W kierunku "głębokiego wyzerowania"
VERSO IL "GRANDE AZZERAMENTO"
http://www.accademianuovaitalia.it/index.php/contro-informazione/le-grandi-menzogne-editoriali/9862-nwo
Francesco Lamendola 23 styczeń 2021
Nowy Porządek Świata nie jest już więcej projektem mniej lub bardziej mglistym, czy też mniej lub bardziej odległym: jest już operatywny, jest rzeczywistością, realizuje się na naszych oczach i na naszej skórze: to my jesteśmy jego budulcem, jego królikami doświadczalnymi oraz beneficjentami lub potępieńcami z jego powodu – w zależności od punktu widzenia.
Rodzi się więc pytanie: czy jesteśmy gotowi ponosić wszelkie konsekwencje stanu rzeczy, który zaistniał i który będzie kontynuowany w coraz to szybszym tempie, w najbliższych miesiącach i latach, i nie tylko w wymiarze materialnym: tj. politycznym, ekonomicznym i sanitarnym, ale przede wszystkim w wymiarze duchowym: intelektualnym, psychologicznym i moralnym.
(Dokonajmy analizy:)
Na poziomie materialnym:
a) politycznym:
Demokracja zakończyła swój żywot: nawet gdy nie jest to jej definitywny koniec, to jednak bardzo go przypomina. Zdjęcia Joe Bidena obejmującego urząd w Białym Domu – za zasiekami z drutu kolczastego i rzędami żołnierzy w ekwipunku bojowym, z wieloma tysiącami powiewających flag, które z bliska nie są niczym więcej niż martwymi przedmiotami wbitymi w ziemię, bez obecności ani jednej istoty ludzkiej, ani jednego obywatela z krwi i kości – są niezwykle znaczące.
Przypomnijmy także, iż w najstarszej i najsłynniejszej demokracji świata doszło do oszustwa wyborczego na kolosalną skalę: bezczelnie zakpiono z woli suwerennego narodu, a prezydent, na którego oddano najwięcej głosów w historii owego kraju, został zmuszony do odejścia, pokonany przez algorytm sfałszowanego już od początku systemu liczenia głosów. Była to zresztą porażka zapowiedziana: główni przedstawiciele Partii Demokratycznej już wcześniej stwierdzili, że tak czy inaczej, nowym amerykańskim prezydentem zostanie Biden.
A w Europie? Ile było – na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat – rządów wybranych przez obywateli, a ile mianowanych odgórnie lub skonstruowanych w wyniku tak podejrzanych wyborów jak te, które odbyły się w Ameryce? Czy można na poważnie powiedzieć, że Macron jest we Francji wyrazicielem wolnej woli tego narodu? A we Włoszech, czy można uczciwie stwierdzić, że rząd Conte Bis ma (miał) cokolwiek wspólnego z głosowaniem Włochów w roku 2018? Sięgając wstecz, aż do roku 2008, odnajdujemy ostatni rząd wybrany w powszechnym głosowaniu, czyli czwarty rząd kierowany przez Berlusconiego. Po czym, w roku 2011, doszło do zamachu stanu – przeprowadzonego za pomocą spreadu przez Unię Europejską – i do zainstalowania Montiego – człowieka z Goldman Sachs – oficjalnie mianowanego przez prezydenta Republiki, Giorgio Napolitano. Potem funkcjonowały następne trzy rządy niebędące konsekwencją wyborów, ale ustanowione przez prezydenta, tj rządy Letta, Renzi i Gentiloni.
Jak niewiele jest potrzebne, by stworzyć rząd "demokratyczny" nieposiadający jakiegokolwiek mandatu społecznego, a pomimo tego, zrobić to z poszanowaniem formalności. Również rząd Conte Bis powstał w zgodzie z formalnościami, ale wbrew woli narodu: przecież włoska Partia Demokratyczna, która jest jego głównym zapleczem nie wygrała wyborów powszechnych. A jednak to właśnie ona rządzi w kraju i instaluje swoich ludzi we wszystkich lokalnych administracjach, w tym w Bibbiano i okolicach (afera pedofilska), wkraczając z niezwykłą inwazyjnością w prywatne życie obywateli; to ona inspiruje kształtowanie programów RAI, to ona wprowadza prawa wymierzone w rodzinę, to ona otwiera granice dla nielegalnych imigrantów, to ona zamyka sześćdziesiąt milionów Włochów w areszcie domowym i decyduje o zniszczeniu gospodarki – nakazując milionom ludzi zamknięcie miejsc pracy, nie zwalniając ich jednak z płacenia nawet jednego euro z tytułu podatków od nieruchomości czy wywozu śmieci.
