|
Kryptoreklama-czy prawdziwe lekarstwo na cukrzycę? |
|
"W naszym kraju nie skupiamy się na leczeniu diabetyków, ale na zarabianiu pieniędzy przez duże koncerny farmaceutyczne." |
|
Sędziowie nie wierzą w kowida i nie dają się zastraszyć. Ale, czy innych karzą za brak maski? |
|
Impreza w SĄDZIE REJONOWYM. W sali rozpraw zrobili bankiet. Przyjechała policja |
|
Papież błogosławi strażników de Rotschild |
|
To nie jest pomysł Dana Browna na nową powieść, ale wydarzenie, które umknęło uwadze mediów w Polsce, a oznacza wsparcie Watykanu dla potężnych postaci świata finansów i przemysłu, deklarujących działania na rzecz przemiany systemu gospodarczego współczesnego świata. |
|
Ostatni mit (o polityce sowieckiej) |
|
|
|
Szokujące zdjęcia mikroskopowe skrzepów krwi pobranych od tych, którzy „nagle umarli” – po szczepieniu |
|
Struktury krystaliczne, nanodruty, cząstki kredowe i struktury włókniste, które są obecnie rutynowo znajdowane u dorosłych, którzy „nagle zmarli”, zwykle w ciągu kilku miesięcy po szczepieniu na kowid. |
|
Ivan Komarenko wywiad dla Głos Obywatelski |
|
W obronie Naszej wolności |
|
Rząd Stanów Zjednoczonych CELOWO niszczy żywność amerykańskich Farmerów i stymuluje kryzys zaopatrzenia w żywność |
|
Jakiś czas temu na oficjalnej stronie ONZ ukazał się artykuł "Korzyści z głodu na świecie". Wprawdzie szybko go usunięto, lecz nadal jest dostępny w internetowych archiwach |
|
Rothschildów apetyt na Chiny |
|
|
|
CAŁA PRAWDA O KATASTROFIE SMOLEŃSKIEJ WIDZIANA OCZYMA PILOTÓW ! |
|
Panie Kapitanie Jerzy Grzędzielski,
chylę czoła jako młodszy kolega lotnik, za poniższy tekst. Brakowało mi dotąd głosu, tak doświadczonego pilota, opisującego tragędię smoleńską, tak kompetentnie i fachowo, jak Pan to zrobił. Pozwoliłem sobie zatem, na rozpowszechnienie Pańskiego tekstu, z nadzieją na możliwe szerokie dotarcie do opinii publicznej. Zwracam się do internautów o liczne udostępnienia w internecie stanowiska w tej sprawie, wyrażonego przez świetnego pilota - prawdziwego nie kwestionowanego eksperta lotniczego. |
|
Sąd nie chce wysłuchać byłych pacjentów profesora Talara |
|
Profesor Jan Talar, z powodzeniem przywracający do sprawności pacjentów, którym inni medycy nie dawali szans przeżycia, po raz kolejny stanąć musiał przed Okręgową Izbą Lekarską prowadzącą przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa została zawieszona do 1 października. |
|
"Służę ludziom, nie instytucjom" |
|
Główny komisarz policji w Dortmund w przemówieniu do narodu niemieckiego…
I do POLICJI !!
|
|
Mój dom, mój świat ... |
|
BOŻENA MAKOWIECKA - MÓJ DOM, MÓJ ŚWIAT...
Tytułowa piosenka z płyty "Mój dom, mój świat" powstała tuż po obaleniu rządu Olszewskiego.
