ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Zabójcze leki - prof. Stanisław Wiąckowski - 15.03.2017 
Zapis wykładu prof. Stanisława Wiąckowskiego omawiającego m.in. leki i ich składniki, które wbrew powszechnym opiniom nie leczą, a wręcz przyczyniają się wzrostu zgonów. Wiedza ta jest ukrywana przez koncerny farmaceutyczne, a nazwy leków zmieniane i dalej są dopuszczanie i promowane w sprzedaży mimo wiedzy, iż ich działanie jest zabójcze. 
Rothschildów apetyt na Chiny 
 
Dlaczego szczepionki na COVID-19 mogą wpływać na płodność człowieka?  
 
whatreallyhappened.com 
Warto dodać ten link do Pana strony: http://whatreallyhappened.com/

99% tez dotyczących religii, polityki i ekonomii i filozofii się pokrywa z tezami zaprasza.net. Topowa strona. 
Żadna ze 137. instytucji naukowych badających kowida - nie wyizolowała, w czystej postaci SARS-COV-2. NIGDY! 
 
Za Javierem Milei stoi Chabad Lubavitch - chasydzka struktura przestępcza 
Nowy premier Argentyny Javiere Milei uważany jest przez niektórych za drugiego Trumpa 
Jak to jest z kowidem na Florydzie? 
 
Częstotliwości radiowe i mikrofalowe a manipulacja ludzkimi emocjami i zachowaniem 

 
 

 
Sędziowie nie wierzą w kowida i nie dają się zastraszyć. Ale, czy innych karzą za brak maski? 
Impreza w SĄDZIE REJONOWYM. W sali rozpraw zrobili bankiet. Przyjechała policja 
Brytyjska modelka zabita zastrzykiem? 
Trzy tygodnie po szczepieniu zmarła - po wystąpieniu wielu komplikacji - w tym białaczki.  
Opresja szczepień - nieznany zapis wideo - prof. Stansiław Wiąckowski 
W wrześniu 2016 roku ekipa NTV odwiedziła w Kielcach wybitnego człowieka. Profesor Stanisław Wiąckowski to odważny naukowiec, autor kilkuset publikacji na temat ochrony środowiska i zdrowia. 
Finansowany przez Google zespół „sprawdzający fakty” wydaje się być garstką fikcyjnych Hindusów w zubożałym miasteczku niedaleko Bangladeszu 
 
ZBRODNICZY DRUK 3238 + REFERENDUM “STOP BEZKARNOŚCI FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH” 
 
Milcz Lekarzu !!! 
Szczepionkowy bandytyzm w natarciu przeciw polskim lekarzom.
Mimo wielkiego doświadczenia i obserwacji pacjentów, lekarzowi nie wolno mówić o swoich obserwacjach gdy jest to nie zgodne z obowiązującym, chorym, systemem "opieki" zdrowotnej.  
Zdjęcia zawartości szczepionek na Covid-19 
 
Kiedy Zełenski zagrał hymn narodowy przyrodzeniem 
 
Ubezpieczenie od szczepień na kowida 
Tak Ministerstwo Finansów wycenia szkody w zdrowiu - wynikłe z eksperymentalnego szczepienia przeciwko nieistniejącemu kowidowi. 
Folksdojcz 
Fantastyczny zespół - poruszający ważne problemy społeczne stworzył bardzo dosadną piosenkę, będącą miksem wywiadu telewizyjnego z śpiewem zespołu. 
Atak pistapo w Gdańsku 
Atak "policji" na proteście w czasie przemowy Krzysztofa Kornatowicza - Gdańsk - 10.10.2020r.  
Cała prawda o ataku z 11 września 
Jeden z filmów usułujących przedstawić prawdę i ataku z 11 września 2001 roku 
więcej ->

 
 

Historyk niepokorny

Smierc dr. Andrzeja Leszka Szczesniaka to duza strata dla polskiego zycia historycznego, jak i dla wszystkich srodowisk patriotycznych. Przedwczesnie odszedl od nas nie tylko nieugiety historyk, bezustannie drazacy prawde o dziejach, likwidujacy tak liczne "biale plamy", ale i wielce zaangazowany patriotyczny dzialacz spoleczny, protestujacy przeciwko "grubokreskowym" zacieraniom odpowiedzialnosci starej nomenklatury i rabunkowi polskiej gospodarki. Drogi wszystkim myslacym i czujacym po polsku niezmordowany prelegent, objezdzajacy Polske z wykladami na temat dzisiejszych zagrozen dla Rzeczypospolitej i potencjalnych drog naprawy.

