ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Klimat i trop finansowy 
To właśnie mega-korporacje i mega-miliarderzy — (...) są głównymi zwolennikami “oddolnego” ruchu dekarbonizacji — od Szwecji przez Niemcy po USA i dalej. 
Cała prawda o World Trade Center 
Filmik dokumentalny przedstawiający wydarzenia z 11 września 2001 roku. 
Wezwanie do przebudzenia 
Film opisujący mechanizmy ekonomicznej władzy nad światem 
PAKT WOJSKOWY POLSKA - IZRAEL.  
Ewa Jasiewicz,Yonatan Shapira na spotkaniu w Krakowie 22 czerwca 2010  
Dr. Jeff Barke przerywa milczenie o COVID19 
 
Montanari: Szczepionka to wielki przekręt 
Jeśli prawdziwa choroba nie daje odporności, absurdem jest mieć nadzieję, że szczepionka może to zrobić, co nie jest niczym innym, jak tylko chorobą w postaci atenuowanej. 
Powstało Polskie Stowarzyszenie niezależnych lekarzy i naukowców 

 
Szczepionka do zabijania Ludzi 
Eksplozja nowotworów, zawałów i chorób po zastrzykach na Covid.
W dn. 8 lutego 2023 r. Dr David Martin gościł w programie 'Stew Peters Show' aby omówić niezaprzeczalny związek tzw. "szczepionek" na Covid z obserwowaną na całym świecie eksplozją nowotworów, zawałów serca i wielu innych chorób.…
 
Chcą całkowitej eksterminacji wszystkich Palestyńczyków 
Izrael i Hamas: czy ludzi ogarnęło zbiorowe szaleństwo?  
Syntetyczny patogen - to nie jest szczepionka 
Wstrzykuje się im substancję chemiczną po to, żeby wywołać chorobę, a nie żeby wywołać odpowiedź odpornościową i nieprzenoszenie wirusa. Mówiąc inaczej, nic z tego nie powstrzyma rozprzestrzeniania się czegokolwiek. Tu chodzi o, żebyś się pochorował i o to, żeby to Twoje komórki spowodowały chorobę. 
Hashtag COVID1984 
Szczególnie polecamy:
"Tłum uzbrojonych w miecze Sikhów atakuje policję w Nanded po tym, jak rząd zakazał publicznych procesji w związku z p(L)andemią. Tak się walczy o swoje prawa! "
 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Planet Lockdown 
Planet Lockdown to film dokumentalny o sytuacji, w jakiej znalazł się świat. Twórcy filmu rozmawiali z niektórymi z najzdolniejszych i najodważniejszych umysłów na świecie, w tym z epidemiologami, naukowcami, lekarzami, prawnikami, aktywistami, mężem stanu... 
Żydzi tradycjonaliści przeciwko syjonistom 
 
AI to wyrok śmierci, który już jest wykonany 
Pod koniec 2023 roku ukazała się książka Pana Profesora „informatyka w służbie ludobójstwa” w której opisuje całe swoje życie i to, jak największe korporacja świata budowały jego zdaniem swoje marki na ludobójstwie, w tym w trakcie II Wojny Światowej i obozach zagłady 
Konzentrationslager Fuehrer  
Niemcy - obóz koncentracyjny dla niewierzących w wirusa 
Sąd nie chce wysłuchać byłych pacjentów profesora Talara 
Profesor Jan Talar, z powodzeniem przywracający do sprawności pacjentów, którym inni medycy nie dawali szans przeżycia, po raz kolejny stanąć musiał przed Okręgową Izbą Lekarską prowadzącą przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa została zawieszona do 1 października. 
Kanciarze z Wall Street 
Film przedstawia kulisy Wall street . Metody działania , które doprowadziły w ciągu kilku ostatnich lat do wywołania kryzysu finansowego. 
W pierwszej kolejności powinno zostać ustalone, kto za to odpowie? 
Niektórzy mówią, że jest to wirus, który ma zlikwidować Christmas w Wielkiej Brytanii oraz w całej Europie – unieruchomić kraj w momencie, kiedy chrześcijanie obchodzą jedno z dwóch najważniejszych świąt w ciągu roku 
Dyrektorzy Moderny i AstraZeneca obwiniają Rządy za niebezpieczne szczepionki 
Chciałbym poznać datę, jeśli to możliwe, kiedy rozszyfrowaliście całą sekwencję DNA tego wirusa, czy też opieraliście się wyłącznie na sekwencji dostarczonej przez rząd chiński?
Czy podczas prób na ludziach umierali u was ludzie, a jeśli tak, to na jaką chorobę umierali? 
więcej ->

 
 

"Solidarność" - Krystalizacja ruchu społecznego po wielkiej rewolcie "Solidarność", czyli społeczny ruch rewindykacyjny