O ile refren podobał się wszystkim, o tyle zwrotki - niekoniecznie... Stąd opóźniona o prawie 20 lat premiera teledysku ... |
|
Izby lekarskie to organizacje przestępcze |
|
|
|
Prawdziwym powodem, dla którego rząd chce, abyście co 3 miesiące otrzymywali booster COVID-19 jest to, że u zaszczepionych rozwija się nowa forma AIDS |
|
|
|
Planet Lockdown |
|
Planet Lockdown to film dokumentalny o sytuacji, w jakiej znalazł się świat. Twórcy filmu rozmawiali z niektórymi z najzdolniejszych i najodważniejszych umysłów na świecie, w tym z epidemiologami, naukowcami, lekarzami, prawnikami, aktywistami, mężem stanu... |
|
Naczelna Izba lekarska współpracuje z duchami zmarłych lekarzy |
|
Bezczelność kowidowców przekroczyła wszelkie granice. Powołują się na autorytet zmarłych lekarzy, by ścigać uczciwych lekarzy. |
|
Dowody na zbrodnię ludobójstwa szczepionkowego są nawet w bazie VAERS |
|
To jest artykuł z maja 2013 roku!
i dotyczy wszystkich - wcześniejszych szczepień. |
|
Wojsko izraelskie zabija Żydów, by odpowiedzialnością obarczyć Hamas |
|
Na angielskojęzycznej, izraelskiej stronie ynetnews.com, pojawił się film nakręcony w podczerwieni przez jeden z izraelskich helikopterów typu Apache podczas ataku Hamasu na Izrael 7.10.2023 r. |
|
Kowidowa żydokomuna szykuje sądy kiblowe |
|
Reżim kowidowy Morawieckiego zamierza wprowadzić "komisarzy politycznych" dla ścigania wolnego słowa. |
|
Przedsiębiorstwo holokaust |
|
Telewizyjny wywiad z Normanem Finkelsteinem |
więcej -> |
|
Drogie państwo
|
|
Uzdrawiacze polskich finansow przekonuja nas nieustajaco, ze za duzo kosztujemy panstwo. Za duzo kosztuje nauka dla naszych dzieci, leczenie obywateli, emerytury i renty.
Ale czas odwrocic to oskarzenie i zapytac, czy aby to panstwo nie kosztuje nas zbyt wiele.
Wydatki na administracje rzadowa i na jej luksusy sa wprost
proporcjonalne do nedzy kraju. Nedzy szpitali, policji, szkolnictwa.
Wladza uwaza, ze powinna zyc tak, jak wladza na Zachodzie.
Ale tam takie rozbuchanie jej kosztow, jakie ma miejsce w Polsce, byloby nie do pomyslenia.
Kiedy SLD wespol z PSL obejmowalo w 2001 roku wladze, premier oraz prezydent zapowiadali, ze ogranicza biurokracje rzadowa, a takze - w obliczu kryzysu finansow publicznych - zamroza place swoje i calej administracji rzadowej.
Nic z tych deklaracji nie wyszlo. Zarabiaja jak nigdy dotad. Prezydent prawie podwoil swoje apanaze. Jego Kancelaria tlumaczyla ten wzrost doliczeniem do pensji premii, nagrod i wyplaty za niewykorzystane urlopy (to ostatnie dziwi, bo ustawowo prezydentowi urlopy nie przysluguja).
Zwiekszona tez zostala kwota bazowa dla obliczenia poborow prezydenta.
Dla porownania: prezydent Francji Chirac zarabia 99 tysiecy dolarow rocznie, co czyni niecale 40 tysiecy zlotych miesiecznie. Kanclerz Niemiec Schr.der - okolo 300 tysiecy dolarow rocznie, a wiec okolo 100 tysiecy zlotych miesiecznie. Podobnie premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Czyli o wiele mniej od naszego prezydenta, poniewaz wysokosc zarobkow administracji rzadowej oblicza sie w krajach demokratycznych stosunkiem do przecietnego wynagrodzenia. Tam jest ono kilkakrotnie wyzsze niz w Polsce.
Ciekawy jest tez fakt, ze na cztery lata - w latach 1997-2001 - Tony Blair i jego ministrowie zrzekli sie w obliczu kryzysu czesci swoich uposazen, odbierajac zamiast po 60 tysiecy funtow rocznie, tylko po 40 tysiecy.