Spory wokol obrazu dziejow Polski

Mialem zaszczyt przyjaznic sie z dr. Andrzejem Leszkiem Szczesniakiem przez ponad dwa dziesieciolecia. Bardzo szybko nawiazalismy swietna "bojowa" wspolprace w walce o prawde na temat dziejow Polski. Doktor Szczesniak przez wiele lat, do poczatku obecnej dekady, z ramienia ministerstwa edukacji zajmowal sie pracami tzw. komisji podrecznikowych, majacych uzgadniac z naukowcami z roznych krajow - na zasadzie wzajemnosci - zestawy informacji faktograficznych o dziejach Polski, zawarte w zagranicznych podrecznikach. Przyciagnal mnie do pracy w tej dziedzinie w paru kolejnych komisjach - kierowalem ze strony polskiej pracami komisji polsko-wegierskiej w sprawie tresci podrecznikow, pozniej polsko-austriackiej, a raz polsko-angielskiej w Cambridge, majac za partnera z angielskiej strony naszego przyjaciela - Walijczyka prof. Normana Daviesa. Doktor Szczesniak nie ograniczal sie do sciagniecia specjalistow spoza ministerstwa edukacji do komisji podrecznikowych, sam w nich niezwykle aktywnie i zarliwie uczestniczyl, calym sercem broniac polskich racji, broniac prawdy o Polsce. Szczegolnie widoczne bylo to w trakcie bardzo trudnych nieraz posiedzen polsko-wegierskiej komisji podrecznikowej. Ktos moze sie zdumiewac, dlaczego tak trudne bylo uzgadnianie czegokolwiek o historii wlasnie z wegierskimi bratankami, z ktorymi tak wiele nas laczylo w dziejach. Rzecz w tym, ze z wegierskiej strony na czele komisji podrecznikowej stal zatwardzialy dogmatyk i cichy przeciwnik Polski, partyjny naukowiec-politruk zydowskiego pochodzenia dr M. Unger. Spraw spornych bylo az nadto, gdyz podreczniki wegierskie w wiekszosci roily sie od antypolskich przeklaman, glownie zapozyczonych z ksiazek sowieckich i niemieckich. Jeden z doskonale znajacych Wegry mych przyjaciol hungarystow stwierdzil kiedys, ze na Wegrzech deformacje obrazu Polski wywodza sie glownie z dwoch zrodel: z serwilizmu wobec Rosjan i z germanofilskich tradycji zapatrzenia na Niemcy, szczegolnie silnych w zydowskich srodowiskach naukowych na Wegrzech (w Budapeszcie mieszka bardzo wplywowa mniejszosc zydowska liczaca ok. 100 tysiecy osob).
Ciagle musielismy z dr. Szczesniakiem protestowac przeciwko funkcjonujacym w przeroznych podrecznikach zapozyczonym od Sowietow stwierdzeniom na temat rzekomych wyjatkowych okrucienstw "polskich panow" - magnatow i szlachty. Zapytywalismy, dlaczego wegierskie podreczniki tak hojnie szafuja okresleniami "Lengyel pánok" (polscy panowie), a jakos dziwnie pomijaja o wiele bezwzgledniejszych niemieckich junkrow i rosyjskich bojarow. Zdumiewalismy sie, ze na Wegrzech w podrecznikach tak bardzo przemilcza sie zaslugi wielkich Wegrow w budowaniu polsko-wegierskiej przyjazni. Pytalismy, czemu tak negatywnie omawiano tam postac wielkiego krola Polski, siedmiogrodzkiego ksiecia Stefana Batorego: czy tylko dlatego ze "niepoprawnie politycznie" walczyl z rosyjskim carem Iwanem Groznym? Dziwilismy sie, ze w podrecznikach wegierskich powszechnie milczano o kulturotworczej roli Stefana Batorego, z ktorej Wegrzy mogli byc tylko dumni (np. z zalozenia uniwersytetu w Wilnie). Dziwilismy sie, ze na Wegrzech w podrecznikach przemilcza sie role krolowej Jadwigi czy swietej Kingi.

Oburzalismy sie na ciagle zafalszowanie i skrajne pomniejszenie roli Polskiego Panstwa Podziemnego w czasie drugiej wojny swiatowej czy Powstania Warszawskiego (pisano o nim duzo rzadziej niz o trwajacym pare dni, ale "postepowym" powstaniu w Pradze Czeskiej w 1945 r.). Doktor Szczesniak byl wprost nieoceniony w starciach polemicznych z Ungerem i niektorymi innymi dogmatykami ze strony wegierskiej. Zasypywal ich w dyskusjach o polskiej martyrologii danymi z ksiazek niemieckich, NRD-owskich i zachodnioniemieckich (znal doskonale ten jezyk). Wychodzilo na to, ze nawet Niemcy niekiedy w wiekszym stopniu informuja o polskiej martyrologii i heroizmie niz wegierscy "bratankowie" (oczywiscie tacy jak Unger). Pod naporem atakow dr. Szczesniaka biedny Unger i jego komilitoni musieli sie bezradnie wycofywac.
Swoja droga, rzecza paradoksalna bylo to, ze rozmowy ze strona wegierska w sprawie ujednolicania tresci podrecznikow do historii byly niejednokrotnie bez porownania trudniejsze niz podobne rozmowy ze strona austriacka (!). A juz prawdziwa uczta intelektualna byly dyskusje na temat podrecznikow ze strona angielska w Cambridge, kierowana przez prof. Normana Daviesa. Slynny Walijczyk calkowicie podzielal bowiem ogromna czesc naszych zastrzezen do angielskich podrecznikow. Zarzucalismy niektorym z nich korzystanie z fatalnych pseudoopracowan o lewicowym nastawieniu. Pamietam, jak dr Szczesniak wydrwiwal przy prof. Davisie banialuki powstalego w poczatkach lat 80. angielskiego podrecznika historii. Twierdzono w nim, iz glowne problemy polskiego rolnictwa wynikaja z tego, ze Polacy... nie przeprowadzili dotad kolektywizacji swego rolnictwa!