Socjolog Jacek Kurczewski pisał w 1981 r., że w Sierpniu wystąpiła na arenę publiczną nowa klasa średnia złożona z najbardziej wykształconych i najlepiej zarabiających robotników. Ona stworzyła "Solidarność" i stała się najaktywniejszą rewolucyjnie klasą społeczną, do której w miarę rozwoju wydarzeń przyłączały się kolejno inne warstwy. Jako jej przeciwnik wystąpił aparat władzy, który w warunkach upaństwowienia rozmaitych dziedzin życia stał się potencjalną stroną większości konfliktów, jakie mogły zaistnieć.(28)

Porozumienia gdańskie i szczecińskie ogłoszono w ogólnopolskiej i regionalnej prasie, ale nie od razu było oczywiste, czy obowiązują one na terenie całego kraju. W niektórych województwach, zwłaszcza tam gdzie nie było strajków, przedstawiciele władz twierdzili, że na ich terenie nie ma potrzeby tworzenia nowych związków. Była to jedna z przyczyn dalszych strajków - w pierwszej połowie września strajkowało 350 tys. pracowników w 650 zakładach.(29) Sytuację wyjaśniało porozumienie w Hucie Katowice /11 IX/ potwierdzające, że NSZZ będą powstawać wszędzie tam, gdzie pracownicy będą sobie tego życzyli. Manewrem władz, mającym osłabić powstający Związek, było występowanie z CRZZ działających dotąd związków branżowych, które określały się jako Niezależne Samorządne.(30) Powstawała sytuacja, w której trudno było się zorientować, jaki związek jest "stary", a jaki "nowy". Te i inne poczynania już we wrześniu umocniły świadomość że tylko solidarne działanie pozwoli zbudować i obronić niezależność związku.

Toteż 17 września 1980 r. na zje?dzie w Gdańsku organizatorzy nowych związków postanowili stworzyć wspólną centralę /mimo obaw i zastrzeżeń NSZZ w Gdańsku i Szczecinie/ i nazwać ją symboliczną nazwą "Solidarność". Przesądzono też nie branżową, ale terytorialną strukturę związku, gdyż w ten sposób łatwiej było występować wobec władz oraz konsolidować członków organizacji wokół różnych celów społecznych.(31) Siłę i spoistość organizacji potwierdzał przebieg godzinnego strajku ostrzegawczego 3 pa?dziernika 1980 r. Społeczeństwo, które przed Sierpniem wydawało się zatomizowane i nieskore do uczestnictwa w życiu społecznym, a także w niemałym stopniu zdemoralizowane, przejawiało niewyobrażalną wcześniej aktywność.

Z "Solidarnością" wstępujący do niej ludzie wiązali rozmaite nadzieje. Miała być autentycznym związkiem zawodowym broniącym praw ekonomicznych i socjalnych, związkiem po raz pierwszy od 35 lat niezależnym od rządzącej partii, administracji państwowej i gospodarczej. Widziano w "Solidarności" gwaranta demokratycznej odnowy kraju. Związek stawał się bowiem pierwszą od dziesięcioleci wielką organizacją społeczną będącą wyrazicielem opinii publicznej w miejscu pracy, w regionie oraz w skali kraju. Spodziewano się, że Związek zlikwiduje narosłe przez lata niesprawiedliwości społeczne i spowoduje ukrócenie nadużyć różnych funkcjonariuszy i ogniw aparatu władzy. Wierzono, że Związek zagwarantuje podjęcie przez władze reform, które doprowadzą do zakończenia kryzysu gospodarczego, poprawy zaopatrzenia, likwidacji marnotrawstwa.

Spodziewano się, że dzięki "Solidarności" Polska stanie się krajem swobód politycznych, wolności przekonań i wypowiedzi, zaś władze będą respektować pragnienia obywateli. Związek miał się przyczynić do przywrócenia prawdy i swobody wypowiedzi w prasie, radio, telewizji oraz w nauczaniu szkolnym. Poprzez Związek najwartościowsze dzieła kultury miały dotrzeć do robotników. Nie była to jedynie nadzieja inteligencji. Organizatorzy "Solidarności" zwracali się do środowisk twórczych i naukowych, aby przysyłały do zakładów pracy pisarzy, aktorów, reżyserów, historyków i publicystów. W fabrykach powstawały biblioteki i wszechnice robotnicze, organizujące odczyty, dyskusje panelowe i występy artystyczne. Były to zatem nadzieje i oczekiwania różnorodne, dla których formuła związku zawodowego była zbyt wąska. Toteż od pierwszych tygodni istnienia "Solidarność" przybrała charakter wielkiego ruchu społecznego, w którym działali ludzie akcentujący różne zadania, wyznający różne światopoglądy czy tradycje ideowe. Łączyli się w przekonaniu, że reprezentują ostatnie ogniwo w łańcuchu pokoleń walczących o wolność. Przekonanie to było wyrażone m.in. odpowiednim odwołaniem się do tradycji i symboliki narodowej.(32)