Oficjalne dochody naszych politykow oraz wysokich urzednikow administracji publicznej maja zreszta niewiele wspolnego z dochodami realnymi. Dochodza rozliczne premie - kwartalne, trzynastki, nagrody, sluzbowe karty kredytowe na wydatki reprezentacyjne; w Kancelarii Premiera miesieczny limit na karte wyniosl w ubieglym roku ponad 5 tysiecy zlotych. A koszty obslugi urzednikow administracji centralnej przekraczaja wydatnie ich pensje. Sa to samochody sluzbowe, czesto z osobistym kierowca, obslugujace za powszechnym przyzwoleniem cala rodzine takze w czasie weekendow, jest to ochrona, rzadowe domy wypoczynkowe, lecznica rzadowa dla siebie i calej rodziny oraz specjalne sanatoria. Ta elitarna opieka lekarska obejmuje 5,5 tysiaca oficjeli i ich rodzin.
Apanaze wyzszych urzednikow i politykow stanowia nie tylko duza pozycje w budzecie panstwa, ale maja ogromne znaczenie symboliczne. Daja sygnal, jak postepowac z publicznymi pieniedzmi. Szaleje wiec gora, szaleja doly. Juz nie tylko prezydent czy premier korzystaja z uslug najwiekszych swiatowych specow od kreowania wizerunku medialnego. To staje sie powszechne wsrod politykow i urzednikow.
W ten nurt rozpasania na koszt publiczny wpisalo sie niedawno szescioro czlonkow Rady Polityki Pienieznej. Zazadali oni wyrownania do pensji za trzy minione lata po 330 tysiecy zlotych na osobe. Uznali, ze zarabiajac 26 tysiecy zlotych miesiecznie, zarabiali zbyt malo. Warszawski Sad Okregowy odrzucil te zadania jako bezpodstawne. Skompromitowaly one tych bankowcow, bo ich pobory sa wieksze niz ich kolegow za granica na jeszcze wyzszych stanowiskach. Oto szef FED (amerykanskiego banku centralnego) Alain Greenspan zarabia l2 666 dolarow miesiecznie, podobnie szef banku centralnego Wielkiej Brytanii. Czyli okolo pieciu przecietnych poborow pracowniczych w tych krajach. W Niemczech jeszcze mniej. Polscy bankowcy - trzynascie srednich pensji.
Rosna wydatki
Wydatki na wladze panstwowa wciaz w Polsce rosna. Nie tylko z powodu rozrzutnosci politykow i kadry administracji centralnej, ale tez jej ciaglego rozrostu. Szczegolnie puchla ona za poprzednich rzadow koalicji SLD-PSL.
Za rzadow Buzka nastapilo po raz pierwszy od 1989 roku zahamowanie tego przyrostu, a nawet zmniejszenie biurokracji rzadowej. Byl to skutek przesuniecia czesci zadan i urzednikow - w nastepstwie reformy samorzadowej - do samorzadow.
Teraz administracja centralna znow rosnie. Przede wszystkim w wyniku dublowania sie wladzy. Mamy podwojny rzad; jeden premiera, drugi - prezydencki, w Kancelarii Prezydenta, liczacy kilkaset osob. Jest tam replika wszystkich ministerstw, z szescioma sekretarzami stanu, odpowiadajacymi ministrom, i tabunem doradcow, ktorzy dysponuja wlasnymi sekretariatami i samochodami sluzbowymi.
W 2003 roku wydatki Kancelarii Prezydenta, ktora pod wzgledem kadrowym stala sie przytuliskiem dla zasluzonych dzialaczy PZPR-owskich i agentow sluzb specjalnych, wzrastaja o 15 proc. (ze 138 milionow zlotych do 160 milionow zlotych). Rosnie tez wydatnie budzet Kancelarii Sejmu i Senatu, choc nie zwiekszyly sie zadania. Zadna grupa pracownikow nie otrzymala tak znaczacych podwyzek, jak w tych trzech kancelariach. Mimo wspomnianych deklaracji o zamrozeniu plac.
