Jarosław Tomasiewicz
"Jesteśmy może
bardziej zainteresowani Europą niż inne kraje...
Nasz kraj, nasz lud, nasza kultura i nasza gospodarka wyrastają z
ogólnöuropejskich warunków.
Dlatego musimy przeciwstawiać się wszelkim próbom wprowadzania niezgody i
destrukcji do europejskiej rodziny narodów".
Adolf Hitler, 1937
Brunatna Europa
Mitteleuropa
Faszyzm powszechnie kojarzony jest z nacjonalizmem, choć w rzeczywistości jego
rdzeniem jest imperializm. Nazizm wyrastał z gleby bismarckowskich tradycji
imperialistycznych, przejmując koncepcje polityki zagranicznej Drugiej Rzeszy.
Sięgają one roku 1800, kiedy to Johann Fichte wydał pracę "Der geschlossene
Handelsstaat" (Zamknięte państwo handlowe), proponując w niej stworzenie z
Niemiec "autarkicznego", tj. samowystarczalnego gospodarczo organizmu
politycznego w naturalnych granicach. Idea ta, rozwijana przez ludzi takich jak
Friedrich List ("Narodowy system ekonomii politycznej", 1841) czy Paul de
Lagarde (1850), propagowana przez Związek Wszechniemiecki (Alldeutscher
Verband), na początku XX w. skonkretyzowała się w postaci dwóch
komplementarnych idei: koncepcji Wielkiego Obszaru Gospodarczego i doktryny
geopolityki.
Idea Grossraumwirtschaft (Gospodarki Wielkiego Obszaru) zasadzała się na
stworzeniu bloku samowystarczalnego ekonomicznie, a więc na określeniu wielkości
obszaru według kryterium opłacalności autarkii i powiększaniu go w różnych
strefach geograficznych w celu urozmaicenia produkcji. Takie terytorium musiało
mieć odpowiedni potencjał przestrzenny (własne zasoby naturalne i ?ródła
energii, korzystne warunki komunikacyjne) i demograficzny (dużą siłę nabywczą
ludności, nadwyżkę rąk do pracy), wysoki poziom techniki, wreszcie centralny
obszar wiodący (Kernland) dla zapewnienia jednolitego kierownictwa
gospodarczego. Granice takiego obszaru spróbował zakreślić Friedrich Naumann
pisząc w 1915 r. pracę "Mitteleuropa", wedle której tereny od Morza
Północnego i Bałtyku do Alp, Adriatyku i południowego krańca Równiny
Naddunajskiej tworzyły geograficzną jedność. "Ten obszar - pisał -
należy rozpatrywać jako całość, jako wielkie bratnie państwo, jako sojusz
obronny, jako ekonomiczny okręg". Uzupełnieniem tej "Europy Środkowej" miały
być (oprócz rzecz jasna zamorskich kolonii) także Bałkany, Turcja i Bliski
Wschód; Naumann przewidywał też rozszerzenie tego obszaru na Europę Wschodnią po
Kaukaz.
Klęska Rzeszy w I wojnie bynajmniej nie zmniejszyła niemieckich apetytów - np. w
marcu 1931 r. Carl Duisberg z IG Farben mówił o "zamkniętym bloku
gospodarczym od Bordeaux do Sofii" po przewodnictwem Niemiec. Także Hitler
to aprobował, polemizując z domagającym się autarkii Strasserem: "Jesteśmy
uzależnieni od importu wszystkich ważnych surowców i nie mniej uzależnieni od
eksportu produktów przemysłowych. (...) naszym zadaniem jest wziąć w swe
ręce organizację całego świata, tak aby każdy kraj produkował to, co dla niego
najbardziej odpowiednie; to białej rasie, rasie nordyckiej, przypadła w udziale
realizacja tego gigantycznego planu". Na początku 1934 r. miał powiedzieć:
"Nie możemy ograniczać swoich celów do ram narodowych, jak Bismarck. Będziemy
panować nad Europą albo jako naród rozpadniemy się...", przy czym wyjaśniał:
"Nie chodzi o to, by stworzyć jakąś taką miniaturkę spokojnej Paneuropy z
Niemcami pośrodku jako dobrym wujkiem...".
Naukowe uzasadnienie ekonomicznej ekspansji Niemiec dawała geopolityka -
dyscyplina rozpatrująca państwo jako organizm geograficzny (zjawisko w
przestrzeni) i biologiczny. Jej prekursorami byli niemiecki uczony Friedrich
Ratzel (1844-1904) i szwedzki prawnik Rudolf Kjellen (1864-1922), ale rozwiniętą
formę nadał doktrynie prof. Karl Haushofer, od 1919 r. prowadzący na
uniwersytecie w Monachium cykl wykładów o geopolityce. Zdaniem geopolityków
zmiany granic nie powinny naruszać naturalnych linii oddzielających różne
obszary geograficzne, natomiast granice polityczne w tym obrębie były dla nich
czymś względnym i płynnym. Zasady współżycia ograniczające możliwość zmiany
terytorium kwestionowali jako sztuczne. Rudolf Hess, "człowiek numer dwa" w
NSDAP, zaczynał jako asystent Haushofera, nic więc dziwnego, że naziści
zaadaptowali geopolitykę jako "narodowosocjalistyczne stanowisko wobec narodu
i przestrzeni, wobec państwa i jego bytu".
