|
Wzrost o 6000% zgonów spowodowanych szczepieniami w pierwszym kwartale 2021 r. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2020 r |
|
Jak można się spodziewać, gdy nowe eksperymentalne „szczepionki”, które nie zostały zatwierdzone przez FDA, otrzymają zezwolenie na stosowanie w nagłych wypadkach w celu zwalczania „pandemii”, która ma obecnie ponad rok, liczba zgonów po zastrzykach tych zastrzyków gwałtownie wzrosła w Stanach Zjednoczonych. populacji o ponad 6000% na koniec pierwszego kwartału 2021 r., w porównaniu do odnotowanych zgonów po szczepionkach zatwierdzonych przez FDA na koniec pierwszego kwartału 2020 r. |
|
Lyndon B. Johnson i jego rola w zabójstwie J. F. Kennedy’ego przeprowadzonym w imieniu Izraela |
|
|
|
Żydzi tradycjonaliści przeciwko syjonistom |
|
|
|
Niemcy 1940 - Izrael 2009 - Szokujące zdjęcia |
|
|
|
Czy celem szczepień jest unicestwienie USA? |
|
“To, czego KPCh pragnie najbardziej, to aby amerykańscy żołnierze zostali zaszczepieni...
Po zaszczepieniu wojsk amerykańskich, mówię wam, szczepienie przeciwko wirusowi KPCh będzie w znacznym stopniu bliska końca”. |
|
Jak ludzie "umierają" w "szpitalach kowidowych" |
|
Tak wygląda koronawirus Covid 19 w szpitalach zachodniej Polski |
|
W pierwszej kolejności powinno zostać ustalone, kto za to odpowie? |
|
Niektórzy mówią, że jest to wirus, który ma zlikwidować Christmas w Wielkiej Brytanii oraz w całej Europie – unieruchomić kraj w momencie, kiedy chrześcijanie obchodzą jedno z dwóch najważniejszych świąt w ciągu roku |
|
Starsza kobieta łapie kij, odpycha przerażającego testera COVID |
|
|
|
Aresztowanie Prezydenta Korei Południowej |
|
|
|
Znany brytyjski prezenter radiowy, który nazwał antyszczepionkowców "idiotami", trafił do szpitala |
|
Jego płuca były „pełne skrzepów krwi”. James Whale ujawnia, że ​​otrzymał transfuzję krwi, ale to nie zadziałało.
We wrześniu ubiegłego roku prezenter radiowy napisał, że nie może się doczekać kolejnego zastrzyku. „Wszyscy przeciwnicy szczepień, wszyscy idioci, wszyscy szaleńcy, którzy mnie trollują, wiecie, co możecie zrobić? |
|
Pożary w Kaliforni - poważna analiza |
|
Jak lewacy spalili Los Angeles
|
|
Podobno to ten psychol Klaus Schwab |
|
To ten od "wielkiego resetu". |
|
Lockdown w Anglii |
|
Była kochanka Borisa Johnsona ujawnia - z kim Premier GB konsultował wprowadzenie stanu wyjątkowego pod pretekstem fikcyjnej pandemii
|
|
Cicha Broń do Cichych Wojen |
|
|
|
Jaki rodzaj zagrożenia przygotowują? |
|
Pociąg był gotowy już wiosną ubiegłego roku i czekał na stacji w Mediolanie. Teraz jest już oficjalnie w drodze. Co więcej, władze Włoch zapowiadają trzytygodniowy lockdown przeznaczony na masowe szczepienia. |
|
Kaczyński również nas w to wciągnął |
|
Zbrodnie wojskowe w Iraku |
|
"Quo Vadis Polonia?" Lech Makowiecki |
|
|
|
TAK SIĘ BAWIĄ UKRAIŃCY - KORUPCJA źródłem BOGACTWA? |
|
Bardzo drogie auta, prywatne odrzutowce, jachty, helikoptery i nieruchomości w luksusowych europejskich destynacjach, przemyt w walizkach kilkunastu lub kilkudziesięciu milionów dolarów i ponad miliona euro tak bawią się ukraińskie elity. |
|
ZBRODNICZY DRUK 3238 + REFERENDUM “STOP BEZKARNOŚCI FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH” |
|
|
|
Mój dom, mój świat ... |
|
BOŻENA MAKOWIECKA - MÓJ DOM, MÓJ ŚWIAT...
Tytułowa piosenka z płyty "Mój dom, mój świat" powstała tuż po obaleniu rządu Olszewskiego.
