|
Chasydzki ślub w NY legalny w dobie kowida |
|
|
|
Powinniśmy się skupiać na wzmacnianiu odporności |
|
Prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski zadał pytanie Szumowskiemu.
Odpowiedzi nie uzyskał. |
|
Monika Jaruzelska zaprasza Grzegorz Braun! cz.1 |
|
|
|
16 czerwca globaliści wywołali mRNA „biologiczne tsunami” na japońskim stadionie piłkarskim pełnym 40000 widzów – „Replikony” w celu rozprzestrzeniani |
|
Wiadomość wręcz nieprawdopodobna.
Ale zapamiętajmy ją.
|
|
Papież błogosławi strażników de Rotschild |
|
To nie jest pomysł Dana Browna na nową powieść, ale wydarzenie, które umknęło uwadze mediów w Polsce, a oznacza wsparcie Watykanu dla potężnych postaci świata finansów i przemysłu, deklarujących działania na rzecz przemiany systemu gospodarczego współczesnego świata. |
|
Szokujące zdjęcia mikroskopowe skrzepów krwi pobranych od tych, którzy „nagle umarli” – po szczepieniu |
|
Struktury krystaliczne, nanodruty, cząstki kredowe i struktury włókniste, które są obecnie rutynowo znajdowane u dorosłych, którzy „nagle zmarli”, zwykle w ciągu kilku miesięcy po szczepieniu na kowid. |
|
Podobno to ten psychol Klaus Schwab |
|
To ten od "wielkiego resetu". |
|
Jerzy Jaśkowski Pasteryzacja ludzi |
|
|
|
Rząd Stanów Zjednoczonych CELOWO niszczy żywność amerykańskich Farmerów i stymuluje kryzys zaopatrzenia w żywność |
|
Jakiś czas temu na oficjalnej stronie ONZ ukazał się artykuł "Korzyści z głodu na świecie". Wprawdzie szybko go usunięto, lecz nadal jest dostępny w internetowych archiwach |
|
Finansowany przez Google zespół „sprawdzający fakty” wydaje się być garstką fikcyjnych Hindusów w zubożałym miasteczku niedaleko Bangladeszu |
|
|
|
Co musimy zrobić aby pokonać globalistów? |
|
Brat Alexis Bugnolo z Rzymu. |
|
Nową pandemię zaplanowano na 2025 rok |
|
|
|
1984 |
|
Podstawowa lektura dla młodych Polaków |
|
Klimat i trop finansowy |
|
To właśnie mega-korporacje i mega-miliarderzy — (...) są głównymi zwolennikami “oddolnego” ruchu dekarbonizacji — od Szwecji przez Niemcy po USA i dalej. |
|
Covid to operacja wojskowa |
|
Nowa holenderska minister zdrowia wyznaje: „Musimy wykonywać rozkazy NATO, USA i NCTV; Covid to operacja wojskowa” |
|
Kolejna odsłona protestów w Londynie |
|
Policja starła się 28 listopada z protestującymi przeciwko blokadom na Oxford Street, gdzie aktywiści rzucali butelkami i szarżowali przez szeregi funkcjonariuszy, co doprowadziło do ponad 60 aresztowań.
Oddolna grupa aktywistów Save Our Rights UK zaplanowała serię demonstracji, które miały odbyć się w ciągu weekendu w Londynie, aby zaprotestować przeciwko drugiej narodowej blokadzie. |
|
Milcz Lekarzu !!! |
|
Szczepionkowy bandytyzm w natarciu przeciw polskim lekarzom.
