Niewielu mogło się spodziewać, że jeden z czołowych sojuszników Ameryki na całym świecie tak poważnie nie zgodzi się ze swoim patronem, ale właśnie to stało się po tym, jak polscy urzędnicy publicznie wyrazili głębokie zaniepokojenie niedawną rekalibracją stosunków USA z Rosją, co skłoniło obserwatorów do zastanowienia się dokładnie jak daleko wszystko zajdzie i jaki będzie ostateczny koniec.
Polska jest powszechnie uważana za jednego z czołowych sojuszników Ameryki na całym świecie i nie bez powodu, zważywszy, że maszeruje ona w parze ze swoim patronem od końca komunizmu w 1989 roku, z jednym tylko wyjątkiem.
Był to „reset” z Rosją - za czasów Obamy, który Polska uznała za zdradę swoich narodowych interesów bezpieczeństwa, mimo że ta polityka ostatecznie zawiodła.
Historia po raz kolejny się jednak powtarza po tym, jak polscy urzędnicy publicznie wyrazili głębokie zaniepokojenie niedawną rekalibracją relacji administracji Bidena z Rosją, która według niektórych może być nawet bardziej katastrofalna dla bezpieczeństwa ich kraju niż plany Obamy - dotyczące zmiany podejścia USA w sprawie tarczy antyrakietowej - w tym geostrategicznie położonym kraju Europy Środkowo-Wschodniej (CEE).
Polska była zaskoczona decyzją administracji Bidena o uchyleniu większości sankcji za Nord Stream II - w zeszłym miesiącu, a różni urzędnicy opisali to posunięcie jako „ zagrożenie ” dla bezpieczeństwa energetycznego, a nawet „bombę gazową poddaną integracji europejskiej”.
Premier Morawiecki bardzo głośno potępił to, co nazwał „180 stopniową zmianą polityki” USA wobec Rosji co zrobił w wywiadzie, którego niedawno udzielił Newsweekowi , po którym minister spraw zagranicznych wyraził głęboki „ żal ” z powodu odmowy spotkania Bidena z przywódcami Europy Środkowo-Wschodniej - przed jego szczytem z prezydentem Putinem.
Efekt końcowy jest taki, że Polska znajduje się obecnie w bardzo poważnej sytuacji geostrategicznej po tym, - jak przysłowiowo włożyła wszystkie swoje jajka do koszyka reelekcji Trumpa.
Było to zwieńczenie serii celów politycznych odwrotne, niż oczekiwano.
Podsumowując.
Praktycznie patologiczny wyraz „negatywnego nacjonalizmu” Polski w stosunku do Rosji, - był odpowiedzialny za to, że od tamtej pory (Polska) obsesyjnie robiła wszystko, co w jej mocy, by osłabić swojego mocarstwowego sąsiada w spornej „strefie wpływów” - między nimi na Białorusi i Ukrainie w 2013.
To całkowicie zrujnowało stosunki z Rosją i tym samym uniemożliwiło Polsce skorzystanie z okazji „balansowania” między Wschodem a Zachodem - w pogoni za lepszymi umowami ze strony obu sąsiadów.
Zamiast tego ochoczo podporządkowała się regionalnym planom strategicznym USA, tylko po to, - by w ostatnich tygodniach Biden wyciągnął dywanik spod nóg swoich przywódców, gdy Ameryka ponownie realizowała własne interesy kosztem Polski. Przewiduję większe konsekwencje tego dla Eurazji w mojej najnowszej analizie dla Rosyjskiej Rady do Spraw Międzynarodowych ( RIAC ).
Warto również wspomnieć, że konserwatywno-nacjonalistyczny światopogląd polskiego kierownictwa jest ideologicznym przeciwieństwem liberalno-globalistycznego światopoglądu obecnego Amerykanina (Bidena), co zostało dodatkowo podkreślone w wywiadzie Morawieckiego, - w którym wyobrażał sobie „Europę ojczyzn” zamiast „Stanów Zjednoczonych Europy”, za czym obecnie bardziej opowiadają się Stany Zjednoczone.
Chociaż skłoniło to współpracownika RT do zastanowienia się, czy „Polexit” może pojawić się w planach później - w tej dekadzie, jeśli ideologiczna sprzeczność między Warszawą, a przywódcą UE - Berlinem nie zostanie rozwiązana wystarczająco szybko, jest bardzo mało prawdopodobne, aby coś w tym rodzaju kiedykolwiek miało miejsce, ponieważ przywódca Europy Środkowo-Wschodniej ogromnie korzysta ze swobodnego przepływu towarów, usług i osób w bloku.
