ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Grafen w szczepionkach "przeciw kowid"  
24 lipiec 2021     
Letter from Peter Schwartz
Cofounder and Chairman of Global Business Network
 
8 grudzień 2020     
Obama jako problem Izraela 
29 maj 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Olsztyniski sąd chlubą POlskiego wymiaru sprawiedliwości. 
18 lipiec 2011      Bogusław
Czy to niezauważone katharsis nauki? 
15 kwiecień 2015      Artur Łoboda
Naszą bronią jest spokój 
16 kwiecień 2012      Artur Łoboda
Zduszona nadzieja 
15 sierpień 2019      Artur Łoboda
WIESŁAW SOKOŁOWSKI - wiersz - MARSZ PAMIĘCI  
17 listopad 2013      www.trwanie.com
W sidłach PRL-u 
17 luty 2018      Artur Łoboda
Ponad 300 stron dowodów z CDC pokazuje, że szczepionki powodują autyzm 
2 grudzień 2024     
Książka Jarosława Kaczyńskiego - Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC 
20 lipiec 2016      Marcin Dybowski
Nadzwyczajna sesja rady Warszawy - afera reprywatyzacyjna, Guział, Hejka, Waltz  
1 wrzesień 2016     
Taktyka Macierewicza 
23 maj 2017     
Pogrobowcy stalinowskich zbrodniarzy dalej decydują o tym - co jest w Polsce prawem 
24 luty 2010      PAP
Korupcja uwłaszczona przez Platformę Obywatelską 
7 grudzień 2015      Artur Łoboda
TVN zastąpił w Warszawie retransmitowaną telewizję moskiewską 
5 sierpień 2017      Alina
Medialna manipulacja 
1 marzec 2011      Artur Łoboda
Złota Polska w przebudowie 
7 lipiec 2010      Zygmunt Jan Prusiński
Przywrócić elementarne normy Prawa 
17 czerwiec 2016      Artur Łoboda
Maj 2009 - Konferencja AIPAC - demonstracja potęgi Żydów  
20 maj 2009      tłumacz

 
 

Duchy przodków przyzywam do walki o Polskę

W dzieciństwie - podobnie jak większość ludzi, przejąłem oficjalną - lansowaną przez media i polityków - definicję bohaterstwa.
Za bohatera uznaje się tego: kto nie znając strachu - dokonuje heroicznych czynów.
Jako dziecko czułem frustrację, że nie mogłem się pochwalić wielkimi czynami mojej Rodziny - w czasie II wojny światowej - bo nic wielkiego nie dokonali.
Tak mi się wtedy wydawało.

Badając historię okupacji niemieckiej i bolszewickiej w Polsce - znalazłem prawdziwe przykłady bohaterstwa. Ludzi - którzy przełamując paraliżujący strach, postępowali wbrew niemieckiemu i sowieckiemu antyludzkiemu prawu, zachowując aksjomaty człowieczeństwa.

W czasie Pierwszej wojny Światowej moja Rodzina od strony Babci zamieszkała na chwilę - na Krakowskim Kazimierzu - co wynikało z wojennych problemów finansowych. A ponieważ - po odzyskaniu niepodległości ruszył ruch budowlany na Kazimierzu, mój Dziadek - niedługo po ślubie wpłacił - w 1924 roku Horowitzowi 1200 dolarów na konto mieszkania, które miał w przyszłości otrzymać.
Dlaczego dolary? panowała wtedy hiperinflacja i nikt nie realizował poważnych transakcji w złotówkach.
Obiecanego mieszkania - w planowanym budynku przy ulicy Szerokiej 20 nigdy nie otrzymał. Musiał zadowolić się małą klitką. w przyległym budynku przy ulicy Dajwór 5.
(Na marginesie - w latach siedemdziesiątych odkryto w miejscu nieruchomości Szeroka 20 fundamenty gotyckiej budowli i historycy wysnuli przypuszczenia, że są one pozostałościami pierwotnej siedziby Akademii Krakowskiej, która wedle planów Kazimierza Wielkiego - właśnie na Kazimierzu miała funkcjonować.)