Mimo wielkiego doświadczenia i obserwacji pacjentów, lekarzowi nie wolno mówić o swoich obserwacjach gdy jest to nie zgodne z obowiązującym, chorym, systemem "opieki" zdrowotnej. |
|
We Włoszech nadal zabija się ludzi respiratorami i propofolem… |
|
Od tych morderstw pod respiratorami rozpoczęto pseudo-pandemię |
|
Między piekłem a niebem - sytuacja 1 września 2020 |
|
Hanna Kazahari z Tokio 1 września 2020. |
|
Dlaczego szczepionki na COVID-19 mogą wpływać na płodność człowieka? |
|
|
więcej -> |
|
Podszewka demokratycznej kapoty
|
|
O ile dobrze pamiętam felieton ten umieszczono w dziale Myśl jest bronią. Oprócz przecudnie przewrotnego tytułu jego wartością jest ponowne zwrócenie uwagi na fakty, które niby znamy, ale w polemikach dotyczących naszej historii wybiórczo pomijamy - np. wpolemice o nieuchronności 13 grudnia. luzak
Nasz Dziennik nr 66 18/19 marca 2006
Podszewka demokratycznej kapoty
Oglądając przekazy informacyjne dotyczące wyborów na Białorusi, odnosimy wrażenie, że jest to spontaniczny ruch spragnionej wolności, najbardziej uświadomionej części białoruskiego społeczeństwa. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że za hasłami wolności i demokracji kryją się konkretne interesy konkretnych środowisk politycznych, które cynicznie wykorzystują szlachetne aspiracje Białorusinów.
Przy ulicy Powsińskiej w Warszawie, w pobliżu stacji benzynowej przy centrum handlowym Sadyba, wiszą dwa billboardy firmy AMS należącej do wydającej "Gazetę Wyborczą" spółki Agora. Na jednym wykonany cyrylicą napis: "Napieuna dobra wiedajesz usich kandidatau na Prezidenta swajej krainy? (Jesteś pewien, że dobrze znasz wszystkich kandydatów na prezydenta swego kraju?) Wybary Biełaruś 2006", a na drugim - "Swabodny dostup da informacji prawa kożnaga biełarusa. (Wolny dostęp do informacji prawem każdego Białorusina.) Wybary Biełaruś 2006".
Skąd takie zainteresowanie Agory przebiegiem kampanii wyborczej na Białorusi, której odpryskiem są owe plakaty? Pierwsza możliwość jest taka, że Agora już nie może wytrzymać, żeby i Białorusinom zapewnić życie w demokracji, którą cieszą się polscy tubylcy. Ale czemu nie połączyć pięknego z pożytecznym? Czy handlowanie takim delikatnym towarem jak demokracja musi być deficytowe? Ależ skądże, wcale nie! Dlaczego ten handel ma być deficytowy, skoro Komisja Europejska przeznaczyła 9 mln euro na "wspieranie społeczeństwa demokratycznego" na Białorusi, a na stworzenie "niezależnych" mediów nadających na Białoruś dała tylko 2 mln euro? Podobnie i Ameryka tegoroczną pomoc dla Białorusi w wysokości 12 mln dolarów przeznaczyła "na poparcie wolnych i uczciwych wyborów". To oficjalnie, a ile pod stołem?
Oczywiście, zarabiać można na wszystkim; na pokoju i na wojnie, ale zarobić na "wolności i uczciwości" to nie tylko zysk. To po prostu sama rozkosz! Czy można się wobec tego dziwić, że zwolennicy demokracji na Białorusi garną się jeden przez drugiego, żeby demonstrować solidarność, np. przykuwając się łańcuchami do szyn? W żadnym wypadku nie można, tym bardziej że po zakończeniu demonstracji sponsorom przedstawia się rachunek: łańcuchy - tyle i tyle, szyny - tyle i tyle, plus zapłata za zmobilizowanie tylu a tylu osób według stawki godzinowej. Oczywiście frajerstwo, co to myśli, że z tą demokracją to wszystko naprawdę, wcale nie musi o tym wiedzieć, bo i po co?
Różana, pomarańczowa i błękitna
Jak powiedział kiedyś Mahatma Gandhi, nic nie jest tak kosztowne, jak stworzenie wrażenia ubóstwa i prostoty. Podobnie nic nie wymaga tak skomplikowanych i drobiazgowych przygotowań, jak stworzenie wrażenia całkowitej spontaniczności. A spontaniczność jest koniecznym warunkiem demokracji, bo w przeciwnym razie lud mógłby powziąć jakieś wątpliwości, czy przypadkiem ktoś nie próbuje zrobić go w konia. Dlatego też przemiany demokratyczne powinny być przygotowane ze szczególną starannością, która musi uwzględnić również pewien margines improwizacji, bardzo przy tworzeniu wrażenia spontaniczności pomocny.