Po Sierpniu Polacy pragnęli powszechnie wzrostu poziomu życia przez podniesienie płac oraz powrotu towarów na półki sklepów. Ekonomiści i politycy widzieli sprzeczność tych oczekiwań, ale nikt nie miał dostatecznego autorytetu i odpowiednich argumentów, by wytłumaczyć, że przypływ pieniądza na rynek spowoduje jego załamanie. Władze nie decydowały się na ogłoszenie raportu o stanie gospodarki. Obawiały się tragicznej wymowy prawdy, a ponadto część danych z poprzedniego okresu była zafałszowana, zaś gwałtowna destabilizacja administracji utrudniała zebranie wiarygodnych danych. Można wszakże wątpić, czy nawet ujawnienie jesienią 1980 r. pełnej informacji o głębokości kryzysu mogłoby wpłynąć na zahamowanie fali rewindykacji ekonomicznych. Obywateli przez minione dziesięciolecia oduczono rozumienia praw rynku, zaś partia i administracja nie posiadały wiarygodności, zbyt bowiem często manipulowały informacją albo zgoła wprowadzały obywateli w błąd /np. zatajając dane o stanie zadłużenia lub głosząc "propagandę sukcesu"/. W tych warunkach dążenia do podwyżek płac i doinwestowania różnych dziedzin /np. lecznictwa i oświaty, ale też kolejnictwa/ przybrały w pa?dzierniku i listopadzie postać wielu strajków o ograniczonym zasięgu, zakończonych podpisaniem porozumień. Iluzoryczność ekonomicznych zwycięstw ujawniła się już wkrótce, gdy sklepy niemal zupełnie opustoszały, a nawet codzienne zakupy stawały się ciężkim i czasochłonnym przeżyciem. Istnieje do tej pory sprzeczność opinii, czy załamanie gospodarki widoczne w 1981 r. było skutkiem strajków i inflacji, jak twierdziła część ekonomistów związanych z PZPR, czy też rozkładu aparatu administracyjnego, niezdolnego do działania w warunkach pluralizmu społecznego i wolności krytyki, czego dowodzili działacze i ekonomiści "Solidarności".(33)

"Solidarność" stała się więc ruchem rewindykacji politycznych i obywatelskich oraz ekonomicznych. W obu tych zakresach działań jej przeciwnikiem była partia i całkowicie opanowane przez nią państwo. świadomość, że "oni" są przeciwnikiem, od którego trzeba wywalczyć ustępstwa, była w "Solidarności" powszechna. Wprawdzie - Chociaż "oni" i "my" mamy różne interesy ,ale jest taki punkt, w którym wszyscy jesteśmy "my", czego dowiódł Sierpień. Na tej płaszczy?nie, "jak Polak z Polakiem", rozwija się rozbieżność, spór, ale i możliwość kompromisu.(34) Jednocześnie cały projekt organizacji życia społecznego, system wartości ideowych dominujących w ruchu Solidarności, stosunek do tradycji, w tym najnowszych dziejów, używana symbolika i język dyskursu były radykalnym przeciwstawieniem tego, co od wielu lat lansowała i nadal praktykowała partia. Rodziło to potężne uczucie obcości, już na poziomie języka, kultury i obyczaju.

Jeden z przywódców Związku Andrzej Celiński oceniał, że w pierwszych miesiącach "Solidarność" starała się być po prostu związkiem zawodowym. Ufano, że władza będzie organizowała gospodarkę i warunki międzynarodowe dla funkcjonowania kraju w odmienionych warunkach wewnętrznych. "Związek będzie jakby kontrolerem społecznym czystości postępowania władzy, przeciw- stawiał się korupcji itd. i będzie dbał, aby reforma nie prze- biegała wbrew interesom pracowniczym. Związek chciał spełniać te zadania w negocjacjach z władzą, a nie w walce z nią." Tymczasem władza "nic nie robiła poza wywoływaniem konfliktów z "Solidarnością"". Ilekroć Wałęsa lub ktoś z liderów Związku mówił o potrzebie rozmowy o Polsce i o polityce, "natychmiast odzywał się syk władzy: o polityce? Chcecie władzy? Wobec tego my mówimy: dobrze, będziemy związkiem zawodowym, roszczeniowym, nie rozmawiamy o polityce. Po kilku miesiącach okazało się, że jest to niedokończona rewolucja. Stało się jasne, że wszystko, co istotne, co mogłoby zmienić nasze życie, znajdowało się w sferze politycznej, nie roszczeniowej. Dlatego latem 1981 roku nastąpiła jakby zmiana koncepcji Związku."(35)

