Dwa lata temu napisałem tekst odnoszący się do haniebnej polityki polskojęzycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które plugawi wszystkie świętości polskiej kultury.
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32351
Ale Kultura Narodu to nie tylko działania artystyczne, lecz całokształt zjawisk charakteryzujących społeczeństwo danego regionu, bądź państwa.
Naród Polski może być dumny z tego, że w przeszłości był schronieniem dla ludzi prześladowanych w innych krajach.
Nie tylko Żydzi, ale wiele innych nacji stworzyło tu swoje gniazdo rodzinne.
Całkowicie zapomniana jest historia Husytów - którzy właśnie w Polsce mogli kultywować swoją religię - by z czasem wtopić się w otoczenie.
To w Polsce szukali swojej szansy na rozwój osobisty: Niemcy, Włosi, Francuzi i wiele innych nacji.
Ja osobiście przyjaźnię się z wieloletnim prezesem Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego - którego znam od 43 lat. A wtedy był studentem AGH w Krakowie i nic nie wiedziałem o jego korzeniach.
I w końcu - ja sam mam korzenie Węgierskie - choć przyczyna przybycia mojego przodka nie jest zbyt chwalebna dla Korony.
W młodości przejawiałem bardzo duży krytycyzm wobec własnej Ojczyzny, bo patrzyłem na nią przez pryzmat rządów komunistów.
Zastanawiałem się wręcz: czy ja chcę być Polakiem?
Dopiero szersze poznanie historii Europy i historii Kultury europejskiej doprowadziło mnie do wniosku, że przynależność do historycznego Narodu Polskiego - to powód do wielkiej dumy, a lata komunizmu należy wyciąć z oceny Mojego Narodu.
Jednak po 1989 roku powróciliśmy do najbardziej podłych zachowań - z czasów stalinizmu.
Zamiast wykorzystać zmiany polityczne - by upomnieć się o potomków zesłańców stalinowskiego terroru - zamknęliśmy granice dla tych ludzi.
To ja byłem osobą, która 17 lat temu grzmiała w Internecie - na haniebne zapomnienie o Naszych Rodakach ze wschodu!
Dzisiaj moje wezwania powtarza Paweł Kukiz.
Jednak używanie przez PiS podobnego argumentu względem PO - uważam za przejaw wyjątkowej bezczelności.
PiS miał w sumie dwa lata na podjęcie tematu repatriantów.
Natomiast MOTŁOCH z Platformy Obywatelskiej powinien STULIĆ SWOJE PARSZYWE GĘBY - zamiast opowiadać dziś o "potrzebie repatriacji potomków ofiar stalinowskich zesłań".
Wedle informacji polskich stowarzyszeń na Ukrainie, ostatnia - rzekoma "ewakuacja" Polaków z Donbasu - była tylko zagrywką polityczną, bo większość rzekomych "repatriantów" - nigdy wcześniej nie zgłaszało przynależności do Narodu Polskiego, nie zna języka polskiego i trudno im dowieść polskie korzenie.
Ale Rząd PO przekazał mediom, że miała miejsce jakaś "ewakuacja Polaków". Co było wyjątkowo haniebnym kłamstwem.
Jednak celem niniejszego artykułu jest problem emigrantów z rejonów walk.
Kilkanaście tygodni temu wyraziłem jednoznaczną deklarację, że
Polska powinna bezwarunkowo przyjąć chrześcijan - zagrożonych wojną w Syrii.
To nie jest tylko kontynuacja polskiej Kultury, ale również spłacenie historycznego długu - gdy polscy repatrianci z sowieckich gułagów - znaleźli schronienie w Indii, Iranie i innych krajach.
Tymczasem - osobnicy o wyjątkowo perfidnej mentalności, sprzeciwiają się pomocy dla ludzi - których życie jest zagrożone.
Dla mnie to powód dla wielkiego wstydu i hańby!
Ostateczna repatriacja potomków zesłańców ze stalinowskich wywózek Polaków, nie może być przeciwstawiana pomocy dla ludzi zagrożonych.
Polska to nie kurnik!, w którym nie można wszystkich pomieścić!
Jest dostatecznie miejsca - zarówno dla Polaków ze wschodu - jak też ludzi prześladowanych w innych krajach. A przynajmniej dla Syryjskich chrześcijan, których chce ochronić Fundacja - o niezbyt szczęśliwej nazwie "Estera".
Bardzo przykre dla mnie są wypowiedzi - przywołujące materialne argumenty - przeciwko pomocy dla ludzi zagrożonych
Dowodzą one tego, że wieloletnia polityka plugawienia polskiej Kultury - odniosła zamierzony skutek.
Polska Kultura dnia codziennego została "zażydzona" i wielu obywateli Mojego Kraju wyżej ceni mamonę - niż własne człowieczeństwo.