Dzieciństwo spędziłem na Krakowskim Kazimierzu. W tym samym budynku mieszkała moja Babcia i Dziadek, którzy przejęli moje wychowanie - gdy Mama pracowała.
A ponieważ Dziadkowie wychowywali mnie za pośrednictwem przypowieści to wielokrotnie słyszałem wspomnienia o losach Rodziny - począwszy od połowy XIX wieku.
Bardzo dużą część tych opowieści stanowiły wspomnienia o przedwojennym życiu na Kazimierzu.
O latach wojny Babcia niechętnie wspominała.
Dziś wiem, że wykazała się niewyobrażalnym bohaterstwem - za które doznała tylko zdrady i podłości.

Zanim Niemcy wygnali Żydów z całego Krakowa - do Łagiewnik to robili łapanki wywożąc gdzieś pojmanych Żydów.
Mój Dziadek namawiał żydowskich sąsiadów by uciekali za granicę. Wtedy było to jeszcze stosunkowo łatwe.
Ale oni całymi dniami się modlili. I gdy przychodziło Gestapo to Dziadek kłamał, że Żydów już nie ma.

Kiedy z Łagiwenik przenieśli Żydów do getta w Podgórzu to jeden z uciekinierów przyszedł do Dziadków prośbą o pomoc.
Nie wiem: czy był znany Rodzinie - czy też był obcy. Mama tego nie wiedziała, a obowiązywała zasada, że najlepiej nic nie wiedzieć.
Dziadek umieścił go w piwnicy, która była przedwojenną suteryną.
Było to ogromne zagrożenie - bo w kamienicy zrobiło się wyjątkowo niebezpiecznie.
Naprzeciwko zamieszkała folksdojczka, ale ona nie była chyba groźna.
Piętro wyżej melinę zrobił sobie Gestapowiec, który zbierał pożydowskie mienie. W tym czasie - w Starej Synagodze mieścił się magazyn niemiecki.
Dwa piętra wyżej mieszkał Granatowy Policjant, którego nazywano "bomba" - z racji zachowania - bo zachowywał się jak bomba powodująca zniszczenia.
Kilka razy w tygodniu przychodzili do niego Niemcy na libacje.

Rodzina żyła ze świadomością, że w każdej chwili mogą zginąć.
Najścia Gestapo były częste w tym budynku.
Wynikało to z faktu, że ulica Szeroka była dalej placem targowym. I gdy Niemcy robili łapanki na Szerokiej - to ludzie często ukrywali się w pobliskich domach.
Któregoś dnia pechowo - ktoś uciekający z Szerokiej - ukrył się w piwnicy.
I wtedy Gestapo zrobiło przeszukanie wszystkich piwnic.
Gdy znaleźli ukrywającego sie Żyda to wezwali mieszkańców kamienicy i kazali się przyznać: czyja to piwnica?
Dziadek wystąpił i przyznał się. Ponieważ służył w czasie Pierwszej Wojny Światowej w Armii Austriackiej i znał niemiecki - to kłamał Gestapowcowi, że nic nie wiedział - kto przebywa w piwnicy.
Musiał wzbudzić w Niemcu niepewność - bo ten zmasakrował dziadka kolbą karabinu i odszedł z Żydem.

Wtedy moja Mama jedyny raz zobaczyła swojego Ojca płacącego.
Nie wiem z czego bardziej płakał Dziadek: czy żałując Żyda, czy ze świadomości, że cała Rodzina była o krok - od śmierci.
Pewnie jedno i drugie.

