|
Wybory: ocena zwycięzców i przegranych
|
|
Platforma Obywatelska (PO) – duży sukces prestiżowy (pokonanie PiS-u, pomimo zdobycia przez tenże dwóch milionów głosów więcej, niż w wyborach 2005 r.) i zupełnie przeciętny sukces praktyczny (brak większości bezwzględnej i konieczność szukania koalicjanta). PO wygrywa nie tylko dzięki rzeszy ludzi głosujących przeciwko PiS-owi, ale także dzięki, trzeba to przyznać obiektywnie, kampanii pozytywnej prowadzonej, zwłaszcza w ostatnich dniach przed wyborami, z pewnym talentem przez D. Tuska. Złagodzenie retoryki liberalnej, obietnice złożone budżetówce i ludziom młodym mogą sprawić, że PO stanie się niewolnikiem swoich, często rozbieżnie rozumiejących interes własny, wyborców. Może to stać się w przyszłości powodem wewnętrznych sporów i pęknięć w PO. Paradoksalnie, w polityce zagranicznej możemy spodziewać się delikatnych zmian na lepsze, przynajmniej na niektórych kierunkach, zwłaszcza w sprawie tarczy i udziału Wojska Polskiego w okupacji Iraku i Afganistanu. Padły już w tej sprawie deklaracje p. B. Komorowskiego, PO-wskiego człowieka od wojska, po których w praktyce należy spodziewać się spowolnienia tzw. negocjacji związanych z tarczą oraz wycofania WP z okupowanych krajów, być może już w przyszłym roku. Spowolnienie sprawy tarczy w istocie, jeśli we?miemy dodatkowo pod uwagę ostatnie wypowiedzi prezydenta Putina i Daniela Frieda, może oznaczać nawet jej odłożenie do lamusa. Także w stosunkach z Rosją, choć nie należy się spodziewać przełomu, być może handlowe podejście części PO przeważy nad podejściem ideologicznym innej części, złożonej z różnej maści poprawiaczy świata, i doprowadzi przynajmniej do odblokowania tamtejszego rozległego rynku dla polskich produktów. Nie należy się natomiast spodziewać pozytywów w stosunkach z UE i z Niemcami. PO jest za integracją europejską w ramach superpaństwa i tak zapewne będzie prowadzić politykę na tym kierunku. Jeżeli frakcja posła do PE B. Sonika we?mie górę, możemy się także spodziewać kontynuacji fatalnej polityki Polski wobec Białorusi, z tą różnicą, że teraz będziemy „wspierać” opozycjonistów sterowanych i finansowanych przez UE i Niemcy, miast dotychczasowych, sterowanych i finansowanych przez USA. Nieznane jest stanowisko PO w sprawie ukraińskiej, poza koniunkturalnym poparciem „pomarańczowych” trzy lata temu. W jaki sposób PO-wskie rządy zmierzą się z rosnącym problemem rozprzestrzeniającego się nacjonalizmu i galopującą gloryfikacją bezwzględnych morderców, jaka zwłaszcza teraz dokonuje się na Ukrainie, tego nie wiemy, wiemy natomiast, że prędzej czy pó?niej zmierzyć się z tym problemem będą musiały i naiwna wiara w moc pseudoidei Giedroycia tu nie wystarczy. W sprawach z dziedziny moralności raczej nie spodziewamy się konfliktu PO z Kościołem. PO wie, czym ryzykowałaby idąc na taki konflikt. Raczej więc będziemy obserwowali współpracę z postępowo-centrową częścią Episkopatu.
Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – porażka, ale jednak nie klęska. Wielka mobilizacja własnego elektoratu, wsparcie Radia Maryja, przejęcie elektoratu LPR i Samoobrony, dwa miliony więcej głosów niż w 2005 r., to jednak świetny wynik. Wydaje się, że PiS osiągnął zenit swoich możliwości, przynajmniej na chwilę obecną. PiS cały czas odwołuje się głównie do ludzi żyjących mentalnie w PRL, w tym sensie, że dla nich ogląd współczesności odbywa się wciąż przez pryzmat ówczesnych podziałów, że tu jesteśmy „my”, uczciwi i gnębieni Polacy, a tam są „oni”, komuchy, oszuści i zbrodniarze. Inaczej mówiąc, jest to elektorat cierpiętniczo-rocznicowy. Niestety dla partii Kaczyńskich, tego typu retoryka, z powodów naturalnych, trafia już do coraz mniejszej grupy osób. PiS przegrał z powodów zarówno merytorycznych jak i nie merytorycznych. Wielu ludziom, wcale nie zwolennikom PO, nie podoba się totalna ingerencja państwa w życie obywateli, nie podobają się podsłuchy, nagrywanie wrogów i… przyjaciół, inwigilacja na wszelki wypadek itd. Innym, kierującym się bardziej odczuciami, nie podoba się mentorski ton J. Kaczyńskiego, jego gestykulacja kojarząca się z połajaniem, pouczaniem, gro?bą itp. Jeszcze inni widzą słabość polityki zagranicznej, która sprawy kompletnie nieistotne w dalszej perspektywie, jak „kompromis z Joaniny”, czy „dzień przeciw karze śmierci”, podnosi do rangi fundamentalnych, podczas gdy na głównych, merytorycznych kierunkach ponosi całkowitą klęskę. Generalnie jednak, PiS jest w całkiem dobrej sytuacji, a przynajmniej ma widoki na przyszłość. Jest niekwestionowanym elementem rodzącej się sceny dwubiegunowej i jest w opozycji, a to oznacza, że przy możliwym potknięciu się PO wygra zdecydowanie i kolejne wybory prezydenckie, i parlamentarne.