Francuski socjolog, badający ruch "Solidarności" zauważał na podstawie badań przeprowadzonych w 1981 r.: "Wszyscy godzą się z tym, że działalność nie może się zamykać w organizacyjnych ramach wolnych związków zawodowych; wszyscy są przekonani, że "Solidarność" musi odegrać zasadniczą rolę w wyd?wignięciu gospodarki kraju i w przekształceniu wszystkich dziedzin życia narodowego; wszyscy wreszcie uznają, że powinna liczyć się z określonymi granicami i unikać otwartego konfliktu z partią i jej potężnym sojusznikiem." Alain Touraine zauważał jednocześnie, że coraz trudniej zachować ścisłe zespolenie ruchu skoncentrowanego na obronie pracowników i konsumentów z "szerszym działaniem na rzecz uwolnienia całego społeczeństwa".(36)

Harmonia między "Solidarnością" a aparatem władzy była więc niemożliwa i nie oczekiwano jej. Liczono natomiast na zdolność władzy do cofania się, ograniczania własnych kompetencji. "Chodzi o to - pisał Jacek Kuroń - aby to wszystko, co stanowi politykę wewnętrzną państwa, było ustalane w drodze negocjacji między zorganizowanym w samorządne i niezależne organizacje społeczeństwem, a władzami państwowymi. Nowy model stosunków społecznych to właśnie instytucjonalne formy tych negocjacji." Pozostanie PZPR u steru władz państwowych miało być gwarancją dla ZSRR i chronić Polskę przed interwencją. W nowych warunkach kierownicza rola partii oznaczać miała jej panowanie nad centralną administracją, wojskiem i policją.(37) Można zaryzykować pogląd, że podobnie pożądany model stosunków władza -"Solidarność" widziało wielu przywódców Związku, choć woleli nie wygłaszać publicznie takich, prowokujących władze, opinii. Bardziej umiarkowani skromniej oceniali elastyczność systemu; pragnęli wywalczyć węższy zakres suwerenności społeczeństwa wobec władzy i umocnić zdobyty stan posiadania. A.Celiński, jeden z najbliższych współpracowników Wałęsy, ściśle związany z doradcami Mazowieckim i Geremkiem, pisze: "Problem leżał w utrzymaniu tego, co mieliśmy, a nie w uzyskiwaniu nowych pól. /.../ Warto było przyciągnąć władzę do "Solidarności" nawet za cenę uspokojenia, czy utraty pewnych wartości. /.../ Przede wszystkim wyhamowania dynamiki tego ruchu, która była jego wielką siłą i jednocześnie zagrożeniem". Trzeba było wydać walkę "wewnętrznemu romantyzmowi Solidarności", skon- centrować uwagę na budowaniu instytucji, rozwiązywaniu w jej ramach spraw cząstkowych, wygaszaniu konfliktów, nawet jeśli były przez władzę prowokowane oraz szukaniu partnerów po drugiej stronie.(38)

Przeciwny pogląd reprezentował Karol Modzelewski, który wskazywał, że "Solidarność" została stworzona dzięki aktywności wielkiej masy ludzi, którzy nadal czuli się i chcieli pozostać suwerennymi gospodarzami Związku. Kierownictwo miało więc ograniczone pole manewru w kierowaniu organizacją. Modzelewski twierdzi, że utrata dynamiki ruchu musiałaby wywołać kontrofensywę władzy, "która od początku porozumienia sierpniowe traktowała jak pakt z "kontrrewolucją", wymuszony pokój brzeski, i systematycznie zmierzała do zniszczenia tej "kontrrewolucji"".(39)

Przebieg rozmaitych konfliktów, drobnych i wielkich, w całym okresie istnienia legalnego Związku, dowodził, że władza ustępuje jedynie pod naciskiem, najlepiej w formie strajku. Istniała też świadomość, że sam fakt powstania "Solidarności" jest kwestionowany w licznych i wpływowych ośrodkach władzy; że dążeniem partii jest pozbawienie Związku jego niezależnego i samorządnego charakteru, a więc unicestwienie nadziei wiązanych z "Solidarnością". Taką ocenę poświadczało wiele faktów: słynna wypowied? A.Żabińskiego, upowszechniona przez biuletyny "Solidarności",(40) ataki na działaczy KSS"KOR" działających w Związku, blokowanie informacji o nim w prasie, nie dopuszczanie do telewizji i radia, wreszcie próba wpisania do statutu Związku słów o uznawaniu kierowniczej roli partii oraz ograniczeniu prawa do strajku. Kryzys został rozwiązany /10 XI/ przez zarejestrowanie decyzją Sądu Najwyższego statutu "Solidarności" w brzmieniu pierwotnym, ale z dodaniem aneksu zawierającego fragmenty porozumienia sierpniowego, w których padały zdania o uznaniu realiów ustrojowych PRL. Sposób rozwiązania kryzysu rejestracyjnego mógł być interpretowany jako wynik nacisku społecznego /grożono podjęciem strajku ogólnopolskiego/ lub jako sukces kuluarowej dyplomacji /przyjęte przez Sąd Najwyższy formuły zostały wcześniej uzgodnione przez przedstawicieli PZPR i "Solidarności"/.(41)

