W związku z chorym pomysłem Rządu Beaty Szydło - zapowiadającym kosztowne przywrócenie komunikacji wodnej na Odrze - zadałem fundamentalne pytanie: czy ktokolwiek będzie korzystał z tego szlaku wodnego, którego przywrócenie będzie nas bardzo dużo kosztować?
Króciutki artykuł "Poronione pomysły gospodarcze" - zakończyłem słowami: "rzeczy najważniejszej: zabezpieczenia przeciwpowodziowego na Odrze - obecny rząd Beaty Szydło nie podejmuje."
http://zaprasza.net/a.php?article_id=33665
Nie minęły trzy tygodnie, a
Rząd Beaty Szydło wystrzelił z pomysłem nowego podatku - za korzystanie z wody. Ma on rzekomo służyć finansowaniu zabezpieczenia przeciwpowodziowego.
Jakbyśmy do tej pory nie płacili za to podatku...
Prymitywny burak - na stanowisku Ministra środowiska wciska Polakom, że "wodę należy oszczędzać" i dlatego musimy płacić nowy podatek (!)
Czy coś to Państwu przypomina?, bo mnie - jak żywo czasy PRLu - gdy kazano zbierać makulaturę - by móc kupić papier toaletowy.
Ale podatek ten przypomina również globalistyczny "podatek od powietrza". Wciśnięty zostanie w KAŻDY przejaw działalności gospodarczej i po wielokroć będzie dublowany.
Dlatego pociągnie za sobą lawinę obciążeń finansowych Społeczeństwa.
Ja jednak zaczynam się poważnie zastanawiać nad autocenzurą własnych wypowiedzi.
Nie wiadomo: jak zostaną przez obecny Rząd wykorzystane.