Zakochany w dziejach Polski

Doktor Andrzej Leszek Szczesniak byl po prostu zakochany bez reszty w dziejach Polski.
Ilez to razy slyszalem, jak cytowal zdanie slynnego poety Jana Lechonia o polskiej historii: "Czyz sa dzieje piekniejsze niz nasze?".
To zauroczenie naszymi dziejami wyrazalo sie u niego przy kazdej okazji, nawet w najtrudniejszych czasach PRL-owskich zaklaman. Jakze wymowna pod tym wzgledem jest goraca pasja i wzruszenie, z jakim pisal w wydanym w latach 70., jeszcze w PRL-u, swym pierwszym podreczniku na temat wojny obronnej Polski przeciwko Niemcom nazistowskim w 1939 r. Ilez tam przejmujacych opisow owczesnych polskich Termopil, polskiego heroizmu. Powstalo to wszystko w czasach, gdy dominowalo pomniejszanie narodowych dziejow. Szczesniak juz wtedy pisal "pod prad", oddany swej wizji pieknych, niedocenionych dziejow polskiego Narodu.

Nagonka w czasach Jaruzelskiego

W styczniu 1982 roku dr Andrzej Szczesniak zlozyl do wydawnictwa podrecznik szkolny, tak odwazny i niesztampowy, ze musial wywolac burze w czasach kolejnych prob zagluszania prawdy. Najwieksza irytacje wsrod roznych czynnikow oficjalnych wzbudzily dazenia dr. Szczesniaka do usuwania tzw. bialych plam wokol najbardziej nawet drazliwych spraw w stosunkach polsko-sowieckich.
Jego podrecznik wzbudzil tyle zastrzezen i kontrowersji w oczach przedstawicieli roznych instancji, ze opiniowalo go az 12 recenzentow. Mogl w koncu ukazac sie w formie ksiazkowej dopiero w sierpniu 1984 r., a wiec ponad dwa i pol roku od zlozenia maszynopisu. Byl to swoisty smutny rekord w dziejach podrecznikow. Perypetie podrecznika wcale sie na tym nie zakonczyly. Wrecz przeciwnie, po jego wydaniu doszlo do prawdziwej nagonki na autora. W pazdzierniku 1984 roku podrecznik dr. Szczesniaka zaatakowala Centralna Komisja Partyjna przy KC PZPR za antyradziecka "nacjonalistyczna tendencyjnosc". Ksiazce zarzucono brak klasowej krytyki pilsudczyzny i sanacji, "obiektywistyczny sposob zaprezentowania zbrodni katynskiej", ktory "moze tylko podsycic antyradzieckie podejrzenia i urazy". W styczniu 1985 r. podrecznik ten zaatakowali na lamach "Za Wolnosc i Lud" oslawiony propagandysta Ignacy Krasicki (w tekscie pisanym pod pseudonimem Jozef Gorecki) i Kazimierz Kakol. Krasicki zarzucal, ze podrecznik dr. Szczesniaka pomniejsza role rewolucji bolszewickiej i stwarza aureole dla Pilsudskiego, daje osobliwe "naswietlenie stosunkow polsko-radzieckich w czasie II wojny", oferuje "falszywa" wizje Powstania Warszawskiego. Akcentowal rowniez, ze ksiazka A.L. Szczesniaka jakoby tylko pozornie likwiduje "biale plamy" - "w rzeczywistosci bowiem zagospodarowuje politycznymi chwastami, ktore kontynuuja dzielo dewastacji swiadomosci narodowej najmlodszego pokolenia". Sadom tym odpowiednio wtorowal Kazimierz Kakol, twierdzac, ze 650 tysiecy egzemplarzy podrecznika dr. Szczesniaka wywola nowy rozgardiasz ideowy, nowy zamet w glowach milionow mlodych ludzi, wyrzadzajac "krzywde" swiadomosci historycznej Narodu.