Odprężenie trwało jednak zaledwie kilka dni, gdyż już 20 listopada milicja wkroczyła do siedziby Regionu Mazowsze, by skonfiskować powielaną tam instrukcję Prokuratora Generalnego PRL dotyczącą metod zwalczania "uczestników nielegalnej działalności antysocjalistycznej". Instrukcja określała "Solidarność" jako skutek działania "sił antysocjalistycznych" oraz wskazywała sposoby obchodzenia przez prokuratorów obowiązujących formalnie w PRL praw. Aresztowanie powielającego dokument Jana Narożniaka oraz pracownika Prokuratury Piotra Sapeły doprowadziło do najpoważniejszego od Sierpnia kryzysu. 26 listopada Region Mazowsze stanął wobec perspektywy strajku generalnego. Ustępstwo władz, polegające na zwolnieniu aresztowanych za poręczeniem, nie uspokoiło całkowicie sytuacji, gdyż w międzyczasie "Solidarność" wysunęła problem praworządności i społecznej kontroli nad aparatem represji. Ostatecznie strajk przerwano, ale rozmowy miano kontynuować w grudniu, do czego jednak nie doszło.(42) Konflikt listopadowy dowodził kilku rzeczy: silnej w aparacie władzy tendencji do zniszczenia "Solidarności"; niechęci bardziej umiarkowanej części kierownictwa PZPR do odcięcia się od tych tendencji /Czubiński nie został potępiony za wspomnianą instrukcję/; skuteczności metody presji i braku gotowości władz do ustępstw przy braku presji strajkowej. Bardziej realistyczni działacze Związku rozumieli, że policja, wojsko, służba bezpieczeństwa to domeny partii, których nie odda ona bez totalnej konfrontacji. Z drugiej jednak strony istniała świadomość, że zachowanie ich dotychczasowego kształtu tworzy bezustanne zagrożenie dla istnienia "Solidarności" i w ogóle procesu reformowania kraju. Powstawał nierozwiązywalny dylemat i jedynie nadzieja, że służby te będą pod kontrolą działaczy PZPR skłonnych do podtrzymywania pokojowego procesu przemian.

"Solidarność" jako ruch rewindykacyjny była sterowalna, ale tylko do pewnego stopnia. Duże kompetencje i samodzielność posiadały Komisje Zakładowe, zwłaszcza wielkich zakładów. Ich przywódcy tworzyli istotne zaplecze, ale też w znaczącym stopniu ograniczali swobodę decyzji zarządów Regionów. Regiony były strukturami autonomicznymi wobec władz centralnych czyli Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Autonomia ta była szczególnie wyra?na w pierwszych miesiącach, a największą dynamikę i znaczenie zachowywały te Regiony, które powstały w wyniku strajku. Jednocześnie zauważyć było można pewne rywalizacje między nimi, a także personalne tarcia w obrębie części z nich.

W Gdańsku, który dla ogromnej większości członków "Solidarności" był nie tylko formalnym ośrodkiem centralnym, doszło do konfliktu między Lechem Wałęsą a drugą pod względem popularności Anną Walentynowicz. Konflikt ten znamionował rozchodzenie się Wałęsy z większością jego najbliższego otoczenia z okresu przed- sierpniowego i strajku sierpniowego. W fazę ostrą konflikt ten wszedł wiosną 1981 r., kiedy Andrzej Gwiazda wystąpił z otwartą krytyką Wałęsy. Tarcia nie osłabiły jednak autorytetu Wałęsy w skali kraju, zaś w Gdańsku opozycja pozostała znaczącym, ale jednak marginesem. Różnice dotyczyły w tym wypadku stylu sprawowania przywództwa i strategii Związku /opozycjoniści zarzucali Wałęsie nadmierną ugodowość wobec władz/.(43)

W Szczecinie, który w sierpniu wykazał się większym umiarem /np. dystansując się od opozycji inteligenckiej/, następowało stopniowe zaostrzenie akcentów. W grudniu 1980 r. z kierownictwa Regionu odeszła grupa członków partii, którym zarzucano zbyt dobre stosunki z miejscowymi władzami PZPR /nie ma jednak dowodów, by kontakty te miały charakter antysolidarnościowej intrygi/. Od tej pory Region szczeciński kierowany przez Mariana Jurczyka radykalizował się systematycznie, a był to radykalizm jednocześnie wymierzony w PZPR, jak i inteligenckich doradców, zwłaszcza o korowskim rodowodzie.44