Nazizm dodał kolejne piętro do tej konstrukcji, formułując piórem swego
"nadwornego jurysty" Carla Schmitta teorię Grossraumordnung (Ładu
Wielkiego Obszaru) w dziedzinie prawa międzynarodowego. W kwietniu 1939 r.
przedstawił on plan zorganizowania przestrzeni świata na wzór amerykańskiej
doktryny Monroego. Jego zdaniem w polityce międzynarodowej podmiotem mają być
nie państwa, ale "wielkie przestrzenie", z których każda ma swego hegemona w
postaci państwa najsilniejszego, ograniczającego suwerenność państwową
pozostałych. Postuluje oparcie bloków na hegemonii rasowej i jednolitym
światopoglądzie oraz redukcję prawa międzynarodowego; twierdzi, że istotne
znaczenie mające granice między blokami, a nie państwami (Hitler uzupełnia to
ideą likwidacji mniejszych państw: "Czasy małych państewek już minęły").
Prawnomiędzynarodowe koncepcje Schmitta znajdują swe odzwierciedlenie w układach
o podziale stref wpływów z Włochami, ZSRR i Japonią. Ich echa można też usłyszeć
w wywiadzie, jaki Hitler udzielił w czerwcu 1940 r. amerykańskiemu
dziennikarzowi Wiegandowi: oznajmia w nim, że III Rzesza nie będzie tolerowała
mieszania się jakiegokolwiek państwa pozaeuropejskiego w sprawy, które leżą w
niemieckiej strefie wpływów. Europa należy do Europejczyków, tak samo jak
Ameryka do Amerykanów. Opierając się na wielkoniemieckim dziedzictwie narodowy
socjalizm udowadniał swój na wskroś szowinistyczny charakter. W przemówieniu
wygłoszonym w grudniu 1919 r. Hitler uznał za wrogów Niemiec absolutnie
wszystkie państwa. Ale już pisząc "Mein Kampf" szuka potencjalnych
sojuszników, za których uznaje Wielką Brytanię i - o dziwo! - niegermańskie
Włochy. Pomimo swego rasizmu Hitler zawierał przymierza kierując się względami
czysto pragmatycznymi, co jeszcze dobitniej udowodnił zawierając alianse z
Japonią czy Rosją. Znajduje to jednak swoje uzasadnienie w wyborze strategii. W
II tomie "Mein Kampf" pisze: "Zatrzymujemy odwieczny pochód Germanów
na południe i zachód Europy i zwracamy wzrok ku krajom na wschodzie", a w
"Zweites Buch" stawia kropkę nad "i": "nie ma ofiary, która byłaby zbyt
wielka dla zdobycia przychylności Anglii".
Hitler pozostał jednak szowinistą. Latem 1932 r. mówił: "Nigdy nie przyznam
innym narodom takich samych praw, jakie posiadać będzie naród niemiecki. Naszym
zadaniem jest podporządkowanie sobie innych narodów, a nie udzielanie im
przywilejów. Tylko my jesteśmy powołani do tworzenia nowej warstwy panów".
Ale ideologia nazistowska coraz częściej odwoływała się do pojęcia Europy:
Martin Heidegger w artykule "Narodowy socjalizm jako opiekun europejskiego bytu"
(1935) przeciwstawiał Europę Rosji i Ameryce, które - "patrząc metafizycznie"
- są tak samo materialistyczne. Ważniejsza była jednak książka "Das Reich und
die Krankheit Europas", napisana w 1938 r. stypendystę Fundacji Rockefellera
(!) Christopha Stedinga; wywarła ona wielkie wrażenie na Heydrichu, który
polecił ją Himmlerowi. Steding głosi, że semityzacja zagraża całej Europie,
wobec czego przed Niemcami stoi heroiczna misja ocalenia Europy od chaosu i
ustanowienie nowego ładu. Odwołując się do modelu średniowiecznego Świętego
Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego pisze: "(...) wyższe
historyczne prawo Niemiec leży w fakcie, że przywracanie zdrowia politycznej
organizacji Mitteleuropy nieuchronnie pociąga za sobą odkrycie Europy jako
całości".
Antikomintern
Oprócz realnej czy wyimaginowanej wspólnoty interesów bazą współpracy Hitlera z
innymi narodami była też doktrynalna wspólnota europejskich faszystów. Wspólną
płaszczyznę tworzył przede wszystkim antykomunizm interpretowany w kategoriach
rasowych. Ideolog nazizmu Alfred Rosenberg pisał np.: "Bolszewizm oznacza
bunt mongoloidów przeciwko nordyckim formom kultury, jest żądaniem stepu,
oznacza próbę zrzucenia Europy w przepaść".
Tu jednak palma pierwszeństwa z pewnością należała się Włochom. Włoski faszyzm,
stworzony przez dysydentów z lewicy, prawicowych nacjonalistów i zafascynowanych
nowoczesnością futurystów, w większym stopniu odwoływał się do imperialnej idei
starożytnego Rzymu niż do liberalno-masońskich tradycji narodowego Risorgimento.
Mussolini w pa?dzierniku 1930 r. mówił: "faszyzm jako idea, doktryna i
realizacja jest uniwersalny: włoski w swoich poszczególnych instytucjach,
powszechny w swoim duchu"; w marcu 1934 r. ogłosił, że faszyzm ze zjawiska
włoskiego przekształcił się w uniwersalne.
