ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Brytyjska modelka zabita zastrzykiem? 
Trzy tygodnie po szczepieniu zmarła - po wystąpieniu wielu komplikacji - w tym białaczki.  
Szczepionkowy stan wojenny w Nowym Jorku 
Nowy Jork inicjuje wprowadzenie medycznego stanu wojennego z użyciem oddziałów wojska, aby przejąć szpitale, z których niezaszczepieni pracownicy służby zdrowia są masowo zwalniani 
Deklaracja Wielkiej Barrington  
Po atakach, oto wypowiedź profesora Sucharita Bhakdi. 
Na wzór hitlerowski 
Eksterminacja starszych osób w Niemczech.  
Papież błogosławi strażników de Rotschild  
To nie jest pomysł Dana Browna na nową powieść, ale wydarzenie, które umknęło uwadze mediów w Polsce, a oznacza wsparcie Watykanu dla potężnych postaci świata finansów i przemysłu, deklarujących działania na rzecz przemiany systemu gospodarczego współczesnego świata.  
Dr Carrie Madej bada fiolki „szczypawek” i ujawnia przerażające wyniki 
Dr Carrie Madej przedstawia na Stew Peters Show co znalazła w fiolkach szczypawek Moderna i J&J 
Bergolio vel Franciszek nagrodzony przez B’nai B’rith 
Na zdjęciu poniżej widzimy dyrektora generalnego B’nai B’rith International Daniela S. Mariaschina, który wręcza papieżowi Bergoglio złoty kielich ozdobiony żydowskimi napisami i symbolami. Jest to symboliczna nagroda przyznana Franciszkowi za jego stałe wsparcie dla tej żydowskiej organizacji masońskiej. 
Dr Michael Yeadon: masowe morderstwa z paszportami szczepionek i szczepionkami uzupełniającymi 
Ten system jest wprowadzany za pomocą kłamstw w jakimś celu, i myślę, że celem jest całkowita totalitarna kontrola. 
Demonstracja w Pradze przeciwko terrorowi kowidowemu 
Prowokacja policyjna w celu wywołania ataku na pokojową demonstrację przeciwko maskom w Pradze 18.10.2020.
Na wzór komunistów pisowskie media demonstrantów tych nazywają "chuliganami".  
Niemcy 1940 - Izrael 2009 - Szokujące zdjęcia 
 
CAŁA PRAWDA O KATASTROFIE SMOLEŃSKIEJ WIDZIANA OCZYMA PILOTÓW !  
Panie Kapitanie Jerzy Grzędzielski,

chylę czoła jako młodszy kolega lotnik, za poniższy tekst. Brakowało mi dotąd głosu, tak doświadczonego pilota, opisującego tragędię smoleńską, tak kompetentnie i fachowo, jak Pan to zrobił. Pozwoliłem sobie zatem, na rozpowszechnienie Pańskiego tekstu, z nadzieją na możliwe szerokie dotarcie do opinii publicznej. Zwracam się do internautów o liczne udostępnienia w internecie stanowiska w tej sprawie, wyrażonego przez świetnego pilota - prawdziwego nie kwestionowanego eksperta lotniczego. 
"Służę ludziom, nie instytucjom" 
Główny komisarz policji w Dortmund w przemówieniu do narodu niemieckiego…
I do POLICJI !!

 
Drugi List otwarty prof. Ryszarda Rutkowskiego 
Panie Ministrze, Szanowni Państwo to prawda "że Internet przyjmuje wszystko", ale na szczęście pozwala też przełamywać rządową cenzurę i autocenzurę polskich naukowców i lekarzy, którzy swoim milczeniem autoryzowali i dalej autoryzują wielokrotnie bezzasadne działania rządu (np. w sprawie przymusowego noszenia maseczek). Dzisiaj bowiem w Holandii, Czechach, Szwecji, na Białorusi miliony ludzi chodzą bez maseczek na twarzy, nie chorują i nie umierają. W Polsce zaś, wbrew opiniom naukowców z Australii, czy USA miliony rodaków, w tym młodzież licealna, studenci i schorowani seniorzy muszą narażać swoje zdrowie nosząc "cudowne" bawełniane maseczki i/lub przyłbice 
Kiedy Zełenski zagrał hymn narodowy przyrodzeniem 
 