Przypomne, ze w sluzbie zdrowia czy w szkolnictwie nie tylko nie bylo podwyzek, ale pracownicy czesto otrzymuja pobory z opoznieniami. Jesli w ogole otrzymuja.
Nie koniec jednak rozrostu administracji centralnej. W programie SLD, ogloszonym na niedawnym jego kongresie, postanowiono, ze minister Lech Nikolski, ktoremu konczy sie misja referendalna, zajmie sie tworzeniem Narodowego Centrum Studiow Strategicznych jako osrodka doradczego i prognostycznego rzadu. Jakby za malo bylo takich osrodkow w kazdym ministerstwie. Zreszta juz istnieje Rzadowe Centrum Studiow Strategicznych.
Ma tez powstac nowy byt w Kancelarii Premiera - do spraw parlamentarnych. Konkretnie do kontaktow rzadu z klubem parlamentarnym SLD i koordynacji wspolpracy ministerstw z komisjami sejmowymi.
A jeszcze Aleksandra Jakubowska zapowiedziala rozbudowe gabinetu politycznego w Kancelarii Premiera, zeby "mogl pelniej odgrywac role centrum wczesnego ostrzegania". Bedzie sporo nowych cieplych posad dla swoich.
Pokretny uklad wladzy
Ministerstwa nie wyczerpuja agend rzadu. Istnieja paraministerstwa w postaci agencji rzadowych i funduszy celowych. Te drugie sa reliktem konstrukcji wladzy PRL-owskiej, ktora powolala je do zycia jako bardziej od ministerstw skuteczne do rozdzialu pieniedzy budzetowych. Natomiast agencje rzadowe to twor nowego systemu.
W agencjach i funduszach celowych zatrudnionych jest co najmniej tyle osob, ile w ministerstwach. Roznice tkwia nie w zadaniach, bo one sie dubluja, ale w tym, ze nie ma tam kontroli ze strony rzadu i parlamentu, co sie robi z ogromnymi srodkami otrzymywanymi z budzetu. W tym roku sa to 132 miliardy zlotych. W sytuacji, gdy przychod skarbu panstwa wyniesie 155 miliardow zlotych.
W jednej trzeciej budzet agencji i funduszy pochodzi z budzetu panstwa, to znaczy o tyle ulega zmniejszeniu kwota, jaka rzad dysponuje na obsluge panstwa. Ale Agencja Rynku Rolnego i Agencja Restrukturyzacji Rolnictwa rozdysponowaly w roku ubieglym 85 proc. calego budzetu Ministerstwa Rolnictwa, a wiec stalo sie ono wlasciwie przybudowka tych agencji.
Chora sprawa. Tym bardziej ze - choc pieniadze, jakimi dysponuja agencje i fundusze, pochodza z podatkow obywateli - ani rzad, ani parlament nie moga wplywac na to, jak sa tam one rozdysponowywane. Nie dziwmy sie wiec, ze korupcja sie w nich pleni. Najlepiej zaprezentowal to Narodowy
Fundusz Zdrowia, w ktorym poza kontrola znalazlo sie 30 miliardow zlotych.
Premier Miller, obejmujac rzady w 2001 roku po AWS, zapowiedzial zmniejszenie tych dziwnych tworow, ale stalo sie to, co z innymi jego deklaracjami. Zaden fundusz zlikwidowany nie zostal. Rzad Buzka postawil w stan likwidacji dwa fundusze - Fundusz Rozwoju Rynku i slawny FOZZ.
Ten rzad - ani jednego. Wiecej - broni zajadle ich istnienia.
Tak naprawde ich trwanie - zdaniem Wojciecha Misiaga, eksperta Instytutu Badan nad Gospodarka - wynika stad, ze w ministerstwach obowiazuja ograniczenia placowe. W agencjach i funduszach hulaj dusza - zadnych ograniczen placowych. Ale tez instytucje te tworzone byly od poczatku tak naprawde decyzjami politycznymi; po to, by usadowic swoich na lukratywnych posadach i dla uzyskania zaplecza finansowego dla swoich partii. W efekcie zadne ministerstwo nie ma takich kosztow wlasnych, jak agencje i fundusze.