Był to fakt. We Francji redagowane przez poetę Roberta Brasillacha pismo "Je
suis partout" głosząc uniwersalizm doktryny faszystowskiej stało się
"czymś w rodzaju oficjalnego organu faszyzmu międzynarodowego". W obozach
organizowanych w imię pojednania dla młodzieży francuskiej i niemieckiej
uczestniczyła od 1932 r. też francuska młodzież prawicowa - zarówno faszyści,
jak konserwatyści - znajdując wspólny język z członkami Hitlerjugend (Eisler
opisuje: "Starzy nacjonaliści francuscy patrzyli z podejrzliwością na tych
młodych obywateli świata"). Faszyzm pociągał jednak nie tylko prawicowców
uważających że "lepszy Hitler niż Stalin", ale też liberałów ("radykałów") jak
Bergery, socjalistów jak Deat, komunistów jak Doriot. W 1928 r. Asvero Gravelli
tworzy miesięcznik "Anti-Europa" z podtytułem "organ faszyzmu
uniwersalnego", na łamach którego wzywa do tworzenia międzynarodówki
faszystowskiej. Można tam było przeczytać: "Faszyzm jest antyeuropejski,
ponieważ współczesna Europa (...), wciąż jest częściowo pod wpływem
nieśmiertelnych zasad (Rewolucji Francuskiej - J.T.), podczas gdy liczne
elementy ludności widzą w Moskwie swego przewodnika. Wobec takiej Europy,
faszyzm jest antyeuropejski. Antyeuropejskość faszyzmu jest (...)
tymczasową pozycją historyczną, która zostanie porzucona gdy faszyzm pomoże
Europie odzyskać równowagę idei i ducha, warunek wstępny nowej roli Europy w
świecie".
W 10-lecie marszu na Rzym z inicjatywy Mussoliniego w listopadzie 1932 r. odbywa
się wielki zjazd poświęcony jedności Europy, a w lipcu 1933 r. powstają Komitety
Akcji na rzecz Uniwersalności Rzymu (Comitati d'azione per l'universalita di
Roma). Wreszcie w grudniu 1934 r. ma miejsce wszecheuropejski zjazd
faszystów w Montreaux, w którym wzięli udział delegaci z Francji, Norwegii,
Irlandii, Szwajcarii, Belgii, Danii, Holandii, Szwecji, Portugalii, Hiszpanii,
Litwy, Rumunii, Grecji, Austrii, Polski i Węgier. Zwraca uwagę nieobecność
reprezentacji NSDAP; prawdopodobnie to sprawiło, że kongres zdystansował się od
programowego antysemityzmu ("Zjazd ogłasza, że problem żydowski nie może się
przekształcić w powszechną kampanię nienawiści przeciw Żydom"). Utworzono z
inicjatywy kongresu Komisję Koordynacyjną Faszyzmu Uniwersalnego (Comissione
di Coordinamento per l'Intesa del Fascismo Universale), organizacje
młodzieżowe Światowy Związek Uniwersytecki na rzecz Nowego Ładu (Union
Universitaire Mondiale pour l'Ordre Nouveau) i "Europa Giovane" (cel:
wzmocnienie poczucia przynależności do "wielkiej cywilizacji Zachodu, w istocie
swej grecko-rzymskiej, katolickiej, faszystowskiej"), pismo "Antibolscevismo".
Rychło jednak faszyści włoscy zostali zdystansowani przez niemieckich
nacjonalsocjalistów. W 1933 r. z połączenia różnych niemieckich organizacji
antykomunistycznych powstał pod auspicjami Ministerstwa Propagandy
Antikomintern, który w odpowiedzi na komunistyczne hasło "frontu ludowego"
wzywa do złączenia wszystkich antykomunistów. W latach 1934-1940 działa też
Międzynarodowa Wspólnota Pracy Nacjonalistów (Internationale
Arbeitsgemeinschaft der Nationalisten) Hansa Kellera. Z kolei przywódca HJ
Baldur von Schirach planował utworzenie międzynarodowej faszystowskiej
organizacji młodzieżowej.
Grossraumwirtschaft
Ekspansja ekonomiczna Trzeciej Rzeszy wyprzedzała działania militarne. Najlepiej
widać było to na Bałkanach, systematycznie uzależnianych przez kapitał
niemiecki. Wypieraniu firm francuskich i angielskich towarzyszy kampania
propagandowa głosząca, że obecność Niemców na tych terenach przyczyni się do
uzdrowienia miejscowej gospodarki i otworzy w Niemczech chłonny rynek zbytu na
miejscowe produkty rolne. Przytoczmy jeden przykład: koncern IG Farben najpierw
zachęca bałkańskich rolników do uprawy roślin oleistych zamiast zbóż (skupując
je po korzystnych cenach), a po uzależnieniu znacznej części rolnictwa dokonuje
w 1937 r. drastycznej obniżki dotychczasowych cen skupu. Po 1938 r. Niemcy
kontrolują gospodarkę nie tylko Austrii i Czech, ale też krajów formalnie
niepodległych, gdzie zgadzają się na rozwój tylko tych gałęzi przemysłu, które
są potrzebne III Rzeszy.
Wydawać się to może sprzeczne z hitlerowskim ideałem gospodarczej autarkii.
Skoro jednak Niemcy nie mogą być samowystarczaln, a do samowystarczalności dążą
- jedynym wyjściem jest autarkia w skali kontynentu. Werner Daitz, kierownik
Urzędu Polityki Zagranicznej NSDAP już w 1936 r. planował stworzenie
"antykomunistycznego bloku gospodarczego" - kierowanego przez Niemcy
europejskiego porozumienia przemysłu, rolnictwa i handlu. Świat w jego wizji
miałby być podzielony na trzy strefy: Wielka Europa z Afryką pod hegemonią
Niemiec, Azja Wschodnia z Australią pod hegemonią Japonii i obie Ameryki pod
hegemonią USA.