Atakujacym dr. Szczesniaka "publicystom"-propagandystom szybko, bo juz w tym samym miesiacu - w styczniu 1985 roku - przyszli w sukurs Rosjanie! Do Warszawy przyjechala z Moskwy sowiecka komisja podrecznikowa, gromko domagajac sie natychmiastowego usuniecia podrecznika dr. Szczesniaka ze szkol. W kwietniu 1985 roku do akcji potepienia wlaczyly sie wplywowe sowieckie "Izwiestia". Sowiecki propagandysta N. Jermolow pisal w numerze z 8 kwietnia 1985 roku o dr. Szczesniaku: "Autor prowadzi mlodego czytelnika na lono antysowietyzmu... w mlode umysly swiadomie wklada sie zlosliwe oszczerstwa, ktore juz dawno i zasadnie obalili radzieccy i powazni polscy historycy (...)". W maju 1985 roku podrecznik dr. Szczesniaka byl przedmiotem specjalnej interpelacji czlonkow przebywajacej w Warszawie delegacji M. Gorbaczowa, a w miesiac pozniej ministra obrony ZSRS.

W czerwcu 1985 roku ksiazke A.L. Szczesniaka zaatakowano w specjalnej "dyskusji" na lamach "Przyjazni". Najostrzejsze reprymendy znow wyszly spod piora starego wyprobowanego gromiciela "odchylencow" roznej masci Kazimierza Kakola. Zarzucil on Szczesniakowi jednostronne eksponowanie roznych spraw drazliwych, piszac: "Nie moze byc tak, ze sie mowi o pakcie Ribbentrop - Molotow, nie zajaknawszy sie nawet... o tym, ze w nastepstwie doszlo do obecnosci radzieckich czolgow na ulicach Berlina w 1945 roku. Nie mozna odrywac faktow od calego ciagu historycznego. W kazdej rzeczy konca patrzaj - mowi stare przyslowie. (...) Fakt wkroczenia Armii Czerwonej na teren zachodniej Ukrainy i Bialorusi nie mial najmniejszego znaczenia dla losow wojny polsko-niemieckiej (...). Pytam sie, w jakim celu p. Szczesniak eksponuje dzieje nielicznej grupy gen. Orlika Rßckemanna, ktora walczyla z wojskami radzieckimi (...)".

Atakowany przez partyjnych politrukow z Polski i Zwiazku Sowieckiego podrecznik A.L. Szczesniaka zyskal sobie jednak rownoczesnie wyjatkowo duzo bardzo dobrych ocen ze strony autentycznych naukowcow, w tym miedzy innymi znakomitego historyka prof. Andrzeja Zahorskiego. Zyskal sobie rowniez ogromnie przychylne przyjecie w srodowiskach nauczycielskich. Nagonka na podrecznik dr. Szczesniaka i naciski z zewnatrz jednak nie ustawaly. Doprowadzilo to w koncu do skierowania na przemial niesprzedanej jeszcze czesci nakladu (okolo 100 tysiecy egzemplarzy). Dopiero poltora roku pozniej (wraz ze zmianami w polityce sowieckiej - wprowadzeniem tzw. glasnosti) doszlo do odblokowania podrecznika dr. Szczesniaka i wznowienia go w kolejnym wydaniu, choc po roznych przymusowych okaleczeniach tekstu.

