ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Światowy dług 
Ciekawe kto jest "wierzycielem" tego długu? 
Podobno to ten psychol Klaus Schwab 
To ten od "wielkiego resetu".  
GLOBALIZM - Prawdziwa historia 
Jak amerykański historyk Prof. Carroll Quigley odkrył tajny Rząd bankierów 
Finansowany przez Google zespół „sprawdzający fakty” wydaje się być garstką fikcyjnych Hindusów w zubożałym miasteczku niedaleko Bangladeszu 
 
Zełenski kupił sobie dwa jachty 
Ukraiński "Sługa narodu" i jego żona - kupują sobie bogactwa. Skąd mają pieniądze? 
Brytyjska modelka zabita zastrzykiem? 
Trzy tygodnie po szczepieniu zmarła - po wystąpieniu wielu komplikacji - w tym białaczki.  
Zielony ŁAD zniszczy UE, a wcześniej zniszczy prywatną własność 
 
Wzmożenie infekcji wirusowych wywołane jest przez szczepionki 
Przemówienie Thierry’ego Baudeta w holenderskim parlamencie nt. agendy Covid-19
 
Szczepionka przeciwko ospie prawdziwej wyzwoliła wirusa AIDS 


Epidemia AIDS mogła zostać wywołana przez masową kampanię szczepień, która zlikwidowała ospę prawdziwą. Światowa Organizacja Zdrowia, która kierowała trwającą 13 lat kampanią, bada nowe dowody naukowe sugerujące, że uodpornienie szczepionką Vaccinia przeciwko ospie prawdziwej obudziło niepodejrzewane, uśpione zakażenie ludzkim wirusem obrony immunologicznej (HIV). 
Sąd nie chce wysłuchać byłych pacjentów profesora Talara 
Profesor Jan Talar, z powodzeniem przywracający do sprawności pacjentów, którym inni medycy nie dawali szans przeżycia, po raz kolejny stanąć musiał przed Okręgową Izbą Lekarską prowadzącą przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa została zawieszona do 1 października. 
Dowody zaplanowanej akcji szczepień przeciwko nieistniejącemu kowidowi 
Sasha przedstawia dowody na to, że cały proces opracowania, produkcji i zatwierdzenia zastrzyków na Covid był jednym wielkim teatrzykiem dla mas. Cała operacja, począwszy od rzekomych "badań klinicznych", a skończywszy na samej nazwie i klasyfikacji prawnej tych zastrzyków, jest jednym wielkim oszustwem, dokonanym przez rządy i agencje regulacyjne na całym świecie w ścisłej współpracy z kartelem farmaceutycznym.  
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
Cicha Broń do Cichych Wojen 
 
Grzegorz Braun odpowiada na Państwa pytania 
Monika Jaruzelska zaprasza
 
Monika Jaruzelska zaprasza Grzegorz Braun! cz.1 
 
Patriotyzm 
Piosenka Lecha Makowieckiego 
"patriotyzm" po 1989 roku 
komentarz zbędny 
Za Javierem Milei stoi Chabad Lubavitch - chasydzka struktura przestępcza 
Nowy premier Argentyny Javiere Milei uważany jest przez niektórych za drugiego Trumpa 
Wzrost o 6000% zgonów spowodowanych szczepieniami w pierwszym kwartale 2021 r. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2020 r 
Jak można się spodziewać, gdy nowe eksperymentalne „szczepionki”, które nie zostały zatwierdzone przez FDA, otrzymają zezwolenie na stosowanie w nagłych wypadkach w celu zwalczania „pandemii”, która ma obecnie ponad rok, liczba zgonów po zastrzykach tych zastrzyków gwałtownie wzrosła w Stanach Zjednoczonych. populacji o ponad 6000% na koniec pierwszego kwartału 2021 r., w porównaniu do odnotowanych zgonów po szczepionkach zatwierdzonych przez FDA na koniec pierwszego kwartału 2020 r. 
Bruksela już we wrześniu 2019 r. czyniła przygotrowania do pseudopandemii 
 
więcej ->

 
 

Święte krowy i barbarzyńcy


Gdy w arsenałach średniowiecznych armii sporą popularność zdobyła kusza, przeraziło to ówczesne elity. Uznano ją za narzędzie walki niegodne ludzi szlachetnych i służące do niehonorowych ataków z ukrycia zamiast bezpośredniej konfrontacji w walce. Papiestwo wprawdzie uznało ją w roku 1139 za niegodną rycerza, ale pozwoliło używać w starciach z niewiernymi, którzy jako nie mieszczący sie w ówczesnej wizji świata feudalnego mogli być atakowani na wszelkie możliwe sposoby. Podobną strategie zdają się przyjmować główne "opiniotwórcze" media w Polsce, które jedynie udają że traktują wszystkich uczestników życia publicznego jednakowo. Niektóre grupy są dla nich niemal bez skazy, inne natomiast można atakować nawet stosując ciosy poniżej pasa.