Wojna daje okazję realizacji tego programu. W lipcu 1940 r. minister gospodarki
Funk przedstawia dyrektywy: szeroka kooperacja ekonomiczna i planowanie
produkcji na długie okresy, stabilizacja kursów wymiany walut, wymiana
doświadczeń, racjonalny podział pracy, uproszczenie wymiany towarowej, oparcie
systemu płatniczego na marce, kontrola międzypaństwowego obrotu towarowego i
polityki gospodarczej oraz finansowej krajów europejskich. W ślad za tym idą
porozumienia kartelowe, kierowanie specjalistów, opanowanie kapitałowe
najważniejszych przedsiębiorstw. Niemcy wykorzystując okupację starają się
wzmocnić swe pozycje ekonomiczne. Przedstawiciele niemieckiego górnictwa
domagają się stworzenia zachodnioeuropejskiego syndykatu węglowego, także IG
Farben chce kartelizacji w swej branży. Niemieckie hutnictwo sprzeciwia się
rozwojowi hut we francuskiej Lotaryngii, podobne postulaty zgłasza przemysł
optyczny. W Rzeszy tworzy się rezerwy kosztem krajów okupowanych.
Pojawiają się plany europejskiej unii celnej i walutowej: Europa stanowić ma
zwarty obszar gospodarczy, z marką jako walutą i jednolitą polityką gospodarczą.
Planowanie usunie wpływ zmiennych koniunktur i zapewni stabilność gospodarki:
dyrektywy wydaje państwo, a realizuje je gospodarka prywatna. Europa będzie
samowystarczalna gospodarczo, Berlin stanie się centrum handlu europejskiego.
Kernland stanowić będą - oprócz Rzeszy - terytoria Polski, Czechosłowacji,
Belgii, Holandii, Luksemburga, Alzacji i Lotaryngii; dyskutowany jest akces
Danii, Szwecji, Grecji... Gospodarki państw europejskich upodobnią się do
niemieckiej i będą się wzajemnie uzupełniać. Niemcy i Europa Zachodnia mają
zarezerwowaną produkcję dóbr pierwszej potrzeby. Zakupy na potrzeby europejskie
będą dokonywane centralnie.
Koordynacja gospodarki w okupowanej Europie zyskiwała uzasadnienie teoretyczne.
G. Jensch w 1940 r. teoretyzował: "niemiecka przestrzeń życiowa musi stanowić
obszar odpowiednio rozległy i odpowiednio do rozbudowy gospodarczej różnorodny,
aby umożliwić żyjącym na nim grupom ludzkim dostateczną produkcję, nowoczesny
podział pracy, wystarczającą ilość dóbr i wymianę kapitału, tzn. odpowiednie w
XX w. utrzymanie stopy życiowej oraz niezależność od gospodarczej polityki
wielkich potentatów surowcowych i innych przestrzeni życiowych". Hans S. V.
Heister na łamach miesięcznika NSDAP "Nationalsozialistische Monatsschriften"
(lipiec 1941) podkreśla, że Nowy Ład ma na celu zabezpieczenie pomyślności nie
tylko samych Niemiec: "(...) w obrębie wspólnej przestrzeni życiowej
europejskiej rodziny ludów, współpraca narodowych gospodarek w Europie opartej
na przyja?ni i partnerstwie będzie pielęgnowana dla wspólnego dobra wszystkich
zainteresowanych, tak jak będzie dawało się to pogodzić z zachowaniem ich
tożsamości i niezależności". Rosenberg wieścił dobrodziejstwa płynące z
ekonomicznego podporządkowania Wielkiej Rzeszy: honorowi małych krajów nie
ubliży, jeżeli uciekną pod opiekuńcze skrzydła wielkiego narodu.
Dyskusje w pewien sposób podsumowało sympozjum naukowe, jakie miało miejsce na
początku 1942 r. w Berlinie. Ekspert gospodarczy NSDAP H. Hunke w referacie
zatytułowanym "Europaische Wirtschaftsgemeinschaft" (Europejska Wspólnota
Gospodarcza) stwierdził, że ruch nazistowski dąży do stworzenia w Europie
wspólnej przestrzeni życiowej "jednej rodziny narodów", jednolitej
"pod względem krwi i kultury", dzięki czemu walka między narodami na
kontynencie ograniczy się do sfery duchowej. Ze względu na naturalny podział na
narody wyższe i niższe rolę kierowniczą odgrywać będą Aryjczycy, ale mimo
uprzywilejowania Niemiec EWG będzie dobrodziejstwem także dla podbitych ludów.
Hunke przypominał, że w wyniku zjednoczenia wszystkich niemieckich plemion
powstały Prusy, z których wyrosła Rzesza. Można więc wierzyć - mówił - że w
obecnych czasach w podobny sposób może się ukształtować nowa europejska
wspólnota gospodarcza pod sztandarami narodowego socjalizm.
L'Europe contre les patries
Hasła te z entuzjazmem podchwycili kolaboranci w całej Europie. Zepchnięci na
pozycje wasala Niemiec nie mogli odwoływać się do tradycyjnego nacjonalizmu,
musieli więc znale?ć sobie inne ideologiczne uzasadnienie współpracy z Trzecią
Rzeszą. Pionierem faszystowskiego paneuropeizmu był Sir Oswald Mosley. Lider
brytyjskich faszystów już w 1936 r. nakreślił na łamach "Fascist Quarterly"
wizję Europy pokojowej i zjednoczonej przez faszyzm, proponując "unię
europejską zbudowaną na fundamencie sprawiedliwości i ekonomicznej
rzeczywistości". W tej Europie nie było wszakże miejsca dla Rosji - Mosley
pisał o niej: "Nie szukamy wojny z żadnym narodem, lecz do Rosji mówimy:
'Ręce precz od Europy! Wracaj na wschód, gdzie przynależysz!'". Na
fundamencie wspólnoty interesów, ucieleśniającej się w Bloku Czterech Mocarstw
faszystowskich, miał być ustanowiony "najwyższy ideał narodowego i światowego
obywatelstwa". Podkreśla "uniwersalizm faszyzmu i nazizmu", kończąc
patetycznie: "Walczymy nie tylko o ocalenie ziemi którą kochamy, walczymy
również o Pokój dla Ludzkości!".
