Na polskiej scenie politycznej mamy mnóstwo "ornamentatorów", którzy zachłystują się formą własnych wypowiedzi - nie zdając sobie sprawy, że konstrukcja ich wypowiedzi niemiłosiernie razi w oczy.
W przeciwieństwie do nich - ja staram się ustawić właściwe proporcje i otoczenie polityczne, bądź historyczne - omawianych przeze mnie wydarzeń.
A ponieważ w polityce najczęściej operuje się kłamstwami i manipulacjami to często przywołuję słowa Tuwima z poematu "Kwiaty Polskie".
"Lecz nade wszystko - słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość - sprawiedliwość."
Jeżeli chcemy namalować obraz - czyli dwuwymiarowo opisać rzeczywistość to czynimy to z jednego miejsca obserwacji.
Gdy jednak chcemy stworzyć trójwymiarową rzeźbę, to model oglądamy z wszystkich stron, a i samą rzeźbę obracamy na podstawie nazywanej "kawaletem".
Do Państwa wyboru należy: czy chcecie dwuwymiarowy, czy trójwymiarowy obraz otaczającego świata?
Słuchając polityków i media macie do dyspozycji tylko dwuwymiarowy obraz świata, a do tego mocno zdeformowany - niczym na obrazach Picassa.
Bo przecież o to chodzi politykom, by dowolnymi słowami opisywać ich działania.
Ale, gdy chcą Państwo poznać coś więcej, to muszą się wysilić - by zrozumieć moje bardzo syntetyczne opisy.
Od kilku dni część sceny politycznej (PO, SLD, TR), oraz media głównego nurtu przygotowują się do ataku na koncepcję tak zwanego "zjednoczenia prawicy".
Już zaroiło się w Internecie od obelg i wulgaryzmów rzucanych w stronę przyszłych koalicjantów.
Dzięki nagraniom z restauracji "Sowa" wiemy już kto takim słownictwem operuje. I możemy sobie wyobrazić ich stan zdenerwowania.
Ale budynek zbudowany na złym fundamencie - nie przetrwa długo. I to jest moja uwaga do przyszłej koalicji.
Korwin Mikke i jego zwolennicy twierdzą, że to oni są "prawdziwą prawicą", a PiS to "socjaliści".
Młodzieży doradzam - by zapoznała się z archiwalnymi wypowiedziami "biegającego z nożem w brzuchu", który 13 lat temu pisał wiernopoddańcze petycje do Busha juniora błagając - by nas przyjęto do NAFTA.
A czy NAFTA przyniosła najbiedniejszym z sygnatariuszy dobrobyt?
To porozumienie miało jedynie gwarantować interesy Stanów Zjednoczonych.
Rządząca koalicja PO-PSL doprowadziła do takiej masy patologii, że dziś wystarczy je wymieniać - by zyskać poklask społeczny.
Ich wyliczanie stało się hobby całej masy populistów, zarówno tych od Palikota - jak też od Korwina.
Dla Korwina-Mikke całe zło wynika z "socjalizmu". Więc dalej wyjaśnię, że ten człowiek nie wie w ogóle - co mówi.
SLD to partia oportunistów - wyrosła z PRL-owskich korzeni nihilizmu.
Aby je wyjaśnić wrócić muszę do lat powojennych - gdy niektórzy przedstawiciele emigracji łudzili się, że ze Stalinem można pójść na kompromis.
I wtedy doszło do utworzenia - rzekomo koalicyjnego "Rządu Jedności Narodowej", w którym wicepremierem został Stanisław Mikołajczyk- reprezentant Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W tym samym czasie działał w Londynie Rząd Emigracyjny, którego premierem był jeden z najstarszych polskich socjalistów Tomasz Arciszewski. A skład owego rządu stanowili w większości socjaliści i ludowcy. Chociaż nie brakło tam endeków.
Polska Partia Socjalistyczna nie chciała mieć nic wspólnego z sowiecką agenturą, która w Polsce wprowadzała stalinowskie porządki.
Ale bolszewicy mieli swoje metody łamania ludzkich charakterów i część znajdujących się w Kraju socjalistów zgodziła się na podporządkowania komunistom - czyli agentom NKWD.
Nazwano to później "zjednoczeniem lewicy". Opornych mordowano, albo osadzano w więzieniach i stalinowskich obozach pracy.
Jeżeli przypatrzymy się powojennej scenie politycznej z wielu stron to uznamy, że socjaliści byli mocno na prawo od stalinowskiej agentury, która nazywała siebie komunistami, a występowała pod szyldem Polskiej Partii Robotniczej - w której nie było żadnych robotników.
To stalinowska propaganda twierdziła, że na emigracji działa "rząd prawicowy", który dąży do przywrócenia "władzy obszarników". Co było ewidentnym kłamstwem, albowiem w momencie ukonstytuowania rządu emigracyjnego zapowiedziano reformę rolną. Ale wykonaną nie przez grabież - jak to zrobili stalino0wcy, lecz przez wykup ziemi od wielkich posiadaczy.
Po 1989 roku nastąpił odwrotny trend i wygenerowała się klasa wielkich posiadaczy, którzy przez grabież majątku narodowego dorobili się ogromnych fortun.
Wszyscy - którzy godzą się na taki stan rzeczy - nazwani być powinni "prawicą", albowiem prawicowość to zgoda na wyzysk i oszustwa na szeroką skalę.
Natomiast przedwojenna Polska Partia Socjalistyczne dbała o interesy wszystkich obywateli i czyniła to przez tworzenie warunków dla konkurencji polskiej przedsiębiorczości - wobec wielkiego kapitału, który już wtedy był pochodzenia obcego.
A ponieważ polscy socjaliści byli mocno "na prawo" od komunistów - to w PRL-u nazwano ich prawicowymi.
Takie postrzeganie świata pozostało w świadomości dawnego członka Związku Młodzieży Polskiej,. która to organizacja była przedsionkiem do PZPR.
Mowa o Korwinie Mikke, który wielokrotnie zmieniał swoje poglądy - jak kameleon.
Każdy - obiektywny historyk przyzna, że spółdzielczość była bardzo poważnym składnikiem przedwojennej gospodarki Polski.
A przywoływanie PRL-owskiej degeneracji tego nurtu gospodarczego - jako jego rzekomej reprezentacji, jest intelektualnym oszustwem, do którego nieraz zniża się Korwin Mikke.
To prymityw, który świat widzi tylko w dwóch kolorach. Radziłbym mu pójść do odpowiedniego "okulisty" intelektualnego.
To - że Korwin Mikke głosi w wielu kwestiach poglądy podobne jak ja, nie oznacza wcale, że się z nim zgodzę w fundamentalnych kwestiach.
(Ornamentatorzy użyją tu określenia "interabilia", by się pochwalić słownictwem - nie licząc się z percepcją odbiorców.)
W pełni zgadzam się z nazistami, że muzeum nie jest miejscem do eksponowania ekskrementów, ale nie oznacza to - że uważam ich za ludzi kultury. Choć dorobili się doskonałej - jak na swoje czasy - technologii.
W pełni zgadzam się z hasłami opieki socjalnej, ale nie oznacza to, że pozwolę na wyzysk nierobów - wobec ciężko pracującej części społeczeństwa.
To są niuanse, których nie zauważa żaden z polityków.
W kwestiach społecznych - rodząca się koalicja jest na pewno centrowa.
W kulturze jest bezsprzecznie konserwatywna.
Nie widzę w niej żadnej prawicowości - na szczęście.
Prawicę reprezentuje Kwaśniewski, Kulczyk, Solorz, Buzek, Lewandowski i reszta tej ferajny.
Względem tworzącej się koalicji możemy mieć nadzieję, że jest prospołeczna i patriotyczna - w przeciwieństwie do PO i SLD, które to są partiami klienckimi dla wielkiego kapitału.
Dlatego pewna licealistka doskonale określiła Donalda Tuska - zdrajcą.
Z tego powodu scenę polityczną należy określić zupełnie innymi słowami niż lewica i prawica, ale podzielić na patriotów, oraz zdrajców.
Czego się jednak możemy spodziewać w przyszłości od ludzi, którzy nawet nie potrafią się dobrze przedstawić.
Czy są w stanie dobrze rządzić - jeżeli nie znają własnego miejsca na scenie politycznej?
A może to jednak ja się mylę, a oni w rzeczywistości chcą się przysłużyć wielkiemu kapitałowi?
P.S
Jeżeli współczesna endecja uważa siebie za partię prawicową - to oznacza, że chce chronić ekonomicznych złodziei i wielki kapitał!
Pora przemyśleć tym ludziom - kim naprawdę są.
|