O ile refren podobał się wszystkim, o tyle zwrotki - niekoniecznie... Stąd opóźniona o prawie 20 lat premiera teledysku ... |
więcej -> |
|
Wojenne przymiarki
|
|
Rząd USA powinien wykazać nie tylko, że Irak posiada broń masowego rażenia, ale że broni tej zamierza użyć w celach agresywnych
Rozprawę z Saddamem Husajnem, podobnie jak uprzednie działania w Afganistanie, rząd amerykański przedstawia jako konsekwencje ataku organizacji al-Qaida na Nowy Jork i Waszyngton we wrześniu ubiegłego roku. Nie jest to jednak jedyny sposób widzenia tego konfliktu, a i jego możliwe konsekwencje mogą być zupełnie różne od oczekiwań tych, którzy do niego prą.
Psychologicznym pierwszym strzałem w przygotowywanej kampanii było "orędzie o stanie państwa" amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha, w którym oskarżył on Irak, Iran i Północną Koreę o stworzenie "osi zła", wspierającej międzynarodowy terroryzm. Kłopot z konstrukcją owej "osi" polega na tym, że pomiędzy trzema zaliczonymi do niej państwami nie tylko brak jakiejkolwiek zorganizowanej współpracy - co więcej, dwa z nich, Irak i Iran, znajdują się formalnie w stanie wojny - ale też brak jakichkolwiek materialnych dowodów na popieranie przez nie oficjalnie czy nawet skrycie sieci al-Qaidy.
Dziury w łańcuchu
Koncentrując swój pierwszy ogień propagandowy na Iraku, amerykańska propaganda posługuje się następującym łańcuchem argumentacji. A) Irak w przeszłości gromadził broń masowej zagłady i prawdopodobnie czyni to dalej. B) Al-Qaida chce pokonać Stany Zjednoczone za pomocą wszelkich dostępnych metod. C) Gdyby Irak, który ma potencjał masowej zagłady, udostępnił go al-Qaidzie, egzystencja Stanów Zjednoczonych mogłaby być zagrożona.
Mimo wielomiesięcznych wysiłków jedyny jednak łącznik między al-Qaidą a Irakiem, jaki udało się Amerykanom odkryć, to organizacja Ansar al-Islam, licząca niecały tysiąc bojowców. Kłopot w tym, że Ansar działa w północno-wschodnim Iraku na terenie nominalnie kontrolowanym przezÉ proamerykańskie siły kurdyjskie.
Gro?by bez pokrycia
Jeszcze bardziej dyskusyjne jest to, czy Irak w jakimkolwiek stopniu zagraża samym Stanom Zjednoczonym. Z pewnością, nawet w swych najbardziej wojowniczych wystąpieniach iracki prezydent Saddam Husajn nigdy nie groził jakimikolwiek działaniami agresywnymi wobec Stanów Zjednoczonych. A gdyby tak czynił, czy miałby jakiekolwiek możliwości techniczne zrealizowania swej gro?by?
Jak dotychczas, najbardziej precyzyjną ocenę irackiego potencjału militarnego przedstawił londyński Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS). Wedle jego ocen Irak byłby w stanie wyprodukować prymitywną bombę jądrową w pół roku, gdyby udało mu się nabyć odpowiednią ilość materiałów rozszczepialnych na czarnym rynku. Gdyby miał je jednak produkować "domowym sposobem", zajęłoby mu to dobrych kilka lat.
Jednocześnie w raporcie IISS twierdzi, że Irak najprawdopodobniej posiada jeszcze spore ilości broni chemicznej, takiej jak VX, sarin i gaz musztardowy, oraz biologicznej, głównie wąglika. Co prawda znaczną ich część zniszczono dzięki działalności międzynarodowych inspektorów, ale podejrzewa się, że Irak produkuje je dalej w podziemnych laboratoriach. Dużo mniej pewne jest to, czy broń ta może być efektywnie użyta. Irak posiada obecnie w najlepszym wypadku jakiś tuzin rakiet typu al-Husajn o maksymalnym zasięgu 650 km. Oznacza to, że stanowią one gro?bę dla Izraela, Turcji czy Arabii Saudyjskiej, ale już nie dla Europy, nie mówiąc o Stanach Zjednoczonych czy Dalekim Wschodzie.