W czasie wojny laboratorium nowej ideologii stała się Francja, gdzie pojawiło
się hasło "O czystą Francję w zjednoczonej Europie". Znale?ć tu można było
fanatycznych germanofili, którzy głosili - jak np. Alphonse hr. de Chateaubriant
- "Niemcy wiedzą, czego chce Francja. Wiedzą to nawet lepiej niż sama
Francja". Albo jeszcze dobitniej: "Poza wszystkim cóż to jest Francja?
Jest to kraj Franków. Kim byli Frankowie? Niemcami. W gruncie rzeczy słowo
Francja jest synonimem słowa Niemcy" (Quenau).
Ale byli też ludzie tacy jak Pierre Drieu La Rochelle. Ten uzdolniony pisarz,
autor publikacji takich jak "Le jeune Europeen" (1927) czy "L'Europe
contre les patries" (1931), nigdy nie był germanofilem. Pisał o sobie:
"Jestem faszystą, ponieważ zmierzyłem postęp dekadencji Europy. (...) nie
aprobując wtrącania się obcych imperiów w sprawy naszego kontynentu, takich jak
Stany Zjednoczone czy Rosja, nie znalazłem innego ratunku niż Hitler i
hitleryzm". Nacjonalizm jest dla niego anachronicznym dziedzicem
XIX-wiecznego materializmu. Podziwia Hitlera jako "europejskiego socjalistę",
w 1940 r. zostaje we Francji, by uczestniczyć w budowie "zjednoczonej i
socjalistycznej Europy". W obliczu klęski wyznaje: "Tak, jestem zdrajcą.
Byłem w porozumieniu z wrogiem". I dalej wyjaśnia: "Nie jestem zwyczajnym
patriotą, nie jestem zakutym nacjonalistą. Jestem internacjonalistą. Nie jestem
tylko Francuzem, jestem Europejczykiem". Podobną orientację reprezentowali
Marcel Deat, Marc Augier czy Pierre Laval. Nieraz krytykowali oni nazizm jako
zbyt niemiecki i nie dość uniwersalny. Laval mówił do Hitlera: "Chcecie
wygrać wojnę, by stworzyć ład europejski, zamiast tak zorganizować Europę, by
wygrać wojnę".
Francuscy kolaboranci znajdowali oparcie w Ottonie Abetzu, ambasadorze Rzeszy w
Paryżu. Ten były funkcjonariusz Hitlerjugend, uprzednio związany z "Jeune
Europe" (Liga Zwolenników Stanów Zjednoczonych Europy), należał do
najgorętszych zwolenników współpracy niemiecko-francuskiej. Być może jemu to
zawdzięczano, że nazistowska propaganda wycofała się z twierdzenia o
"żydowsko-murzyńskiej Francji". Na pewno koneksje Abetza w świecie
literackim Francji umożliwiły nazistom utworzenie w pa?dzierniku 1941 r.
Europejskiego Związku Pisarzy (z udziałem m.in. norweskiego noblisty Knuta
Hamsuna). Zbliżeniu kulturalnemu narodów Europy służyć miało pismo "Das Neue
Europa" (utworzone jesienią 1941 r.), a także plany stworzenia europejskiej
unii radiowej, swego rodzaju ponadpaństwowego radia europejskiego pod niemiecką
dominacją.
Ideologię "Nowego Ładu Europejskiego" oddawała książka "Zdradzony socjalizm" (w
latach 1941-43 ukazał się milion jej egzemplarzy!). Jej autor Karl I. Albrecht
pisał, że "Wehrmacht niemieckiego ludu, niemieckich robotników i chłopów"
wspólnie z towarzyszami broni z całej Europy "walczy o dobrą sprawę, o
socjalizm przeciw bolszewizmowi!". Owocem zwycięstwa tej wojny będzie
"świat prawdziwej socjalistycznej wspólnoty narodów w Europie i w całym świecie".
Germanische Reich Deutscher Nation
Podstawową płaszczyzną współpracy między narodami był jednak rasizm. Według
wytycznych NSDAP z 1940 r. asymilacja miała objąć ludy nordyckie, Estończyków i
Łotyszy, w mniejszym stopniu Francuzów (tylko mieszkańców Normandii, Pikardii i
Artois), w ogóle zaś nie nadawały się do niej narody radzieckie i bałkańskie
łącznie z Węgrami. O ile ludy romańskie uznano za "pokrewne rasowo", to
słowiańskie miały być "rasowo obce". Ich losem miała być eksterminacja,
wypędzenie za Ural lub los niewolników. Wspólnym wrogiem wszystkich narodów
aryjskich (ba, ludzkości całej!) byli Żydzi - "wizerunek szatana". Hitler
deklarował się jako "nacjonalista oceniający ludzkość przez pryzmat rasy".
Jego były współpracownik Hermann Rauschning przypisuje mu jeszcze bardziej
radykalne wyznanie: "Pojęcie narodu stało się pojęciem pustym. (...)
Naród to pomocniczy środek demokracji i liberalizmu. Musimy zlikwidować to
fałszywe pojęcie i zastąpić go nie zużytym jeszcze politycznie pojęciem rasy.