I tak np. podczas "różanej rewolucji" w Gruzji, kiedy grupa mężczyzn w czarnych skórzanych marynarkach jednymi drzwiami wyprowadzała obalanego właśnie prezydenta Eduarda Szewardnadzego, inna grupa mężczyzn w identycznych marynarkach drugimi drzwiami wtargnęła na salę obrad parlamentu, a nawet weszła za stół prezydialny, rozbijając stojące tam butelki z wodą mineralną "Borżomi" na znak triumfu demokracji w tym przybytku znienawidzonej dyktatury.
Na Ukrainie podobną rolę odgrywał piknik na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Panowała tam, jak wiadomo, całkowita jawność, z wyjątkiem drobiazgu, skąd właściwie biorą się ogrzewane namioty, gorący i suchy prowiant, rozgrzewające napoje, no i za jaki ekwiwalent tysiące uczestników pikniku porzuciło swoje dotychczasowe zajęcia zarobkowe.
Rosnąca gotowość Białorusinów do przeprowadzenia "błękitnej rewolucji" jest spowodowana oczywiście obrzydłymi Niebu sprośnymi błędami prezydenta Łukaszenki, za którego już nie wiadomo, gdzie schować oczy ze wstydu, ale co to szkodzi przypomnieć też o 14,2 mln euro rocznej subwencji europejskiej na rozbudzanie tej gotowości? W końcu demokracja to nie żarty i w walce o nią nie można zaniedbać żadnego odcinka, a wiadomo, że nic tak nie uwiarygodnia ideologii, jak wynikające z niej materialne korzyści, najlepiej - natychmiastowe.
Geopolityczne ocieranie łez
No dobrze, ale skąd właściwie bierze się taka zapamiętałość ścisłego kierownictwa Unii Europejskiej i Departamentu Stanu USA we wprowadzaniu demokracji na Ukrainie i Białorusi? Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, to wszystko wyjaśnia jedno spojrzenie na mapę. Jeśli postawić znak równości między zwycięstwem demokracji w obydwu państwach, a odwróceniem dotychczasowych priorytetów ich polityki zagranicznej (a to uważane jest za zrozumiałe samo przez się!), oznacza to strategiczne wyrównanie wschodnich granic obszaru NATO w Europie. Z polskiego punktu widzenia oznacza to oddzielenie Polski od Rosji, a więc wychodzi naprzeciw tej samej potrzebie bezpieczeństwa która w okresie międzywojennym dyktowała tzw. program federacyjny. Dlatego przeciąganie Ukrainy i Białorusi na stronę Zachodu budzi w Polsce nawet euforię, która powoduje przeoczenie słonia w menażerii. Polska bez zastrzeżeń poparła np. Wiktora Juszczenkę, jakby nie zauważając, że twardym jądrem jego politycznego zaplecza - Naszej Ukrainy, której Juszczenko jest zakładnikiem, są nacjonaliści kultywujący tradycję OUN, zawsze antypolską i zawsze proniemiecką. Polska przyczyniła się do postawienia znaku równości między tym właśnie nurtem nacjonalistycznym na Ukrainie a całym ukraińskim narodem.
Jednak od czasów międzywojennych sytuacja polityczna nieco się zmieniła. Po pierwsze, Polska przyłączona do Unii Europejskiej siłą rzeczy staje się elementem "niemieckiej" części Europy, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Po drugie, elementem kształtującym europejską politykę obecnie i w przewidywalnej przyszłości jest strategiczne partnerstwo rosyjsko-niemieckie. Po trzecie wreszcie, jest niestety prawdopodobne, iż Amerykanie próbują łączyć geopolityczne wypieranie Rosji z Europy z ocieraniem łez ofierze złego Putina.