Nowa nagonka w 1992 roku

Juz w nowej, wyzwolonej od rzadow komunistycznych Polsce podrecznik dr. Szczesniaka doczekal sie kolejnej nagonki za podanie krytycznych informacji o umowach okraglostolowych i polityce "grubej kreski". Doktor Szczesniak mogl byc prawdziwie zaskoczony rezonansem swojej ksiazki - podrecznika historii do VIII klasy szkoly podstawowej (lata 1914-90). Skromne poltorej strony tekstu doczekalo sie otwartego ataku ze strony bylego premiera Tadeusza Mazowieckiego, rzadzacej wowczas premier Hanny Suchockiej, wiceministra resortu edukacji narodowej A. Urbanowicza, wielce wplywowych historykow (K. Kersten i A. Paczkowskiego). Doktora Szczesniaka zaatakowano za rzekome dezinformowanie, manipulowanie faktami, wpajanie pseudoprawd. "Co slowo to falsz" - konstatowala zjadliwie profesor Krystyna Kersten, znana niegdys z niebywalego wielbienia PRL-u, m.in. w slawetnej, klamliwej ksiazczynie o PKWN-ie. Byly premier Tadeusz Mazowiecki powiedzial zas wprost o podreczniku Szczesniaka: "Wiadomosci tu zawarte sa falszowaniem historii, a zatwierdzenie takiego podrecznika uwazam za skandal" ("Gazeta Wyborcza", 11 wrzesnia 1992 r.).
Cala nagonka na 372-stronicowy podrecznik Andrzeja Leszka Szczesniaka skupila sie na zaledwie poltorastronicowym fragmencie poswieconym obradom Okraglego Stolu i rzadom Tadeusza Mazowieckiego. Chodzilo o to, ze dr Szczesniak bardzo krytycznie ocenil efekty umowy Okraglego Stolu, polityke tzw. lewicy laickiej wobec starej nomenklatury. Twierdzil, ze doszlo do "oddania pelni wladzy za gwarancje pelni posiadania". Wystarczylo to do rozpetania prawdziwej nagonki na autora podrecznika i gromkich zadan natychmiastowego wycofania ksiazki.
Opinie dr. Szczesniaka o koncowych latach 80. mogly wzbudzac polemiki.
Na rynku ksiegarskim istnialy jednak rowniez inne podreczniki historii, poruszajace sprawy tego samego najnowszego okresu naszych dziejow. Kazdy rodzic i nauczyciel mial wiec mozliwosc dokonania wyboru. Tropiciele "niepoprawnosci politycznej" chcieli jednak za wszelka cene jak najszybciej wyeliminowac z ksiegarn podrecznik A.L. Szczesniaka, aby mogl znowu zaistniec model jedynie slusznej opcji. Robiono to wbrew podstawowym zasadom przyjetym w demokratycznym swiecie, gloszacym, ze kontrowersyjnosc ujecia moze tylko spowodowac goretsze dyskusje i tym samym lepiej sluzyc uczeniu krytycznego myslenia. Na przyklad w szkolach na Zachodzie uczniowie moga bez przeszkod korzystac z podrecznikow pisanych przez ludzi reprezentujacych najroznorodniejsze opcje polityczne. Recenzent ksiazki A.L. Szczesniaka, profesor Adam Suchonski, tlumaczyl nie bez racji na lamach "Gazety Wyborczej" z 11 wrzesnia 1992 roku: "Fragment o Polsce po 1989 roku jest rzeczywiscie kontrowersyjny, ale autor piszacy o aktualnych okresach przejsciowych jest w trudnej sytuacji - nie ma jeszcze jednoznacznych ocen historycznych, na ktorych moglby sie oprzec. Preferujemy w takich wypadkach oceny autora, zeby w ogole bylo nad czym na lekcjach dyskutowac. To prawda, ze Szczesniak wysuwa daleko idace wnioski, ale liczymy, ze uzupelnieniem obrazu w oczach ucznia bedzie jego wiedza pozalekcyjna".
Oczywiscie, takie podejscie nie odpowiadalo gronu tendencyjnych politykow i historykow zwiazanych z Unia Wolnosci (wowczas Unia Demokratyczna). W ich odczuciu, taki pluralizm pogladow, prawdziwa swoboda mysli bylaby straszliwie niebezpieczna, podwazalaby gloszone przez nich "jedynie sluszne" jakoby komunaly.

Doktor Szczesniak nie chcial pisac panegiryku o czasach rzadow Tadeusza Mazowieckiego, ergo "falszowal historie" i "grzeszyl przeciwko nowej demokracji". Tak mocno naglasniany przez "Gazete Wyborcza" historyk Andrzej Paczkowski, atakujac ksiazke dr. Szczesniaka, stwierdzil: "Dziwic sie nalezy MEN, ze w sposob nieodpowiedzialny zatwierdza do uzytku szkolnego podreczniki, ktore ucza wszystkiego poza demokracja". Wspomniana juz Krystyna Kersten pytala: "Jakim prawem osmiela sie on dzis przekazywac mlodziezy nie majace nic wspolnego z prawda stwierdzenia o zmowie 'lewicy laickiej' z komunistami przy 'okraglym stole'?". Zwiazani glownie z Unia Wolnosci inicjatorzy nagonki na podrecznik dr. Szczesniaka w 1992 roku dziwnie milczeli o tym, ze juz raz organizowano podobnie gwaltowna nagonke na tego samego autora, tyle ze w czasach komunistycznej dyktatury Jaruzelskiego. Wtedy dr Szczesniak "grzeszyl", dajac fakty przeczace "jedynie slusznej" komunistycznej wersji historii.