(...) Pod pojęciem rasy narodowy socjalizm przeprowadzi swoją rewolucję aż po
stworzenie nowego porządku świata. (...) W każdym narodzie, (...),
dokona się proces rozkładu i przewarstwienia. Aktywna część narodów, wojownicza,
nordycka, ponownie wysforuje się na czoło, stając się elementem panującym nad
kramarzami i pacyfistami, (...). A pewnego dnia zawrzemy sojusz z nowymi
lud?mi w Anglii, Francji, Ameryce. (...) Niewiele wówczas zostanie z
obiegowego nacjonalizmu, także u Niemców. Pojawi się natomiast zrozumienie
pomiędzy mówiącymi różnymi językami członkami tej samej szlachetnej rasy panów".
Faktem jest, że polityka Trzeciej Rzeszy coraz mocniej akcentowała germańską
wspólnotę losów i interesów. Rosenberg w lipcu 1940 r. przemawiał: "Los tak
chciał, że Rzesza Niemiecka wzięła pod swoją opiekę całe terytorium, z którego
kiedyś wywędrowały germańskie plemiona. (...) Rysuje się więc jedyna dla
wszystkich germańskich plemion życiowa konieczność: stworzenie na zewnątrz
jednolitego politycznie i gospodarczo frontu, gwarantującego im ład i porządek".
Heydrich w pa?dzierniku 1942 r. głosił, że narody germańskie - w odróżnieniu od
pozostałych - mają być traktowane twardo, ale sprawiedliwie i po ludzku. Miały
one dostąpić przywileju zniemczenia, uczestnicząc wraz z Niemcami w podboju i
kolonizacji wschodu.
Co ciekawe, rekrutację do SS rozpoczęto wśród narodów germańskich wcześniej niż
wśród Niemców etnicznych (volksdeutschów): w Skandynawii rozkaz o
utworzeniu skandynawskiej chorągwi SS "Nordland" wydano w dwa tygodnie po
zajęciu Danii, nieco pó?niej powstała niderlandzka jednostka "Westland".
Podkreślić trzeba, że werbunek prowadzono w momencie, gdy Rzesza nie odczuwała
jeszcze braku żołnierza. Żołnierze Waffen-SS pochodzenia germańskiego mieli w
przyszłości stać się nową elitą w swych krajach, mieli być nosicielami idei
jedności świata germańskiego. Obywateli Holandii, Danii i Norwegii pozyskiwano
też do osadnictwa na terenach wschodnich, czemu służyć miała organizacja
"Ostwerk Ukraine". Himmler jeszcze w czerwcu 1944 r. mówił o zasiedleniu
Europy Wschodniej przez 30 milionów kolonistów pochodzenia germańskiego z innych
grup etnicznych i narodów. Zwieńczeniem germańskiej solidarności miało być
obywatelstwo Rzeszy - wiosną 1941 r. Komisarz Rzeszy w Holandii Seyss-Inquart,
poparty przez Himmlera, zaproponował dopuszczenie podwójnej "przynależności
państwowej". Czołowym propagatorem pangermanizmu był Reichsfuehrer SS
Heinrich Himmler. Oskarżany o sympatie wobec nazizmu historyk David Irving
napisał: "To nie kto inny, a Himmler był najwytrwalszym propagatorem nowego,
europejskiego ducha. W dywizji pancernej SS Wiking młodzi ludzie ze Skandynawii
i Holandii walczyli na Kaukazie ramię w ramię z kwiatem niemieckiej młodzieży".
Reichsfßhrer dlatego nakłaniał do traktowania rekrutów z Norwegii i Holandii ze
zrozumieniem i delikatnością. Himmler uważał, że jednym z jego najważniejszych
zadań jest "przyciągnięcie i włączenie ludów germańskich". Marzył o
czasach, "kiedy wielka Rzesza Niemiecka stanie się Rzeszą Germańską,
(...) Rzesza Germańsko-Gocka sięgnie Uralu". Snuł dalekosiężne plany:
"Niemcy liczą w zasadzie 85 do 90 milionów ludzi. Jeśli włączymy do Rzeszy ludy
germańskie - a Fßhrer tego pragnie - oznacza to wzrost o 30 milionów ludzi o
germańskiej krwi, co stanowi rdzeń Europy - dokładnie tak samo jak 90 milionów
Niemców stanowi rdzeń germańskiej Rzeszy - a więc w przyszłości w północnej
części Europy będzie istniało zrzeszenie około 250, 300, 400 milionów ludzi, co
oznacza sprawowanie kontroli nad kontynentem, reprezentację praw białej,
nordyckiej rasy na tej planecie. Kwestia pozyskania ludów germańskich, które już
teraz są głęboko zaangażowane w tę wojnę (...) - musimy się temu
poświęcić na zawsze".
Cały czas miał nadzieję na porozumienie z Anglikami i Amerykanami przeciw Rosji.
Latem 1942 r. wyjaśniał: "(...) mamy do czynienia z konfliktem między
Europą a Azją. Mamy do czynienia z konfliktem między germańską Rzeszą a
podlud?mi". Rosja to forpoczta Azji, za Rosją stoją hordy Azjatów, których
bolszewicy szkolili i zbroili z zamiarem rzucenia ich na Europę. To sprawiło, że
ten najbardziej ortodoksyjny nazista wytrwale szukał porozumienia z Zachodem
przeciw ZSRR: pierwszy projekt pojawił się już latem 1942 r., na początku 1943
r. SS nawiązuje w Szwajcarii kontakty z rezydentem wywiadu amerykańskiego
Dullesem, jeszcze w styczniu 1945 r. mają miejsce rozmowy przedstawiciela
Himmlera, gen. Wolffa z aliantami. Sprawiły one, że Hitler uznał Himmlera za
zdrajcę i w swym testamencie politycznym usunął go z partii.
