił. Zapytałem go gdzie on był, bo nie widziałem go od dłuższego czasu. Mówił mi, że wrócił do USA w maju br. Powiedział mi, że był w Iraku 15 miesięcy. Mówił mi, że on jest policjantem żołnierzy dla armii amerykańskiej.
I wtedy zaczął gadać. Mówił mi, że tam to było bardzo gorąco - do takiego stopnia że żołnierze, żeby pić zimną wodę, musieli wkładać butelkę w skarpetkę i trzymać na zewnątrz jadących samochodów. Żołnierze robili to żeby woda nie była taka ciepła. Powiedział mi, że od czasu kiedy zaczynał lecieć do Iraku stracił bardzo dużo wagi i w końcu miał tylko 190 funtów (86 kg)! Na początku jak on był w Iraku nie bylo air-conditioning. Ale teraz jest coraz lepiej dla żołnierzy walczących o demokrację.
Mówił mi, że teraz wszyscy Arabowie nienawidzą USA i prawie wszyscy amerykańscy żołnierze nienawidzą Arabów. Zapytałem go dlaczego oni nienawidzą USA. Powtarzał (parę razy), ze świat Muzułmański nie lubi Chrześcijanów i żydów bo to jest ich religia.
Jeden człowiek zapytał go - a może oni nienawidzą USA bo Washington dał więcej niż 100 miliardów dolarów Izraelowi i Izraelczycy biorą ziemie od Arabów; traktuje ich jak komuniści traktowali naród słowiański i naród niemiecki. Na to on odpowiadał, że "to są bzdury". Bo jak nasi (tzn. jego) oficerowie mówili, Izraelczycy są najlepszymi przyjaciółmi USA.Powiedział, że szefowie dokumentowali, że teraz żołnierze będą wiedzieć jak Izraelczycy są ?le traktowani, a kiedy oni wrócą do swoich domów, to w USA będą mieć większe współczucie dla żydów.
Według tego żołnierza to jest tylko kwestia czasu, kiedy USA będzie walczyć z innymi Arabami - np. (z) narodem Iranu, itd. Powiedział nam, że on ćwiczył Irakijczyków żeby oni mogli pomóc armii amerykańskiej, ale każdy był zdania, ze nie można ufać Arabom. Z prostym (wyrazem) twarzy mówił, że on bardzo lubił niszczyć budynki - to go podniecało. I tęskni aby to robić. Mówił, że ludzie tu w USA nie maja żadnego pojęcia jak ?li są Arabowie.Nawet dzieci arabskie. "Kiedy chcemy im dać słodycze, oni wyrzucają." On mówił, że to jest dobre, że inne narody (m. in. Polacy) walczą tam dla sprawiedliwości, żydzi i chrześcijanie. On jest przekonany, że ewentualnie wszystkie państwa Arabskie będą pod dominacją USA. "To będzie dla ich dobra. I dobra całego świata bo oni są zacofani".
On był niezadowolony bo Washington zamroził jego kontrakt wojskowy i teraz nie może odejść z armii. A ma on 46 lat!
On ścisnął moją rękę i mówił, że Amerykanie polskiego pochodzenia czy francuskiego pochodzenia czy niemieckiego pochodzenia niezadługo będą (mogli) powiedzieć innym narodom jak tam jest; jak świat jest ugodzony przez muzułmanów.
On powiedział, że on nie lubi kiedy tam kobiety walczą obok mężczyzn. Powiedział, że niektóre rzeczy były za ciężkie dla nich i to jest niebezpieczne dla mężczyzn. On stwierdził, że duży procent kobiet, które są w armii są k-rwami i w ogóle niemoralne.
Powiedział, że wszędzie w miasteczkach są partyzanci, a kiedy strzelają z okna budynku, to od razu - nieoficjalnie - ten budynek jest zniszczony. Był przekonany że Arabowie są głupcy, bo nie rozumieją, że Waszyngton chce stworzyć tam demokrację, taką jak mamy tu w USA.
bruno
B/ Kilka słów naukowego komentarza
1/ Z cytowanej powyżej rozmowy bardzo wyra?nie widać, że tak zwani "plain Americans" (prości Amerykanie) głęboko wierzą w to, że cały świat ma zostać przebudowany "na obraz i podobieństwo" USA: jeśli jakieś dzieci (względnie dorośli) odmawiają przyjęcia od żołnierzy amerykańskich ofiarowanych im "cymesów" (np. genetycznie zmodyfikowanej żywności), to na pewno takie dzieci (względnie dorośli) są "?li" i trzeba tych "złych" ludzi nauczyć dobrego się zachowania (w postaci całowania przedstawicieli USA w d..., w czym jak pamiętamy, specjalizowała się polska "Solidarność") .
