ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Egzekucja nad dr.Ratkowską wstrzymana 
Patologia w środowisku medycznym 
LIST OTWARTY-PETYCJA w interesie publicznym do Marszałków i Radnych wszystkich województw 
Drogi Czytelniku!
Jeśli chcesz wzmocnić oddziaływanie poniższego pisma-petycji, to możesz wysłać takie samo albo podobne pismo-petycję od siebie lub większej liczby osób lub od organizacji.  
Ljubljana - protesty przeciwko szczepieniom 
29 września 2020 roku po incydencie na obwodnicy Lublany trwa na Placu Republiki protest przeciwko szczepieniom Covid-19
 
Za Javierem Milei stoi Chabad Lubavitch - chasydzka struktura przestępcza 
Nowy premier Argentyny Javiere Milei uważany jest przez niektórych za drugiego Trumpa 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
Milcz Lekarzu !!! 
Szczepionkowy bandytyzm w natarciu przeciw polskim lekarzom.
Mimo wielkiego doświadczenia i obserwacji pacjentów, lekarzowi nie wolno mówić o swoich obserwacjach gdy jest to nie zgodne z obowiązującym, chorym, systemem "opieki" zdrowotnej.  
Prawda o włoskiej "epidemii" - rozmowa z biologiem Elżbietą Wierzchows 
Program "niezaleznatelewizja" 
Ludobójstwo covid 
Wywiad z CLAIRE EDWARDS  
Deborah Tavares o broni elektromagnetycznej stosowanej wobec społeczeństw cz I, 13 marca 2021 
Deborah Tavares z portalu StopTheCrime.net i PrimaryWater.org ma liczne filmy na YouTube i niestrudzenie bada dokumenty wypuszczane przez amerykańską administrację.  
Rezonans magnetyczny niebezpieczny dla zaszczepionych 
Niektórzy ludzie silnie ucierpieli z powodu wytwarzanego przez niego elektromagnetyzmu.

Najcięższe przypadki skończyły się śmiercią osób poddanych tejże diagnostyce. 
Atak pistapo w Gdańsku 
Atak "policji" na proteście w czasie przemowy Krzysztofa Kornatowicza - Gdańsk - 10.10.2020r.  
W grudniu 60 kolejnych sportowców upadło, a 40 zmarło  
Mniej więcej tak samo jak w październiku i listopadzie, kiedy trend osiągnął szczyt. Na dzień 28 grudnia 2020 r., z powodu eksperymentalnych strzałów z powodu zatrucia COVID EUA, 395 sportowców doznało zatrzymania akcji serca i innych poważnych problemów zdrowotnych. Spośród nich zginęło 232 
davidicke.pl 
Tym - którzy interesują się losami Świata nie ma potrzeby przedstawiać Davida Icke. Tym ktorzy do tej pory spali umysłowo ta strona może otworzyć oczy.  
ZBRODNICZY DRUK 3238 + REFERENDUM “STOP BEZKARNOŚCI FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH” 
 
Meredith Miller - Trauma w relacjach ludzi z rządem. Psychologiczne aspekty operacji „Covid-19”  
Jak robi się z ludzi idiotów czy zmanipulowane marionetki i jak ludzie robią to sobie sami !
 
Zełenski kupił sobie dwa jachty 
Ukraiński "Sługa narodu" i jego żona - kupują sobie bogactwa. Skąd mają pieniądze? 
Rosyjska ruletka, czyli epidemia testów 
Jak jeden mąż przyjęto błędny model matematyczny i zamknięto w domach miliony ludzi wpędzając ich w dodatkowe problemy zdrowotne i finansowe. Zrujnowano gospodarki, zlikwidowano całe branże, przekreślono cały dorobek na temat zdrowego stylu życia. 
Lockdown w Anglii 
Była kochanka Borisa Johnsona ujawnia - z kim Premier GB konsultował wprowadzenie stanu wyjątkowego pod pretekstem fikcyjnej pandemii
 

 
Niezależna witryna Alexa Jones'a 
Alex Jones należy do nielicznych ludzi na świecie którzy mają odwagę mówić prawdę o antyspołecznej konspiracji 
więcej ->

 
 

Czwarta władza i agenci


Media chętnie aspirują do roli czwartej władzy, a nawet sumienia narodu. Domagają się też nieskrępowanej niczym wolności. Czy jednak można im przyznać te atrybuty w sytuacji, gdy wciąż działają w polskich mediach dawni agenci służb specjalnych?

