ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

"Quo Vadis Polonia?" Lech Makowiecki  
 
Dr. Jeff Barke przerywa milczenie o COVID19 
 
Sąd nie chce wysłuchać byłych pacjentów profesora Talara 
Profesor Jan Talar, z powodzeniem przywracający do sprawności pacjentów, którym inni medycy nie dawali szans przeżycia, po raz kolejny stanąć musiał przed Okręgową Izbą Lekarską prowadzącą przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa została zawieszona do 1 października. 
Tego preparatu nie można nazywać szczepionką. Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej.  
Prof. zw. dr hab. Roman Zieliński “O szczepionce genetycznej Pfizera i testach PCR” 
Pomylił Chrześcijaństwo z Judaizmem 
Skandaliczna niewiedza Prezydenta USA, czy też raczej perfidna prowokacja?
W przemówieniu Baracj Obama opisuje Chrześcijaństwo odwołaniami do Judaizmu.  
Dr. Zelenko przed sądem rabinicznym o zbrodni szczepień przeciw Covid 
Dr. Zelenko opracował słynny „Protokół Zelenki” dotyczący wczesnego leczenia ambulatoryjnego COVID, za pomocą którego z powodzeniem wyleczył 6000 pacjentów i który obejmuje m. in. hydroksychlorochinę i cynk. Bez owijania w bawełnę wyjaśnia, dlaczego szczepienie przeciwko COVID jest prawdopodobnie najniebezpieczniejszą naukową herezją w historii ludzkości i ostrzega przed potencjalnym ludobójstwem na planecie 
Hiszpański rząd przyznał się do powietrznego spryskiwania całej ludności chemikaliami 
Podczas strategicznie zaplanowanego „stanu wyjątkowego” covid-19, Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) upoważniła hiszpański rząd do rozpylania z nieba śmiertelnych smug chemicznych . 16 kwietnia 2020 r. hiszpański rząd po cichu przyznał, że upoważnił wojsko do rozpylania biocydów na całą populację.  
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
TO POWINIEN KAŻDY OBEJRZEĆ! 
David Martin - Wystąpienie w Parlamencie Europejskim na III Międzynarodowym Szczycie Covid  
Zakrzyczana prawda 
Mamy 2010 rok a zbrodniarze którzy doprowadzili do wielu wojen i kryzysu światowego w w dalszym ciągu - z tupetem - niczym Josef Goebbels kłamią w oczy w kwestii sytuacji gospodarczej świata i Stanów Zjednoczonych
 
Czy wirus istnieje? Czy SARS-CoV-2 został wyizolowany?  
Wywiad z Christine Massey. Czy wirus istnieje? Odpowiedzi na te prośby potwierdzają, że nie ma zapisów o izolacji / oczyszczeniu SARS-CoV-2 „wykonanej przez kogokolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek”.  
Charlie Sheen & Alex Jones on 9/11 
Znany aktor Hollywood aktor zebrał się na odwagę powiedzenia tego co myśli o 11 września 2001 roku 
Polskie firmy nie obsługuja POLICJANTÓW 



 
Prof. Sucharit Bhakdi: wykład na temat szczepień  
 
Dr Mike Yeadon rozmawia z dr Reinerem Fuellmichem o kłamstwach dotyczących COVID  
„Nie bój się wirusa. To nie jest tak niebezpieczne, jak ci wmówiono.

„Bójcie się swoich Rządów - lub organów, które panują ponad tymi Rządami”. 
Rosja zrujnowała biznes złodziejom syryjskiej ropy 
... rosyjskie lotnictwo wielokrotnie (60 razy) i niezwykle intensywnie zbombardowało rakietami balistycznymi pozycje Daesh na pustyni syryjskiej..Wydaje się jednak, że sukcesem było zniszczenie na pełną skalę zaplecza i sprzętu handlarzy ropą na terenach okupowanych przez Turków, na północnych syryjskich przedmieściach Aleppo... 
Szczepienia przeciw Covid prowadzą do uszkodzenia płuc 
 
Kalisz w obronie Olszanskiego i Osadowskiego 
 
Dr.Coleman szczepionka Covid możne zabić każdego 
Wszystkie zaszczepione istot zaczną umierać jesienią  
Rząd Stanów Zjednoczonych CELOWO niszczy żywność amerykańskich Farmerów i stymuluje kryzys zaopatrzenia w żywność 
Jakiś czas temu na oficjalnej stronie ONZ ukazał się artykuł "Korzyści z głodu na świecie". Wprawdzie szybko go usunięto, lecz nadal jest dostępny w internetowych archiwach 
więcej ->

 
 

Cieszę się z każdej chwili...

Cieszę się z każdej chwili...