NIEMIECKI LEKARZ OPOWIADA CIEKAWOSTKI (DNI ŚFIRUSA 4) 
 
Na straży wolności: Goldman Sachs  
Gerald Celente i John Stossel rozmawiają z sędzią Napolitano o różnych, nie do końca jasnych powiązaniach, między amerykańskimi bankami i rządem USA. Największe podejrzenia budzi bank Goldman Sachs, który ma dziwną nadreprezentację we władzach rządowych. Dla przypomnienia, dodam, że pracownikiem tego banku jest były premier RP, Kazimierz Marcinkiewicz, a bank był zamieszany w spekulacje na złotówce. 
Kolejna odsłona protestów w Londynie 
Policja starła się 28 listopada z protestującymi przeciwko blokadom na Oxford Street, gdzie aktywiści rzucali butelkami i szarżowali przez szeregi funkcjonariuszy, co doprowadziło do ponad 60 aresztowań.

Oddolna grupa aktywistów Save Our Rights UK zaplanowała serię demonstracji, które miały odbyć się w ciągu weekendu w Londynie, aby zaprotestować przeciwko drugiej narodowej blokadzie. 
Prof. Sucharit Bhakdi: wykład na temat szczepień  
 
Bruksela już we wrześniu 2019 r. czyniła przygotrowania do pseudopandemii 
 
Im – wolno, nam – nie 
Wielka bitwa o port w Hajfie zakończyła się. Chiny rozpoczną swe zawiadywanie portem w roku 2021, co postawi USA przed alternatywą, czy Szósta Flota będzie dalej zawijała do Hajfy, czy też należy urzeczywistnić pogróżkę wycofania się? 
więcej ->

 
 

W kręgu antygórniczej ideologii


"Górnictwo to czarna dziura, która pochłania nasze ostatnie grosze, cały kraj musi się zrzucać na niepotrzebne nikomu kopalnie, których pracownicy (dodajmy: pupilkowie PRL-u) kurczowo bronią swoich niesłusznych przywilejów. Gdyby tylko pozbyć się tego balastu, nasza gospodarka mogłaby wreszcie nabrać odpowiedniego tempa, a wtedy: zaroiłoby się od nowych miejsc pracy. I wszyscy byliby szczęśliwi". Taki mniej więcej obraz górnictwa wyłania się z lektury prawomyślnych publikacji dotyczących tej branży, jakie znale?ć możemy w polskich mediach. Od szeregu lat bombardowani jesteśmy zmasowaną antygórniczą propagandą, towarzyszącą kolejnym reformom czy restrukturyzacjom w przemyśle węglowym. Atakowanie górnictwa stało się jedną z głównych specjalności wielu neoliberalnych publicystów - papierkiem lakmusowym "ekonomicznej poprawności".

Zwolennicy takich oto poglądów powołują się zazwyczaj na niezbite dane dotyczące:

- strat finansowych, jakie całemu państwu przynoszą kopalnie;

- spadku zapotrzebowania na węgiel w światowej gospodarce;

- kosztowności wydobywania i eksploatacji węgla w porównaniu z innymi nowoczesnymi surowcami energetycznymi.

Oczywiście z liczbami można robić wszystko, co się chce, każda tezę można poprzeć odpowiednimi naukowymi wyliczeniami, a ludzie - nie mający dostępu do ?ródeł - i tak uwierzą.

Od samego początku likwidacyjnej restrukturyzacji polskiego górnictwa pojawiają się jednak publikacje i opracowania zbijające bez trudu wywody liberałów odnośnie rzekomych strat, jakie społeczeństwu polskiemu przynosi górnictwo. Tezy w nich zawarte nie mają szans przedostać się do mass mediów, które skutecznie zagłuszają merytoryczne głosy w sprawie górnictwa. Nie mniej liberalne media nie osiągnęły pełnego sukcesu - w dalszym ciągu olbrzymia część społeczeństwa (i to nie tylko na Górnym Śląsku) sympatyzuje z protestami górników, a załogi wielu zakładów pracy walczących o przetrwanie liczą na strajk generalny w górnictwie, który - o ile wreszcie nastąpi - z pewnością zmieni układ sił w walkach społecznych w Polsce na korzyść świata pracy.