Co zadowoli "filantropa"?
Jak wiadomo, nie ma takiej rzeczy, której słynny "filantrop" George Soros nie zrobiłby dla "społeczeństwa otwartego". Termin ten nie jest zbyt jasny, więc równie dobrze może oznaczać otwarcie społeczeństw na penetrację "filantropa" i jego agentów. Dzięki tej penetracji nasz "filantrop" może robić dobre, a nawet bardzo dobre interesy, z których czerpie środki na dalsze wspieranie "społeczeństwa otwartego", nazywane przez jego agentów "filantropią". I tak dalej.
Taki właśnie mechanizm zastosował również w Rosji, gdzie pod rządami prezydenta Jelcyna żyło się jak na Dzikim Zachodzie. Rosyjską centralą "społeczeństwa otwartego" była Fundacja Sorosa, dzięki czemu jak grzyby po deszczu zaczęli się w Rosji niemalże na kamieniu rodzić biznesmeni "z korzeniami": Borys Abramowicz Bieriezowski, drugi magnat medialny Władimir Gusiński, magnat mineralny Michaił Chodorkowski i wielu innych, pomniejszych oligarchów. Prezydent Jelcyn miał co prawda osobliwą zapamiętałość do trunków, ale jednak na zakup takiego, dajmy na to, Rosyjskiego Niklu, trzeba było trochę dolarów mieć. I "filantrop" miał, dzięki czemu stosunkowo tanim kosztem stał się niemal właścicielem Rosji, oczywiście, poprzez biznesmenów "z korzeniami".
Prezydent Jelcyn stracił ten fart, kiedy KGB złożyło mu propozycję nie do odrzucenia i w rezultacie jego miejsce zajął zimny czekista Putin. Ten wkrótce naszpikował Fundację Sorosa swoimi agentami, aż wreszcie "nieznani sprawcy" skradli z komputerów wszystkie twarde dyski, na których zapisane było całe "społeczeństwo otwarte". Na podstawie tych zapisów Putin zaczął biznesmenów "z korzeniami" stopniowo rozbierać, a oni, widząc, co się święci, czmychnęli za granicę, poprzysięgając zemstę. Na razie jednak nie wolno im było nawet jęknąć. Kiedy został aresztowany robiący w niklu i nafcie Michaił Chodorkowski, "filantrop" nie mógł już ścierpieć utraty tylu alimentów i zwrócił się o interwencję do prezydenta Busha. Ten jednak miał powiedzieć, że nie będzie narażał stosunków z Putinem dla każdego grandziarza.
Kiedy jednak rozwścieczony taką niewdzięcznością "filantrop" zadeklarował 18 mln dolarów na zrobienie z Busha mokrej plamy, prezydent, i tak już obstawiony przez "neokonserwatystów", zrozumiał, że jednak posunął się za daleko i musi jakoś go przebłagać i zadowolić. Ponieważ odzyskanie alimentów rosyjskich nie wchodziło w rachubę, postanowił oddać mu w arendę inne kraje zamieszkałe przez małe, ale bardzo dzielne narody, rwące się ze wszystkich sił ku demokracji.
Toteż, kiedy tylko "różana rewolucja" w Gruzji zakończyła się pomyślnie, na lotnisku w Tbilisi wylądował czarterowy samolot z Londynu, którym w towarzystwie bogatego londyńskiego Gruzina przybył Borys Abramowicz Bieriezowski, żeby obejrzeć tę Gruzję i zobaczyć, czy się do czego nada. To samo powtórzyło się po pomyślnym zakończeniu "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie, z tą różnicą, że ten kraj tak dalece przypadł Bieriezowskiemu do gustu, że rozważał możliwość zamieszkania w nim na stałe.