Festung Europas
Himmler pozostawał zarazem najbardziej bezkompromisowy w stosunku do Słowian. O
ile Goebbels już w grudniu 1941 r. wycofuje się z propagandy o podludziach, to
Himmler jeszcze w 1943 r. podtrzymuje ten nazistowski dogmat. Wojenna
rzeczywistość była jednak nieubłagana. Peter Gosztony w książce "Cudzoziemskie
wojska Hitlera" pisze o przemianach w umysłowości Hitlera - od bezmiernej pychy
w 1941 r. po szukanie rezerw w 1943 r. Już w 1942 r. zorientowano się, że siłami
samych Niemców nie przeprowadzi się szeroko zakrojonych planów osiedleńczych,
rozszerzono więc akcję germanizacyjną: Walonów zaliczono do rasy germańskiej,
akceptowano nawet absurdalną teorię o germańskim pochodzeniu chorwackiej elity.
Wobec załamania się wojny błyskawicznej Wehrmacht naciska na zmianę polityki
wschodniej. Zimą 1942/43 marsz. v. Kßchler zażądał rekrutacji cudzoziemców i w
styczniu 1943 r. Hitler zgodził się na powołanie legionów łotewskiego i
litewskiego, w lutym - na dywizję muzułmańską, wiosną - na ukraińską...
Nordyckie pochodzenie staje się mniej ważne, zaczęto podkreślać pokrewieństwo
krwi w Europie spowodowane w przeszłości przez germańskie wędrówki ludów.
Himmler musi ustąpić: "Każdy środek, który (...) prowadzi do tego, że
Rosjanin umiera zamiast Niemca, jest właściwy". W latach 1940-1944 po
stronie Rzeszy walczyło 125.000 ochotników z Europy zachodniej, a 200.000 ze
wschodniej i południowej. Liczba ta rośnie gwałtownie pod koniec wojny.
Madajczyk ocenia liczebność sił cudzoziemskich w połowie 1944 r. na 3 miliony (w
tym ponad 800.000 obywateli ZSRR). Swoje jednostki w szeregach sił Rzeszy mieli
Hiszpanie (Division Azul), Francuzi (Legion des Volontaires Francais),
Holendrzy, Flamandowie, Walonowie, Norwegowie, Duńczycy, Włosi, Węgrzy, Rumuni,
Bułgarzy, Albańczycy, Bośniacy ("muzułmańscy Germanie"), Chorwaci, Serbowie,
Łotysze, Estończycy, Litwini, Ukraińcy, Kozacy, Białorusini (Białoruska
Samoobrona Krajowa), Rosjanie (Rosyjska Armia Wyzwoleńcza), Tatarzy, mieszkańcy
Kaukazu i Azji Środkowej, a nawet Indii... Rzuca się w oczy brak Polaków - wobec
nich Hitler odrzucał wszelką możliwość współpracy. Zakaz werbowania Polaków
został uchylony w pa?dzierniku 1944 r., zgłosiło się jednak tylko 300 ludzi.
Rekrutacja cudzoziemców pociągała za sobą konieczność zmiany stosunku do nich. W
styczniu 1943 r. Sztab Generalny opracowuje memorandum postulując liberalizację
polityki i uznanie wszystkich walczących z bolszewizmem Rosjan za pełnoprawnych
Europejczyków. O liberalizację polityki występują też Seyss-Inquart (postuluje
przyznanie na wschodzie samorządu i własności prywatnej) i Quisling (proponuje
utworzyć rząd marionetkowy na wzór chiński). Zmiana kursu popierana jest przez
Goebbelsa, Rosenberga, ministrów Speera i Schwerina v. Krosingka, K. Rascha z
Banku Drezdeńskiego, W. Daitza z NSDAP. W lutym Goebbels przedkłada Fuehrerowi
projekt skierowanej do mieszkańców ZSRR tzw. Proklamacji Wschodniej, w którym
czytamy m.in.: "Walczcie dalej wraz z nami przeciw znienawidzonemu
bolszewizmowi, krwawemu Stalinowi i jego żydowskiej klice, walczcie o wolność
osoby, wolność religii i wolność sumienia, o zniesienie pracy niewolniczej, o
własność, (...), o sprawiedliwość społeczną, (...) o wszystko, co zabrał
wam bolszewizm". Hitler przekonany jest jednak, że wojna zostanie wygrana
wyłącznie niemieckimi siłami.
Na nic zdały się też naciski włoskiego sojusznika. G. Bastianini, pełniący od
lutego 1943 r. obowiązki ministra spraw zagranicznych Italii, proponuje
ogłoszenie przez państwa Osi "Karty Europejskiej" prezentującej ich cele
polityczne - niejako faszystowską odpowied? na "Kartę Atlantycką" aliantów.
Niemcy nie chcą sobie jednak wiązać rąk nierealnymi obietnicami: wierzą, że są w
stanie pokonać wroga, a zarazem są przekonani konieczności ograniczenia
suwerenności państw w imię bezpieczeństwa kontynentu. "Siła i tylko siła jest
metodą, którą należy stosować, ażeby imponować Europie" - oto ich
stanowisko.
Zmienia się jednak ton propagandy. Goebbels określa nowe wytyczne: "1.