Święte krowy

Pierwszym kryterium wedle którego media szeregują bohaterów swoich serwisów jest ich rola w życiu publicznym. Klasę polityczną można wiec krytykować, ale niezbyt ostro i nie negując całego systemu polegającego na zmianie jednej elity na drugą. Próżno więc szukać w największych mediach elektronicznych czy tytułach prasowych krytycznych głosów o parlamentaryzmie, czy nawet ordynacji wyborczej do parlamentu. Panuje niepisana zasada że na uwagę zasługują tylko wielcy gracze i koniec. O ile jednak polityk może być uznany za głupiego i wyśmiany w niewybredny sposób, o tyle główne media nie pozwalają już sobie na taka swobodę wobec świata biznesu. Składa się on bowiem ze światowych, dobrze wykształconych i kulturalnych ludzi. Tylko jeśli jakiś przedstawiciel owej wyższej klasy wykaże ewidentne chamstwo może liczyć na łagodne połajanki, tak jak właściciel Wisły Kraków i Tele-Foniki - Bogusław Cupiał urządzający pijatyki z kolegami przy okazji meczów oraz zatrudniający płatnych zbirów do atakowania strajkujących. Jakoś nie wypomina mu sie tego co róż w głównych mediach. Najwyra?niej "człowiekowi sukcesu" wolno nawet zachowywać sie jak powszechnie potępiani szalikowcy.

Fakt że głównonurtowe media zakładają że intencje ludzi biznesu są z reguły szczytne widać również w dyskusji nad korupcją. Zjawisku temu jest oczywiście winne rozbudowane państwo i urzędnicy, wymuszający łapówki. Przyznanie że w wielu wypadkach przedsiębiorcy sami z siebie oferują urzędnikom i politykom korzyści majątkowe byłoby tu niebezpieczna herezją, godną radykałów, a nie znanych komentatorów z opiniotwórczych tytułów.

Często łamanie prawa przez biznes jest wręcz pochwalane. Do łamania go wielokrotnie nawoływał pośrednio między innymi tygodnik "Wprost", twierdząc że gdyby stosować przepisy kodeksu pracy, nie powstałoby wiele miejsc pracy. Trudno oprzeć się wrażeniu że redaktorzy tego pisma dla "intelektualistów" najchętniej widzieliby powrót do niewolnictwa, w którym siły roboczej dla bogaczy nie brakowało, a i zatrudnienie było spore.

Były szef Optimusa, Roman Kluska, oskarżony o oszustwa podatkowe stał się dla neoliberalnych mediów niemal męczennikiem wolnego rynku. Gdy okazało sie że obchodził jedynie dziurawe przepisy podatkowe gromy padły nie na ludzi odpowiedzialnych za ich nieścisłość, ale organy ścigania, że w ogóle śmiały cokolwiek Klusce zarzucić. "Poważni" komentatorzy nie ocenili nawet czynu kombinatora pod względem moralnym. Został on natomiast tak wypromowany, że w ostatnich wyborach samorządowych "prosocjalny" PiS chciał nawet wystawić go jako kandydata na prezydenta Krakowa.

Bardzo ważną kategorię "świętych krów" poza lud?mi biznesu z listy najbogatszych są tak zwani "niezależni eksperci" ekonomiczni. W dziwny sposób pochodzą oni zwykle z dwóch organizacji - Busines Centre Club oraz Centrum im. Adama Smitha. W żadnej debacie nie śmiano nawet podważyć ich wiarygodności. Tymczasem ludzie ci są związani z wielkim biznesem i ich oceny zawsze będą podporządkowane interesowi ekonomicznemu tej grupy, korzystającej na przykład na lansowanej tezie o zbawiennym wpływie prywatyzacji. Mówienie tu o jakimś mitycznym "interesie ogółu" czy "społeczeństwa" to tylko formułka, którą każde rzetelne medium bez wielkiego wysiłku mogłoby ośmieszyć podobnie jak robi to z podobnym gołosłowiem polityków.