Najbardziej skomplikowana sytuacja istniała na Górnym Śląsku, gdzie w wyniku strajków sierpniowo-wrześniowych uformowały się dwa wielkie ośrodki organizacyjne - w Jastrzębiu oraz Hucie Katowice - oraz kilka mniejszych. Znaczenie szczególne miał ośrodek w Jastrzębiu, kierowany przez Jarosława Sienkiewicza, który podkreślał daleko idącą niezależność od Gdańska, niechęć wobec KOR-u oraz innych grup doradców Wałęsy i KKP, utrzymywał bliskie kontakty z Komitetem Wojewódzkim PZPR w Katowicach, a także z zasiadającą w Sejmie katolicką grupą J.Zabłockiego. Jak się wydaje, Sienkiewicz dążył do podjęcia rywalizacji z Wałęsą o przywództwo w Związku lub powiązanie z sobą niektórych regionów. W styczniu 1981 r. kariera Sienkiewicza załamała się. Oskarżony przez innych działaczy z Jastrzębia o różne grzechy polityczne i moralne odszedł z kierownictwa i do końca 1981 r. żadnej roli nie odegrał. Jeśli ośrodek w Jastrzębiu był początkowo najbardziej wychylony ku władzom, to konkurujący z nim ośrodek w Katowicach, kierowany przez Andrzeja Rozpłochowskiego i Kazimierza Świtonia od początku był radykalnie antykomunistyczny. Pozostałe ośrodki na Śląsku nie wyróżniały się szczególnie, jeśli patrzeć na "Solidarność" w skali kraju. Do połączenia rozdrobnionej organizacyjnie struktury "Solidarności" górnośląskiej doszło dopiero w lipcu, kiedy powstał Region Śląsko-Dąbrowski.(45)

Region Dolnośląski z siedzibą we Wrocławiu należał do największych, ale też najbardziej zdyscyplinowanych. Nie dochodziło tu do tarć podobnych, jak w wymienionych wcześniej ośrodkach. Pewnym zaskoczeniem była więc dymisja pierwszego przewodniczącego Jerzego Piórkowskiego na początku marca 1981 r.

Szczególne znaczenie na mapie "Solidarności" miał Region Mazowsze, kierowany od początku przez Zbigniewa Bujaka. Silną pozycję mieli w nim od początku działacze KSS"KOR", kierujący kilkoma ważnymi działami pracy. Z "Mazowsza" wychodziły też inicjatywy o ogólnokrajowym znaczeniu, np. tworzenia komisji interwencji w obronie praworządności lub porozumienia prasy związkowej oraz wydawania wspólnej agencji - "AS". "Mazowsze", mające swą siedzibę w stolicy, największym ośrodku skupienia inteligencji twórczej, stawało się też miejscem najżywszego dialogu między robotnikami a inteligencją.

Jak choćby z tego krótkiego przeglądu wynika "Solidarność" miała charakter federacji Regionów, przy czym szczególnie mocną "siłę przebicia" mieli przywódcy wielkich Regionów: Gdańskiego, Pomorza Zachodniego, Mazowsza, Górnego i Dolnego Śląska, a z czasem też Łodzi i Bydgoszczy. Szczególną pozycję wielkich Regionów potwierdzało powołanie ich przedstawicieli w skład nieformalnego Prezydium KKP, tzw. jedenastki /19 XI 1980/, a następnie formalnego już Prezydium KKP /12 II 1981/. Federacyjna struktura miała swoje wady, zwłaszcza tę, że lokalne organizacje miały szerokie uprawnienia do podejmowania akcji protestacyjnych. Lokalne konflikty prowadziły więc do regionalnych strajków, które w konsekwencji angażowały cały związek /kompromisy wypracowywano z reguły dopiero po zaangażowaniu się w negocjacje ogólnopolskich przywódców/.

Spoistość Związku w skali kraju zapewniała w wielkim stopniu osobista popularność przewodniczącego KKP Lecha Wałęsy. Przez niemal wszystkich członków "Solidarności" był on traktowany jako symbol i przywódca ruchu, nadrzędny wobec przywódców regionalnych. By zachować tę pozycję musiał więc zachować kontakt, a nawet płynąć na fali społecznych emocji. Ten autorytet i popularność pozwalał Wałęsie osiągać kompromisy i gasić konflikty lokalne.

W trakcie ucierania poszczególnych decyzji Wałęsa niekiedy narzucał swój punkt widzenia, ale musiał się liczyć - przynajmniej do pewnego stopnia - z opinią wielkich Regionów. W tym dość skomplikowanym systemie Wałęsa poruszał się sprawnie przez wiele miesięcy, umiejętnie kontrolując sytuację.(46)