To prawda, że z prywatnych gazet, telewizji czy stacji radiowych, a takich jest najwięcej, nie można ich usunąć, ale czytelnicy i słuchacze mają prawo wiedzieć, kto ich informuje i poucza.
Trzy gazety otrzymały jednego dnia informacje z zewnątrz, które miały skompromitować przewodniczącego sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Rywina i Agory. Nadawcą informacji miał być - wedle jednej z gazet - Jacek Podgórski, główny doradca premiera Millera. Osoba ta była wcześniej, w latach 90., dziennikarzem i autorem książek o służbach specjalnych. Ale nie tylko. Z akt, do których dostęp w 1999 roku miał ówczesny minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz, wynikało, że Podgórski od początku lat 90. jako dziennikarz Kuriera Polskiego, Życia Warszawy, SuperExpressu był także tajnym pracownikiem służb specjalnych. W stopniu oficerskim nawet. Na zlecenie tych służb, składających się w tamtym czasie z PRL-owskich jeszcze funkcjonariuszy, pisał artykuły, które miały kompromitować polityków prawicy. Potwierdził to teraz prezydent Warszawy Lech Kaczyński, który bywał wówczas głównym obiektem napaści tych służb. W aktach prokuratorskich odnaleziono materiały dowodzące, że wśród zaleceń podjęcia szerokich działań przeciw prawicowym politykom było też uruchomienie dawnej agentury esbeckiej.
Skoro tajne służby stanowiły na początku budowy nowej Polski - w wyniku grubej kreski - ciągłość personalną służb PRL-owskich, mamy prawo przypuszczać, że i Podgórski ma taki rodowód. Jednak możemy tylko przypuszczać, ponieważ lustracji dziennikarzy w Polsce nie przeprowadzono. I ten brak, wyróżniający nasz kraj pośród pozostałych krajów postkomunistycznych, ciągle daje o sobie znać. Tylko przypadkowo, choć ciągle, dowiadujemy się o obecności byłych konfidentów w naszych mediach. Ostatnio sąd lustracyjny potwierdził, że prezes Radia Koszalin Ryszard Zalewski był współpracownikiem SB.
Niestety, w Polsce nie mamy - w przeciwieństwie na przykład do RFN, Czech czy Węgier - opracowań na temat uwikłania dziennikarzy w komunistyczną agenturę, skutkującego często uzależnieniem także w dzisiejszej pracy. Gdybyśmy mieli takie rozeznanie, moglibyśmy lepiej rozumieć pewne wydarzenia.
- Chcę wiedzieć, ilu ludzi dalej się kuli przed szefami z powodu swojej tajemnicy - mówił Joachim Gauck, pierwszy szef urzędu dysponującego archiwum niemieckiej Stasi, do polskich dziennikarzy podczas swojego pobytu w Warszawie.

Szczególnie wdzięczne narzędzie

Zmarły w tych dniach Marek A. Nowicki z Komitetu Helsińskiego już w lipcu 1992 roku domagał się lustracji dziennikarzy. - Dlaczego nikt nie pomyślał o dziennikarzach? Wszędzie na świecie są oni wdzięcznym narzędziem służb specjalnych... Ze względu na przewidywaną długość listy agentów-dziennikarzy, można pokusić się o listę tych, którzy są czyści.
Pierwszy minister spraw wewnętrznych wolnej Polski w rządzie premiera Mazowieckiego, Stefan Kozłowski, po rozejrzeniu się w archiwach esbeckich określił liczbę konfidentów wśród dziennikarzy na 5 proc. Minister spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski po objęciu w 1996 roku tej funkcji publicznie ogłosił: - Znam nazwiska dziennikarzy współpracujących ze służbami specjalnymi. Sam jestem zaskoczony, jak wielu ich jest.
Mimo to nigdy do lustracji dziennikarzy czy pisarzy w Polsce nie doszło. Choć krążą wciąż wieści, że ta czy inna osoba w państwie dysponuje taką listą. Na przykład za czasów prezydentury Lecha Wałęsy głośno było o posiadaniu takiej listy przez jego sekretarza Mieczysława Wachowskiego. Podejrzewa się też o to Adama Michnika, który miał ją zdobyć, kiedy został przez ministra spraw wewnętrznych Kozłowskiego wpuszczony w 1990 roku na kilka tygodni do tajnego archiwum bezpieki. Czego przyczyny, no i skutki, do dziś pozostają tajemnicą obydwu panów.

