ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Niepożądane Odczyny Poszczepienne po szczepionkach przeciw COVID-19 w Polsce 
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego podaje jedynie zarejestrowane ubytki zdrowia po szczepieniach. Ale tylko do 4 tygodni po szczepieniu.


 
Ludobójstwo COVID- konferencja w Wiedniu 23 październik 2020 
23 października 2020 zespół złożony z Claire Edwards (byłej redaktor pracującej dla ONZ, badaczki i mówczyni), Stevena Whybrow (dziennikarza śledczego, aktywisty, badacza Prawa Naturalnego i mówcy), Lucasa Alexandra (dziennikarza i prowadzącego telewizję internetową Age of Truth) oraz kilku innych osób, doręczył prezydentowi Austrii pismo, które następnie zostało odczytane i wyjaśnione bardziej szczegółowo na konferencji prasowej. 
Zełenski kupił sobie dwa jachty 
Ukraiński "Sługa narodu" i jego żona - kupują sobie bogactwa. Skąd mają pieniądze? 
FDA ogranicza stosowanie szczepionki J&J z powodu powikłań 
Amerykańska agencja zmieniła swoje stanowisko z uwagi na wysokie ryzyko wystąpienia powikłania po przyjęciu preparatu Janssen, czyli zakrzepicy z zespołem małopłytkowości (TTS).  
Czy polskie wybory są zagrożone? Anomalie, które budzą niepokój 
Jakie anomalia wyborcze wskazują na fałszerstwa? Jak się przed nimi bronić? Podwójne krzyżyki i nie tylko!  
Jesteśmy okłamywani i zmuszani do działań mogących pogarszać zdrowie 
Dr Zbigniew Martyka, kierownik oddziału zakaźnego w Dąbrowie Górniczej napisał dwa tygodnie temu wpis, w którym ocenił, że "jesteśmy okłamywani i zmuszani do działań mogących pogarszać nasz stan zdrowia" pod pretekstem koronawirusa. Wówczas wprowadzano nowe restrykcje i podział na powiaty "żółte" oraz "czerwone". 
Rezonans magnetyczny niebezpieczny dla zaszczepionych 
Niektórzy ludzie silnie ucierpieli z powodu wytwarzanego przez niego elektromagnetyzmu.

Najcięższe przypadki skończyły się śmiercią osób poddanych tejże diagnostyce. 
Covid to operacja wojskowa 
Nowa holenderska minister zdrowia wyznaje: „Musimy wykonywać rozkazy NATO, USA i NCTV; Covid to operacja wojskowa” 
Uzasadnienie haniebnego wyroku Izby Lekarskiej przeciwko dr Zbigniewowi Martyce 
Przestępcy z Izby Lekarskiej pozostawili dowody na przyszły proces przeciwko nim 
Kolędowanie w Alternatywie dla Niemiec 
 
Patriotyzm 
Piosenka Lecha Makowieckiego 
Izby lekarskie to organizacje przestępcze 
 
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
To tylko... / It's just...  
Jak Nas wganiają w kajdany 
Damian Garlicki - ratownik medyczny przypomina! 
 
W pierwszej kolejności powinno zostać ustalone, kto za to odpowie? 
Niektórzy mówią, że jest to wirus, który ma zlikwidować Christmas w Wielkiej Brytanii oraz w całej Europie – unieruchomić kraj w momencie, kiedy chrześcijanie obchodzą jedno z dwóch najważniejszych świąt w ciągu roku 
Charlie Sheen & Alex Jones on 9/11 
Znany aktor Hollywood aktor zebrał się na odwagę powiedzenia tego co myśli o 11 września 2001 roku 
Drugi List otwarty prof. Ryszarda Rutkowskiego 
Panie Ministrze, Szanowni Państwo to prawda "że Internet przyjmuje wszystko", ale na szczęście pozwala też przełamywać rządową cenzurę i autocenzurę polskich naukowców i lekarzy, którzy swoim milczeniem autoryzowali i dalej autoryzują wielokrotnie bezzasadne działania rządu (np. w sprawie przymusowego noszenia maseczek). Dzisiaj bowiem w Holandii, Czechach, Szwecji, na Białorusi miliony ludzi chodzą bez maseczek na twarzy, nie chorują i nie umierają. W Polsce zaś, wbrew opiniom naukowców z Australii, czy USA miliony rodaków, w tym młodzież licealna, studenci i schorowani seniorzy muszą narażać swoje zdrowie nosząc "cudowne" bawełniane maseczki i/lub przyłbice 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Jak to jest z kowidem na Florydzie? 
 
więcej ->

 
 

Bezprawne przetrzymanie pasażera w autobusie

Należy zmodyfikować przepisy zabraniające kierowcom otwieranie drzwi pomiędzy przystankami (w sytuacjach awaryjnych), aby pasażerowie mogli opuścić pojazd.