2/ Ten "rak" (nowotwór) poznawczy powoduje, że entuzjaści USraela czują się "narodem wybranym" do rozpowszechnienia na Ziemi "dobra": w Iraku (i Afganistanie) USraki - wespół z ich polskimi najemnikami - "walczą z terroryzmem", udając że nie zauważają, ż to oni sami stanowią przecież największą organizację terrorystyczną na świecie, działającą poza jakimkolwiek, międzynarodowym czy innym, prawem: na Irak napadli pod fałszywym pretekstem i jak chwalił się rozmówca pana Chapskiego, także pod byle pretekstem, na przykład że ktoś do nich strzelił (lub tak im się tylko wydawało), burzą w tym kraju całe osiedla, z zapałem mordując ludność tego "złego" kraju. USraki są wyra?nie dumne z tego, że realizują plan największego proroka USraela, zwanego (Deutero) Izajaszem, który już 2,5 tysiąca lat temu ogłosił "Bo naród i państwo, które tobie nie będzie służyło zginie, takie narody zostaną doszczętnie wytępione" (60, 12).
3/ Jak na "komórkę rakową" przystało, osobnik z którym rozmawiał pan Chapski jest zdrowo obrośnięty sadłem, jako że przy wzroście mniej więcej moim i będąc ode mnie kilkanaście lat młodszym, waży ze 25 kg więcej niż ja. Ta jego nadwaga, charakteryzująca znakomitą większość "panów świata", wynikła logicznie z wymuszonego przez technikę, programowo nieruchawego trybu życia, nie mówiąc już o konsumpcji genetycznie zmodyfikowanych "cymesów", którymi "?li", nie tęskniący do nadwagi Irakijczycy, najwyra?niej gardzą.
4/ Długie kolejki osób, stojących przed konsulatem w Krakowie, by dostać wymarzoną przez nie wizę do USraju, to tylko dowód, że aktywny w skali całego globu "rak poznawczy" rozwija się nawet bardziej poprzez zatrucie umysłów za pomocą propagandy w stylu "Hollywood", "Wprost" czy "Gazety Wyborczej", niż przez zwykły, naturalny przyrost ludności tumoro-podobnie "transformowanej" bezpośrednio w USA.
C/ Prywatne, subiektywne opinie na temat "USraju"
- Mój rówieśnik, absolwent Ecole Normale z Paryża, z którym byliśmy na stypendiach na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley już ponad 30 lat temu, powiedział mi przy jakiejś okazji, że Amerykanom udało się wyhodować zupełnie nową rasę ludzi. Nie był to komplement dla tej specyficznej raso-nacji. Nasza koleżanka ze studiów, też mieszkanka Paryża, była zdumiona, że tak brzydkich Murzynów jak w USA we Francji się przecież nie spotyka.
- Szwajcarsko-niemiecka współuczestniczka mych narciarskich wypraw w Alpy, która jako agronom pracowała na misji ONZ w Botswanie i ze swym mężem, czarnym Amerykaninem osiedliła się potem w Stanach Zjednoczonych, przysłała nam list, w którym wielkimi literami zakomunikowała nam swoje odkrycie "USA to Trzeci Świat z technologią!"
- Polski, nie żyjący już pisarz Andrzej Brycht, w jednej ze swych, pisanych już na emigracji w Kanadzie nowel zauważył, że Amerykanom brakuje po prostu lustra, aby się mogli w nim przyjrzeć sobie samym i nareszcie dostrzec, jaki to oni stanowią ewolucyjny "cymes" ludzkości.
- Inny znany pisarz, tym razem francuski, Henri de Motherlant, w książce "Chaos i noc", określił mieszkańców USA jako "jedyny naród, który potrafił obniżyć poziom ludzkiej inteligencji i jakości człowieczeństwa - i to w skali całego globu - tego jeszcze nigdy nie widziano.
Oskarżam Stany Zjednoczone o ciągłe trwanie w zbrodni przeciw ludzkości."
