(1) PUNKT 1. Założenia Rządu III RP w sprawie „elektromobilności”
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział buńczucznie, że plan elektromobilności ma rozwiązać wiele wyzwań stojących przed polską gospodarką, takich jak wymogi klimatyczne UE i unijny plan dekarbonizacji, czyli zmniejszenia emisji CO2.
„Transport odpowiada za blisko połowę całej emisji CO2, w związku z tym my chcemy tę połowę właśnie bardzo mocno zaatakować” – zaproponował narodowi premier Mateusz Morawiecki.
I tak w czerwcu 2016 zakreślono śmiały plan: „Za 10 lat w Polsce ma być 1 mln samochodów na prąd a elektryfikacja motoryzacji będzie kołem zamachowym naszej gospodarki” - zapowiedzieli wicepremier Mateusz Morawiecki i minister energii Krzysztof Tchórzewski. 10-letni plan został ujęty w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, opracowanej pod kierunkiem premiera Mateusza Morawieckiego a więc niewątpliwie jest to sprawa wagi państwowej.
Skąd się zatem wzięło, te obiecane, milion aut elektrycznych?
Jacy eksperci dokonali ministrowi takich kalkulacji? Żadni.
Z tego, co wiem, ministrowi Tchórzewskiemu się tak po prostu powiedziało, bo nie bardzo wiedział, o czym mówi.
Doszedł zapewne do wniosku, że milion to okrągła liczba i dobrze zabrzmi w propagandzie. Nie za mała, żeby nie było za mało ambitnie, i nie za duża, skoro każdego roku przybywa w Polsce ponad milion aut spalinowych. Trochę to dziwne, bo należy wiedzieć, że w 1974 ukończył studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej.
Kolejny wiceminister energii (dr nauk ekonomicznych) Michał Kurtyka ocenił, że jeśli w A.D. 2025 będzie w Polsce 1 mln samochodów elektrycznych, stworzy to dodatkowe zapotrzebowanie na 2 TWh energii rocznie, zapewniając elektrowniom 2 mld zł przychodów czyli 1 zł za kWh (obecnie jest to 20 – 30 groszy więc też wygląda dziwnie).
Dokonajmy wstępnie prostego obliczenia, którego wynik zostanie przywołany i omówiony w dalszej części opracowania: 2 TWh energii rocznie = 2 000 000 MWh/ 365 dni = 5479,5 MWh co odpowiada mocy ciągłej 228 MW (dwieście dwadzieścia osiem MW). Takiej to dodatkowej mocy potrzeba w systemie elektroenergetycznym wg wiceministra energii Michała Kurtyka, żeby móc naładować eksploatacyjnie ten milion samochodów. W kWh wypada po 5,5 kWh na jeden samochód w ciągu każdej doby a więc jedno ładowanie na tydzień – 10 dni.
To ważne dane.
Szydło wyszło z worka, przy okazji publikacji dokumentu pod nazwą Strategia Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 roku. A w nim zapisano zupełnie co innego niż obiecał premier a mianowicie 600 tysięcy samochodów elektrycznych i hybrydowych. Nastąpiła więc niewielka korekta, taka prawie o połowę – str. 62 SRT2030.
Pod koniec 2017 roku w Polsce dostępne były 522 punkty ładowania aut elektrycznych zaś Ministerstwo energii zakłada, że w ciągu dwóch lat – do 2020 roku – powstanie w Polsce ok. 6,5 tys. takich punktów – pisze politykainsight.pl. Ma to nastąpić dzięki zaangażowaniu takich firm jak m.in. PKN Orlen, Lotos, GDDKiA, PGE, Tauron, Innogy. Premier Morawiecki obiecuje na ten cel 3-4 mld euro. Na COP24 mówił, że „na rozwój elektromobilności i czystego transportu Polska tylko bezpośrednio przeznaczy w najbliższych 10 latach około 3-4 mld euro i te kwoty powiększamy w najbliższych naszych budżetach”.
Tyle tytułem wstępu.
Autor: mgr inż. Marek Zadrożniak. Jestem mgr inż. elektrykiem, po studiach dziennych na Politechnice Warszawskiej, praca mag./obrona 4,5/5,0.
|