Zapotrzebowanie na węgiel rośnie

Przyjrzyjmy się teraz głównym antygórniczym argumentom i oceńmy ich faktyczną wartość.

Zacznijmy od rzekomego spadku zapotrzebowania na węgiel w światowej i polskiej gospodarce. Otóż według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) do roku 2020 światowa produkcja węgla będzie dynamicznie rosła - a zapotrzebowanie na węgiel w ciągu najbliższych lat ma rosnąć przeciętnie o 1,7% rocznie. Kraje UE zwiększą w ciągu tych najbliższych lat import węgla o ok. 100 mln ton - czyli tyle ile Polska produkuje obecnie (dane te przytacza Bogusław Ziętek w świetnym artykule "Węgiel: mity i fakty" z "Kuriera związkowego" z 15 i 22 pa?dziernika).

A co z Polską? Jakiś czas temu działacze Związku Zawodowego Górników w Polsce wskazywali, że wbrew obiegowym opiniom na temat nadmiaru węgla w Polsce, faktycznie mamy do czynienia z brakami węgla na rynku wewnętrznym. Potwierdza do następujące spostrzeżenie Bogusława Ziętka: "Aby kupić węgiel, trzeba przed bramą kopalni ustawić się w długiej kolejce. Trzeba w niej stać kilka dni. Chętni gotowi są płacić gotówką. Mimo to, kopalnie nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania. Obrazki ogromnych kolejek samochodów, oczekujących na węgiel, nie są jednak żadnym argumentem. [...] Okazuje się, że na wielu składach węglowych w północnej Polsce, nie ma węgla. Dlaczego więc ciągle słyszymy o nadprodukcji węgla, skoro są ogromne problemy z jego kupnem".

Faktem jest, że zużycie węgla przez odbiorców indywidualnych spadło o kilkanaście milionów ton. Czyżby węgiel przestał im być potrzebny? Oczywiście część spośród niedawnych nabywców - w związku z ogólną polityką dyskryminacji węgla i rozmaitych preferencji dla gazu - przerzuciła się na gaz. Inni zaś ograniczyli zużycie węgla do minimum. Wielu ludzi, którzy jeszcze niedawno palili węglem, musi obecnie palić m.in. drewnem z okolicznych lasów. Na węgiel - przy obecnych cenach - po prostu ich nie stać. Tylko idiota mógłby z tego wyciągnąć wniosek, że ludzie ci już nie potrzebują węgla, że zapotrzebowanie na węgiel z ich strony spadło.

Ceny polskiego węgla

To, że coraz większej ilości ludzi nie stać na zakup węgla wynika z narzucanych przez rynek relacji cenowych, odnoszących się w szczególności do całego systemu wewnątrz-krajowej dystrybucji węgla. Relacje te są wynikiem krzyżujących się interesów różnych grup pośredników pasożytujących na górnictwie, a także olbrzymich cen transportu kolejowego węgla, które same z kolei są wynikiem destrukcyjnych działań państwa wobec PKP - zmuszających to przedsiębiorstwo do zarabiania kosztem górnictwa.

Ta sama tona węgla, która przy bramie kopalni kosztuje od 100 do 150 zł., w składach węgla kosztuje od 400 do 600 zł. Różnica cen jest więc uderzająca. Pokazuje ona, jak niewielka część ceny płaconej za tonę węgla zasila górnictwo. Dla indywidualnych odbiorców cena 400-600 zł za tonę jest bardzo często ceną zaporową. Tymczasem wszystko zmierza w tym kierunku, by ceny węgla jeszcze bardziej rosły. Z pewnością jego ceny będą rosły stosownie do ograniczania wydobycia węgla w Polsce. A więc, im mniej kopalnie będą go wydobywać, tym więcej trzeba będzie za węgiel płacić (i tym trudniej będzie ten węgiel sprzedać).

