W swojej twórczości przez całe życie – a mam już 74 lat – „chroniłem słowo w sobie”. Słowo bowiem stało się nie tylko azylem czy obrońcą, ale stało się najwyższą instancją do której mogłem się odwołać...
Jak to się stało i dlaczego robiłem te różne zapisy – tak do końca nie wiem. Może potrzeba a może niezgoda na to wszystko co wokół nas działo się i dzieje nadal.
Kiedy tzw. „przyzwoici bandyci” uzbrojeni w prawo plądrowali przez dziesięciolecia mój rodzinny dom, wywłócząc to wszystko co dla nich miało jakąkolwiek wartość – właśnie słowa nie mogli zabrać, osądzić, spotwarzyć – słowo było i jest poza ich jurysdykcją.
Więcej >
http://www.trwanie.com/przeciw-tyranii-czesc-druga-wieslaw-sokolowski.html