Nieco później rozstrzelano na Szerokiej - dwudziestu dziewięciu Polaków.
Z okien mieszkania widać było ciężarówki, które stanęły pod Synagogą.
Moja Ciotka widziała - jak jeden z zakładników uciekł sprzed plutonu egzekucyjnego.
Z dużej odległości został postrzelony serią z karabinu.
Potem Niemcy ciągnęli go za nogi po Szerokiej, a głowa jeszcze żyjącego człowieka podskakiwała uderzając o kocie łby.
Kobieta, która ujrzała tą sytuację z okien - posiwiała naprawdę w jednej chwili.

Taki strach wywołali Niemcy w Polakach.

Niedługo potem - na schodach bramy kamienicy siadła młoda Borsteinowna - córka właściciela kamienicy.
Była wynędzniała - bez wiary w życie - czekała już tylko na śmierć.
Babcia "porwała ją do mieszkania" - patrząc tylko: czy ktoś tego nie widzi.
Przez jakiś czas ukrywała w mieszkaniu, aż dziewczyna ożyła.
Gdy ktoś przychodził do mieszkania to dziewczyna ukrywała się pomiędzy piecem a szafą.
Ponieważ nie było dostatecznie łóżek - to w nocy spała z moją Mamą na jednym łóżku.
Trudno sobie wyobrazić: w jakim Rodzina musiała żyć w strachu - mając w kamienicy Gestapowca i Granatowego Policjanta.
Kiedy Babcia zauważyła, że siostra Granatowego Policjanta przystanęła pod Jej mieszkaniem i nasłuchiwała - to Dziadek szybko wywiózł dziewczynę na wieś.
Kilka dni później pojawili się jacyś tajniacy - poszukujący Żydówki.
Znali wiek dziewczyny i dopasowali sobie moją ciotkę - Marię, która była w wieku Borsteinowny i akurat miała ciemne włosy (choć nie czarne).
Ciotkę zamknęli na Montelupich. Tylko swojemu wujkowi zawdzięczała, że przeżyła.
Wujek zebrał wszystkie pieniądze Rodziny i przekupił kogoś w więzieniu.
Ciotka opowiadała mi - jak w oparciu o znajomość podstawowych kanonów Chrześcijanina sprawdzali: czy jest Polką?

Przywołałem tylko fragmenty z dziejów mojej Rodziny - w czasie wojny.
Dziadek cały czas działał w kolportażu prasy podziemnej.
Babcia przyprowadzała nocą uciekinierów z obozu przejściowego na Wąskiej i ukrywała przez noc - do rana.

Aby nie pozostawić żadnej wątpliwości - przedstawiam osoby, o których piszę.

Dziadkowie: Jadwiga i Julian Solarz.
Ciotki i wujkowie: Maria, Julian Irena, Michał, Jadwiga - moja Mama - z domu Solarz.
A działo się to przy ulic Dajwór 5.

W 2001 roku przeprowadziłem rozmowę z moją Mamą, którą zarejestrowałam na magnetofonie.
Zadałem retoryczne pytanie: czy nie bali się w czasie wojny?
Bali się i to bardzo - odpowiedziała Mama.
To dlaczego to robili? - zapytałem siebie retorycznie - bo nie powiedziałem tego głośno.

Po wojnie dla tych - którzy nie uczestniczyli w PRL-owskim systemie bezprawia - życie było ciężkie.
Niewiele było radości dnia codziennego.
Mama cały czas marzyła o podróży po świecie i zwiedzaniu zabytków kultury.
Szczególnym marzeniem była podróż do Paryża.
Ale zanim do tego doszło - dzięki gierkowskim reformom - Polacy mogli wyjechać do Jugosławii.
Jak wszyscy Rodacy zabraliśmy z Mamą z Polski towary do sprzedania - by pozwoliły opłacić pobyt i zrobić sobie jakieś zakupy.
W Jugosławii Mama kupiła sobie kilka motków włóczki moherowej - która w konkurencji do zgrzebnych surowców tworzonych w Polsce - była wtedy towarem luksusowym.
Z tej włóczki zrobiła sobie sweter. A gdy została resztka moheru to dorobiła beret.
Być może - jako pierwsza osoba w Polsce miała beret z moheru. Był to 1972, albo 73. rok.