Kierownictwo Związku w ogromnej większości tworzyli robotnicy. Przy podejmowaniu wielu decyzji potrzebowali opinii i rady ekspertów: ekonomistów, prawników, socjologów itd. Stąd też istniejąca już w czasie strajku sierpniowego Komisja Ekspertów znalazła przedłużenie w "Solidarności". Prócz porad w konkretnych sprawach eksperci pełnili rolę doradców politycznych i w sposób istotny wpływali na decyzje KKP oraz samego Wałęsy. Od lata 1980 r. jako doradcy "Solidarności" wyróżniali się Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek. Reprezentowali oni kierunek umiaru, unikania konfrontacji, stabilizowania związku i ograniczenia skali oraz tempa rewindykacji. Oparcie i zaplecze znajdowali zwłaszcza wśród związanych z "Solidarnością" intelektualistów. Posiadali natomiast nikły kontakt z "aktywem" Związku i niewielką możliwość komunikowania się z "masami". Realnie zatem mogli oddziaływać na bieg wydarzeń poprzez Wałęsę oraz nakłanianie do takich czy innych decyzji Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Od dni sierpniowych istniało napięcie między ekspertami a działaczami KSS"KOR" skupionymi wokół Jacka Kuronia i Adama Michnika. Eksperci oceniali, że jako najbardziej znani działacze przedsierpniowej opozycji, od lat zwalczani przez partię, mogą przez fakt swojej obecności w gremiach decyzyjnych Związku prowokować agresję wobec "Solidarności" ze strony PZPR. Działacze KSS"KOR" widzieli w tym próbę dyskryminacji, tym bardziej bolesną, że położyli wielkie zasługi dla wywołania ruchu obywatelskich rewindykacji, a obecnie czynnie pomagali w tworzeniu Związku. Różnice dotyczyły jednak również strategii związku, co wspomniałem, omawiając wypowiedzi Celińskiego, Kuronia i Modzelewskiego. Napięcia między ekspertami a korowcami trwały z różnym natężeniem aż do końca 1981 r. Korowcy byli istotnie bardziej radykalni od ekspertów, nawiązywali łatwiejszy kontakt z "aktywem" Związku, niektórzy /Kuroń, Michnik/ posiadali zdolność formułowania myśli politycznej, jasnego definiowania sytuacji oraz celów strategicznych i taktycznych. To nazywanie "rzeczy po imieniu" nieraz wywoływało ataki ze strony PZPR oraz irytację ekspertów, widzących w tym zbędne prowokowanie partii.(47)

Na "Solidarność" oddziaływał też Kościół katolicki. Autorytet Prymasa Wyszyńskiego był zbyt wielki, by mogło go podważyć niefortunne wystąpienie z 26 sierpnia. Prymas udzielał "Solidarności" błogosławieństwa i opieki moralnej, jednocześnie nakłaniając jej przywódców do umiarkowania. Bezpośrednio na decyzje jednak nie wpływał, co zapewne wiązało się również z szybkim pogarszaniem się stanu jego zdrowia /zmarł 28 V 1981/. Jako swego przedstawiciela przy władzach Związku delegował Romualda Kukułowicza, który jednak był mało znany, niezbyt aktywny i pozbawiony cech przywódcy politycznego. Orientację bliską Prymasowskiej reprezentowali więc raczej wybitni prawnicy Jan Olszewski, Wiesław Chrzanowski i Władysław Siła-Nowicki. Występowali oni jednak ad personam, a nie jako przedstawiciele władz kościelnych. Ich wpływ był mniejszy, niż ekspertów skupionych wokół Mazowieckiego i Geremka, zaś oparcie w "aktywie" Związku właściwie żadne. Z racji osobistych cech umysłu i charakteru oddziaływali jednak na decyzje KKP, przy czym zwykle tworzyli najbardziej umiarkowane skrzydło w wachlarzu propozycji przedkładanych przez ekspertów i doradców.

Wstęp | Sierpień | "Solidarność" | Partia | Tezy i pytania
(28) J.Kurczewski: "Konflikt i Solidarność", Warszawa 1981.

(29) AAN PZPR 4032, s.6.

(30) Por. "Tajne dokumnty", s. 101, 106. Dnia 27 pa?dziernika 1980 r. związki te utworzyły centralę - Komisję Porozumiewawczą Branżowych Związków Zawodowych - związaną z PZPR.

(31) Por. "Powstanie KKP /Posiedzenie delegacji MKZ - 17 IX 1980 w Gdańsku", "Krytyka" nr 18/1984.

(32) Por. "Polacy 80. Wyniki badań ankietowych", Warszawa 1981; L.Kolarska, A.Rychard: "Wizje ładu społecznego", "Aneks" nr 27/1982; "Polacy '81", op.cit.; A.Rad?ko: "Członkowie Solidarności o Związku i sprawach Kraju", w:"Niepodległość Pracy", Warszawa 1981; J.Kurczewski: "Konflikt", op.cit; K.Pomian: "Wymiary polskiego konfliktu", Londyn 1985, s. 108-165; B.Baczko: "Polska Solidarności - pamięć eksplodująca", "Krytyka" nr 21/1986; P.Machcewicz: "Rewolucja Solidarności", "Wię?" nr 4/1989; M.Meller:"Historia ojczysta w ruchu Solidarności 1980-1981", "Wię?" nr 11-12/1996.

(33) W.Kuczyński: "Agonia systemu", Warszawa 1996, s.125-138, 149-180.