Lewica i Demokraci (LiD) – wielkie oczekiwania i marny wynik. Zjednoczona (poza Millerem i Oleksym) lewica i tuzy Unii Wolności wsparci popularnym ex-prezydentem Kwaśniewskim mieli osiągnąć dobrze ponad 20% i stać się siłą równoważną PO i PiS. Tak się nie stało z bardzo prozaicznego i nie merytorycznego powodu, a mianowicie, z powodu „niedyspozycji” ex-prezydenta, który mając widoki na pociągnięcie LiD w górę, na skutek własnych słabości, pociągnął formację w dół. Jest to być może decydująca dla jej przyszłości porażka bezideowej partii Nowej Lewicy.
Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) – zaskakujący sukces, kiedy wydawało się, że koniec jest bliski. W. Pawlak okazał się być po raz kolejny zręcznym i skutecznym politykiem, poprawiając nawet wynik sprzed dwóch lat. Spokojna i pozytywna kampania dała niespodziewany efekt. Ale w Sejmie już nie będzie tak łatwo. PSL „skazany” jest na koalicję z PO, a to oznacza, że musi pójść na niełatwe kompromisy. Czym się kończą takie kompromisy i taki współudział we władzy widać na przykładzie samego PSL z przeszłości (koalicje z SLD), jak i na świeżym przykładzie klęski Samoobrony i LPR. Przed PSL jeszcze trudniejsze zadanie, niż dostanie się do Sejmu – utrzymanie się na scenie politycznej.
Samoobrona – klęska partii A. Leppera zniszczonej medialnie za tzw. seksaferę i za rzekomą korupcję w Ministerstwie Rolnictwa, osłabionej przez własną, niekonsekwentną politykę (milczenie o ważnych sprawach w czasie koalicji PiS w zamian za trwanie na rządowych synekurach). Widać było, że A. Lepper nie wierzy w sukces, że jest zrezygnowany i pogodzony z losem. Ściągnięcie na listy L. Millera i P. Ikonowicza, podniesienie nagle haseł lewicowych, tylko zaszkodziło partii. Niestety, los Samoobrony podzielił startujący z jej list Zygmunt Wrzodak. Jest to wielka strata dla parlamentarnej polityki polskiej, gdyż był on jednym z nielicznych posłów, którzy nie bali się mówić o sprawach najbardziej drażliwych i kontrowersyjnych. W nowym Sejmie nie ma nikogo takiego.
Liga Polskich Rodzin (LPR) – koniec partii Romana Giertycha przez niego samego sprokurowany. O LPR szerzej w oddzielnym artykule, tu tylko kilka słów. Jak drugą siłę wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2004 r. doprowadzić do tak spektakularnej klęski w trzy lata wie chyba tylko R. Giertych. Klika MW rządząca niepodzielnie LPR od połowy 2005 r. pokazała swoją indolencję, brak strategii politycznej, brak pomysłu na działanie nowoczesnej partii narodowej. Program narodowy sprowadzono do trzeciorzędnych kwestii, które zresztą cieszyły się poparciem także innych ugrupowań przez co jeszcze bardziej zmniejszały oryginalność LPR. Spraw fundamentalnych dla Myśli Narodowej, a więc polityki zagranicznej i narodowego osądu historii, nie poruszono w ogóle ze strachu przed utratą stołków. Próby nagłej wolty w ostatnim tygodniu przed wyborami można ocenić tylko jako żałosne. Nie można inaczej niż groteską nazwać koalicji z Markiem Jurkiem i UPR-em. LPR w ostatnich dniach podnoszący sprawę wojny i okupacji Iraku oraz niektórzy LPR-owcy wypowiadający się przeciw tarczy, z jednej strony, i UPR będący i za tarczą i za udziałem wojnach USA oraz Marek Jurek także popierający obydwa pomysły, dodatkowo żądający od R. Giertycha wycofania antywojennego klipu!!! Farsa.