b) ekonomicznym:
Będziemy świadkami, a raczej już jesteśmy świadkami znikania pracy – pożądanego i realizowanego przez rząd, pod pretekstem kryzysu sanitarnego. Będziemy również świadkami likwidacji gotówki: będziemy praktycznie zmuszeni do korzystania wyłącznie z kart kredytowych. Oszczędności, tak jak je do tej pory pojmowaliśmy, przestaną istnieć: nie będziemy już więcej mogli korzystać z naszych pieniędzy, nie będziemy mogli dokonywać zakupów, które nie byłyby przewidziane przez karty kredytowe i oczywiście przez banki, które je będą wydawać. Aby przeżyć, będziemy mieli prawo do powszechnego dochodu, który zostanie nam przyznany wraz z paszportem sanitarnym – jeśli (i czy w stopniu zadawalającym) nasze zachowania społeczne zostaną uznane za akceptowalne, tj. zgodne ze standardami rządowymi. W przeciwnym razie, i jedno i drugie zostanie zablokowane lub wycofane. Oznacza to w praktyce koniec jakichkolwiek form sprzeciwu, zarówno publicznych, jak i prywatnych.
c) sanitarnym:
Wydarzenia ostatnich miesięcy, wraz z ogłoszeniem pandemii i związanym z tym faktem, kryzysem sanitarnym, spowodowały nic innego, jak tylko przyspieszenie procesów koncentracji władzy lekarskiej oraz hospitalizacji zdrowia obywateli, które zresztą trwają już od lat. Od wielu lat prowadzono politykę zwielokrotniania szczepień obowiązkowych i intensyfikowania kampanii na rzecz szczepień dobrowolnych. Od lat, lekarze, którzy wyrażają odmienne opinie, niekoniecznie przeciwne szczepionkom z założenia, ale podyktowane wyłącznie względami bezpieczeństwa, są prześladowani przez swe władze i ryzykują wydaleniem z zawodu. Od lat mamy do czynienia z dysproporcją w prawnym i ekonomicznym traktowaniu tych, którzy sami decydują się zadbać o swoje zdrowie – sięgając po medycynę naturalną – w porównaniu ze zdającymi się na publiczną służbę zdrowia, której uwikłanie w interesy identyfikowalne z międzynarodowymi koncernami farmaceutycznymi jest niestety ewidentne.
Od lat lekarze, którzy leczą swoich pacjentów zgodnie z nauką i sumieniem, ale nie zawsze zgodnie z nowymi protokołami ustalonymi odgórnie – często w sposób nielogiczny – narażają się na poważne ryzyko narażają się na poważne ryzyko na płaszczyźnie zawodowej i karnej. Obecnie, oowiązuje polityka mająca na celu umieszczenie jak największej liczby obywateli (a w przyszłości, możliwie wszystkich), pod nadzorem publicznej służby zdrowia, przedstawiając jako lekkomyślnych i niecywilizowanych tych, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci – konfliktując ich jednocześnie z opinią publiczną. Od wielu lat ponadto, obserwujemy mianowanie ministrów zdrowia, szefów instytucji zdrowotnych, a nawet sekretarzy WHO w oparciu o kryteria, które mają niewiele wspólnego z kompetencjami i profesjonalizmem medycznym, za to bardzo dużo z interesami Big Pharmy.
Na płaszczyźnie duchowej:
d) intelektualnej:
Jesteśmy świadkami jak najprawdziwszej krucjaty przeciwko ludzkiej inteligencji, przeciwko racjonalności, przeciwko dowodom, przeciwko zdrowemu rozsądkowi. Wystarczyło, że środki masowego przekazu zaintonowały ponurą, codzienną litanię zarażeń i zgonów, zaś politycy i administratorzy publiczni zaczęli obsesyjnie głosić potrzebę zaakceptowania ekstremalnych poświęceń w celu ocalenia własnego życia – aby ogromna większość ludzi uwierzyła w nieprawdziwą, nieuczciwą, celowo sfabrykowaną narrację o tym, co się wydarzyło. A przecież wystarczało spojrzeć na oficjalne statystyki miesięcznych i rocznych zgonów, dziś potwierdzone przez ogólne dane ISTAT (włoski, państwowy instytut statystki) z roku 2020, a każdy zrozumiałby, że nie ma żadnej pandemii, że nie potrzebny był jakikolwiek stan alarmu sanitarnego, a polityka zamknięć i restrykcji, o której zadecydowały rządy, jak również planowane masowe szczepienia, nie ma nic wspólnego z faktycznym zagrożeniem, na które jest wystawiona cała populacja ludzka, natomiast z całą oczywistością kryje w sobie inne cele i inne zamierzenia.