Dzialalnosc pedagogiczna, naukowa i pisarska


Przez kilkadziesiat lat dr Andrzej Szczesniak prowadzil niezwykle aktywna dzialalnosc dydaktyczna, naukowa i pisarska. Przez wiele lat byl nauczycielem, wspominanym do dzis przez bylych uczniow jako wzor wspanialego pedagoga, umiejacego prawdziwie zapalic swych wychowankow do tematyki tak kochanej przez niego historii Polski. Oddal do muzeum swoje bogate zbiory, zwlaszcza z dziedziny batalistyki. Ostatnie kilkanascie lat, gdy upadla cenzura, staly sie kulminacja rozkwitu tworczego dr. Andrzeja Szczesniaka. Odegral on bardzo znaczaca role w likwidowaniu "bialych plam" i odklamywaniu dziejow Polski, poczawszy od prac o Katyniu po niektore jakze trudne sprawy stosunkow polsko-zydowskich (temat Judeopolonii etc.). Byl autorem wzorcowych wprost podrecznikow historii polskiej, ktore trafily do milionow uczniow. Wciaz wymyslal nowe atrakcyjne pomysly dydaktyczne dla przyciagniecia uczniow, byl autorem znakomitych poradnikow metodycznych. Prowadzil bardzo szeroka dzialalnosc wykladowa, przejezdzajac Polske wzdluz i wszerz. Publikowal liczne nowe, prawdziwie odkrywcze prace. Mial umiejetnosc bardzo zywego, barwnego pisarstwa, tak potrzebna dla zachecenia do historii. By przypomniec chocby takie ksiazki, jak "Holocaust", "Bitwa Warszawska", "Judeopolonia I", "Judeopolonia II", "Plan zaglady Slowian. Generalplan Ost". Szczegolnie wiele zrobil dla upamietnienia 200 tys. ofiar obozu KL-Warschau, przez dziesieciolecia tak niechlubnie przemilczanych.

W swoim jakze zarliwym pisarstwie dr Szczesniak walczyl o odbudowe polskiej godnosci narodowej, tak dlugo tlamszonej i niszczonej w dziesiecioleciach komunistycznego zniewolenia. Ze szczegolnie mocna pasja tworcza walczyl przeciw wszelkim przejawom nihilizmu i masochizmu narodowego, wmawiania Polakom kompleksow, "odbrazowiania" postaci naszych najwiekszych narodowych bohaterow. Robil to zarowno w artykulach i publikacjach ksiazkowych, jak i w licznych, swietnie przygotowanych haslach do Encyklopedii Bialych Plam, w cotygodniowym felietonie Sprobuj pomyslec w Radiu Maryja czy w wyglaszanych w torunskiej rozglosni komentarzach w ramach Aktualnosci dnia. Najostrzej pietnowal zawodowych oszczercow polskosci. Pisal w jednym z najwymowniejszych tekstow na ten temat: "Najpierw atakowano Polske z pozycji internacjonalizmu proletariackiego, a gdy okazalo sie, ze 'dolar luczsze rubla' i zaczely wiac wiatry z Zachodu, zwolennicy dyktatury proletariatu przefarbowali sie natychmiast na kosmopolitycznych libertynow i zajadle zaczeli atakowac 'polski zascianek' z pozycji 'swiatlych Europejczykow'. Trudno jest znalezc sensowna nazwe dla tej grupy ludzi. Sa oni na pewno oszczercami, gdyz glosza klamliwe i ublizajace Polakom opinie; sa rowniez nienawistnikami, bowiem z ich wypowiedzi zionie nienawiscia (...) nazwijmy ich umownie zawodowymi oszczercami".

Ataki "Gazety Wyborczej"