Gdyby ceny te były niższe, sprzedaż węgla - na który jest nadal olbrzymie zapotrzebowanie - byłaby znacznie większa. Ludzie nie musieliby palić swoich rupieci ani niszczyć lasów, a kopalnie, które obecnie muszą sprzedawać węgiel na granicy opłacalności (albo nawet poniżej), mogły by prawidłowo funkcjonować.

Popyt na węgiel (jak i na każdy inny towar w gospodarce rynkowej) jest popytem na węgiel o określonej cenie. Powyżej pewnej ceny, nabywca, który obiektywnie potrzebuje węgla, nie kupi go. Dla liberała będzie to oznaczać, że nabywca ten już nie potrzebuje węgla, co z kolei będzie dla niego argumentem na rzecz dalszego ograniczania produkcji węgla. Podczas gdy problem tkwi nie w spadku zapotrzebowania na węgiel, ale w systemie jego dystrybucji, a konkretnie - w relacjach cenowych panujących na polskim rynku. Problem ten polega na drastycznych dysproporcjach między wpływami ze sprzedaży węgla zasilającymi górnictwo, a absurdalnie wysokimi cenami węgla na rynku, które znacznie zmniejszają popyt na węgiel. W efekcie dotychczasowi nabywcy odchodzą od węgla ku prymitywnym surowcom energetycznym, których wykorzystywanie jest szkodliwe społecznie i ekologicznie. Są to surowce, do których sięganie w XXI wieku zazwyczaj stanowi wska?nik zubożenia nowoczesnych społeczeństw - a nie postępu, związanego z przestawianiem gospodarek na nowocześniejsze surowce energetyczne.

Czy istnieje naturalna tendencja odchodzenia od węgla?

Możemy śmiało powiedzieć, że za zamykaniem polskich kopalń nie stoi żadna "naturalna", "racjonalna" tendencja, polegająca na odchodzeniu od węgla ku innym surowcom, których stosowanie byłoby bardziej racjonalne z punktu widzenia gospodarki jako całości.

Oczywiście - efekcie antygórniczej polityki, a także rozmaitych preferencji dla gazu oraz tzw. odnawialnych ?ródeł energii - od wielu lat stale spada udział węgla w bilansie wytwarzania energii w Polsce, na rzecz m.in. gazu czy ropy naftowej. Ale nie istnieją racjonalne - ze społeczno-gospodarczego punktu widzenia - przesłanki, aby trend ten kontynuować, czy wręcz przyspieszać go. Trend taki wymuszany jest przede wszystkim odgórnymi zaleceniami, a także celową polityką niszczenia górnictwa i podbijania cen węgla. Nie możemy więc mówić o żadnym naturalnym czy nieuchronnym procesie odchodzenia od węgla w Polsce, który byłby wymuszony wysokimi kosztami jego stosowania i ogólnoekonomicznymi prawidłowościami.

Tym bardziej, że - jak wskazują eksperci Polskiego Lobby Przemysłowego - koszt wytworzenia 1 GJ energii w gospodarstwach domowych z węgla kamiennego wynosi 16,89 zł, podczas gdy analogiczny koszt dla gazu ziemnego i lekkiego oleju opałowego wynosi odpowiednio: 43,19 zł oraz 43,74 zł. Z kolei w przemyśle różnice te są jeszcze bardziej widoczne na korzyść węgla kamiennego: 6,91 zł do 23 zł (dla gazu ziemnego) i 33,08 zł (dla lekkiego oleju opałowego) (przy czym od węgla kamiennego tańszy jest jedynie węgiel brunatny).

Tymczasem polscy neoliberalni propagandziści, twierdzący, że węgiel jest czymś coraz bardziej archaicznym w nowoczesnej gospodarce - ze względu na koszty jego produkcji i eksploatacji w relacji do innych surowców energetycznych - chcą nam wmówić, że za zamykaniem kopalń stoi jakaś racjonalna tendencja związana z postępem w energetyce. Sugerują oni, że tendencja ta jest odpowiedzialna za naturalne ograniczanie popytu na polski węgiel, co zmusza Polskę do zamykania kopalń.

Do czego prowadzi ograniczanie mocy produkcyjnych górnictwa?