Tak to jesteśmy świadkami przedłużającego się i metodycznego uciekania się do środków prewencyjnych – które w oczywisty sposób są nieadekwatne, śmieszne i groteskowe – takich jak mierzenie temperatury ciała przy wchodzeniu do biur i supermarketów, noszenie masek nawet w otwartych przestrzeniach, ciągłe odkażanie rąk, dystans społeczny i zakaz przemieszczania się na zewnątrz własnej gminy lub regionu, przy czym większość ludzi nie tylko traktuje wszystkie te przepisy dosłownie, ale intensyfikuje ich użycie i mnoży je w sposób paranoiczny, jak np. ci którzy noszą dwie maski naraz, jedna na drugiej, lub którzy nie wsiadają za kierownicę samochodu, nawet jeśli podróżują sami, bez uprzedniego wciągnięcia maski prawie po nasadę nosa.
A co powiedzieć o tych, którzy po godzinnym masażu pleców z przyczyn zdrowotnych odmawiają podania ręki masażyście przy żegnaniu się z nim (...); albo co powiedzieć na przykład o takich nauczycielach, którzy żądają – nie wiadomo na podstawie jakiego prawa i upoważnienia – aby ich uczniowie, których działania śledzą z domu za pomocą komputera – nosili maski także we własnych pokojach, gdy są sami podczas lekcji? Co powiecie o ławkach na kółkach, zamówionych całymi tysiącami przez ministra edukacji, po to, by pomóc uczniom zachować dystans między sobą, podczas gdy nie zrobiono nic, aby poprawić usługi transportu publicznego tak, aby zmniejszyć tłok w szkolnych autobusach i autokarach?
Wydaje się, że nie istnieje dziś żadne dziwne, absurdalne i nieuzasadnione zachowanie, którego większość ludzi nie zaakceptowałaby, gdyby władze publiczne stwierdziły, że jest ono konieczne aby uchronić się przed Covidem-19. Niestety, nie widać wyjątku od tej reguły ze strony kleru (ex) katolickiego, który powszechnie wyróżnił się jedynie tym, że w nieprzyzwoity wręcz sposób przystosował się do wszystkich przepisów rządowych – wyprzedzając je nawet i potęgując je w odniesieniu do sfery, która znajduje się lub powinna znajdować się w jego kompetencji, a mianowicie religii.
e) psychologicznej:
Od lat, mechanizmy charakterystyczne dla późnej nowożytności popychają ludzi w kierunku nieafektywnego, socjopatycznego i schizofrenicznego wymiaru psychologicznego, czyli w kierunku rosnącego, narcystycznego zamykania własnego ego i coraz to większej instrumentalizacji drugiego człowieka dla własnych celów. Wystarczy wspomnieć, dla przykładu okropne programy telewizyjne, takie jak «Amici» czy «Il grande fratello» («Wielki Brat»), w których, to, co najgorszego istnieje w ludzkiej duszy jest wywyższane i przekształcane w coś, co staje się nieodzowne, aby móc realizować siebie samego, a więc w coś, co zasługuje na podziw i co wzbudza, ewentualnie, zazdrość publiczności, a nie – jak powinno – obrzydzenie i odrazę. Tendencja ta osiągnęła obecnie swój ekstremalny poziom, wraz z systematycznym propagowaniem izolacji, nieufności i podejrzliwości wobec innych ludzi, zmuszając wszystkich do widzenia w sąsiedzie, koledze, przyjacielu, a nawet w krewnym – potencjalnego zakaziciela, którego należy trzymać na dystans dla jego i naszego dobra. Przewrotne skutki polityki izolacji i lockdownu są obecnie widoczne w całej populacji, ale stają się szczególnie poważne i długotrwałe wśród dzieci i młodzieży, które predysponowane są do izolowania się od rówieśników, poprzez używanie telefonów komórkowych, lub spędzanie całego swego wolnego czas na ekscytowaniu się i zanurzaniu się w grach elektronicznych – coraz bardziej wyobcowując się z rzeczywistości oraz z normalnej afektywności, opartej na bezpośrednich i osobistych relacjach z bliźnimi.
