Od trzech miesięcy dąży się do wszczepienia w umysły Polaków podświadomej informacji, że "tylko szczepionka może uratować przed zarażeniem koronawirusem".
Jednocześnie usiłuje się przemilczeć fakt, że lekarstwo jest ważniejsze od szczepionki.
Co jakiś czas pojawiają się sensacyjne informacje o wykryciu cudownego leku, które po kilku dniach zostają wyciszone.
Pierwszym - rzekomo cudownym lekiem miała być chlorochina. Potem wspominano coś o lekach stosowanych przeciw AIDS.
Brazylijczycy również podali informację o cudownym leku wytwarzanym z tytoniu.
I na koniec naprawdę "cudowny lek Remdesivir", który miał w końcu poczynić cuda.
I tak będzie jeszcze długo, bo niestety większość lekarzy to niedouczeni przepisywacze recept, którzy całkowicie nie rozumieją procesów życiowych w organizmie ludzkim.
Dlatego pozwolę sobie przypomnieć swoje metody - profana medycyny, który dzięki posiadanemu rozumowi potrafi lepiej leczyć od profesorów medycyny.
Zacznę więc od przypomnienia, że jeszcze w marcu przedstawiłem moje metody leczenia covid-19.
Sprowadzały się one do trzech elementów: lekarstwa naturalne, dieta, słońce
Tym razem odniosę się do dwóch ostatnich elementów mojej terapii.
Stwierdziłem bowiem, że dla wzmocnienia organizmu do walki z chorobą należy na przykład zjeść dobry rosół z kury.
Wtedy nie znałem jeszcze wszystkich plusów tego leku - więc wyjaśnię go teraz.
Jednym ze skutków ataku covid-19 jest zniszczenie jelita cienkiego.
Szczególnie rosół na kościach wykazuje działania łagodzące podrażnione ściany jelit.
Jest przede wszystkim łatwo wchłaniany przez organizm, a zawiera dużo witamin i minerałów jak choćby: witamina B2, witamina B12, potas, selen, cynk, miedź, wapń, fosfor i do tego żelatynę.
Co ważne - rosół zawiera ważne składniki regeneracji mózgu.
Nasi przodkowie od tysięcy lat wiedzą to - co niedouczeni przepisywacze recept kwestionują, bo nie mają zamiaru poznać.
Krzykliwe portale puszczają co chwilę informacje o oczywistej dla Nas wiedzy - którą ukazują jako genialne odkrycie.
Wczoraj podali że "grupa naukowców skupionych w ośrodku Louisiana State University Health Sciences Center w Nowym Orleanie" odkryła, że osoby ciężko chore na covid-19 mają bardzo niski poziom witaminy D w organizmie.
"Na podstawie tych analiz stwierdzili, że 85 proc. chorych na Covid-19, którzy trafili na oddział intensywnej terapii miało wyraźnie obniżony poziom witaminy D w organizmie. Wynosił on mniej niż 30 nanogramów na milimetr. Dla porównania - wśród pacjentów, którzy przebywali w szpitalu, ale choroba miała u nich w miarę łagodny przebieg, niedobór witaminy D stwierdzono u 57 proc. z nich."
Osoba - która nigdzie nie wyjeżdżając z Polski zarażona została covid-19 w styczniu tego roku, miała tylko 28 nanogramów na milimetr, a norma wynosi od 30-80 ng/ml1.
Tak więc zabraniając Polakom wyjścia na słońce - najlepsze źródło witaminy D, pisowski BANDYTA w randze Ministra zdrowia czynił wszystko by pogłębić epidemię covid-19.
O zbawiennym dla organizmu wpływie słońca wspominam nie tylko ja i profesor Dakowski, ale od lat trąbi o tym doktor Jaśkowski, któremu za walkę z medycznymi trucicielami pacjentów, odebrano prawo wykonywania zawodu!
Żadna sztuczna witamina D nie da tego co słońce, bo naturalna witamina D odkłada się w tkance tłuszczowej i pozostaje na zapas. Nie grozi więc przedawkowanie i zatrucie częste przy sztucznych witaminach.
Ja - który jestem fanem jedzenia ryb uważam, że nawet ryby nie dadzą tego - co daje słońce, bo prócz witaminy D i kwasów omega-3, zawierają też substancje toksyczne.
Dlatego powtórzę jeszcze raz.
Pisowski Rząd Mateusza Morawieckiego dokonał bezprawnych w świetle Prawa działań, by osłabić odporność biologiczną Narodu Polskiego!
Wspomnę jeszcze o wywarach z takich polskich owoców jak: malina, czarna porzeczka, aronia, czarny bez, czeremcha i wiele innych - jako lek w walce z wszelkimi wirusami.
Za kilka miesięcy - bądź kilka lat "wybitni naukowcy odkryją lekarstwa" przeciw covid-19, które ja podaję "na tacy".
I na koniec pozytywna informacja.
Znajoma powiedziała mi, że u Niej wiśnie tak rozrosły się w tym roku, że więcej kwiatów jest od liści.
Daj Boże by tak było i by Polacy mogli zrobić sobie lekarstwo na przyszła zimę.
Na wszelkim wypadkiem przypominam, że najlepszym lekarstwem są "upite" cukrem owoce - które "po pijaku" oddadzą sok.
Wcześniej cukier warto zdezynfekować - by pozbawić go grzybów. Ja to robię ozonatorem.
PS
Jestem wrażliwym na infekcje dróg oddechowych. Ale mimo bardzo bliskiego kontaktu z osobami chorymi na covid-19, u mnie nie było ŻADNYCH objawów chorobowych.
Z pewnością posiadam bardzo dużą ilość witaminy D w organizmie.
|