8 czerwca 2007 przybył na Wybrzeże prezydent największego mocarstwa - George W. Bush ze Stanów Zjednoczonych. Trakt biegnący przez Gdynię został potraktowany rezerwowo, ale i to spowodowało utrudnienia tak dla kierowców indywidualnych, jak i masowych. Linia autobusowa ze Stoczni "Gdynia" na Płytę Redłowską została poprowadzona z ominięciem ul. Władysława IV. W końcu takie drobne utrudnienia w ramach przyja?ni polsko-amerykańskiej można jakoś przeżyć.

Ale dlaczego Polacy nie wykazują zrozumienia w sytuacjach niestandardowych? Autobus zmierzający w kierunku Redłowa jechał ul. Świętojańską i skręcał (jak inne w tym rejonie) w lewo, w Aleję Marszałka Piłsudskiego. Po ruszeniu z przystanku zlokalizowanego przy urzędzie miejskim, pojazd zaczął wspinać się ulicą Legionów i kiedy pasażerowie zamierzali wysiąść na przystanku przy ośrodku zdrowia (za szczytem wzniesienia), kierowca wypatrywał tymczasowego przystanku z prawej strony jezdni. Niby logicznie -autobus ma drzwi z prawej strony, to trudno stawać na przystankach usytuowanych z lewej strony jadącego autobusu. Ale mógłby stanąć w okolicach stałego przystanku? Mógłby, gdyby nie powoływał się na przepisy.

Kierowca twierdził, że nie może zatrzymać się w nieprzeznaczonych do tego miejscach. I na nic prośby starszych ludzi, którzy chcieli wysiąść niedaleko domostw, na nic młodszych, którzy byli umówieni na spotkania. Dowódca wozu stwierdził, że przecież będzie wracać tą samą trasą (zatem niech ludziska sobie pojadą na pętlę i za kilkanaście minut będą... ponownie w tym samym miejscu). I nic to, że autobus stał na czerwonych światłach przed skrzyżowaniem z ul. Kopernika, nic to, że "wieki całe" wlókł się ulicą Legionów do ulicy Redłowskiej stając co kilkadziesiąt metrów z powodu zakorkowania tej trasy z powodu objazdu. Tak jadąc nie zatrzymał się również przy szkole, przy której zlokalizowany jest kolejny stały przystanek (ale oczywiście znowu z lewej strony!). Na nic ponowne prośby. Ponieważ po godz. 16 była upalna pogoda, a autobus nie ma klimatyzacji, przeto pasażerowie skazani na stanie w ulicznym korku, zostali zmuszeni przez jedną osobę do niemal półgodzinnej dłuższej jazdy w rozgrzanym stalowym pudle karoserii.

Ludzie ci nie mogli zrozumieć uporu kierowcy, który mógłby na zasadzie wyjątkowej sytuacji wypuścić ich, a to przy stałych przystankach (z lewej strony), a to nawet podczas stania w korku. Pasażerowie byliby wdzięczni kierowcy, a wizytę Busha wspominaliby życzliwie przez pryzmat sympatycznego potraktowania ich przez przyjaznego pracownika komunikacji miejskiej.

o ciekawe, tymczasowy przystanek zlokalizowano przy izbie wytrze?wień, a przecież kiedy wstępowaliśmy do UE, powszechna była opinia, że owe przybytki będą zamknięte...