Po tylekroc pietnujac oszczercow Polski i polskosci, coraz czesciej dr Andrzej Szczesniak sam padal ofiara publicznych oszczerstw i kalumnii. Najhaniebniejszym przykladem tego typu atakow byla oszczercza kampania przeciwko Andrzejowi Leszkowi Szczesniakowi wyrezyserowana na lamach michnikowej "Gazety Wyborczej". Nagonke rozpoczeto ogromnym atakiem prasowym dziennikarek "Gazety Wyborczej": Bikont i Kruczkowskiej, w numerze z 6-7 marca 1999 r. Dziennikarki postanowily za wszelka cene skompromitowac tak bardzo popularne - ku zgrozie kosmopolitow - podreczniki L. Szczesniaka i zaatakowaly go w najbardziej brutalny sposob jako rzekomego polskiego "nacjonaliste" i "antysemite". Zademonstrowaly przy tym niebywale uprzedzenia, antypatriotyczny fanatyzm i nienawisc. W swym zapoznaniu obnazyly jednak rowniez cale poklady swojego nieuctwa. Szczegolnie kompromitujacy byl styl, w jakim autorki "Gazety Wyborczej", atakujac Szczesniaka, probowaly zanegowac podane przez niego informacje o istnieniu antypolskich planow stworzenia zdominowanego przez Zydow antypolskiego panstwa Judeopolonii. Redaktorki "Wyborczej" po prostu osmieszyly sie, bowiem o planach stworzenia takiego panstwa w czasie pierwszej wojny swiatowej mozna znalezc niepodwazalne informacje w licznych publikacjach zydowskich, niemieckich i polskich (m.in. w tekscie prof. F. Wrobla na lamach katolewicowej "Wiezi", w starej pracy slynnego uczonego F. Znanieckiego, w bogato udokumentowanej ksiazce prof. I.C. Pogonowskiego. Sprawa Judeopolonii, ktora byla przyczyna szczegolnie jadowitych atakow na A.L. Szczesniaka, stala sie pozniej tematem dwoch jego ksiazek. Warto wiec choc skrotowo wspomniec, o co chodzilo. Otoz w czasie I wojny swiatowej Niemiecki Komitet Wyzwolenia Zydow Rosyjskich wystapil do niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i do niemieckiego sztabu generalnego z ostrzezeniami przed wskrzeszeniem panstwa polskiego na terenach polskich odbitych Rosji przez wojska niemieckie. Niemieccy Zydzi skupieni wokol slynnego zydowskiego mysliciela M. Bubera mieli zupelnie inny "pomysl" co do przyszlosci tych polskich ziem. Sugerowali wladzom niemieckim, iz najlepszym sposobem zabezpieczenia sie Niemcow przed "niebezpiecznymi" polskimi dazeniami niepodleglosciowymi, w tym polska irredenta w Poznanskiem, bedzie utworzenie niezdominowanego przez Zydow panstwa buforowego pod protektoratem Niemiec. Panstwo to, ze stolica w Lublinie, siegaloby od "od morza do morza", od Rygi po Odesse. W mysl koncepcji syjonistow z Niemiec byloby ono zdominowane przez 6 milionow Zydow z Polski i Rosji, ktorzy nieograniczani odtad zadnymi "pasami osiadlosci" staliby sie sila wiodaca nowego protektoratu niemieckiego. Byliby oni - obok 1,8 miliona Niemcow - "najbardziej wartosciowymi i lojalnymi obywatelami" z punktu widzenia niemieckich wladz protegujacych nowe buforowe panstwo. Zydzi, zwiazani z niemiecka kultura i jezykiem, dzieki swemu jidisz byliby swego rodzaju Kulturträgerami niemieckiej cywilizacji w nowym protektoracie. W sklad zdominowanego przez Niemcow i Zydow nowego panstwa buforowego wchodziloby razem 6 milionow Zydow, 1,8 miliona Niemcow, 8 milionow Polakow (ktorzy odgrywaliby tam role obywateli drugiej kategorii), 5-6 milionow Ukraincow, 4 miliony Bialorusinow, 3,5 miliona Litwinow i Lotyszy. Te ostatnie nacje bylyby umiejetnie rozgrywane przeciwko Polakom, aby nas maksymalnie oslabic i ubezwlasnowolnic. Tego typu plan stanowil smiertelne zagrozenie dla losow Polakow. Pomysl Judeopolonii bardzo spodobal sie Niemcom. Nie zdecydowali sie jednak na jego realizacje, bojac sie, ze moglby - przy zmiennych kolejach pierwszej wojny swiatowej - popchnac rzesze Polakow do obozu przeciwnikow Niemiec. A niemieccy dowodcy, zwlaszcza gen. Luddendorff, zdawali sobie dobrze sprawe z polskich umiejetnosci bojowych.

Po ataku "Gazety Wyborczej" blyskawicznie pospieszylem w sukurs dr. Szczesniakowi przeciwko jego oszczercom, publikujac obalajacy ich argumenty tekst "Prawda o Judeopolonii" (por. J.R. Nowak "Spory o historie i wspolczesnosc", Warszawa 2000, s. 300-308). Redakcja "Gazety Wyborczej" oczywiscie nie zdobyla sie na przeproszenie dr. A.L. Szczesniaka za kompromitujaca wpadke swych autorek negujacych istnienie planow Judeopolonii, by tym mocniej uderzyc w rzekome nieprawdy w podreczniku Szczesniaka. Co wiecej, w "Gazecie Wyborczej", kontynuujac nagonke na podreczniki A.L. Szczesniaka, wystapiono z listem zadajacym calkowitego usuniecia jego podrecznikow i towarzyszacych im poradnikow metodycznych. Chodzilo o szesc ksiazek dr. A.L. Szczesniaka, ktorego chciano w ten sposob unicestwic. List ten skierowany do ministra edukacji narodowej zostal podpisany przez 288 osob (dolaczyl sie do nich, jako 289., byly minister edukacji postkomunista J. Wiatr). Niszczac podstawy egzystencji dr. A.L. Szczesniaka, wowczas juz od 47 lat pracujacego w zawodzie historyka, umozliwiono by zarazem likwidacje konkurencji wspanialych patriotycznych podrecznikow wobec podrecznikow zafalszowujacych historie, chocby slawetnego podrecznika prof. A. Garlickiego, ktorego klamstwa o historii staly sie pozniej tematem interpelacji posel Zofii Krasickiej-Domki. Znamienny byl fakt, ze wsrod sygnatariuszy ataku "Gazety Wyborczej" na ksiazki dr. Szczesniaka znalazlo sie sporo osob "wslawionych" swymi rozlicznymi zafalszowaniami historii (m.in. skrajnej stalinistki prof. M. Turlejskiej, stalinizatora polskiej historii J. Kancewicza, stalinizatora polskiej historii literatury R. Matuszewskiego, A. Oseki wyslawiajacego niegdys "wielkosc" "krwawego Feliksa" - F. Dzierzynskiego. Znalazl sie wsrod sygnatariuszy rowniez inny symbol PRL-owskich klamstw, Mieczyslaw F. Rakowski).