Po śmierci Mamy - w 2001 roku - znalazłem w Jej rzeczach bardzo dużo dowodów wpłat na charytatywne cele - między innymi na Radio Maryja.
Ale Mama rzadko chodziła do Kościoła - tylko w największe święta.
Po śmierci Mamy napisałem następujący nekrolog: - prezentujący całe Jej życie: "w miłości i pięknie poszukiwała Boga".


Dziesięć lat później - na początku kwietnia 2011 roku przeprowadzono w Warszawie antypolską prowokację - sygnowaną przez rzekomo "Narodową Galerię Sztuki "Zachęta".
Awanturnicy z tej patologicznej instytucji realizowali antypolski paszkwil mający dowieść, że starsi Polacy są jakimiś "faszystami". W szczególności do "faszystów" zaliczono "moherowe berety", a więc również moją Mamę.
To jeden z elementów - długofalowej kampanii zniszczenia aksjomatów polskiej kultury, która jest podstawową strategią tak zwanego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego.
Dowody na potwierdzenie tego oskarżenia zbieram od wielu lat.

Wychodząc z założenie, że każdy może się mylić - kilkakrotnie dawałem Bogdanowi Zdrojewskiemu szansę na naprawienie ewentualnych błędów.
Odpowiedzią były działania MKiDN nacechowane jeszcze większą patologią i pogardą do elementarnych norm kultury.

Gdy przedstawiłem Żonie postępowanie mojej Babci - w czasie wojny - to usłyszałem słowa: "twoja Babcia nie była normalna".
"A czy ja jestem normalny" - odpowiedziałem?
Normalność to zgoda na plugastwo tego świata i korzystanie z możliwości kradzieży - gdy tylko jest taka okazja.
"Nienormalność" była zawsze związana z wiernością podstawowym aksjomatom człowieczeństwa.

W przeciwieństwie do mojej Rodziny - ja się nie boję!
Bydło, które rządzi Polską od 23 lat - zabiło to - o czym marzyłem w młodości.
A marzyłem o wolnej Polsce.
Nie spocznę - nim Zdrojewski i wszyscy jego zausznicy - nie odpowiedzą a zbrodnie wobec polskiej kultury!


Prolog


W nagrodę za ratowanie Żydów w czasie wojny - mój Dziadek został oskarżony w 1952 roku przez żydowskiego prokuratora o rzekome "szkodnictwo gospodarcze".
Świadkiem oskarżenia był między innymi konfident Gestapo. Natomiast żydowski sędzia skazał mojego Dziadka na obóz pracy przymusowej w Mielęcinie".
Dziadek miał wtedy blisko 60 lat.
W 1956 roku został zrehabilitowany, ale utraconego w obozie zdrowia - nikt Mu nie zwrócił.

Przy ulicy Dajwór 5 mieszkał na stałe mój Brat.
Pod koniec lat osiemdziesiątych - wyjechał za granicę i wtedy gwałtownie zmarła moja Ciotka.
Chciałem zachować dla Rodziny to mieszkanie i wystąpiłem o to do Sądu.
Przeciwko moim roszczeniom wystąpiła Żydówka - podobno rodzina ukrywanej w czasie wojny Borszteinowny.
Jako swoich świadków wzięła dwie rodziny, które współpracowały Niemcami w czasie wojny. Między innymi od Granatowego Policjanta - "bomby", bo ten uciekł w 1945 roku - gdy Rosjanie zbliżali się do Krakowa.