Dziennikarze głównego nurtu sami również nie omieszkali zaliczyć się do świętych krów. Ta hermetyczna i dość nieliczna grupka ma bardzo silne poczucie przynależności do elity. Elita natomiast nie atakuje sie wzajemnie, nie odsłania nierzetelności poszczególnych jej członków itd., itp. Wszelkie ataki na członków dziennikarskiej elity są więc okrzykiwane zamachem na wolność. Przy ciągnących się procedurach sądowych przy dochodzeniu odszkodowań czy bezowocności starań o sprostowania, sprawia to, że elita "czwartej władzy" jest praktycznie bezkarna. Panuje również konsensus co do umiejętności dziennikarskich i bezstronności. Nikt nie powie więc na przykład że poglądy głównych publicystów tytułów takich jak "Wprost" czy "Gazeta Wyborcza" są pochodną ich znacznych zarobków. Nie są więc stronniczy w popieraniu zawsze partii obiecujących najwięcej bogatym.

Przyjaciele świętych krów

Dla głównych mediów klasa polityczna nie jest już częścią układu o którym prawie zawsze pisze sie dobrze. Na poparcie mogą liczyć ugrupowania broniące systemu, czyli neoliberalnego kapitalizmu, rozmontowywania zabezpieczeń socjalnych, zmniejszające podatki najbogatszym itp. Nie bez powodu na głównych mężów stanu kreuje się liderów Platformy Obywatelskiej, których każdy krok jest śledzony przez media i którzy często podczas wywiadów czy debat mogą liczyć na pobłażliwość prowadzących. Za kulturalnych uważa sie też przedstawicieli SLD, po tym jak stworzyli koalicję "Lewica" i Demokraci", usilnie promowaną przez "Gazetę Wyborczą". Sojusz pozbył sie całkowicie resztek zdecydowanie lewicowych postulatów, został więc zaakceptowany jako dodatek do neoliberałów udający lewicę. Nawet neoliberalne skrzydło PiS czy zgadzająca sie z nim minister Zyta Gilowska, mogą liczyć na taryfę ulgową.

Barbarzyńcy

O ile wspomniane siły polityczne częściej są chwalone niż krytykowane, a ich krytyka jest bardzo stonowana, o tyle wobec "barbarzyńców" można stosować wszelkie chwyty. Kto należy do tej grupy? Po pierwsze ci, którzy nie akceptują systemu politycznego. Wszelkie ruchy radykalnej lewicy, czy nawet umiarkowanej lewicy, nie godzące się na neoliberalny zwrot socjaldemokratów.

Demonstracje organizacji pozaparlamentarnych nawet gdy liczniejsze od pikiet Młodych Demokratów i innych prawicowych organizacyjek, są zwykle ignorowane przez "poważne" media. Na przykład 1,5 tysięczna demonstracja grup lewicy przeciwko Romanowi Giertychowi w czerwcu zeszłego roku doczekała się ledwie niewielkiej wzmianki w "Gazecie Wyborczej", zbliżonej objętością do informacji o proteście w tej samej sprawie kilkunastu działaczy Partii Demokratycznej. Nie chodzi więc o oprawę czy temat wydarzenia, ale o kontakty jego organizatorów z elitą dziennikarską.

Wszelkie ciosy są dozwolone również wobec alterglobalistów, co widać było przed antyszczytem Europejskiego Forum Ekonomicznego w Warszawie. "Życie Warszawy" napisało o zbrojeniu się przez nich przed demonstracją. Wszystkie główne tytuły wprowadzały również poczucie zagrożenia. Gdy nic strasznego się nie stało, "poważni" dziennikarze ani słowem nie wspomnieli jak się mylili, bo tłumaczenie się przed "barbarzyńcami" nie leży przecież w ich naturze.

Marginalizowanie sukcesów wrogów neoliberalnego konsensusu również leży w naturze głównych mediów. "Gazeta Wyborcza" strasząca zjadającym niemal dzieci i "prowadzącym kraj ku ruinie" prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem, po jego zeszłorocznym zdecydowanym zwycięstwie nad "demokratyczną" opozycją w kolejnych wyborach prezydenckich, poświeciła temu wydarzeniu jedynie krótką notkę.