Pracownik firmy przewozowej był w wieku, który uprawniał go do czynnego wspominania czasów Gomułki, Gierka, czy Jaruzelskiego. A do tego mieszka i pracuje w Gdyni, w mieście symbolu (Eugeniusz Kwiatkowski, protest stoczniowców na Wybrzeżu 1970) i cóż wyniósł z tej lekcji historii? Że należy przestrzegać przepisów za wszelką cenę? Że w niecodziennej sytuacji nie potrafi podjąć ludzkiej decyzji? Bo przystanku nie ustawiono? A gdyby autobus się zapalił, to także rozglądałby się za przystankiem? A może pożar to sytuacja jednak wyjątkowa, a zmiana trasy i przestawienie przystanków to sytuacja typowa? Nie można podczas upałów podejmować odważnych rozwiązań przyjaznych pasażerom? Co grozi kierowcy za wypuszczenie pasażerów poza przystankami? Kto miałby go ukarać? Policja, która miała dużo ważniejsze zadania, czy zwierzchnicy, którym zależy na utrzymywaniu dobrego wizerunku firmy? Tabakiera jest do nosa, czy odwrotnie?

Kierowca codziennie jest bombardowany informacjami o idiotycznych decyzjach polityków i urzędników, z pewnością rozmawia o tym z kolegami i w gronie rodzinnym, więcej - na pewno wespół ciągną łacha na potęgę z wymienionych pacanów, ale na fotelu wozipasażera jest niczym rosyjski car - nic go gawied? nie obchodzi! Zapomina o krytyce wobec urzędników, zapomina o chrześcijańskim nakazie pomocy dla bli?niego, zapomina o zawodowym wymogu świadczenia usług zgodnych z oczekiwaniami wiezionego towaru.

Gdyby towar był oznakowany kieliszkiem, to na wertepach zwalniałby, aby go nie uszkodzić, gdyby wiózł w skwar zwierzęta, to od czasu do czasu podawałby im wodę, ale wiózł tylko... ludzi.

Niestety, jeśli ktoś sądzi, że Polacy, a zwłaszcza mieszkańcy nowoczesnego miasta, to ludzie z szerokimi horyzontami... Oto trzy tygodnie temu świat dowiedział się, że pewna emerytowana prawniczka, która przekazała swoją nagrodę (ponad 20 tys. zł) biednym mieszkańcom Łodzi, jest zmuszana przez urzędników skarbówki do zapłacenia kilkutysięcznego podatku. I mimo możliwości załatwienia sprawy w elegancki a godny sposób, mimo sądowej wykładni, tacy Polacy kompromitują nas w świecie. Przecież świat śmieje się z takich tumanów oraz (niestety) z ich narodów. A ci, co zastanawiają się, czy pozostać w kraju i budować drugą Japonię, to pakują walizy śmiejąc się ze słowiańskiej durnoty. Bareja, gdyby dzisiaj żył i realizował filmy, to powstawałyby obrazy pokazujące znacznie większe głupoty niż talerze przykręcane do barowych stolików (co zresztą było nieprawdą i co niesłusznie nas ośmieszało w świecie!).

No i najważniejsza kwestia, do rozpatrzenia przez prawników, a nawet przez Rzecznika Prawa Obywatelskich - czy czasowe przetrzymanie pasażerów w poje?dzie wbrew ich woli jest zgodne z prawem? Nie wyobrażam sobie, aby kierowca odmówił otwarcia drzwi w sytuacji przymusowego stania w korkach podczas upału, a jednak to nagminna praktyka. Kilka lat temu autobus został zablokowany przez manewrującą ciężarówkę kilkadziesiąt metrów przed przystankiem i kierowca odmówił wypuszczenia pasażerów powołując się na przepisy (trwało to parę minut, także podczas upałów). W końcu dojdzie do przypadku, kiedy sfrustrowany a uwięziony pasażer rozbije szybę podczas klaustrofobicznego ataku (z powodu lejącego się żaru) i zostanie uniewinniony przez sąd, który działanie kierowcy uzna za niebezpieczne dla zdrowia. A jeśli przy tym ktoś odniesie obrażenia, to firma komunikacyjna zapłaci wysokie odszkodowania.

Zatem stosunkowo prosta sprawa - przepisy należy zmienić na bardziej przyjazne dla użytkowników pojazdów publicznych. Tym prostsza, że trzy strony sporu są zgodne (a to bardzo rzadki przypadek w Polsce!) - pasażer (nie chce być traktowany jak niemy worek ziemniaków), kierowca (chce otworzyć drzwi, ale przepisy mu zabraniają), firma przewozowa (marzy o świetnej opinii swojej klienteli).