Jest raczej o wiele bardziej prawdopodobne, że Polska może dążyć do przekształcenia swojej „ Inicjatywy Trójmorza ” - w mniejsze uzupełnienie europejskiego projektu, - jak powiedział Morawiecki Newsweekowi, że jest bardziej wewnątrzorganizacyjnym konkurentem ideologicznym.
Jest za wcześnie, aby powiedzieć, czy tak się stanie, ale już nie można zaprzeczyć, że Polska nagle stała się znacznie bardziej izolowana na scenie europejskiej - zarówno z powodu celowo kontrproduktywnej polityki wobec Rosji, - jak i czołowych członków bloku, takich jak Niemcy, wspierających pragmatyczną politykę USA i rekalibrację stosunków z Moskwą.
Morawiecki wspomniał również we wcześniej cytowanym wywiadzie, że chociaż jest zaniepokojony niektórymi rosnącymi wpływami Chin, niemniej jednak „wierzy, że konkurencja jest dobra, a pewna konkurencja pochodzi z Chin – nie tego rodzaju, który jest subsydiowany - lub gdzie występuje dumping cenowy, lub produkcja przemysłowa poprzez niewolniczą pracę, ale poza tymi nadużyciami konkurencja nie jest dla nas zła.
Jesteśmy otwarci na chińskie inwestycje wzmacniające nasze zdolności konkurencyjne wywiadu i nasze zdolności do obrony przed ich atakami”.
Sugeruje to możliwy zwrot gospodarczy w kierunku Chin, jeśli nie da się naprawić stosunków z USA.
To powiedziawszy, USA prawdopodobnie nigdy nie zrezygnują z Polski i tym samym otworzą możliwość jej ekonomicznego zwrotu w kierunku Polski.
Biden prawdopodobnie zachowa ostatnio wzmocnioną obecność wojskową swojego kraju w Polsce, lub przynajmniej zapewni pewną silną obecność NATO, - aby symbolicznie zapewnić przywódców, że USA nie „sprzedały ich Rosji”, jak się coraz bardziej obawiają.
Jednocześnie jednak amerykańska presja na Polskę może wzrosnąć, w tym poprzez bardziej tajne wsparcie USA dla niemieckiej wojny hybrydowej z Polską, - w której Berlin w ciągu ostatnich kilku lat cofnął się w toczącą się kolorową rewolucję, która ma na celu zastąpienie konserwatywno-nacjonalistycznego Rządu liberalno-globalistycznymi marionetkami.
Ponieważ jakakolwiek poprawa stosunków z Rosją jest politycznie niemożliwa, - zwłaszcza w świetle ostatnich tak zwanych „afer szpiegowskich” (jednym z nich jest zapewne paranoiczne prześladowanie prawdziwego działacza na rzecz praw człowieka ), jedyna realistyczna opcja polityczna dla Polski w przypadku pogorszenia Więzi z Ameryką (a przynajmniej rosnąca nieufność i związana z tym podejrzliwość co do wielkich strategicznych motywów jej „sojusznika” wobec Rosji) polega na skupieniu się na przyspieszeniu wszechstronnego rozszerzania więzi z Chinami.
Polska jest już głównym partnerem Chin w Europie Środkowo-Wschodniej ze względu na swoją ogromną populację, silną gospodarkę i położenie geostrategiczne, - więc w zasadzie nie byłoby trudno strategicznie partnerować Warszawie z Pekinem, jeśli obecna jest taka wola polityczna.
Należy również pamiętać, że Chiny są pionierami szybkiej kolei z węgierskiej stolicy Budapesztu do greckiego portu Pireus, która do końca dekady może nawet rozciągnąć się na północ aż do Warszawy i Helsinek. Więc ChRL z pewnością jest zainteresowana rozwijaniem bardziej strategicznych partnerstw w Europie Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza z Polską.
Jeśli Polska już wierzy (czy słusznie, czy nie), że USA „sprzedały to Rosji” i że
Waszyngton może nawet wkrótce przerzucić swój ukryty ciężar za trwającą berlińską wojną hybrydową. Wtedy Warszawa nie będzie miała nic do stracenia, przynajmniej zaczynając poważnie badać tą propozycję polityczną.
Andrew Korybko
Amerykański analityk polityczny
Źródło:
http://oneworld.press/?module=articles&action=view&id=2086