O ile przeciwników systemu można jednak zlekceważyć, a informacje z zagranicy przekręcać i bezkarnie nimi manipulować, to najtrudniejsze zadanie "opiniotwórcze" media mają z barbarzyńcami działającymi w ramach systemu. Głównymi celem ataku stała się ostatnio Samoobrona. PiS dostosowuje się do systemu neoliberalnego, LPR to już partia odchodząca na polityczny śmietnik i tak na prawdę przy całym swym bogoojczy?nianym zadęciu niespecjalnie szkodząca systemowi. Samoobrona pomimo "ucywilizowania" oraz przejścia od ugrupowania protestów do kolejnej politycznej kliki rozdającej stołki swoim ludziom, zachowała jednak resztki niezależnego działania. Nadal pojawiają się w niej niebezpieczne dla elity pomysły takie jak wprowadzenie podatku obrotowego czy minimalnego dochodu gwarantowanego. Dlatego nie dziwi ciągły medialny atak na to ugrupowanie. Tygodnik "Wprost" uhonorował swego czasu jej przywódcę wizerunkiem na okładce, na której był przedstawiony jako Hitler. Coś co powinno wywołać skandal poprzez przekroczenie zasad dobrego smaku zostało uznane jedynie za dowcip.

Prawdziwy popis "rzetelności" głównych mediów ma jednak miejsce dopiero obecnie, przy okazji tak zwanej "afery seksualnej". "Gazeta Wyborcza" zamieściła materiał o molestowaniu seksualnym działaczek Samoobrony, którego dopuszczali się jej liderzy. Relacje te oparto wówczas w całości na rewelacjach Anety K. - politykierki Samoobrony zrażonej do tej partii faktem że nie otrzymała stołka. Zrobiono z niej biedną ofiarę, podczas gdy jest ona byłą radną i osobą zarabiającą swego czasu po kilka tysięcy złotych miesięcznie. Nie jest to majątek, ale takie postawienie sprawy to jednocześnie plucie w twarz wszystkim uczciwym ludziom muszącym utrzymać się za o wiele mniejsze pieniądze a jednocześnie z podatków utrzymującym ludzi pokroju pani Anety.

W "Gazecie Wyborczej" od razu ukazały się komentarze że nie może chodzić o żadne zaszłości osobiste i ambicjonalne, bo w sprawie oskarżeń o molestowanie należy zawsze wierzyć kobiecie. Temat podchwyciły inne "opiniotwórcze" tytuły wsparte przez wypowiedzi neoliberalnych feministek z SLD, które z pozycji pań z salonu krytykowały wiejskie chamstwo wyłażące z Samoobrony. Z problemy molestowania seksualnego, nie wnikając w to czy działacze Samoobrony się go dopuszczali, bo o tym musi zadecydować niezawisły sąd i jeśli molestowanie miało miejsce skazać winnych, uczyniono kartę w rozgrywce politycznej, co zwłaszcza ze strony "GW" jest posunięciem wyjątkowo obrzydliwym. Poza tym tytuły, które zapałały największym oburzeniem jakoś zapomniały, że molestowania najczęściej dopuszczają się ich ukochani pracodawcy. Należą oni jednak do grona "świętych krów" i mogą być napiętnowani tylko w skrajnych przypadkach, których nie da się już pominąć.

O wysokim mniemaniu o sobie dziennikarzy podsycających aferę świadczy fakt, że po tym jak okazało się że Stanisław Łyżwiński nie jest ojcem dziecka Anety K., która w tej sprawie po prostu kłamała, nie padło ani słowo przeprosin za niesprawdzone oskarżenia i ferowanie wyroków.

Wyjątkowy popis "dobrych manier" dała natomiast dziennikarka "GW", Dominika Wielowieyska, gdy w TVN 24 spotkała się w debacie z posłem Samoobrony Krzysztofem Filipkiem. Dziennikarka zachowała sie niczym hrabianka oburzona samym faktem że musi rozmawiać z wiejskim kmiotem niegodnym jej stanu, który powinien znać swoje miejsce i pracować na roli - najlepiej na jej utrzymanie. Stwierdziła bowiem że w obecności posła czuje sie bezpiecznie tylko dlatego że jest na wizji. Tego typu wyskoki każą postawić pytanie czy chamami są politycy Samoobrony, czy może komentatorzy "Gazety Wyborczej". Gdyby w podobny sposób dziennikarz odniósł się do przedstawiciela partii neoliberalnej, musiałby przecież grubo się tłumaczyć. Warto przypomnieć, że gdy w 2005 roku, należąca do dziennikarskiej kliki Monika Olejnik za bardzo przycisnęła swojego rozmówcę Jana Marię Rokitę, to została przywołana do porządku przez innych komentatorów za agresywną postawę.