- W końcu me prywatne spostrzeżenia, już kiedyś publikowane w paryskiej "Kulturze" (zwłaszcza w artykule "Freedom on Freeway" w nrze 7-8 z 1971 roku). Otóż do czasu wyjazdu w młodości na studia w USA byłem raczej optymistą na temat ludzi i ludzkości, ale w Nowym Świecie już po roku pobytu doszedłem do pesymistycznego przekonania, że "Człowiek to brzmi podle" (by strawestować znane powiedzenie Makarenki "Człowiek to brzmi dumnie"). Słyszałem w USA po wielokroć głupawe hasło "Better dead than red", na które zwykłem odpowiadać sloganem własnego pomysłu "Lepiej się nie urodzić, niż musieć żyć w USA" - co było rozwinięciem jeszcze XIX wiecznej sentencji jakiegoś polskiego szlachcica, który po Powstaniu Listopadowym wylądował na tym kontynencie: "Choćby mnie łańcuchami przywiązywali do tej ich wolności, to i tak bym uciekł". Wtedy to jeszcze miał on gdzie uciekać, chociażby do carskiej Rosji, ale w wieku XXI nawet i tam już rządzi Święty Dolar i "wyrównujący żołądki" MacDonald.
D/ Czy USrael, jako "rak" (cancer) ludzkości, musi nas doszczętnie zdewastować?
Jeśli sprawa ma się tak, jak pisze Henri de Motherlant i mieszkańcy USraju cechują się sztucznie obniżonym poziomem inteligencji, to winno się dać skonstruować jakieś wyższe "wyobrażenie chwytne" (określenie stoików), za pomocą którego tę chorobę ludzkości można będzie zrozumieć, a zatem i jej przeciwdziałać. Otóż, jak to zauważył osobnik z którym rozmawiał pan Chapski, chorzy na "(judeo)chrześcijaństwo" zawsze działają z pobudek zemsty, która wydaje się im być sprawiedliwą: jeśli ktoś do US Army strzelił - lub tylko tak im się wydawało - to oni już burzą cały budynek, jeśli jacyś domniemani "samobójcy" zburzyli im cały budynek (na przykład WTC na Manhatanie) to oni w zemście zwykli niszczyć cały kraj (np. Afganistan), z którego to kraju ci "samobójcy" na pewno nie pochodzili. I tak dalej, coraz bardziej ekscytująco, jak to potwierdził rozmówca pana Chapskiego.
Otóż starożytni, na pewno zacofani Grecy wierzyli, że ZEMSTA jest specjalnością dość wrednej córki Zeusa, zwanej przez nich Eris, a przez Rzymian Discordia. To właśnie ta "zazdrosna bogini" dała Parysowi jabłko, o które kłótnia spowodowała straszną wojnę w mitycznej Helladzie, która to wojna się zakończyła zburzeniem Troi i przygodami Odyseusza. Czy zatem "bóg", któremu wiernie służy Prezydent Bush jr., to nie jest przypadkiem ta wredna, helleńska jędza Eris, która niedawno popchnęła władze USA i do ataku na Afganistan i na Irak, i wkrótce popchnie tego US(Army)raka przeciw całemu, nie shołdowanemu jeszcze przez USrael, światu?
Oficjalnym bogiem USraela jest biblijny Jahwe, YHWH, "Jestem, Który Jestem", który się ponoć objawił Mojżeszowi w głosie zza gorejącego na pustyni krzaka. Potem na górze Synaj ten sławny YHWH dał Mojżeszowi Dekalog, w którego już w pierwszym Przykazaniu ten "męski bóg" opowiada o sobie iż jest - jak ta helleńska bogini Eris - bogiem ZAZDROSNYM i że na wzór tej bogini, będzie się on MŚCIŁ na odstępcach aż do czwartego pokolenia ich potomków! Czy zatem ten "bóg Jedyny" Hebrajczyków - a w dobie współczesnej także dewastujących naszą ziemię USraków - to nie jest przypadkiem, występująca w męskim, mojżeszowym przebraniu, grecko-rzymska złośliwa jędza Eris-Discordia?
Taka hipoteza ma dość dobre uzasadnienie w historii kultury zarówno USA jak i Izraela. O ile się orientuję, w Izraelu najważniejszymi świętami narodowymi są właśnie ŚWIĘTA ZEMSTY. Święto Paschy, Passover to okazja do radowania się z udanej zemsty na Egipcjanach za 430 lat niewoli, w ramach której to Zemsty "lud boży" złupił Egipt, bezpośrednio przed swym sławnym Wyjściem, ze "złotych i srebrnych naczyń, a także i z (liturgicznych) szat" (Wj. 3, 22 i 12, 35-36). Inne ważne święto, zwane Purim, dokładnie w rocznicę którego USA rozpoczęły w 2003 atak na Irak, to celebracja opisanej w Księdze Estery, Zemsty "ludu bożego" na mieszkańcach Mezopotamii, w rezultacie którego to "kobiecego spisku" Żydzi wymordowali siedemdziesiąt pięć tysięcy (Es. 8, 16) przodków współczesnych Irakijczyków...