Wladza kocha luksus
Bizantyjski styl sprawowania wladzy wykazuje tendencje zwyzkowa. Juz nikt sie niczego nie wstydzi, w niczym sie nie ogranicza.
Prezydent kazal sobie ostatnio zbudowac za nasze pieniadze w Juracie, obok istniejacej juz tam swojej rezydencji letniej, kolejny luksusowy obiekt wypoczynkowy: trzydziestometrowa wieze widokowa, z winda, salonem, kominkiem, grillem, okreznym tarasem w gorze i innymi rozkosznymi zakamarkami. Bo prezydent kocha Jurate i - jak mowi - czuje sie tam jak w domu. Wiec gospodaruje Jurata po swojemu. Wlasnie az po horyzont morski, daleki z tej wiezy, ograniczyl dostep wszelkich jednostek plywajacych. Nie szkodzi, ze jest to teren tradycyjnych lowisk rybakow lodziowych, ktorzy teraz pozbawieni zostali, kaprysem prezydenta, zrodla zarobkowania.
Nuworysze tak maja. Przyzwoitosc w tym towarzystwie to relikt przeszlosci. Dzisiaj wladzy wolno wszystko. Kilka lat temu, kiedy spedzalam wakacje nad Morzem Polnocnym, moi niemieccy przyjaciele wskazali mi dom, w ktorym wypoczywal kanclerz K.hl. Podobno byl to jego dom. Niczym sie nie wyroznial sposrod rozrzuconych w poblizu innych domow, z plotkiem jak inne. I zadnych BOR-owcow w zasiegu oka.
Tylko najdrozsze samochody
Wladza kocha luksusowe samochody i przesciga sie w kosztach, by je miec.
Przyklad poszedl z gory i siegnal gminy. W jakims miasteczku na Mazurach spotykam ksiegowa wydzialu finansowego gminy, ktora ma sluzbowy samochod z osobistym kierowca. Uzywany glownie do celow prywatnych, rodzinnych, bo w pracy siedzi wciaz za biurkiem.
Kierownictwo zarzadu domow komunalnych dzielnicy Ochota w Warszawie ma pare samochodow sluzbowych z kierowca. Wszystko na koszt podatnika.
Czy na tym tle mozna sie oburzac, ze kazdy z osmiu czlonkow Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ma wlasna sekretarke oraz sluzbowy drogi samochod z kierowca? I ze pozwala sobie, by - jak obliczyl to Jerzy Najmola, przewodniczacy "S" w KRRiTV - przy niewielkim korzystaniu z tego samochodu przez jedna osobe kosztowalo to firme 8,5 tys. zlotych?
Nadmienie, ze to tylko znikoma czesc sluzbowych samochodow z osobistymi kierowcami w tej instytucji.
Pamietajmy o tym, gdy beda zebrac o placenie abonamentu.
Dzis administracja centralna dysponuje okolo 50 tysiacami sluzbowych samochodow. Przecietnie po 100 tysiecy zlotych, co daje razem okolo 5 miliardow zlotych. Ale to tylko czesc, i to mniejsza, kosztow, by pasibrzuchy mogly przemieszczac sie w komforcie. O wiele wiecej kosztuja kierowcy dla nich, nierzadko po dwoch na jeden woz, by byly one do dyspozycji przez caly dzien. Poza tym kosztuja ubezpieczenia, garaze, benzyna, serwis.
Ministerstwo skarbu wlasnie wzbogacilo swoj park samochodowy o dalszych 5 limuzyn volvo za 785 tys. zl. Wedlug NIK zakup byl bezzasadny, bo resort mial dosyc odpowiednich do wybujalych nawet potrzeb ministerstwa samochodow. Ten wybryk pochlonal wieksza czesc budzetu resortu na inwestycje.