Dramatyczne objawienia

Kilka tygodni temu znany, zasłużony działacz podziemnej Solidarności Ryszard Terlecki zamieścił w Rzeczpospolitej przejmujący materiał: opis długotrwałej współpracy swojego ojca ze Służbą Bezpieczeństwa. Syn poznał tajemnicę nieżyjącego już ojca po otrzymaniu jego teczki z IPN. Był to dla niego wstrząs, bo nie miał pojęcia, że ojciec, znany i ceniony publicysta historyczny, przez całe swoje aktywne życie, mianowicie od 1951 roku do końca swoich dni, czyli do 1986 roku, był bardzo czynnym konfidentem służb specjalnych.
Terlecki ojciec, występujący w kartotekach SB pod pseudonimem "Lachowicz", cieszył się jako publicysta i pisarz historyczny sporym uznaniem i opinią autora niepiszącego pod cenzurę.
Syn "Lachowicza" upatruje klucza do donosicielskiej działalności ojca w jego pragnieniu wyjazdów na Zachód. Te wyjazdy umożliwiały mu przywożenie książek i materiałów potrzebnych do jego pracy jako publicysty historycznego. Poszerzały znacząco jego warsztat. W ten sposób - tak uważa dziś jego syn - mógł pisać prawdziwiej, poruszać tematy przemilczane wcześniej z powodu cenzury.

Za cenę wyjazdów

Przez cały czas istnienia PRL, nawet w czasach największych represji, istniała wśród dziennikarzy, publicystów i pisarzy kasta ludzi, którzy mieli zadziwiająco szerokie możliwości wyjazdów na Zachód. W dodatku za nie swoje pieniądze, bo koszta podróży ponosiły redakcje, stowarzyszenia twórcze, organizacje współpracy z zagranicą. Te możliwości podróżowania po świecie były obiektem zazdrości w środowiskach, ale jednocześnie podejrzeń, że za te przywileje beneficjenci płacą. To było oczywiste dla kolegów, że korespondenci zagraniczni gazet, radia czy telewizji płacą za to współpracą z tajnymi służbami. Mówiono o nich - dwuetatowcy.
W latach 40., 50., 60. działalność wyjeżdżających na Zachód tajnych współpracowników służb specjalnych nakierowana była głównie na rozpracowanie środowisk emigracyjnych, zaangażowanych w działalność antykomunistyczną. Natomiast w latach pó?niejszych dochodzi ważny kierunek - kraje tzw. trzeciego świata. Celem polskiego wywiadu, działającego na zlecenie Sowietów, jest penetracja i wspomaganie przybierających na sile ruchów, bo inspirowanych najczęściej i stymulowanych przez Sowiety, narodowo-wyzwoleńczych, walczących z reżimami podtrzymywanymi przez Amerykę i jej sojuszników. Dziennikarze są dobrym narzędziem, bo ze względów zawodowych mogą być ruchliwi i wścibscy. Niezłym narzędziem są też pracownicy central handlu zagranicznego, które mają rozbudowane biura w całym niemal świecie. Te biura stają się ekspozyturami szpiegowskimi. Dziennikarze zyskują w nich często materialne oparcie, zwłaszcza noclegowe.