Obywatel płaci za przejazd i wymaga rozsądnego traktowania. W sytuacji nadzwyczajnej kierowca powinien umożliwić wyjście pasażerowi, jeśli ten zgłasza taką propozycję. Pasażer kupując bilet umawia się z przewo?nikiem, że zostanie bezpiecznie i możliwie niezwłocznie dowieziony do zaplanowanego miejsca. Jeśli pojazd napotyka po drodze na mniej lub bardziej nieprzewidziane kłopoty, to pasażer ma prawo do odstąpienia od umowy. Przecież nie zapłacił za stanie kwadransami w korkach, zatem ma prawo wysiąść w dowolnym a bezpiecznym miejscu. Inną sprawą jest zwrot za niewykorzystany bilet, bowiem można uznać, że większość drogowych kłopotów jest niezależna od przewo?nika (i w takiej sytuacji pasażer funduje gratisa firmie). Do sytuacji awaryjnych można zaliczyć - wypadek drogowy, pożar wozu lub mniejszy techniczny problem podtopienia jezdni, napad na autobus lub rozbój wewnątrz pojazdu, zasłabnięcie pasażera, objazdy, blokady podczas społecznych protestów, przewrócone drzewa, korki komunikacyjne, a nawet nieprzewidziany postój podczas upału i związane z tym zgłoszenie pogorszenia się samopoczucia pasażera.

Przy okazji inna kontrowersyjna sytuacja, która była omawiana przez internetowych dyskutantów wzbudzając rozmaite emocje. Na przystanku "na żądanie" oczekuje kilku pasażerów. Zza zakrętu wyłania się autobus i majestatycznie pnie się w górę zmieniając biegi. Oczekujące osoby zmierzają pewnym krokiem od przystanku do krawędzi jezdni, aby skorzystać z usług pojazdu, jednak żaden z nich w sposób regulaminowy (uniesienie kończyny górnej) nie sygnalizuje zatrzymania wozu. Kierowca wprawdzie dokładnie widzi parometrowe podejście potencjalnych klientów (innych osób o tak wczesnej porze nie było na trotuarze), jednak nie widzi gestu wymaganego przepisami i... nie zatrzymuje się, dając stosowną nauczkę właścicielom biletów miesięcznych. W końcu nie wystarczy zapłacić za przejazd - również nie należy dumać o niebieskich migdałach.

Czy opisaną sytuację można uznać za przyjazną wobec klienta? Czy tak wygląda europejski poziom świadczonych usług? Do regulaminu firm komunikacyjnych należy dopisać "Klient - nasz pan" (i to hasło umieścić obok zakazu palenia czy rozmawiania podczas jazdy); w domyśle - wieziemy pasażera w przyjazny sposób, aby mile wspominał współpracę z nami i aby innym polecał nasze usługi, a nie "pasażer jest towarem do przewiezienia na mojej linii".

A może kierowcom nie zależy na byciu uprzejmym, na sympatycznym wykonywaniu swojej pracy? Może są rozgoryczeni niskimi zarobkami i mają w równie niskim poważaniu pasażerów, dzięki którym mają pracę? Może zazdroszczą swoim kolegom, którzy wyjechali za granicę? O, tam to byliby uprzejmi, ale w Polsce? W imię czego?

W internecie krążą opowiastki o pewnym kierowcy o dobrym sercu, który pomiędzy przystankami (z powodu korków) uprzejmie otworzył drzwi proszącej osobie. Ta osoba podczas wysiadania (podobno - należy sprawdzić tego typu sensację) złamała kończynę i podała firmę do sądu. Skutki dla kierowcy były opłakane i teraz żaden polski kierownik pojazdu nie chce być uprzejmy.

Proszę Państwa, przez tysiące lat nie zatrzyma się żaden autobus pomiędzy przystankami, ponieważ przez wieki kierowcy będą sobie przekazywać legendę o takim jednym z nich, który okazał miłosierdzie i dostał po premii. Synowie i córki (a kandydaci na kontynuatorów zawodowych pasji) tych kierowców, będą ową opowieść ssać z mlekiem matki. Nawet firmy odpisując na omawianą propozycję przywołują ów przypadek...