O wyglupie z samochodami b. ministra zdrowia Lapinskiego dowiedziala sie cala Polska. Kupil on 2 luksusowe auta za 307 tys. zl. W czasie, gdy Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy wyciskala nam lzy, zebrzac o datki na zakup sprzetu medycznego dla ratowania niemowlat; w sytuacji, gdy lekarze i pielegniarki miesiacami nie otrzymywali poborow. I gdy minister mial do dyspozycji 22 inne rownie luksusowe i prawie nowe limuzyny w garazach.
Tlumaczenie ministra powiedzialo nam wszystko o poziomie jego umyslu i etyki. Otoz te "drogie samochody sa niezbedne, bo wchodzac do Unii, musimy sie odpowiednio zaprezentowac". Nie poziomem lecznictwa, jego dostepnoscia dla obywateli, ale kosztownoscia aut, ktorymi przemieszcza sie kierownictwo resortu.
Ale glupota w resorcie nie skonczyla sie z odejsciem Lapinskiego. Jego nastepca, minister Leszek Sikorski przejal te drogie samochody i z rozbrajajaca szczeroscia opowiada, ze "kiedy jezdzi do miejsc, gdzie jest bieda, to zostawia limuzyny (zapewne jezdzi orszakiem) kilkanascie metrow dalej i dochodzi pieszo".
Takie rozpasanie w dysponowaniu publicznymi pieniedzmi siega od gory do dolu. W terenie jest tak, ze im biedniejszy region, tym wladza wystawniej zyje. Najdrozszy samochod kupil sobie wojewoda swietokrzyski, co tlumaczy tym, ze "zakup nowej lancii thesis za 177 tys. zl oznacza wzbogacenie wojewodztwa". Chcial co prawda kupic jeszcze drozszy, za 200 tys. zl, ale odstapil od tego po krytyce w lokalnej gazecie.
Czym my sobie zasluzylismy na takich becwalow, w czym zawinilismy?
Co dziwne, poza chwilowym oburzeniem opinii publicznej na takie wybryki, ktora szybko o nich zapomina, bo kazdy dzien przynosi podobne fakty, nie widac potepienia ze strony klasy politycznej. Nie ma go bo, ze wszyscy tak robia albo marza o tym.
Dlatego kpiny z ich strony wywolal gest prezydenta Lodzi Jerzego Kropiwnickiego, ktory po objeciu tego urzedu po SLD-owskim poprzedniku sprzedal na aukcji charytatywnej jego kosztowny samochod i uzywa skromnego albo jezdzi komunikacja publiczna.
Ochroniarze to prestiz
Mieczyslaw Rakowski, ostatni PRL-owski premier, mowil niedawno w wywiadzie dla Rzeczpospolitej: - Moi koledzy, ktorzy obecnie sprawuja najwyzsze funkcje w panstwie, sa obstawieni BOR-owcami. Jest ich cala chmara. Dlaczego sie toleruje tak duza ich liczbe? Bo to daje poczucie wyzszosci. Ja jezdzilem bez calej tej eskorty samochodowej. Z jednym BOR-owcem.
Dzis premier Miller nie wyrusza bez 16 BOR-owcow, otoczony kawalkada
limuzyn. Ochrone ma prezydent, premier, wicepremierzy, ministrowie, marszalkowie Sejmu i Senatu, byli prezydenci, prezes NBP i wiele niewymienionych w regulaminie osob z decyzji ministra spraw wewnetrznych. Jak latwo o nia, mowi przyklad poslanki Danuty Waniek.
Kiedy zlodziej ukradl jej torebke, zazadala ochrony calodziennej i otrzymala ja.
Ochrone na koszt publiczny funduje sobie takze wielu innych urzednikow, a nawet menedzerow. Byli juz, na szczescie, prezes i wiceprezes Polskiej Miedzi (spolka skarbu panstwa) w Legnicy wydali 7 milionow zlotych na urzadzenia ochronne w swoich gabinetach i 2,7 miliona zlotych na osobistych ochroniarzy calodziennych dla siebie, swoich zon i dzieci. Ochroniarze odwozili zony na zakupy, dzieci do szkoly, towarzyszyli im na wycieczkach zagranicznych.
