Słowo samowystarczalność pojawia się bardzo regularnie, gdy patrzę na sytuację na świecie.
Nasi niewybrani „liderzy” w Europie, którzy teraz, gdy Trump próbuje doprowadzić do pokoju między Rosją a Ukrainą, zaczynają jeszcze mocniej bić w wojenny bęben.
Nasz Sekretarz Generalny Mark Rutte chce, abyśmy my, Europejczycy, przeznaczali co najmniej 3% naszego PKB na obronę.
Po przyspieszonym zubożeniu spowodowanym przez plandemię koronawirusa, oszustwo klimatyczne i poparcie dla przegranej wojny, to można dodać.
W zeszłym tygodniu z fascynacją słuchałem wykładu Jeffreya Sachsa w Parlamencie Europejskim. Obowiązkowa pozycja z doskonałym przeglądem roli USA, NATO, UE i wielu innych.
Sachs doradzał różnym rządom w przejściu od komunizmu do kapitalizmu. Od 2002 do 2006 roku był specjalnym doradcą Sekretarza Generalnego ONZ, a następnie następcy Annana w ONZ, Ban Ki-moona, do 2016 roku.
Sachs uważa, że Europa powinna prowadzić własną politykę zagraniczną. Zapomina tylko wspomnieć, przez kogo! Bo jak można prowadzić politykę zagraniczną z, powtórzę, NIEWYBRANYMI liderami?
Sachs jasno stwierdza również, że bycie wrogiem USA jest niebezpieczne, ale bycie przyjacielem USA jest destrukcyjne.
Osobiście podejrzewam, że wśród przeciętnych Europejczyków nie ma ZERA poparcia dla tej wojny.
A jednak ci, którzy stoją u steru, chcą, aby kolejne 800 miliardów! zostało uwolnionych, aby chronić Ukrainę (i rzekomo resztę Europy) przed Putinem.
A, i Christine Lagarde również informuje nas, że chcą wprowadzić europejskie euro (CBDC) w październiku 2025 r. To rodzaj ostatecznej polityki kamikaze, w której Europa wydaje się być poświęcona dla realizacji globalistycznej agendy.
I tak będzie to ekscytujący rok, dlatego może nie jest tak dziwne, że słowo samowystarczalność pojawia się tak często.
Jednym z obszarów, w których stajemy się coraz bardziej samowystarczalni w przyspieszonym tempie, jest nasze zdrowie.
Przeciętny lekarz spędza około 1 dnia podczas całego swojego badania nad wpływem odżywiania na nasze zdrowie.
Ludziom oferuje się kanapkę z szynką lub serem w szpitalu po angioplastyce.
Mój własny urolog twierdził w zeszłym roku, że nie mogę obniżyć poziomu PSA (antygenu swoistego dla prostaty) za pomocą odżywiania. Poziom ten nadal spada, a urolog głównie mówi mi, że pozostaje bardzo sceptyczny.
Ludzie zaczynają stosować ozon, terapię światłem czerwonym, błękit metylenowy, częstotliwości Rife'a, iwermektynę, fenbendazol i wiele, wiele innych. I często z dobrymi wynikami.
Tymczasem widzimy, że alternatywny obwód jest atakowany. Na przykład w zeszłym tygodniu program Rader poświęcił cały artykuł niebezpieczeństwom terapii ozonowej. Ozon jest uważany za truciznę. Interesujące jest to, że nie pozwolili wypowiedzieć się nikomu, kto miał jakiekolwiek doświadczenie z ozonem. Nie zapytali też ani jednego pacjenta, co doświadczył z ozonem.
W zeszłym tygodniu program Boos Tima Hofmana również zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa alternatywnych metod leczenia. W tym przypadku za pomocą rekolekcji. Tytuł brzmiał „Psychoza, trauma i fałszywe obietnice: jak rekolekcje mogą cię rozchorować”.
A czy wiesz, co jest tak interesującego w tego typu programach? Coraz więcej osób to widzi i głównie prowadzi własne badania.
Nie twierdzę, że wszystko, co te programy mają do zaoferowania, jest bzdurą. Widzisz trend, że ludzie wychodzą z programowania i widzą, co się dzieje. Ta świadomość trwa od lat, ale Corona zdecydowanie ją przyspieszyła.
|