Nagonka na dr. Szczesniaka chybila celu. Po pierwsze, w wielu czasopismach i w "Naszym Dzienniku" ukazaly sie teksty broniace dr. A.L. Szczesniaka i demaskujace falsze na jego temat. Inicjatorom nagonki nie udalo sie doprowadzic do wycofania podrecznikow A.L. Szczesniaka. Wrecz przeciwnie, zyskaly one tym wieksza popularnosc. Poza mlodzieza zaczeli zagladac do nich rowniez coraz czesciej dorosli, znajdujac wiele jakze fascynujacych opisow polskich dziejow, trudnych do znalezienia gdzie indziej. Wkrotce potem rozpoczela sie juz wspomniana tak owocna wspolpraca A.L. Szczesniaka z Radiem Maryja, "Naszym Dziennikiem" i Encyklopedia Bialych Plam. Doktor Szczesniak niestrudzenie podejmowal kolejne tematy tabu, walczac o prawde i doswiadczajac nowych haniebnych napasci na swa tworczosc (m.in. na lamach postkomunistycznego "Wprost" i "Rzeczpospolitej"). Szczegolnie haniebnym przejawem tych napasci byla dokonana w zeszlym roku konfiskata ksiazki A.L. Szczesniaka na Dworcu Centralnym w Warszawie przez jakiegos komisarza policji pod zarzutami rzekomego antysemityzmu. Byl to ordynarny falsz, bo ksiazka dr. Szczesniaka byla prawdziwie rzetelnym dzielem obiektywnego historyka, opartym o sprawdzone, wielokroc potwierdzone zrodla naukowe. Wladze policyjne nie zdobyly sie jednak nigdy na przeproszenie dr. A.L. Szczesniaka za tak niegodne policyjne szykany w zwiazku z jego ksiazka, tak jak nie zdobyl sie na to nikt z jego prasowych oszczercow. Na pewno zrobili wiele dla zatrucia ostatnich lat zycia ciezko schorowanego, ale niestrudzenie walczacego o prawde historyka. Andrzej Leszek Szczesniak odszedl od nas, ale pozostanie na zawsze wzorem wytrwalosci i poswiecenia w walce o Polske prawdziwie niepodlegla, o historie oczyszczona z falszow, komunizmu i antypolonizmu, przywracanie tak dlugo tlamszonej godnosci narodowej Polakow.
22 marzec 2003

Jerzy Robert Nowak 

  

Archiwum

Poświąteczne refleksje, czyli: ruch to zdrowie!
grudzień 27, 2008
Marek Jastrząb
Prezydent Poznania skazany
marzec 5, 2008
PAP
Lepper: kolejny przekręt PSL
wrzesień 16, 2002
PAP
Baskonia czy Kraj Basków?
styczeń 5, 2005
Mirosław Naleziński
5 kłamstw na temat sytuacji w Strefie Gazy
styczeń 6, 2009
AWT
Głodny Niedżwied? Rosyjski
wrzesień 27, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
4 miliony dolarów otwarcia w przyszłość
grudzień 11, 2005
Media milczą
luty 2, 2003
zaprasza.net
Kolejny start zespołu rakietowego ZENIT
maj 10, 2008
tłumacz
Polski "Titanic" z unijną orkiestrą
styczeń 26, 2005
Ksiądz profesor Czesław S. Bartnik
Uchwała Sejmu w sprawie powołania komisji do zbadania prawidłowości nadzoru bankowości w Polsce
marzec 14, 2006
?rodło: Sejm
Chłop w amoku
marzec 15, 2004
Ewa
Do pseudopatriotów - idiotów
październik 3, 2005
Artur Łoboda
unity w pubach Dublina
lipiec 3, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Chyba, że zdarzy się cud (refleksja powyborcza)
październik 11, 2005
Wiesław Sokołowski
Siła koszmarów – manipulowanie strachem
sierpień 21, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Uciec od gnoju - który się samemu narobiło
listopad 19, 2008
Artur Łoboda
Dowody bandyckiego napadu Żyda, obywatela Izraela, usunięte z Internetu?
styczeń 16, 2009
tłumacz
10 tys. zł za paraliż miasta
luty 21, 2008
PAP
Dzisiaj zakupujemy sprzęt wojskowy od maleńkiej Finlandii
grudzień 20, 2002
zaprasza.net
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media