Oczywiscie ci menedzerowie mieli niebotyczne wynagrodzenia. Wedlug oficjalnych danych zarobki polskich menedzerow w spolkach skarbu panstwa przekraczaja czesto zarobki menedzerow w zachodnich koncernach.
Gdyby tak ciac...
Gdyby obciac i zamrozic emerytury i renty, to uzyskano by miliard rocznie - mowia eksperci.
A gdyby obciac zasilki dla bezrobotnych... - marza ekonomisci.
Ale - tez eksperci mowia - gdyby ograniczono te rozbuchana administracje centralna o okolo 2 tysiace etatow - przyniosloby to 2,5 mld zl oszczednosci rocznie.
A gdyby jeszcze ograniczyc luksusowa otoczke wladzy, zyskano by wiele miliardow, bo ona kosztuje nieporownanie wiecej niz same pobory.
Kosztowne samochody, ochrona, zamkniete lecznice i sanatoria, rozliczne rzadowe domy wypoczynkowe, podroze krajoznawcze jako sluzbowe, lekka reka wydawane karty kredytowe...
Ale zludna nadzieja. W budzecie na ten rok zarezerwowano dodatkowo ze
srodkow specjalnych dla administracji centralnej 3 miliardy zlotych. W tym 1,5 mld zl na sam wzrost plac. Co na pewno nie sklania w niej nikogo do zaciskania pasa.
Jak na Zachodzie?
Administracja centralna, poslowie - slychac czesto - chca zyc tak, jak ich koledzy na Zachodzie. Zwlaszcza ze prawie jestesmy juz w Unii.
Zdumiewajace przy tym, jak czesto zyskuje ten argument poklask znanych publicystow, ktorzy krytykow rozbuchania materialnego naszej wladzy okrzykuja populistami lub egalitarystami. Tymczasem na tzw. Zachodzie politycy, wyzsi urzednicy rzadowi, zarabiaja na ogol mniej od naszych (przypominam, ze porownuje sie zarobki nie liczbami bezwzglednymi, lecz stosunkiem do placy sredniej) i na pewno nie maja takich przywilejow.
Urzednik amerykanskiej administracji rzadowej moze na przyklad uzyc samochodu sluzbowego tylko do konkretnego zadania. W Wielkiej Brytanii samochodem sluzbowym z kierowca dysponuje tylko premier, minister spraw zagranicznych, spraw wewnetrznych i ds. Irlandii Polnocnej, a inni wysocy urzednicy tylko wtedy, kiedy maja przy sobie wazne dokumenty panstwowe. W Niemczech tylko kilku najwyzszym urzednikom rzadowym przysluguje samochod z kierowca. Innym opinia publiczna nie darowalaby rozrzutnosci na koszt podatnika. Nigdzie tez nie jest mozliwy taki dostep do sluzbowych samochodow poslow i senatorow, jak u nas.
W krajach UE wyzsza administracja centralna korzysta na ogol z rzadowej kolumny transportowej, i to do konkretnego zadania sluzbowego. Poslowie pelniacy wysokie funkcje parlamentarne jezdza wlasnymi samochodami za zwrotem kosztow. I nie sa one tak wysokie, jak u nas, pozwalajace na dorobienie do pensji. Albo jezdza taksowkami - za zwrotem kosztow. To jest o wiele tansze niz nasz wielkopanski system. Przy tym nie do pomyslenia jest to, co u nas powszechne i dozwolone, ze samochody sluzbowe sluza calej rodzinie, takze w weekendy. Kiedy zdarza mi sie jechac w piatek po poludniu na Mazury, mijaja mnie tabuny rzadowych limuzyn wiozacych politykow do tamtejszych rzadowych osrodkow wypoczynkowych. Ktore tez sa kuriozalnym reliktem minionych czasow, jakze kosztownym dla podatnikow.
