Gdy błękitna Pani na ognistym rumaku
przemierzała nie tylko jesienny kontynent,
miłości czerwień płynęła strumieniami z nieba,
łza obmywała często delikatne jej lico.
Anioł Stróż Portugalii, co skrzydłem
osłaniał ją, przybył do Aljustrel,
by na przyjście Matki nas wszystkich
otworzyć trójkę dzieci miłością kwitnące.
Łucja, Franciszek oraz Hiacynta,
trzykrotnie przez posłańca z wysoka spotkane,
który jak zorza piękny, jak kryształ ze słońcem
się witający, Aniołem Pokoju był spostrzegany.
On lotem jaskółczym ogarnął je boskości siłą,
zgiął kolana, przytulił twarz do ziemi, żeby
dzieciom polecić modlitwę Boga wielbiącą,
odkupić nią serca lodowe na Ziemi.
Gdy miodu smak poczuli pastuszkowie
przy siostrze studni Anioł znów się zjawił,
o modlitwy strawę prosił za świat,
o pielgrzymi trud przeciw rdzy grzechów.
Wezwał dzieci do żyznej ofiary, braterstwa
z krzyżem zbawienia w blasku słońca i księżyca,
A one żniwo chętnie pielęgnowały.
z cierpkich owoców życia nektar stworzyły.
Gdy odmawiały niebiańską modlitwę,
trzeci raz niezwykłego posłańca ujrzały.
Ten światłem ozdobiony jak kwiatami ogród
nakarmił je cenniejszymi od życia darami.
Lewa dłoń złoty kielich dzierżyła, nad którym
królowała od śniegu bielsza Hostia, łzy krwi
spływały z niej do naczynia królewskiego, potem
ku krainie nieziemskiej zamierały w bezruchu.
Posłaniec witając się pokornie z dziećmi
wezwał do powtórzenia modlitwy trzy razy.
Jego twarz przypominała promienną Koronkę
i gorejący dar złożył w postaci chleba dla duszy.
Znowu uniżył się przed Najwyższym z niskimi
dla świata, znów trzykrotnie niebiańską modlitwę
powtórzył, posiał ziarno dobra, którego plon
stokrotny mogła zebrać kochająca Pani.
Jeleniec, 2017 r.
|