(34) I.Krzemiński: "Solidarność. Projekt polskiej demokracji", Warszawa 1997, s.45.

(35) "Gra wokół słowa, czyli... żeby władza polubiła "Solidarność". Z Andrzejem Celińskim rozmawia Janina Jankowska", "Krytyka" nr 28-29/1988, s.197.

(36) A.Touraine, op.cit., s.122.

(37) J.Kuroń: "Czy grozi nam interwencja?", "Robotnik" nr 68-69 - 23 listopada 1980.

(38) "Gra wokół słowa", op.cit., s.192.

(39) "Na pewno czas najważniejszy. Z Karolem Modzelewskim rozmawia Janina Jankowska", "Krytyka" nr 26/1987, przedruk w: K.Modzelewski: "Między umową a wojną", Warszawa 1989, s.120-121.

(40) Por. J.Holzer: "Solidarność 1980-81. Geneza i historia", Paryż 1984, s.116-117. Nadal niewyjaśniona jest rola przywódcy MKR Jastrzębie Jarosława Sienkiewicza, który wiązał ze swym ośrodkiem Komisje Zakładowe także spoza Śląska, atakował kierownictwo gdańskie oraz "korowców". Wszystko wskazywało na to, że Sienkiewicz podejmuje walkę o przywództwo w "Solidarności", przy czym cieszy się poparciem A.Żabińskiego. Czy tylko jego i jak dalece akcja Sienkiewicza była sterowana przez PZPR. Por. J.Holzer, op.cit., s.128-131; "Tajne dokumenty", op.cit., s.156, 158.

(41) Protokoły posiedzeń Biura Politycznego wyra?nie wskazują na gotowość PZPR do stanowczego przeciwdziałania strajkowi rejestracyjnemu. Kompromis zażegnał więc konfrontację.

(42) J.Holzer ocenia, że "sprawa Narożniaka" odegrała ogromną rolę w upolitycznieniu działalności "Solidarności", pchając Związek w konflikt z prokuraturą i policją, instytucjami stojącymi od lata 1980 r. na uboczu konfliktu. J.Holzer, op.cit., s.157.

(43) Por. G.Nawrocki, op.cit.; "Opozycja antykomunistyczna w Gdańsku

(44) Por. szerzej M.Szejnert, T.Zalewski: "Szczecin. Grudzień-Sierpień-Grudzień", Londyn 1986.

(45) Z.Zwożniak, op.cit.

(46) A.Paczkowski: "Wstęp" do "Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ "Solidarność". Posiedzenie w dniach 9-10 kwietnia 1981 r.", Warszawa 1996; "Rodem z Solidarności. Sylwetki twórców NSZZ "Solidarność", pod red.B.Kopki i R.Żelichowskiego, Warszawa 1997.

(47) R.Zuzowski: "Komitet Samoobrony Społecznej KOR", Wrocław 1996, s.141-183, por. A.Michnik: "Takie czasy... rzecz o kompromisie", Londyn 1985.

2 czerwiec 2002

Andrzej Friszke 

  

Archiwum

Apel Organizacji Vox Populi S.O.S.
sierpień 11, 2007
Czy odbędzie się 13 maja referendum na temat współudziału Polski w agresji na kraje Islamu?
grudzień 28, 2006
PAP
477 mld zł
grudzień 20, 2006
PAP
AMERYKANIZM
listopad 14, 2007
przesłała Gośka
Hausner chce "zgody" z NBP i RPP
styczeń 24, 2003
Artur Łoboda / PAP
Nauka, to potęga!
maj 17, 2008
Marek Jastrząb
Usuwanie usówania
październik 5, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Naród wybrany?
wrzesień 3, 2003
Strachy na uchlane Lachy
marzec 23, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Traktat akcesyjny. Miller nie ma obaw ale ja mam
kwiecień 10, 2003
Piotr Mączyński
Abp Życiński: Wypowied? M. Kaczyńskiej wyrazem współczucia
marzec 16, 2008
PAP
Od dawna największe zyski na śmieciach ma mafia
marzec 4, 2008
PAP
2009.03.03. Serwis wiadomości ze świata bez cenzury
marzec 3, 2009
tłumacz
DO RADNYCH MIASTA WROCŁAWIA. ODPOWIED¬ NA INICJATYWĘ STWORZENIA MUZEUM SOLIDARNOŚCI WE WROCŁAWIU
luty 5, 2003
Restauracja "U Kononowicza"
listopad 27, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
"Silna kobieta" w USA?
wrzesień 11, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Przestrzeganie prawa w polskim wieziennictwie
maj 8, 2007
Ktos kto zrobi porzadek
Skandal profanacji zmarlych w Afganistanie przez Niemcow.
październik 27, 2006
gosc
Wiwat populizm!
czerwiec 5, 2004
Rocznica 11 września Nie nasz cyrk, nie nasze małpy
wrzesień 11, 2007
Michał Miłosz
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media