Kolejne rządy twierdzą, że polskie kopalnie wydobywają o 9,2 mln ton węgla za dużo. Ma to być argument na rzecz dalszego ograniczania mocy produkcyjnych górnictwa. Niekiedy twierdzi się, że likwidowanie poszczególnych kopalń może postawić przemysł węglowy w Polsce na nogi. Ale im bardziej redukuje się moce produkcyjne górnictwa, tym gorsze są wyniki ekonomiczne tej branży, tym większe jest jej zadłużenie. Jak pisze Ziętek: Równoczesne zmniejszanie zatrudnienia i likwidacja zdolności produkcyjnych powodowało, że nie tylko nie osiągano żadnych efektów ekonomicznych ale wprost przeciwnie, rosły koszty, a branża popadała w coraz większe zadłużenie. [...] Ograniczając zatrudnienie kopalnie zmniejszały koszty ale równoczesne zmniejszanie wydobycia powodowało, że te zmniejszone koszty rozkładały się na mniejszą produkcję. Skutek był oczywisty. Kiedy jeszcze dodatkowo koszty zmniejszania zatrudnienia zaczęto przerzucać na same kopalnie, zmuszając je do finansowania GPS z środków własnych, efekt był do przewidzenia.

Górnictwo a PKP

Wspomnieliśmy już o problemie kosztów transportu kolejowego. Koszty te niewątpliwie są ważnym czynnikiem przyczyniającym się do tak wysokich cen węgla w składach. Trudno się jednak temu dziwić skoro seria prywatyzacji i przekształceń w obrębie PKP doprowadziła do tego, że przedsiębiorstwo to - aby ratować swój budżet - musi nie tylko na wszystkim oszczędzać, ale i jak najwięcej zarobić na transporcie towarowym. A więc przede wszystkim - na transporcie węgla. Ten przykład pokazuje, że problemy wszystkich branż w Polsce są ze sobą ściśle powiązane. Transformacja rynkowa zmusiła poszczególne branże do wzajemnej walki, w której stawką jest rentowność, gwarantująca przetrwanie. Problemy finansowe PKP prowadzące m.in. do kasowania wielu przewozów pasażerskich i podwyższania cen biletów (kosztem ludności) spowodowane zostały urynkowieniem transportu i prywatyzacyjną parcelizacją dotychczasowego majątku PKP. Aby przetrwać w tej sytuacji PKP musi zarabiać kosztem górnictwa. W efekcie tona węgla, której transport z Ameryki Łacińskiej czy RPA do Polski kosztuje 4-5 euro, przewożona jest ze Śląska do północnej Polski za 14-16 euro (za Ziętkiem).

Górnictwo a budżet państwa

Podstawowy argument zwolenników dalszej likwidacji górnictwa głosi, że państwo musi do górnictwa dopłacać, co oznacza, że górnictwo przynosi społeczeństwu straty. To, że budżet państwa ponosi dotkliwe straty w związku z dopłacaniem do górnictwa, przyjmuje się w oficjalnej prasie za pewnik. Tymczasem w wyliczeniach mających potwierdzić fakt strat budżetowych z tytułu "dopłacania" do górnictwa nie bierze się w ogóle pod uwagę rzeczywistych wpływów do budżetu państwa płynących z górnictwa. Komentując przyjazną wobec górnictwa publikację "Nie" z 15 września, Stanisław Nowakowski w Nowym Tygodniku Popularnym (pismo OPZZ) pisze, że z obliczeń przedstawionych w "Nie" wynika, że "rezygnując z dopłat budżet straci więcej, niż gdyby je utrzymał. Nie mówiąc o stratach społecznych...". Aby unaocznić skalę wpływów budżetowych z górnictwa odwołam się znowu do danych przedstawionych przez Ziętka w "Kurierze związkowym". Otóż "górnictwo obłożone jest aż 21 rodzajami podatków i różnego typu opłat, na rzecz budżetu państwa i budżetów samorządowych. Wśród tych podatków górnictwo płaci najwyższy w świecie 22 procentowy VAT. Nie bierze się pod uwagę, tak oczywistej rzeczy jak to, że obłożenie tak wysokim podatkiem VAT węgla, nie tylko dobija górnictwo ale przede wszystkim, wpływa na wzrost kosztów wytwarzania wszystkich produktów i usług. Obciążenie tak wysokim podatkiem VAT węgla, który jest na samym dole drabinki produkcyjnej, zwiększa koszty wytwarzania energii, a wraz z nią, wszystkiego do produkcji czego, energia ta jest wykorzystywana. Górnictwo przedstawiane jest jako czarna dziura, do której wszyscy przez lata tylko dopłacają. Warto jednak wiedzieć, że tylko przez siedem miesięcy tego roku, górnictwo odprowadziło do budżetu państwa i budżetów samorządowych, w różnej formie ponad 2,75 mld złotych, w ramach wszelkiego rodzaju podatków i opłat". Nic dodać, nic ująć.