Konflikt interesów
Tymczasem jednak walka o demokrację we wschodniej Europie jeszcze się nie zakończyła. Naturalnie, Putin spogląda na to z rosnącą irytacją, która nie może umknąć uwadze Niemiec. Dla Berlina strategiczne partnerstwo z Rosją stanowi kamień węgielny aktualnej polityki europejskiej. Niezależnie od tego Niemcy niechętnym okiem patrzą na instalowanie wpływów amerykańskich w tej części kontynentu, którą już uważają za swoją, ewentualnie do podziału z Putinem. Dlatego też Unia Europejska wprawdzie dla oka wysłała Javiera Solanę na pamiętny piknik do Kijowa, ale nic poza tym, żeby, Boże uchowaj, nie stwarzać żadnych faktów dokonanych.
Wprawdzie Polska stręczy się ze swoją "protekcją", ale w Kijowie przecież wiedzą, że poważnie to można rozmawiać tylko z Niemcami. W kierunku białoruskim polska dyplomacja zrobiła chyba wszystkie błędy, jakie w ogóle można było zrobić.
Przystępując do wprowadzania tam "zmian" zalecanych przez Condoleezzę Rice, minister Rotfeld wystawił przeciwko prezydentowi Łukaszence tamtejszy Związek Polaków w charakterze głównego, a w pewnej chwili nawet jedynego bojowego oddziału opozycji. Uprzejmie zakładam, że to z partactwa, a nie z wyrachowania, tzn. z intencji wykorzenienia w interesie niemieckim wszelkiego śladu polskiej obecności na Białorusi. Obecnie tamtejsza opozycja reprezentowana przez Aleksandra Milinkiewicza na szczęście się trochę zbiałorutenizowała.
Wreszcie, czy ostentacja, z jaką Polska angażuje się w białoruskie wybory, rzeczywiście działa na korzyść Milinkiewicza, czy na korzyść Aleksandra Łukaszenki? Najwyra?niej nie wyciągamy żadnych wniosków z trafnego spostrzeżenia Mahatmy Gandhiego, czego wymagałby nasz interes państwowy. Co innego, gdy chodzi o prywatny interes, żeby podłączyć się do unijnych pieniędzy wyasygnowanych na walkę o demokrację. W takim przypadku, rzeczywiście - trzeba robić jak najwięcej hałasu.
Stanisław Michalkiewicz
|
19 grudzień 2006
|
luzak
|
|
|
|
RPO wnosi o stwierdzenie niekonstytucyjności rozporządzenia KRRiT
sierpień 1, 2002
PAP
|
Krytyczna Rola Polski w 1939 roku
wrzesień 1, 2004
|
Internet potężniejącą górą danych
styczeń 27, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
"Amerykański Hak" na K & K
październik 14, 2007
przysłał MG
|
Głupota, która boli
październik 26, 2004
|
Zamyślenie
listopad 30, 2002
Artur Łoboda
|
Populizm zamieszany racjonalizmem
kwiecień 22, 2004
PAP
|
Początek Nowego Księstwa Warszawskiego
sierpień 17, 2004
|
Dzień dobry, ja już się boję(!)
grudzień 1, 2005
Marek Olżyński
|
Demokracja made in Poland
sierpień 31, 2007
Colas Bregnon
|
"Dowody pokazuja ze Tenet przedlozyl raport Rice o grozbie ze strony Al Qaeda." - przeklad.
październik 4, 2006
gosc
|
2008.02.27. serwis wiadomosci w 3 językach
luty 27, 2008
tłumacz
|
Być człowiekiem
grudzień 4, 2006
Krzysztof Wołod?ko
|
Uzasadnienie wyroku na Rywina
lipiec 30, 2004
|
CO ZMIENIŁA UE W ZJEDNOCZONEJ EUROPIE?
maj 26, 2003
|
Indie i Globalizacja
luty 8, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Imperium
lipiec 2, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
|
Sekcja Polska Radia France International przestanie nadawać (?)
listopad 23, 2008
Grzegorz G.Worwa
|
Finis Poloniae?
listopad 8, 2007
Remigiusz Okraska
|
Nazistowskie wzorce wciąż żywe
czerwiec 3, 2004
|
więcej -> |
|