Z tekstów publikowanych przez mego kolegą, Izraela Adama Shamira wynika, że w judaizmie, odkładana czasem na całe stulecia ZEMSTA jest podstawowym motorem poczynań "boga" jego byłych współwyznawców. W tym właśnie odróżniają się oni zasadniczo od zwykłych przebaczać swym wrogom muzułmanów oraz chrześcijan. Od Izraela Shamira dowiedziałem się też, że nawet w pieśniach "patriotycznych" nowoczesnego Izraela jest mowa o "zemście na gojach". Doprawdy niewiele intelektu potrzeba by zauważyć, że w ramach trwającej już sześćdziesiąt lat "zemsty za Holocaust" państwo Izrael wyegzekwowało od Niemców (a ostatnio i Szwajcarów) setki miliardów dolarów haraczu, które to pieniądze stały się podstawą militarnej i ekonomicznej potęgi tego niewielkiego (jak dotąd) państewka. (Eris to jest bogini zazwyczaj niepozorna, która jednak może nagle uróść tak, że będzie sięgać ponad chmury.)
Analogię Eris-Jahwe można - i należy - rozwijać dalej.
Ktoś, kto innym pożycza pieniędzy na procent - co po angielsku i francusku nazywa się usure, czyli "wyniszczanie" - na pewno nie jest swych dłużników przyjacielem, osobą poczuwającą swe pokrewieństwo z greckim bogiem przyja?ni, określanym jako Eros. Wszystkie zatem banki na świecie, których wyrój nastąpił pod wpływem lektury Biblii głównie w krajach protestanckich, to są w ukryciu nowoczesne "Świątynie Eris", w których knuje się kolejne spiski jak wyzuć co raz to nowe kraje z ich własności, a nawet i z życia. Jest znanym, że zarówno Pierwsza jak i Druga Wojna Światowa zakulisowo zostały sprowokowane przez machinacje grup bankierskich Wall Street i londyńskiego City, przy wsparciu prawie tajnego banku pod nazwą Watykan...
E/ Propozycja "sanacji" USraela.
Jeśli uznamy za zasadną taką właśnie diagnozę toczącej świat jak rak "choroby Eris/Jahwe" to ratunek dla Naszej Planety winien polegać na bardzo prostym programie: należy wyrzucić z naszych domów (oraz kościołów, a nawet i z synagog) Księgi Eris, czyli gros Starego Testamentu, pędząc, jeśli tego zajdzie potrzeba, biczem z zajmowanych przez nich stanowisk entuzjastów tej "Księgi parszywego boga". Także i Nowy Testament należy oczyścić z tekstów zarażonych jadem "boga" - a dokładnie bogini - Zemsty, a w szczególności z tego psychopatycznego "Objawienia" Św. Jana, którego autor bezmyślnie się zachwyca przyszłością, kiedy to "Bóg i Baranek" na świecie będą siać spustoszenie, zachowując się jak para bestii dotkniętych chorobą "szalonych krów".
(Jeśli już koniecznie chcemy interpretować tę "Apokalipsę", to "Bóg i Baranek" ewidentnie symbolizują tandem USA - Izrael, czyli USrael. "Bóg" to oczywiście Stany Zjednoczone, które dla większości mieszkańców tego "super-kraju" stały się "Wszechmocnym Bogiem", co celnie zauważa
Clifford Longley w książce "Naród Wybrany" (Choosen People") wydanej w 2002 roku.
Apokaliptyczny "Baranek" natomiast to Nowy Izrael, który umęczon pod Hitlerem, swą własną krwią odkupił popełnione - oraz planowane - przez "boży tandem" zbrodnie, dając automatycznie pretekst do kolejnych, światowych rozbojów.)
To tyle tych zaledwie naszkicowanych uwag i "zachęt do poprawy". Jeśli zaś ktoś myśli, że to co napisałem powyżej jest utopią, to niech wie, że podobny "program sanacji" wierzeń chrześcijańskich powstał już blisko dwa tysiące lat temu i był dziełem syna biskupa z Synopy Marcjona, którego "kościół Erosa" między wiekiem II a V był nawet bardziej popularny niż ten zarządzany przez "prawomyślnych" (czyli bezmyślnych) biskupów. To tylko "spisek żydów" w Kościele spowodował, że Stary Testament - który dla Marcjona był Księgą Zła - został w jakiś dziwny sposób wpisany w kanon ksiąg chrześcijańskich na soborze w Nicei w 325 roku. I ten "błąd genetyczny" w strukturze Kościoła musiał z czasem, w sposób konieczny, zaowocować zamianą naszej Planety w pracowitą i ślepą "tumoro-termitierę", zupełnie pozbawioną organu jakim jest Rozum.
www.marek.glogoczowski.zaprasza.net
|