A wystarczyłaby drobna zmiana w przepisach, np. "Na prośbę pasażera i na jego odpowiedzialność, w sytuacjach awaryjnych, kierowca ma prawo otworzyć drzwi po uprzednim zwróceniu uwagi na niebezpieczeństwa". Oczywiście, że nie powinien otworzyć na lewym pasie, kiedy po prawej stronie mkną samochody. Zdarza się, że kierowcy otwierają drzwi swoim kolegom, ale co wolno wojewodzie... Czekamy na sprawę, kiedy połamany kumpel odda sprawę do sądu.

Jeśli autobus nadjechałby na przystanek przed rozkładowym czasem, a pasażer podbiegając połamałby sobie kończynę albo zbił kosztowną porcelanową wazę, to kierowca miałby podobne kłopoty? Kolejna otwarta (jak to złamanie) sprawa. Czy można ja rozstrzygnąć przed zaistnieniem takiego przypadku? Aby kierowcy wiedzieli, czym grozi przedwczesny odjazd z przystanku, a nie dopiero po wypadku zasłanialiby się niewiedzą?

Art. 31.1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
Art. 31.2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Art. 31.3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bąd? dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Czy na podstawie powyższych artykułów Konstytucji 1997 można żądać zmiany przepisów niższej rangi, a dotyczących przewozu pasażerów środkami komunikacji masowej, w szczególności miejskimi autobusami? Obywatel nie może być przetrzymywany w jakimkolwiek miejscu bez jego zgody, chyba że jest to konieczne dla jego bezpieczeństwa, jednak ograniczenia nie mogą naruszać istoty wolności. Odjazd pojazdu przed planowanym terminem oraz zamknięcie drzwi przed nadbiegającym potencjalnym klientem również należy zinterpretować jako zamach na jego wolność i jako wymuszenie na obywatelu niezamierzonego zachowania.

Polscy prawnicy sporo czasu i energii poświęcają zjawiskom dość wyszukanym, a niewiele poświęcają uwagi rozstrzygnięciu spraw interesujących miliony rodaków - spraw codziennych i decydujących o komforcie ich zwykłego życia.

25 czerwiec 2007

Mirosław Naleziński, Gdynia 

  

Archiwum

W czasie obrad korporacji lekarskiej pikieta Primum Non Nocere - Toruń 19 września godz.12
wrzesień 18, 2003
Adam Sandauer
Na Zachodzie bez zmian
wrzesień 13, 2003
przesłała Elżbieta
Kiedy plastykowe wydanie Rzecz(y)pospolitej?
styczeń 18, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Odszkodowania za zniszczenia należą się wyłącznie Polsce za tysiącletnią obronę wolności Europy.
sierpień 26, 2006
Jerzy Skoryna
Syn Świętej Jadwigi Śląskiej
maj 26, 2005
Adam Maksymowicz
Amerykańska Teokracja?
maj 30, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
S.P.Q.R.
maj 11, 2008
Artur Łoboda
Czy NOP to neonaziści?
marzec 6, 2007
PAP
"Kropka nad i" - taśma bez końca
lipiec 11, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Jerzy "I: na celowniku prokuratury na
marzec 9, 2006
przysłał Zygmunt Jan Prusiński
PiS wysyła młodych na zmywak
luty 17, 2006
IAR
Najpierw naprawic krzywdy
luty 13, 2007
przesłała Elżbieta
"Arbeit macht frei" - Polska będzie wielkim obozem pracy
listopad 21, 2006
B.Doborzyński, www.pnlp.org.pl
Światowy Dzień Chorego 2005 r.
luty 11, 2005
Adam Sandauer
Wiedziec trzeba
kwiecień 9, 2003
przeslala Elzbieta
Autograf szczęśliwej Motylii
październik 31, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Nowe elity
kwiecień 16, 2008
przeslała Elżbieta Gawlas
Niewolenie ludzi przez manipulacje mediów
luty 24, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
O naszym obecnym Wielkim Bracie, przez poprzedniego. About our Big Brother, by the previous one. (2) (2007.09.21)
wrzesień 21, 2007
tłumacz
Kandydat z malwersacjami w tle
sierpień 7, 2002
PAP
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media