Jeżeli spojrzymy na mapę Bliskiego Wschodu, to zobaczymy zrujnowane kraje otaczające Izrael.
Stopień zniszczenia jest wprost proporcjonalny do wsparcia - jakie kiedyś te kraje udzielały Palestyńczykom.
I dziwnym trafem Jordania jeszcze się trzyma.
Nawet - jeżeli monarchia nie szuka kłopotów w sprawie Palestyńczyków - to przecież stoi na drodze żydowskiego lebensraum.
Ile czasu upłynie do dnia - gdy kraj ten spłynie krwią?
Jak długo ludzkość będzie przyglądać się tej zbrodni?