Czyje interesy stoją za likwidacją górnictwa?

Jak to jest, że mimo szeregu danych wskazujących niezbicie, że ograniczanie mocy produkcyjnych górnictwa polskiego jest skrajnie nieracjonalne (danych, dodajmy, dostępnych rządowi - skoro niektóre z nich znale?ć można nawet w rządowych raportach), polityka likwidacji kopalń jest kontynuowana? Otóż dyskusja o przyszłości górnictwa nie jest jakąś neutralną dyskusją, którą mogą rozstrzygnąć eksperci w oparciu o konkretne dane. Głębszym dnem tej dyskusji są konflikty bardzo konkretnych interesów. I nie są to jedynie interesy poszczególnych decydentów z jednej strony, i górników z drugiej, ale interesy znacznie szerszych grup społecznych.

Polski kapitał (podobnie jak i kapitał zagraniczny inwestujący w Polsce) od samego początku transformacji obrał strategię polegającą na radykalnym redukowaniu szerokiej bazy przemysłowej odziedziczonej po PRL - i wykrajaniu dla siebie jedynie najsmaczniejszych kąsków, umożliwiających szybkie i łatwe zyski. Tymczasem interes większości społeczeństwa wymagał całościowej modernizacji gospodarki - mogącej zapewnić mu stały wzrost poziomu życia. Wbrew społecznym interesom, finansowo-polityczne elity III RP dążyły do redukcji bazy przemysłowej i uwolnienia budżetu państwa od kosztów jej utrzymania. Ta ogólna polityka nie mogła nie uderzyć w górnictwo - stanowiące niewątpliwie główny trzon polskiej bazy przemysłowej. Kompleks górniczy jako całość nie mógł zagwarantować kapitałowi szybkich zysków. Perspektywa całościowej modernizacji górnictwa była zbyt ryzykowna i kosztochłonna, a ewentualne zyski zbyt odległe. Uznano więc, że górnictwo trzeba stopniowo okrajać - zmniejszając koszty jego utrzymania i uwalniając stopniowo budżet od wydatków na górnictwo. Z perspektywy kapitału takie wydatki oznaczały wyrzucanie pieniędzy w błoto (zwłaszcza, że wpływy do budżetu z górnictwa nie były - w odróżnieniu od wydatków na górnictwo - widoczne gołym okiem). Siły polityczne reprezentujące kapitał wychodziły z założenia, że skoro na górnictwie nie można zarobić - trzeba je redukować.

Redukcja górnictwa miała być z punktu widzenia polskiego kapitału (który nie chciał poprzez podatki dopłacać do trwale nierentownej branży) oszczędnością. Ale oszczędność ta okazała się bardzo kosztowna. Główne koszty tej oszczędności poniosło społeczeństwo, zwłaszcza górnicy i inni mieszkańcy regionów górniczych.

Okrajanie górnictwa prowadziło do wzrostu jego zadłużenia i wzrostu cen węgla, ograniczającego popyt. A więc powstało błędne koło: działania zmierzające do urentowienia górnictwa prowadziły do wzrostu jego zadłużenia i sztucznego zawężania rynku (poprzez ceny zaporowe). Do tego dochodziły miliardy zł z budżetu na zamykanie kopalń (część środków pochodziła z międzynarodowych instytucji, np. z UE). Do tego wszystkiego dochodzi rzecz absolutnie najważniejsza: gigantyczne koszty społeczne. Redukowanie górnictwa prowadzi do totalnej zapaści cywilizacyjnej Górnego Śląska. W wyniku AWS-owskich reform antygórniczych bezrobocie na Śląsku wzrosło prawie trzykrotnie. Likwidowanie kopalń oznacza nie tylko likwidowanie górniczych miejsc pracy, ale także wielu innych miejsc pracy, których istnienie uzależnione jest od istnienia górnictwa.