Wszystkie siły Europy, w tym narody wschodu, należy włączyć w walkę z żydowskim
bolszewizmem; (...) 4. Nowego ładu nie należy przedstawiać tak, iż wynika
z tego trwałe zniewolenie jako cel władz niemieckich...". Na konferencji
prasowej dla dziennikarzy zagranicznych w marcu 1943 r. Goebbels uznaje
"twarde metody" za przejściowe. Obiecuje, że Nowy Ład oparty będzie na
dobrowolności, a poszczególne narody będą mogły wybrać własny system polityczny
(nawet demokratyczny). Rezerwuje jednak dla mocarstw Osi "prawo ochrony
interesów mniejszych narodów europejskich". Nawet Himmler w 1944 r. mówi już
innym językiem: "Tera?niejszość wymaga, aby każdy oficer SS, bez względu na
narodowość (...) troszczył się o Lebensraum dla całej rodziny narodów
germańskich. (...) Połączenie wszystkich tych narodów w jedna wielką
rodzinę jest dzis najważniejszym zadaniem. Jest przy tym rzeczą naturalną, że
naród niemiecki, jako największy i najsilniejszy, musi objąć rolę przywódcy. Ale
owo zjednoczenie musi nastąpić na zasadzie równości (...). Pó?niej
rodzina (...) będzie musiała podjąć misję włączenia wszystkich narodów
romańskich, a następnie słowiańskich, albowiem i one należą do białej rasy.
Tylko przez zjednoczenie całej białej rasy da się uchronić zachodnią kulturę
przed zagrożeniem ze strony rasy żółtej..." .
Wojna określana jest jako "europejska krucjata przeciw bolszewizmowi". Za
rosyjskimi dywizjami widać "terror, upiór głodu, ogarniającego miliony ludzi,
obraz pełnej anarchizacji Europy". Niemieccy żołnierze bronią europejskiej
kultury i cywilizacji, zagrożonej przez "czerwone hordy z azjatyckich stepów".
Głoszone są hasła takie jak "Międzynarodowy bolszewizm walczy z pokojową
Europą" czy "Europa zwycięży z Niemcami lub utonie w bolszewickim
chaosie". Hitler w pa?dzierniku 1944 r. powiada: "Wojna, którą (...)
prowadzę, jest wojną o godność Europejczyków". Wtóruje mu jeszcze w 1945
r. Mussolini: "Siła 300 milionów Europejczyków, prawdziwych Europejczyków,
ponieważ nie zaliczam jako Europejczyków ludności Bałkanów i pewnych obszarów
Rosji, a nawet tej znad Wisły: materialna i duchowa siła do zmobilizowania
przeciw wrogim siłom Azji i Ameryki". Im bliższa była klęska, tym silniej
rozbrzmiewały wszecheuropejskie tony. Opracowany 3 kwietnia 1945 r. w Berlinie
dokument "Ruch na rzecz wolności Niemiec" w zakresie polityki zagranicznej
wysuwa m.in. żądania "(...) 5. Związek europejski na zasadzie
federacji. (...) 8. Europejski sąd arbitrażowy. (...) 12.
Ekonomiczne zjednoczenie Europy".
Hitler kaputt
Po śmierci Hitlera władzę nad resztkami Rzeszy przejął admirał Karl Dönitz.
Mając do wyboru szukanie porozumienia z Rosjanami (ku czemu skłaniał się
Goebbels) lub z Anglosasami skłania się ku linii reprezentowanej wcześniej przez
Himmlera. Gauleiter Bremy Wegener (najwyższy komisarz obrony Rzeszy dla obszaru
północnych Niemiec) już pod koniec kwietnia proponował, by rozpocząć
pertraktacje z Zachodem i rzucić wszystkie siły przeciw ZSRR. Tego samego chce
Dönitz obwieszczając w odezwie do narodu 1 maja: "Przejmuję dowództwo
(...) z pragnieniem kontynuowania walki przeciw bolszewikom dopóty, dopóki
(...) setki tysięcy rodzin z niemieckiego wschodu nie zostaną uratowane przed
zniewoleniem i zagładą. Muszę prowadzić walkę przeciwko Anglikom i Amerykanom
dopóty, dopóki będą mi oni przeszkadzać w prowadzeniu walki przeciwko
bolszewikom".
Najbliższym współpracownikiem Dönitza (pełniącym obowiązki kanclerza) był
dotychczasowy minister finansów Lutz hr. Schwerin von Krosigk. Ten absolwent
uniwersytetów w Lozannie i Oxfordzie, stypendysta fundacji Cecila Rhodesa,
członek zakonu joannitów, przełożony domu misyjnego Klasztor Grobu Świętego był
konserwatystą i paneuropeistą. Wielbił Stresemanna, który "przełamał w sobie
nacjonalizm i stał się Europejczykiem z przekonania" oraz Lavala -
"jednego z pierwszych Europejczyków". Nie poczuwał się do winy za niedawną
przeszłość: "Cztery lata Niemcy w bohaterskiej walce (...) tworzyły
bastion Europy i tym samym świata przeciwko czerwonemu zalewowi". Zarazem
jednak o konferencji założycielskiej ONZ mówił: "Również i my wierzymy, że
musi nadejść taki porządek świata, który nie tylko będzie mógł zapobiegać
przyszłym wojnom, ale i we właściwym czasie zlikwidować ogniska pożaru, z
których wyrastają ?ródła wojny". 7 maja Schwerin v. Krosigk wygłosił
przemówienie, w którym zaakcentował przynależność narodu niemieckiego do
"europejskiej rodziny narodów". Dönitz podkreślał, że "jego pogląd w
polityce zagranicznej, że Niemcy należą do zachodniej Europy, pokrywał się z
moimi poglądami".
Nie był w tym osamotniony. Dr Stellrecht, szef sztabu Rosenberga, wystąpił z
memoriałem "W sprawie orientacji wschodniej lub zachodniej". Uznając, że trzeba
przyłączyć się do którejś ze stron wśród zwycięzców, postulował nadal
zjednoczenie narodów germańskich - tym razem jednak pod kierunkiem Wielkiej
Brytanii.
"Fronda" nr 25/26/2002
|