Pozwolenie na infiltrację planów bezpieczeństwa Unii Europejskiej i NATO przez Izrael to jak przekazanie planów lądowania w Normandii w 1944 roku gen. Erwinowi Rommelowi – uważa Anthony Bellchambers z kanadyjskiego Instytutu Badań nad Globalizacją.
"Czy dalibyście Rommelowi plany inwazji w Normandii w 1944 roku? Jeżeli nie, to dlaczego pozwalacie w 2014 r. krajowi, który skrzętnie ukrywa swój nuklearny arsenał infiltrować bezpieczeństwo państw Europy?" pytał w opublikowanej kilka dni temu analizie, zwracając się do rządów UE.
W jego ocenie można te same informacje, które z jakichś przyczyn otrzymuje Izrael, z analogicznym skutkiem przekazywać władzom Korei Północnej, ponieważ obydwa te kraje nie spełniają warunków bezpieczeństwa IAEA, nie są ani w NATO ani w UE, zatem nie obowiązuje je europejskie prawo.
Bellchambers zwrócił uwagę, że skutkiem dopuszczania Tel Awiwu do państwowych tajemnic w kwestiach bezpieczeństwa narodowego jest poważny stan zagrożenia, z którego wiele rządów w Europie, w tym także brytyjskie ministerstwo obrony narodowej, nie zdaje sobie sprawy. Skrytykował przy tym panującą ostatnio modę na zakup izraelskiego sprzętu wojskowego, zauważając, iż powierzanie kontraktów wrażliwych firmom z tego państwa to poważny błąd.
„To niewiarygodne, że obecnie rządy poszczególnych państw zdają się zapominać, że pierwszym imperatywem każdego rządu, niezależnie od kraju, jest zapewnienie przetrwania narodowi, który reprezentuje” podsumował Bellachambers, dodając, iż obowiązkiem każdego z nich jest nie dopuścić do wycieku tajnych danych, nie mówiąc już o ich dobrowolnym przekazywaniu tym państwom, które odmawiają sygnowania traktatów i konwencji, jak chociażby IAEA, Konwencja o Broni Chemicznej czy Konwencja o Broni Biologicznej, pomyślanych tak, aby zapewnić nam bezpieczeństwo.
Julia Nowicka
http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/7792-europa-nie-strzela-sobie-w-kolano-ale-w-glowe
-
|