To nie spisek

Zachowanie głównych mediów często jest interpretowane przez ludzi stających się obiektem ich ataku jako spisek. Andrzej Lepper mówi wręcz o próbie zamachu stanu. Problem w tym że sytuacja nie jest taka prosta. Mediami nie kieruje żadne tajemnicze centrum. Fakt że największe media wybrały opcję neoliberalną jest po prostu wynikiem interesów ekonomicznych ich właścicieli oraz głównych dziennikarzy, którzy również należą do uprzywilejowanej klasy wyższej. Klasa wyższa sprawia natomiast wrażenie jednego ośrodka dlatego że w imie wspólnych zysków w naturalny sposób wyznacza sobie granice. W świecie mediów tymi granicami jest funkcjonowanie w ramach szeroko pojętej opcji neoliberalnej i promowanie różnych związanych z nią ugrupowań. Warto zauważyć że nie tylko PO jest przecież ulubieńcem mediów. Część z nich promuje neoliberalne skrzydło PiS, a "GW" ratuje przed odejściem na polityczny śmietnik koalicję "Lewica" i Demokraci". Nawet Leszek Miller swego czasu odsądzany od czci i wiary za stwierdzenia o poszukiwaniu przez biednych żywności w śmietnikach po nawróceniu może zamieszczać swoje mądrości w tygodniku "Wprost". Całej afery seksualnej po prostu by nie było, gdyby Samoobrona zaakceptowała neoliberalny konsensus.

Fakt że nie istnieje żaden spisek nie znaczy że sytuacja jest zdrowa. Przedstawiciele "czwartej władzy" chcą przecież zamiast komentować sami kreować system polityczny i niszczyć jego przeciwników. To między innymi oni dbają teraz aby wszystko opierało się na zamianie jednej kliki rządzącej na drugą i aby demokracja tak na prawdę była pustym sloganem.
11 styczeń 2007

Piotr Ciszewski 

  

Archiwum

utworzenie Polskich Ośrodków Informacji Turystycznej w Izraelu
styczeń 16, 2007
INTERIA.PL/PAP
Murzyńscy raperzy będą "walczyli z antysemityzmem"
listopad 14, 2006
bibula
Polska to dziwny kraj
sierpień 26, 2003
ABCnet
Plan Kołodki
kwiecień 13, 2003
"Polska prosi USA o obronę przed Rosją"
luty 16, 2008
PAP
Uchwała Sejmu w sprawie powołania komisji do zbadania prawidłowości nadzoru bankowości w Polsce
marzec 14, 2006
?rodło: Sejm
I co teraz...?
czerwiec 14, 2003
ks. Czeslaw Bartnik
"Wyprawki Maturzysty",
luty 3, 2003
Artur Łoboda
Co Miller udowodnił?
luty 6, 2003
zaprasza.net
Strategia
wrzesień 28, 2004
aa
Bogdanka i zalotnicy. Kopalnia na sprzedaż
listopad 12, 2002
JAN DZIADUL Polityka NUMER 45/2002
Skompromitował Polskę a siebie zeszmacił
maj 12, 2005
dr Leszek Skonka
Wezwanie adresowane do polskich dziennikarzy...
czerwiec 1, 2006
Artur Łoboda
Koszty aneksji do UE (3)
marzec 17, 2003
Piotr Wesołowski
Korporacyjna maszyna wojenna w akcji
sierpień 17, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Co i z czym kojarzy się Adamowi Michnikowi
wrzesień 4, 2007
Izabela Grelowska
Do Pracowników Ochrony Zdrowia
maj 18, 2006
Dariusz Kosiur 1605.2006
"Przeżyliśmy okupację, przeżyjemy Kaczyńskiego"
październik 30, 2006
interia.pl
"Alternatywna" droga krzyżowa
sierpień 4, 2002
alt
Pruska Unia Europejska, PRUSKIE POWIERNICTWO - NSDAP XXI WIEKU Jerze Skoryna
grudzień 26, 2006
Jerzy Skoryna
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media