Tylko nie ujawniać

Wszelkie próby lustracji świata dziennikarskiego po odzyskaniu niepodległości wywoływały nieprawdopodobne ataki, płynące z tego właśnie środowiska. W pluciu na zwolenników ujawnienia agentury prowadzi przez cały czas Gazeta Wyborcza, mimo że wie się w niej, że wśród pracowników są PRL-owscy agenci. Ale w krucjatę antylustracyjną zaangażowana jest większość mediów. W Gazecie Krakowskiej, bardzo wpływowym na południu Polski dzienniku, na początku lat 90. szaleje antylustracyjnie Katarzyna Kolenda, w Polityce zgłasza się do tematu cała kolejka. Płyną najgorsze epitety pod adresem zwolenników jawności.
Ostatnia próba doprowadzenia do lustracji dziennikarzy pojawiła się trzy lata temu w formie apelu do sejmu, wystosowanego przez liczną grupę najznakomitszych dziennikarzy i pisarzy. Efektem była znów furia wrogów lustracji. Wyrażana nierzadko najbardziej niegodziwymi środkami. Gazeta Wyborcza replikowała apelowi, że "pisać każdy może, w dodatku na każdy temat, bo tylko wtedy debata publiczna ma sens. Na tym polega wolność słowa".
Że ta wolność powinna polegać także na tym, by czytelnik wiedział, kim jest ten, który dla niego pisze - zapomniano. Więc czytelnicy nie mieli na przykład pojęcia, że czołowy publicysta tej gazety, często i ostro zwalczający lustrację na jej łamach, był przez kilka lat gro?nym, ogromnie szkodzącym działaczom opozycji w latach 80. konfidentem bezpieki.

Ujawnienia tylko przypadkowe

Tylko przypadkowo dowiadujemy się od czasu do czasu, jak to było w tej materii. Oto Mieczysław F. Rakowski, wieloletni redaktor naczelny Polityki i pó?niejszy premier rządu, w niedawno wydanych dziennikach z lat 1976-80 tak pisze:
"Odwiedził mnie gen. Krzysztoporski, szef departamentu III MSW [był to departament ds. opozycji politycznej - TK]. Chciał wyjaśnić sprawę mojej obecności w Ambasadzie USA... Krzysztoporski był ciekaw, jak przebiegał ten wieczór, więc mu opowiedziałem. Kiedy się tam zjawiłem, okazało się, że wśród zaproszonych jest także Barańczak, jeden z głównych dysydentów. [Krzysztoporski] w końcu zaproponował mi, żebym co pewien czas spotykał się z oficerem, który opiekuje się naszą redakcją. Wyraziłem zgodę. Czasy są takie trudne, że warto wiedzieć, co ci panowie o nas wiedzą. Warto także spotkać się z nim, by dowiedzieć się trochę o moich ludziach".
Naczelny Polityki nie był jedynym w tej redakcji, którego służby specjalne chciały pozyskać. W niedawno wydanych wspomnieniach kilkunastu dziennikarzy z czasów PRL, opowiada o krótkiej z nimi współpracy A.K. Wróblewski. Zobowiązał się, ale się szybko wymigał.
Nie wiemy, kogo i ilu miała bezpieka w tej redakcji tajnych współpracowników, ale na pewno miała, bo była to norma, zwłaszcza gdy chodziło o tak wielki, o politycznej roli tygodnik. Stworzony przez PZPR do konkretnych celów. Ta redakcja wyróżniała się zresztą tym przez kilkadziesiąt lat swojego istnienia w PRL, że jej dziennikarze mieli właśnie niesłychane na owe czasy możliwości podróżowania po świecie.