Senat
Tylko słowo o senacie. 60 mandatów PO, 39 PiS i Włodzimierz Cimoszewicz. Instytucja senatu przeżywa głęboki kryzys i w obecnym kształcie powinna ulec likwidacji dla dobra obywateli i budżetu państwa.
Podsumowanie
Wyniki wyborów 2007 r. napawają smutkiem. Element narodowy został zredukowany do zera. Jeszcze trudniej będzie się przebić z wolnym, polskim, narodowym głosem. Dostęp do informacji zakulisowych zostanie ograniczony. Jest ?le. Polacy zatracili świadomość tego, co kryje się za pojęciem polskości, nie wyznają żadnej sprecyzowanej idei, ich myślenie polityczne pogrążone jest chaosie często sprzecznych poglądów. Oczekiwania wiążą się niemal wyłącznie ze sferą materialną, tak jakby w bogatym państwie, bogatych obywateli nie potrzeba było prowadzić ostrych sporów o kierunek polityki państwa. Zadaniem ludzi świadomych jest na dziś i na przyszłość liczoną w -naście, a może w -dziesiąt lat, edukacja, przywrócenie Polakom godności, przywrócenie zrozumienia tego wszystkiego z czego mają prawo być dumni, ale i zrozumienia, i roztropnego podejścia do błędów i podłości, wreszcie, przywrócenia świadomości istnienia związku pomiędzy Polakami a Polską, pomiędzy przeszłością, tera?niejszością, a przyszłością, pomiędzy działaniem i zachowaniem indywidualnym a interesem państwa. To są nasze podstawowe zadania na przyszłość. Przyszłe pokolenia rozliczą nas tego, jak się z ich wykonania wywiązaliśmy. Czy pozostaniemy bezimiennymi sprawiedliwymi, jak z czasów saskich, ginącymi w mrokach podłości i zepsucia, czy zapiszemy się w historii jako godni następcy pierwszych narodowców, którzy odmienili los Polski po ponad trzydziestu latach ciężkiej, mrówczej pracy, obfitującej w porażki i zwątpienia, ale zwycięskiej w ostatecznym rozrachunku? Odpowied? tkwi w nas. Jedno jest pewne. Skończył się ostatecznie czas pospolitych ruszeń politycznych, złożonych z wypalonych gwiazd polityki, reprezentujących wachlarz poglądów od Sasa do Lasa. Nie tędy droga. Ideowy kompromis wypala zdrową myśl, podważa przekonanie o słuszności naszej myśli, prowadzi do degeneracji i politycznej, i duchowej. Aby temu zapobiec i, żeby poprowadzić program rzeczywiście narodowy potrzebni są ludzie twardzi, nie tylko ci zawsze twardzi, ale także ci, którzy wierzą, że twardymi stać się mogą i, którzy gotowi są zamknąć dotychczasowy rozdział życia.
|
|
26 październik 2007
|
|
Adam Śmiech
|
|
|
|
Kilka słów o "Radku" Sikorskim
listopad 4, 2005
Tadeusz z Washington
|
Nie bąd? biernym odbiorcą
grudzień 31, 2003
Nasz Dziennik
|
Grajek ofiarą koncertów?
listopad 22, 2002
Artur Drożdżak, Piotr Baran http://www.se.com.pl/
|
niestrudzeni - z kart historii
marzec 4, 2003
Miroslaw M. Krupinski (maj 1998)
|
Zakaz stosowania odsetek - czy to jest słuszne?
grudzień 25, 2006
hakim
|
Polacy wybierają suwerenność !
marzec 17, 2007
marduk
|
Do Bronka Wildstaina
maj 19, 2006
TATAR
|
Dług Polski
luty 27, 2006
Goska
|
Nie dla PiS, PO, LiD w wyborach da Sejmu RP - 2007 r.
Nie przegrywajmy POLSKI!
wrzesień 10, 2007
Dariusz Kosiur
|
Pozorowanie etyki, czyli etyka w służbie kapitału
maj 12, 2007
Gracjan Cimek
|
"Wewnętrzne przekonanie" psycho - Tuska
marzec 10, 2008
Artur Łoboda
|
Unijna emigracja
październik 26, 2005
przesłała Elzbieta
|
Prokurator generalny prawnikiem złodzieja
luty 10, 2009
Gazeta Polska
|
Kila uwag na temat Karola Wojtyły
listopad 15, 2008
Artur Łoboda
|
Największy błąd Jana Pawła II
grudzień 31, 2002
Artur Łoboda
|
Program dla bogaczy?
wrzesień 7, 2005
|
Zbrodnicza kpina
wrzesień 26, 2004
|
Paszportowa pułapka
sierpień 26, 2003
przesłala Elżbieta
|
Przewodniczący gminy żydowskiej popełnił samobójstwo
sierpień 27, 2002
PAP
|
Przymusowi robotnicy dwudziestego pierwszego wieku
październik 17, 2007
Artur Łoboda
|
więcej -> |
|