f) moralnej:
Będący pretekstem, terrorystyczny kryzys sanitarny skutkuje dalszym powiększeniem instynktownego egoizmu ludzi, a nawet zinstytucjonalizowaniem go – dostarczając mu doskonałe alibi ideologiczne. Dziś, gdy ludziom wmówiono, że stawką jest ich "nagie życie" (Giorgio Agamben), każde okrucieństwo staje się dozwolone, a nawet konieczne, jak na przykład pozostawienie człowieka umierającego w samotności czy kremacja zwłok bez pytania o zgodę rodziny. I podczas gdy – na przestrzeni ostatnich lat i dziesięcioleci – w szpitalach nadal przeprowadza się aborcje na żądanie, a w imię obrony życia, komórki płodów wykorzystuje się do produkcji szczepionek – domaga się od obywateli przestrzegania zasad, które są nieproporcjonalne do rzeczywistego zagrożenia oraz usprawiedliwia się zarówno ekonomiczne wyniszczenie klasy średniej, jak i agresję wymierzoną w życie społeczne i afektywne – posunięte do paranoicznego wręcz poziomu, jak w przypadku zakazu odwiedzania czy zapraszania krewnych z okazji świąt Bożego Narodzenia, lub unikania ludzi, nakazując im zmianę chodnika na ulicach miast.
Tak więc, podczas gdy władze zezwalają i aprobują zabicie sześciu milionów nienarodzonych dzieci w samych Włoszech – od 1978 roku – te same władze próbują wzbudzić w ludziach poczucie winy za to, że chcą zjeść pizzę z przyjaciółmi lub przytulić swą matkę, insynuując, że liczba zgonów wciąż rośnie (co nie jest prawdą) z powodu lekkomyślności i nieodpowiedzialności tego rodzaju zachowań. W ten sposób przyzwyczaja się ludzi do introjekcji w najwyższym stopniu bezczelnej hipokryzji – bez odczuwania jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Gwałtownie rośnie dysocjacja między "ja" a "ty"; między jednostką a jej bliźnimi, co jeszcze bardziej osłabia poczucie moralności i potwornie zniekształca pojęcie odpowiedzialności.
Wszystko to w czasie, gdy telewizja, jak być może zauważyliście, w ostatnich miesiącach zwielokrotniła liczbę reklam filantropijnych i humanitarnych, szczególnie tych dotyczących Save the Children i Telethon, nieustannie wciskając nam przed oczy zdjęcia niedożywionych i cierpiących dzieci afrykańskich lub też dzieci – z powodu poważnych chorób zwyrodnieniowych – przykutych do wózków inwalidzkich, co nieświadomie zwiększa nasze poczucie winy. Najwyraźniej Bill Gates i pozostali multimiliarderzy, tacy jak Bezos, Soros i Zuckerberg, intensyfikują swoją kampanię, aby wykorzystać mass media przeciwko nam, dezorientując nas, przygnębiając i przerażając – jednocześnie uciszając tych, którzy nie przestrzegają zasad poprawności politycznej – zasad ustanowionych przez nich samych: właścicieli mass mediów, albo ludzi będących w stanie kupić dowolną powierzchnię reklamową. Są to reguły ustanowione według ich wyłącznego uznania, chociaż faktycznie prowadzą oni za ich pośrednictwem działalność mającą charakter publiczny.
W tym momencie postawmy więc pytanie: czy jesteśmy przygotowani do życia w tego rodzaju świecie? Pytanie, które zdaje się popychać nas do wyboru – w obu przypadkach nieludzkiego i przegrywającego: czy dostosować się i stać się wspólnikami coraz to bardziej niemoralnego systemu społecznego, czy też odmówić poddania się mu i zgodzić się na śmierć cywilną i prześladowania sądowe, a także na ostracyzm ze strony własnych sąsiadów, kolegów, przyjaciół, a nawet rodziny. Czy jesteśmy na to gotowi?
W rzeczywistości alternatywa przedstawia się nieco inaczej i można ją sformułować w następujący sposób: albo zgodzimy się na wszystko i stracimy nasze dusze, albo pozostaniemy wierni sobie i Bogu, a wtedy to On powie nam, co mamy mówić i czynić: «Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata».