Włodzimierz Ilicz Lenin był pierwszym, który stworzył strategię rewolucji, nazwanej później "naukowym socjalizmem".
Pisma Lenina dotyczą głównie metod przejęcia władzy i samo jej posiadanie utożsamiano z budową komunizmu.
Ponieważ jednym z fundamentalnych zadań strategii Lenina - była eksterminacja rosyjskiej inteligencji - jako ważnej przeszkody w otumanianiu "szerokich mas" - jak to oni nazywali niewykształconą większość społeczeństwa, to po przejęciu kontroli nad ludami Rosji - władzę sprawowała prymitywna hołota, potrafiąca tylko mordować.
Wypracowane przez Lenina - bandyckie metody przejmowania władzy - powtarzano w wielu miejscach na świecie - gdzie wszczynano komunistyczne rewolty.
Pochłonęły one łącznie - wiele więcej ofiar - niż Druga Wojna Światowa.
Gdy spojrzymy z dystansu na tak zwane "przemiany w Polsce po 1989 roku" to zobaczymy identyczny scenariusz działania, ale realizowany "miękkimi narzędziami".
Nie ulega jednak wątpliwości, że doświadczyliśmy na własnej skórze "rewolucji" w pejoratywnym - tego słowa znaczeniu.
W liberalnej rewolucji po 1989 roku eksterminacja polskiej inteligencji była łagodniejsza i w pierwszym rzędzie polegała na pozbawieniu jej dostępu do mediów.
Później zadbano by nie nastąpiła wymiana pokoleniowa i umierający - polscy intelektualiści nie zostali zastąpieni przez młodsze pokolenie.
Dzięki temu - jako polskich "intelektualistów" zaprezentowano żydowski motłoch, który miał spore zasługi w eksterminacji kultury polskiej.
Doskonałym przykładem jest dzisiaj mianowanie stalinowskiego oprawcy Zygmunta Baumana - autorytetem kulturowym Platformy Obywatelskiej, wedle której neostalinizm jet jedyną - politycznie poprawną formą sprawowania rządów.
Dowodzi to jednocześnie, że pierwszy etap - neobolszewickiej rewolucji dokonał się wcześniej.
Kilkanaście lat temu wskazałem źródła ekonomicznego ataku na Polskę po 1989 roku.
Zdając sobie jednak sprawę z nikłej wiedzy historycznej i społecznej - większości Społeczeństwa Polskiego - wzywałem by zbirów niszczących Polskę nie utożsamiać z całym narodem - z którego się wywodzą.
Istnieją ku temu - co najmniej trzy powody:
1. Nasza kultura osobista, która nie dopuszcza pojęcia odpowiedzialności zbiorowej.
2. Nieskuteczność działań - w których "wali się na oślep" i wywołuje z tego powodu więcej szkód - niż zysków.
3. Nasza bezsilność wobec współczesnego "imperium zła", które opanowało media na całym świecie i konieczność poszukania sojuszników wśród uczciwych ludzi z tego Narodu.
Wielokrotnie w swoich artykułach tłumaczyłem, że w nierównej walce - najlepszymi naszymi sojusznikami są uczciwi Żydzi, których słowa prawdy mają dla opinii światowej większą wagę - niż wszystkich Polaków - razem wziętych.
Sfrustrowane społeczeństwo głuche było na moje wezwania o rozsądek.
Infantylni osobnicy zajęli się poszukiwaniami Żydów - wśród Polaków.
Nie mogę jednak wykluczyć, że to nie Polacy tworzyli "listy żydów", ale syjonistyczna agentura, która w ten sposób chce zgromadzić wokół siebie - jak największą liczbę zastraszonych osób - żydowskiego pochodzenia.
Szlag mnie trafiał - gdy wybitnych polskich artystów - żydowskiego pochodzenia obrażano wyzwiskami. Dam tu przykład obraźliwych wpisów pod adresem Krystian Zimermana. Zresztą nie ma pewności - czy ten wielki - Polski pianista ma korzenie żydowskie.
Obrażać Zimermana to tak samo - jakby obrażać pamięć Artura Rubinsteina, który przypominał Światu o Polsce w latach - gdy Kraj ten pacyfikowali stalinowscy zbrodniarze - pokroju Baumana.
Kilkanaście lat temu uznawałem za najważniejsze - odtworzenie polskiej elity kulturalnej w takim momencie gdy sytuację polityczną porównać należy do okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, a z nią związanej eksterminacji kultury Narodu Polskiego.
Dlatego mozolnie, krok po kroku edukowałem Rodaków za pośrednictwem informacji bardzo niepozornych.
Zdawałem sobie sprawę, że nikt nie łyknie całego zakresu wiedzy - w jednym tekście.
Pewne etapy edukacji wymagały czasu na przemyślenie.
Ponieważ każdy kolejny artykuł odwoływał się do wydarzeń bieżących to nie zawsze zachowywałem właściwą chronologię wypowiedzi.
Skutkowało to tym, że przedwcześnie opublikowane tematy spotkały się z krytyką pod moim adresem.
Tak było w wypadku Leszka Żebrowskiego, który krytycznie komentował moje uwagi, że w 1968 roku oprócz stalinowskich zbirów, którzy otrzymali niedostępna dla Polaków wolność - z Polski wygnano również przyzwoitych ludzi, którzy niczemu nie zawinili i była wśród nich duża grupa wykładowców akademickich.
Dziś ten sam Leszek Żebrowski powtarza za mną, że skala antypolonizmu w kręgach żydowskich jest tak wielka, iż bez pomocy przyzwoitych Żydów nie potrafimy się obronić.
By jednak przekonać takich ludzi do wystąpień w obronie Polski - musimy ich szanować - tak jak szanujemy siebie.
I taki był cel mojego projektu z lat dziewięćdziesiątych, pod tytułem "Serce Europy".
W latach dziewięćdziesiątych oczywiste były dla mnie działania, do których dopiero teraz dorastają niektórzy polscy historycy.
Ale - niestety - nie wszyscy.
Dowodem na to jest debata zorganizowana przez Grzegorza Brauna w Klubie Ronina.
http://youtu.be/i45T65wBoI0
Jej tytuł to: "Izrael, Żydzi, Polska "
Blisko trzygodzinne referaty kończą się zgrzytem pomiędzy Tomaszem Terlikowskim, a Grzegorzem Braunem.
Wynika to z improwizowanej wymiany zdań - bez wstępnych konsultacji.
Większość dyskutantów prezentuje tylko negatywne fakty na temat Żydów.
Gdy pod koniec dyskusji - do głosu doszedł Tomasz Terlikowski to zrobił to - co każdy człowiek inteligentny.
Stworzył przeciwwagę dla większości krytycznych wypowiedzi i powiedział - jak on widzi Judaizm - podając jego najlepszą wersję.
Jest to całkowicie uzasadnione, bo tytuł debaty nie ograniczał jej do żydowskich zbrodni.
Pozwolę sobie zauważyć, że ci religijni Żydzi, którzy praktykują swoja wiarę tak - jak opisał Terlikowski - są od lat największymi wrogami syjonizmu i nieraz manifestują w Stanach Zjednoczonych, że syjonizm równa się nazizmowi.
Koniec przedmiotowej debaty dowodzi, że Grzegorz Braun jeszcze wiele musi się nauczyć, o ile chce dyskutować o kulturze żydowskiej, a nie tylko o stalinizmie. Tym bardziej, że zaproszenie Dawida Wildsteina nie dawało żadnej reprezentacji Polaków - żydowskiego pochodzenia.
Niezależnie jednak od krytycznej uwagi - wskazanej powyżej, uważam taką debatę za niezwykle cenną.
Dziura kulturowa - wytworzona w wyniku eksterminacji kultury polskie w Trzeciej RP - powoli się wypełnia.
I dzieje sie to tylko - dzięki dostępności Internetu.
Z tego powodu przewiduję, że skoro wcześniejsza działalność agentury w Internecie została zminimalizowana, to poszukają innych metod blokady odradzajacej się polskiej kultury.
Jedną z tych prób było ACTA. Teraz inwigilują Polaków za pośrednictwem portali społecznych.
Obserwujcie - co zgotują w przyszłości.
Samoorganizowanie się Społeczeństwa Polskiego przeciwko naszym wrogom - idzie we właściwym kierunku.
Ale miejsce elity kulturalnej jest zapełnione jedynie ułamkowo.
Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
http://fundacja.zaprasza.eu/