Milczenie nie oczyszcza

Skrywanie współpracy dziennikarzy ze służbami specjalnymi w czasach PRL-owskich wyróżnia nas negatywnie na tle innych krajów otrząsających się z komunizmu. Niemiecki historyk Harold Wydra tak ocenił ten opór w książce pt. "Od totalitaryzmu do demokracji" (pokłosie międzynarodowej konferencji oceniającej odmienny stosunek do przeszłości między Polską a Niemcami): "Brak stabilizacji politycznej, który doprowadził do przedwczesnego upadku rządów w 1992 i 1995 roku należy również interpretować jako następstwo nadania przeszłości znaczenia politycznego. Zaniechanie budowy nowego porządku moralnego i niejasne życiorysy wielu aktorów sceny politycznej wywarły fatalny wpływ na życie polityczne w Polsce".
- Nie znam społeczeństwa, które zostało uzdrowione przez milczenie - mówił na tej konferencji Joachim Gauck.
Niemcy szybko oczyścili atmosferę polityczną udostępnieniem społeczeństwu archiwów Stasi, które ujawniły współpracę konkretnych ludzi ze służbami specjalnymi. Także dziennikarzy, pisarzy. Byli agenci mogą wszędzie pracować, nie mogą tylko zajmować stanowisk państwowych.
Trzy lata temu parlament węgierski przyjął ustawę rozszerzającą lustrację na dziennikarzy. Także tych zatrudnionych w mediach prywatnych. Co nie przeszkadza w ich zatrudnianiu.
Parę miesięcy temu czeskie MSW opublikowało w Internecie, a następnie wydało rejestr współpracowników tajnych komunistycznych służb. Do tego czasu też nie robiono z tego tajemnicy. Każdy mógł w centrum archiwalnym MSW w Pardubicach zaglądnąć do własnej teczki. Gazety już kilka lat temu ujawniły dziennikarzy współpracujących z tajną policją.
Ujawnieni jako byli konfidenci dziennikarze w żadnym z tych krajów nie narzekają na bezrobocie. Są chętnie zatrudniani przez agencje reklamowe oraz media, tak prywatne, jak publiczne. Zresztą podobnie dzieje się w Polsce. Ci ludzie cenieni są za swoje kontakty. Z tym, że w krajach, gdzie zostali ujawnieni, czytelnicy wiedzą, z kim mają do czynienia. U nas działają jako niezależni dziennikarze, podczas gdy są uzależnieni od tych, którzy mają ich w kartotekach. Jest tajemnicą poliszynela, że część dziennikarzy związanych niegdyś z bezpieką została przewerbowana przez UOP, kontrolowany nadal przez postkomunistów. Zdaniem polityków, głośno zresztą ostatnio wypowiadanym w związku z zalewem przecieków ze służb specjalnych do mediów, niektórzy z tych dziennikarzy współpracują z esbekami, pracującymi w UOP. Otrzymują od nich informacje, niestety nierzadko sterowane.
Reasumując sytuację nieujawnionej agentury esbeckiej wśród czynnych wciąż dziennikarzy polskich: media lubią podkreślać, że są czwartą władzą, a w dodatku postrzegają siebie jako sumienie narodu. Czy mają do tego moralne prawo?

Tygodnik "Solidarność"
22 październik 2003

Teresa Kuczyńska 

  

Archiwum

W demokracji zło zwycięża
listopad 27, 2006
Miroslaw Naleziński, Gdynia
Echa Zimnej Wojny
grudzień 15, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Kilka uwag odnośnie wyborów prezydenckich
październik 24, 2005
Artur Łoboda
"Och, Zyta" KLIKA - Kabaret Autorów Marek Sobczak & Antoni Szpak
wrzesień 12, 2002
SOBCZAK & SZPAK http://www.angora.pl
Rozmowy izraelsko-palestyńskie bez rezultatu
sierpień 8, 2002
PAP
Ratunku! Tylko UE, a zwłaszcza sąsiedzi, przede wszystkim Niemcy, mogą uchronić Polskę przed instalacją Tarczy
luty 1, 2007
technokrata
Fotografowanie na granicy
październik 1, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Wybór bieżącej prasy izraelskiej
luty 18, 2007
tłumacz
"Silna kobieta" w USA?
wrzesień 11, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Swen czy Sven?
listopad 8, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Giertych: papież nawołuje do zmiany polityki społecznej w Polsce
sierpień 20, 2002
PAP
Kraków ma nową strategię promocji
styczeń 10, 2008
PAP
Zderzenie Poglądów w Głowie Bush'a
marzec 1, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Ogólnopolski Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją i Redakcję Czasopisma „Afery – Korupcja –
listopad 6, 2006
Tadeusz Wolny
Monarchia
kwiecień 27, 2003
przesłała Elżbieta
"Patrioci" z PO i PSL
lipiec 3, 2008
PAP
Pani Europa w rozkroku
maj 14, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
"Wewnętrzne przekonanie" psycho - Tuska
marzec 10, 2008
Artur Łoboda
Ruszy kampania informująca o UE
sierpień 11, 2002
PAP
Kalisz zawiadomi prokuraturę o przecieku ws. ordynatora
luty 24, 2007
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media