W związku ze zbliżającym się Nowym Rokiem powstrzymuję się od pochopnych komentarzy.
W poniższej sprawie szczególnie z tego powodu, że jest mi bliska i obawiam się stronniczości.
Z doświadczenia wiem jednak, że po kilku dniach zajmę się nowymi tematami i o tym zapomnę.
Może jednak warto, by Państwo poznali kilka szczegółów.
W latach osiemdziesiątych - przez kilka lat współpracowałem z dyrektorem Muzeum Czartoryskich w Krakowie - Markiem Rostworowskim.
Bardzo ceniłem sobie tą współpracę, bo Rostworowski był bezsprzecznie człowiekiem wysokiej klasy. Dlatego lekceważyłem fakt, że na jego biurku zobaczyłem symbol masoński.
Zresztą, mógł to być tylko przedmiot jego bardzo szerokich badań.
Ale w pewnym momencie pojawił się temat elementów wystroju w hotelu Lambert. I wtedy Rostworowski powiedział coś - co dopiero po wielu latach mnie zastanowiło. Otóż w mojej obecności powiedział, że postara się zdobyć zgodę Rothschildów na wejście do ich posiadłości. Albowiem to oni odkupili paryską siedzibę Czartoryskich.
Marek Rostworowski dzwonił do mniej jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych - z propozycją pracy. Ale wtedy zajęty już byłem tematem "wolnych mediów w Polsce" - jak mi się wtedy naiwnie wydawało, więc podziękowałem.
Nie znam szczegółów przekazania kolekcji Czartoryskich w ręce założonej w 1991 roku Fundacji.
Ale wiele wątpliwości budzą tu WSZYSTKIE działania władz Trzeciej RP w tej sprawie.
Ustalmy sobie jedno.
Rodzina Czartoryskich ma wszelkie prawa do uczestnictwa w działalności Muzeum i czerpania z tego powodu zarówno duchowych - jak też materialnych korzyści.
I tak jest od zawsze. A po 1989 roku wielu członków tej rodziny włączyło się oficjalnie w opiekę nad zabytkami z historii tego Rodu. Dotyczy to nie tylko Krakowa i Puław, ale wszystkich innych siedzib tego Rodu.
Rzecz w tym, że Kolekcję Czartoryskich przekazano osobie najmniej do tego uprawnionej.
Urodzony poza Polską Adam Karol Czartoryski - w przeciwieństwie do innych członków tej rodziny nigdy - nie włączał się w sprawy Kraju.
Ot, przyjechał sobie, zabrał i pewnie niedługo ucieknie.
Wartość Kolekcji Czartoryskich jest bezcenna.
"Dama z gronostajem" jest w niej jedynie wisienką na wspaniałym "torcie kultury".
Jednak każdy prawnik może zakwestionować ten paserski układ.
Gdyby rzeczywiście Czartoryscy chcieli się pozbyć kolekcji - to zakup przez Skarb Państwa byłby w pełni uzasadniony.
Ale jest tu więcej wątpliwości - niż zdań z umowy podpisanej przez Glińskiego.
Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z pozaprawnym uwłaszczeniem na dziedzictwie kulturowym.
Adam Karol Czartoryski nie jest Polakiem!,
bo żaden Polak - znając własną historię nie oddałby skarbu narodowego w ręce niepewnego Państwa!
A co będzie - gdy wrócą czasy podobne do stalinowskich?, albo głębsza mafia zawładnie Państwem?
Wtedy legalnie rozkradną zbiory tak - jak to zawsze robili komuniści.
Link: Muzeum Czartoryskich w 2002 roku
http://krakow.zaprasza.eu/fotogaleria/spis.php?category_id=122
PS
1. Było wiele rodów magnackich. Ale tylko Czartoryscy pozostawili Narodowi tak wspaniałą kolekcję i z tego powodu uważam, że mają prawo kontynuować swoje dzieło.
2. Adam Karol Czartoryski ma mniej więcej takie same prawa do tej kolekcji - jak mąż Gronkiewicz Walz do kamienicy w Warszawie.
A przecież Rząd PiS walczy z paserstwem w sprawie spadków.
Jeżeli prawnicy przyjrzą się dokładnie umowie zawartej prze Glińskiego - to po raz kolejny wyjdzie na jaw to - co głoszę od dawna, że Jarosław Kaczyński wybrał sobie na premiera i do dzisiaj promuje kompletnego idiotę.