Gdy oddawałem mieszkanie - to wraz zawartością piwnicy.
A w niej były rzeczy, które pozostawili żydowscy sąsiedzi na przechowanie mojej Rodzinie - gdy Niemcy wygnali ich do Łagiewnik.
Niestety, nikt się po nie nie zgłosił.
Ale Rodzina nie miała śmiałości - by je wyrzucić. I zalegały piwnicę - aż do śmierci Dziadków i Ciotki.
Według oszczerstw degenerata o nazwisku Gross - takie rzeczy to "majątek", który Polacy przejęli po Żydach.

Mimo całej masy powodów do nienawiści wobec Żydów - do dziś promuję to - co najwartościowsze w kulturze żydowskiej.
A gdy sfrustrowani Rodacy pozwalali sobie na uogólnienia to najpierw tłumaczyłem, a potem nawet grzmiałem na osobników, którzy przekraczali granice krytyki.
Z tego powodu nazwano mnie nawet "żydowskim prowokatorem z Kazimierza".
Ja jednak twardo stoję na gruncie honoru, godności i prawdy.
I w tym tkwi różnica pomiędzy kulturą polską a poziomem rozwoju innych narodów.


4 stycznia 2012 napisałem do Bogdana Zdrojewskiego następujące słowa:
"To my jesteśmy moralnymi spadkobiercami kultury polskiej - następcami Chopina, Mickiewicza, Matejki, Wyspiańskiego, Herberta!
A kim Pan jest?"

Realizując antypolską politykę kulturalną - Bogdan Zdrojewski dostatecznie dowiódł: kim jest.

Z wielką niechęcią przywołałem "duchy przodków" - niczym w dramatach Wyspiańskiego - by świadczyły o wielkości Tego Narodu.
Narodu, który od wielu lat plugawi neostalinowska hołota i żydohołota.



10 maja br dałem Bogdanowi Zdrojewskiemu ostatnią szansę na rehabilitację ostrzegając, że ruszę z kampanią informacyjną o jego przestępstwach.
Termin ultimatum minął.

Foto: człowiek, który upodobał sobie niszczenie polskiej kultury - tak zwany Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdan Zdrojewski.

Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu
20 maj 2013

Artur Łoboda 

  

Komentarze

  

Archiwum

Dwie wiadomości na Nowy Rok
styczeń 2, 2007
Artur Łoboda
"Polacy nie chcą pracy" - kolejna manipulacja
lipiec 13, 2004
Papież zakwestionował wymiar społeczny liberalizmu (znawca 5)
sierpień 18, 2002
PAP
Problem gotowanego królika
marzec 20, 2005
Andrzej Kumor
Czy Osama pomoże?
październik 29, 2006
Dziennik zwiazkowy
Łódzkie pogotowie nie zabijało
sierpień 13, 2002
Dziennik Łódzki
"Afera starachowicka" - Okupacja budynku Sądu Rejonowego w Starachowicach przez KPN
sierpień 25, 2003
Paweł Czyż
Kopanie padłego Orła
sierpień 17, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Gdy rozum śpi budzą się upiory
maj 1, 2008
Artur Łoboda
"Rz": Emerytury na kredyt
kwiecień 25, 2005
ccc
Przemilczana prawda o stanie wojennym
(dr Leszek Skonka)

grudzień 14, 2004
dr Leszek Skonka
Śmieszne wypowiedzi śmiesznych ludzi
luty 4, 2003
zaprasza.net
Berlin a Polska
wrzesień 10, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
"Czerwony książe" uciekł .....
maj 6, 2004
Precz z Kopernikiem! Niech żyje Ptolemeusz!
listopad 12, 2007
nadesłał Marduk
Polscy dziennikarze potraktowani jak przestępcy
listopad 18, 2003
www.onet.pl
Tarcza
sierpień 17, 2008
Artur Łoboda
Wcale nie pada deszcz
grudzień 17, 2005
Artur Łoboda
Domagają się wyniesienia Stalina na ołtarze
listopad 27, 2008
PAP
Współpraca zagraniczna Krakowa - kurtuazja i konkrety
styczeń 22, 2008
krakow.pl
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media