Nie należy też zapominać, że władza Saddama Husajna, niezależnie od tego jak ocenia się jego politykę wewnętrzną i zagraniczną, jest uznawana de facto i de jure praktycznie biorąc przez cały świat, a jego reprezentant od kilkunastu lat zasiada w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Stawia to reżim iracki w zupełnie innej sytuacji prawnej, niż np. rządy Talibów w Afganistanie, które tego uznania nie posiadały. Karta ONZ stwierdza wyra?nie, że jej członkowie mają obowiązek "powstrzymywania się od gro?by bąd? użycia siły wymierzonej w integralność terytorialną bąd? niezależność polityczną jakiegokolwiek z państw" [artykuł 2 (4)]. Podkreślił to kilka dni temu nawet rzecznik Watykanu, wskazując jednocześnie, że brak jakiejkolwiek podstawy w prawie międzynarodowym do rozpoczęcia wojny prewencyjnej.
Warunek poparcia
Aby być w zgodzie z prawem międzynarodowym, nie mówiąc już o pozyskaniu poparcia światowej opinii publicznej, rząd Stanów Zjednoczonych powinien wykazać nie tylko, że Irak faktycznie posiada bąd? produkuje broń masowego rażenia, ale że broń tę zamierza użyć w celach agresywnych i że owa agresja wymierzona jest w same Stany Zjednoczone. Nie należy bowiem zapominać, iż są kraje bliskowschodnie, które broń takową posiadają, na przykład Izrael, i nikt w Ameryce z tego powodu nie podnosi alarmu. Rząd amerykański milczał też jak zaklęty, gdy w latach 80. ukradkiem szykowały się do produkcji broni jądrowej przyjazne mu - ówcześnie - rasistowski reżim RPA, a w latach 90. usłużny mu rząd pakistański. Ten ostatni zresztą obficie korzystał z pomocy technologicznej Korei Północnej, co dziś stanowi jeden z głównych zarzutów podnoszonych przeciw Saddamowi Husajnowi. Od jego reżimu znacznie bliższy skonstruowania broni jądrowej jest Iran. Pomagają mu w tym wydatnie rosyjscy specjaliści, czego znakomicie świadomi są międzynarodowi, w tym też amerykańscy specjaliści. A przecież jak na razie nic nie słychać, by Waszyngton składał w tej sprawie jakieś protesty w Moskwie.
Dlatego tak istotne dla administracji amerykańskiej, a przynajmniej dla tej jej części, która utożsamiana jest z sekretarzem stanu Colinem Powellem, jest umiędzynarodowienie kampanii przeciw reżimowi irackiemu i wykazanie, że jego przypadek jest szczególny.
Temu właśnie służyła zgoda na wstrzymanie działań wojennych i wysłanie do Iraku inspektorów, podobnie zresztą jak i aktywność prezydenta Busha na niedawnym szczycie państw NATO w Pradze, który przecież pierwotnie miał zajmować się zupełnie innymi sprawami.
Jeśli militarne i polityczne uzasadnienie amerykańskiego ataku na Irak jest co najmniej dyskusyjne, a w dodatku niemal cała międzynarodowa opinia publiczna - z bardzo nielicznymi wyjątkami - jest temu zdecydowanie przeciwna, należy przypuszczać, że istnieją inne istotne powody poczynań prezydenta Busha. Otóż nie są one wcale trudne do rozszyfrowania. Obalenie reżimu Saddama Husajna i zastąpienie go przyjaznym i posłusznym rządem irackim da Amerykanom rozliczne korzyści. Po pierwsze zdobędą cały szereg instalacji wojskowych lotniczych, lądowych i morskich położonych w newralgicznym punkcie Bliskiego Wschodu. Pozwoli to Amerykanom z jednej strony osłaniać Izrael, a z drugiej szachować nieprzyjazny im Iran. Nie będą też już uzależnieni od zgody rządu Arabii Saudyjskiej na korzystanie z położonych na jej terenie baz. Po drugie podległy USA nowy reżim iracki z pewnością natychmiast znacznie obniży ceny ropy naftowej, co - jak się oczekuje - powinno pobudzić popadającą w recesję amerykańską gospodarkę. W dalszej perspektywie USA z pewnością zalecą Irakowi opuszczenie naftowego kartelu OPEC, łamiąc jego zdolność dyktowania cen tego surowca. Wzmocni to jeszcze bardziej światową dominację Stanów Zjednoczonych i to na wiele lat.
Radykalna reorientacja polityki USA
Pod rządami prezydenta Busha nastąpiła radykalna reorientacja polityki amerykańskiej wobec świata arabskiego, mająca, wbrew pozorom, niewiele wspólnego z atakiem z 11 września. Clintonowskie próby balansowania pomiędzy interesami przyjaznych Stanom Zjednoczonym państw arabskich jak Arabia Saudyjska czy Jordania a interesem państwa Izrael poleciały za burtę. Zastąpiła je jednoznaczna identyfikacja polityki amerykańskiej z izraelską. W samych Stanach Zjednoczonych objawiło się to w postaci ścisłego sojuszu prawicowych protestanckich fundamentalistów i proizraelskiego lobby.