Społeczny punkt widzenia

Górnictwo jest potrzebne polskiemu społeczeństwu - w tej mierze w jakiej społeczeństwu potrzebna jest rozwinięta gospodarka. I to niezależnie od jego rentowności. Rentowność to punkt widzenia kapitału. Logika redukowania wszystkiego, co nierentowne uderza w najżywotniejsze interesy społeczeństwa. Zwłaszcza, że rentowność uzależniona jest zawsze od konkretnych relacji cenowych, a te mogą być zabójcze nawet dla najbardziej perspektywicznych i ważnych społecznie branż. Społeczeństwu potrzebna jest przede wszystkim rozwinięta gospodarka, a gospodarce - baza energetyczna. Kapitał - w odróżnieniu od społeczeństwa - obejdzie się bez rozwiniętej gospodarki. Kapitał doskonale znajduje sobie rozmaite ?ródła zysków - zupełnie niezależnie od tego, czy jego inwestycje są przydatne społeczeństwu, czy też nie. Masowe przestawianie polskiej gospodarki na inne surowce energetyczne niż węgiel - jest ze społecznego punktu widzenia nieracjonalne. Dlatego też w interesie większości społeczeństwa jest powstrzymanie dalszych redukcji w górnictwie i walka z destrukcyjnymi mechanizmami ekonomicznymi, które prowadzą do zadłużania górnictwa. Problemy górnictwa nie tkwią tylko w górnictwie, ale wyrastają z samej logiki transformacji ekonomicznej. I przeciwko tej właśnie logice wszystkie środowiska pracownicze powinny solidarnie występować. A tymczasem - trzymajmy kciuki za górników.
3 styczeń 2004

Adrian Dudkiewicz 

  

Archiwum

Najwieksi milosnicy przyrody i natury w waszyngtonie!
marzec 3, 2007
gajowy
Pomnik dla Reagana
lipiec 10, 2007
zmk
Nikczemny atak na Zofię Kossak - dr Aliny Całej
luty 17, 2007
tatar-Zenon Jaszczuk
Świąteczny prezent od Katolickiej Agencji Informacyjnej
styczeń 3, 2006
prof. Rafał Broda
paranoja
wrzesień 30, 2005
Głupota, która boli
październik 26, 2004
Plac Świętego Piotra
marzec 31, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Dalekozwroczny
styczeń 14, 2008
PAP
Nadzór w USA , Terror i Kłamstwa
czerwiec 21, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Zmora Zagłady Nuklearnej
luty 22, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Typowy udział Żydów w sprawowaniu władzy w USA
kwiecień 30, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Czy Adolf Hitler był przestępcą?
Lech Kaczyński skazany za zniesławianie Wachowskiego

czerwiec 26, 2005
Adam Sandauer
Wywiad z Zygmuntem Wrzodakiem
czerwiec 11, 2008
przeslala Elzbieta Gawlas Toronto
Powrot
październik 28, 2005
przeslala Elzbieta
Patrząc z niesmakiem
sierpień 1, 2003
Andrzej Kumor
Czy starym towarzyszom będzie potrzebna nowa "Rota"?
maj 9, 2005
Wojciech Kozlowski
Izrael Szamir "PaRDeS - studium Kabały" Rozdział 7
marzec 27, 2006
Roman Łukasiak (poprawki M.G.)
Prawa pacjenta - kierunek zmian Mylić się jest rzeczą ludzką, ale ukrywanie błędów jest okrucieństwem
kwiecień 18, 2005
Adam Sandauer
Szturmy kanadyjskie
styczeń 24, 2006
zaprasza.net
Konwój do Betlejem
październik 27, 2003
Israel Shamir
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2023 Polskie Niezależne Media