Wreszcie - wszedzie w swiecie zakup sluzbowych aut dla administracji
centralnej jest scentralizowany i ujednolicony. Eliminuje to korupcje i obniza koszty. Nie do pomyslenia jest, by zakupem kierowala pycha. No i oczywiscie nigdzie na Zachodzie nie ma takiego szalenstwa z ochrona.
Niestety, nasze przyzwolenie
Rozrzutnosc, rozpasanie i egoizm klasy rzadzacej, jakie obserwujemy w
Polsce po 1989 roku, a co rozpoczal rzad premiera Mazowieckiego,
zakupujac na wejsciu setke luksusowych limuzyn dla siebie, w innych
demokratycznych krajach rozpetalyby burze w mediach. U nas przyjmowane sa z calym spokojem i zrozumieniem. Dzieje sie tak moze dlatego, ze do pychy i egoizmu klasy politycznej jestesmy przyzwyczajeni z czasow PRL.
Poza tym wciaz superliberalni publicysci gromia kazdego, kto krytykuje zbyt wysokie koszty sprawowania wladzy, ze jest populista, ktory lubi zagladac do cudzej kieszeni. Choc ta kieszen napelnia sie moimi pieniedzmi. W tej sytuacji politycy czuja sie bezkarni.
Ale moze jednak powinnismy sie osmielic i powiedziec - dosc! Przestancie wreszcie zagladac do kieszeni bezrobotnym pobierajacym zasilki, matkom wychowujacym samotnie dzieci, emerytom i rencistom, a zajrzyjcie do swoich. Powinnismy zrewidowac caly ten bizantyjski system sprawowania wladzy. Problem tylko w tym, ze w obronie swoich przywilejow pasibrzuchy tak koalicji, jak i opozycji tworza wspolny front.
Tygodnik Solidarnosc 1.08.2003 |
29 lipiec 2003
|
Teresa Kuczyńska
|
|
|
|
Nawet Łobodziński nie pomógł
lipiec 31, 2008
Artur Łoboda
|
Polemika z załączoną dodatkowo adnotacją. (1)
styczeń 31, 2005
Gregory Akko
|
Żal kumpla z Magdalenki
maj 1, 2008
Bogusław
|
Partie polityczne pod nadzorem służb...
kwiecień 17, 2007
Marek Olżyński
|
Moralność oficjela
listopad 14, 2004
Mirosław Naleziński
|
Czeka nas umieranie w samotności
lipiec 31, 2004
Artur Łoboda
|
Odwracanie kota ogonem - próby reform podatkowych Balcerowicza
sierpień 17, 2005
|
Samobójstwa weteranów z Iraku i Afganistanu
listopad 14, 2007
AFP
|
5 kłamstw na temat sytuacji w Strefie Gazy
styczeń 6, 2009
AWT
|
Bieriezowski : Juszczenko oddaj moją kasę!!!!!!!!!!
wrzesień 6, 2007
marduk
|
Pozorny spokój
wrzesień 9, 2003
Jacek Zieliński
|
''Terroryści'' bez paszportów - śmiertelny spisek czy partanina spec-służb?
sierpień 15, 2006
LŚ
|
TAM GDZIE KIEDYŚ BYŁA POLSKA
styczeń 5, 2005
Edward Maciejczyk
|
"Świadek incignito:
wrzesień 6, 2004
|
Wiedziec trzeba
kwiecień 9, 2003
przeslala Elzbieta
|
Nicea to pomyłka
luty 4, 2004
PAP
|
Kryzys państwa
sierpień 9, 2003
Mieczysław Ryba
|
Amerykańskie życie na niby
listopad 9, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Edukacyjne wkręcania nosa w imadło
czerwiec 2, 2008
Marek Jastrząb
|
G... zawsze pływa po wierzchu szamba
styczeń 24, 2007
¬ródło informacji: INTERIA.PL/PAP
|
więcej -> |
|