Tę zmianę nastawienia widać choćby w prasie amerykańskiej, do której szerokim strumykiem płyną pełne potępienia i wzgardy dla krajów arabskich "przecieki" tak z administracji, jak i z Kapitolu. Rząd Arabii Saudyjskiej już niemal oficjalnie oskarżany jest o ciche przyzwolenie na działalność al-Qaidy, o brak elementarnej demokracji, o deptanie praw kobiet. Trzeba się mocno uszczypnąć, by przypomnieć sobie, że ledwie rok temu ten sam kraj przedstawiany był Amerykanom jako oaza politycznej stabilności i przyczółek zachodnich wpływów na Bliskim Wschodzie.
W tym kontekście jednomyślne poparcie rządów państw arabskich dla ostatniej rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Iraku może się wydać co najmniej niezrozumiałe. Otóż warto w tym miejscu podkreślić, że jeśli komukolwiek zagraża polityka reżimu irackiego, to właśnie krajom arabskim i muzułmańskim. To właśnie przeciw nim, Iranowi i Kuwejtowi, skierowana była jak dotychczas zbrojna agresja Saddama Husajna. Jest też jednak i inny powód. W całym świecie arabskim trudno by się dopatrzyć choćby jednego reżimu wybranego w demokratycznych wyborach i rządzącego zgodnie z wolą swego narodu. Znaczna część arabskich władców rządzi z amerykańskiego przyzwolenia, a często i umocowania. Publicznie mogą sobie oni pomstować na Stany Zjednoczone, ale wara im wystąpić przeciw żywotnym interesom swego mocodawcy. Stąd zadziwiający spektakl krajów Ligi Arabskiej jednomyślnie potępiających wojnę przeciw Irakowi w niedzielę i równie jednomyślnie popierających antysaddamowską rezolucję Rady Bezpieczeństwa w poniedziałek.
Trudna praca nad rezolucją
Nad ową rezolucją Stany Zjednoczone, przyznać trzeba, sporo jednak musiały się napracować, nie było bowiem żadną tajemnicą, że w Radzie Bezpieczeństwa znajdowały się początkowo w wyra?nej mniejszości. Konsekwentnie negatywne stanowisko wobec możliwości jednostronnej amerykańskiej akcji w Iraku zajmowała Francja. Ponoć Amerykanie "wytłumaczyli" Francji, że brak poparcia dla rozprawy z Saddamem Husajnem wykluczy ją z grona państw decydujących o przyszłości Iraku po obaleniu obecnego reżimu. A trzeba wiedzieć, że wchodzą tu w grę nie tylko dostawy ropy naftowej, ale też oczekiwane miliardowe kontrakty na odbudowę irackiej infrastruktury, która z pewnością ulegnie zniszczeniu w trakcie działań wojennych.
Podobnie było w wypadku prezydenta Putina, który od dawna już usiłował stawiać znak równości pomiędzy działaniami rosyjskimi a różnymi akcjami amerykańskimi. Tak było w wypadku wojny z Talibami i tak też jest obecnie. Uwagi obserwatorów nie uszedł fakt zgłoszenia przez Rosję prawa do jednostronnej antyczeczeńskiej interwencji zbrojnej na terytorium Gruzji w dniu, w którym George Bush wygłosił atakujące Irak przemówienie w ONZ. Rosja podpisała też wielomiliardowy kontrakt handlowy z Irakiem, który - ponoć - Stany Zjednoczone obiecały honorować nawet w wypadku zmiany reżimu w Bagdadzie na proamerykański.
Chiny, które po upadku Związku Radzieckiego mianowały się rzecznikiem interesów krajów rozwijających się, też miały - jak się okazało - interes w poparciu działań amerykańskich. Na wszelki wypadek USA zupełnie wyciszyły swą krytykę brutalnych represji Pekinu wobec muzułmańskiej ludności ujgurskiej w Sinkiangu, nie mówiąc już o tradycyjnym milczeniu administracji amerykańskiej na temat Tybetu.
Na dobrą sprawę w Europie tylko Wielka Brytania od początku popierała stanowisko amerykańskie, deklarując chęć pomocy zbrojnej. Publiczne wyrażenie przez kanclerza Schršdera zastrzeżeń wobec amerykańskiej polityki bliskowschodniej wywołało gwałtowne i głębokie oziębienie stosunków niemiecko-amerykańskich. W tym wypadku, jak widać, administracja waszyngtońska zdaje się zaprzeczać głoszonej oficjalnie zasadzie respektowania przez polityków aspiracji swoich wyborców. Skoro - jak się twierdzi - Gerhard Schšder wygrał wybory głównie dzięki swej postawie antywojennej, przecież znaczy to, że wyraził tu nastroje większości niemieckiego społeczeństwa.
Nastroje reszty świata
Nastroje reszty świata - z bardzo nielicznymi wyjątkami - niewiele odbiegają od manifestowanych przez Niemców. Od Marakeszu do Manili trudno dziś uświadczyć miłośnika Stanów Zjednoczonych. Wideokasety z przemówieniami bin Ladena można spotkać na targowiskach niemal całej Azji i Afryki, podobnie jak wyrostków z koszulkami ozdobionymi portretem szefa al-Qaidy. Ewentualna "druga wojna w Zatoce" dostarczy nowego zatrudnienia producentom owych parafenaliów. A co do nieuchronności owej wojny, niezależnie od wyników pracy inspektorów ONZ w Iraku, zgodna jest dziś większość międzynarodowych ekspertów.
Co do scenariuszy samych działań wojennych, to pełne ich już są nie tylko fachowe magazyny, ale i wielkonakładowa prasa zachodnia, nie bez udziału wspomnianych "przecieków". Wiadomo, że administracja amerykańska liczy na kolejną "wojnę błyskawiczną" prowadzoną w stylu hi-tech, wiadomo też, że wielu analityków poważnie powątpiewa w jej ewentualną skuteczność. W ostatecznym jednak rachunku trudno wyobrazić sobie, by reżim Saddama Husajna był w stanie opierać się czas dłuższy najpotężniejszym siłom zbrojnym, jakie obecnie istnieją na świecie.
Im dłużej jednak będą trwały ewentualne działania wojenne na Bliskim Wschodzie, tym większe jest niebezpieczeństwo politycznej destabilizacji tego regionu. To zaś może doprowadzić do zakłóceń w dostawach ropy naftowej, co z kolei odbiłoby się fatalnie na światowej ekonomii, przeżywającej obecnie i tak dość ciężkie chwile.
Prezydent Bush twierdzi, że kosztem bezczynności wobec rosnącego zagrożenia ze strony reżimu Saddama Husajna w chwili obecnej może być uzyskanie przez niego realnych możliwości użycia broni masowej zagłady w niedalekiej przyszłości. Należy tylko mieć nadzieję, że koszt proponowanych przez Stany Zjednoczone działań nie będzie jeszcze większy, bowiem ponieść go będzie musiał cały świat. Polska również. - |
28 listopad 2002
|
MAREK GARZTECKI http://rzeczpospolita.pl
|
|
|
|
Krwawa Pascha
październik 6, 2007
Izrael Szamir
|
Śmieszne wypowiedzi śmiesznych ludzi
luty 4, 2003
zaprasza.net
|
Syndrom Olewnika
styczeń 26, 2009
Witold Filipowicz
|
POLSKA - UNIA 6
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
|
Przeczytaj pomysl i pozwol podobnie uczynic innym.
styczeń 31, 2003
Elzbieta
|
Russia is Doomed
styczeń 17, 2005
Said Ibrahayev
|
Śmierdzący Radzio czyli Krucjata za Papieża
wrzesień 22, 2006
Dorota
|
Kryzys
sierpień 27, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
|
Amerykańskie życie na niby
listopad 9, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Co straciliśmy?
Co jeszcze stracimy?
grudzień 10, 2002
Artur Łoboda
|
Bandytów zwalniają, policjantów oskarżają
październik 5, 2005
PAP
|
Koszt ropy naftowej w Iraku
kwiecień 13, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Liban a doktryna Geremka
sierpień 5, 2006
Adam Wielomski
|
300 zł za muzykę na prywatce
grudzień 29, 2005
|
Jokes?? O komentarzach do karzelka,Blerka i o M.D. ciut.
maj 18, 2007
Pacyfista.R.C.O.
|
Final Letter from President Saddam Hussein to the People of Iraq
styczeń 23, 2007
marduk
|
Poświąteczne refleksje, czyli: ruch to zdrowie!
grudzień 27, 2008
Marek Jastrząb
|
To nawet nie jest śmieszne...
maj 3, 2007
¬ródło informacji: RMF
|
Sędziów na mydło
lipiec 31, 2008
Izrael Szamir
|
Konstytucja
wrzesień 20, 2002
|
więcej -> |
|