Rozmowa z Marią Siwińską - poetką, pisarką, z pochodzenia wilnianką, od lat mieszkającą w Łodzi

Panią Marię spotkałam w jej domu. Wejście do niego zdobią róże. Z tyłu znajduje się ogródek z pięknymi hortensjami. Pani Maria to osoba, na której twarzy maluje się wiele dobra. Emanuje z niej radość, która wyraża się w życiowym optymizmie, umiłowaniu ludzi, przyrody i świata.

Jest Pani z pochodzenia wilnianką. Jak to się stało, że przyjechała Pani do Łodzi?
- To był rok 1945. Musieliśmy wyjechać z Wilna. Najpierw pół roku mieszkaliśmy w Warszawie. Przyjechaliśmy tam całą rodziną, jednak ojcu zabroniono zostać i po dwóch miesiącach musiał wracać do Wilna. Potem przenieśliśmy się do Łodzi. Rozpoczęłam studia na Uniwersytecie Łódzkim. Szkoła, do której chodziłam w Wilnie, to jedyna szkoła z Kresów, której ukończenie było uznawane na wszystkich polskich uczelniach na równi z maturą. Tam uczyli profesorowie, którzy po wojnie przyszli do Łodzi i do Warszawy - najlepsza polska kadra naukowców. To było X Gimnazjum. Oczywiście maturę też można było zdawać, składało się ją z jedenastu przedmiotów. Ja niestety nie zdążyłam.

Jak wspomina Pani swój rodzinny dom?
- Mieszkałam w samym centrum Wilna. Było nas troje - ja, siostra i mój stryjeczny brat, którego ojciec wychowywał. Na wakacje rodzice zabierali nas na wieś. Brat mojego dziadka był duchownym. Opiekował się lud?mi sztuki. Może stąd moje zamiłowanie do tworzenia? Nasz dom był specyficzny. Bardzo dbano, abyśmy kształcili się dodatkowo w muzyce i językach obcych. Po lekcjach z koleżankami chodziłam do madame na lekcje francuskiego. Oprócz tego w szkole był język rosyjski, polski, litewski i łacina. Uczyłam się grać na fortepianie, byłam nawet na przesłuchaniu u słynnego profesora Szpunarskiego, który kiedyś zdobył I nagrodę w konkursie chopinowskim.

Często wraca Pani w rodzinne strony?
- Tak, dopóki żył mąż to tak. Teraz już trochę rzadziej, ale staram się co jakiś czas pojechać do Wilna. Mam tu w Łodzi koleżankę, z którą chodziłam jeszcze do przedszkola. Działam w Towarzystwie Przyjaciół Wilna. To pozwala mi często obcować z lud?mi stamtąd. Bo tam byli inni ludzie, inna kultura.

Po przyje?dzie do Łodzi rozpoczęła Pani studia na UŁ. Skończyła Pani trochę nietypowy - jak dla poety - kierunek.
- Skończyłam biologię ze specjalizacją mikrobiologii. Przez rok pracowałam w szpitalu przy analizach, ale nie lubiłam tej pracy. Potem, gdy byłam już mężatką, poszłam pracować w szkole. Akurat trafiłam do szkoły muzycznej. Jednak po roku też zrezygnowałam z tego zajęcia. Na pytanie dyrektora, dlaczego odchodzę, powiedziałam: już nie mogę powtarzać tego samego materiału. Jednak nie to było główną przyczyną. Lubiłam dzieci, jednak nie odpowiadała mi atmosfera wśród nauczycieli, prawie wszyscy należeli do partii. W szkole przepracowałam tylko rok, ale do dziś z moimi uczniami utrzymuję kontakt.

Jak to się stało, że zaczęła Pani pisać?
- Po kilku latach, jak mieszkałam tu w Łodzi, przyjechał do nas - do mnie i mojego męża - z Wilna mój ojciec. Dowiedział się od kogoś, że ogłoszony został konkurs na opowiadanie. Poprosił, żebym spróbowała. To była moja pierwsza próba literacka - dostałam wyróżnienie. Już tak dokładnie nie pamiętam, ale to było opowiadanie o ojcu i psie. Potem mój mąż zadecydował, że zamiast szukać gdzieś nudnej pracy, zacznę pisać. Wysłałam swój tekst na konkurs zorganizowany przez wydawnictwo łódzkie, dostałam nagrodę. Potem już w każdym konkursie literackim otrzymywałam jak nie wyróżnienie, to nagrodę. Po pewnym czasie pan Tadeusz Chróścielewski zaproponował mi wstąpienie do Związku Literatów Polskich. Wydałam swój pierwszy zbiór opowiadań. Następnie była jakaś powieść, tłumaczenie. To wszystko się ukazywało.

Co Panią inspiruje?
- Nie mogę powiedzieć, bo tego sama nie wiem. Zdarza się czasem, że siadam i za chwilę tekst jest gotowy.

Dar Boży?
- Chyba tak.

Spotyka się Pani z czytelnikami?
- Tak, bardzo lubię bezpośredni kontakt z lud?mi. Najbliższe spotkanie odbędzie się chyba 9 września. Z tych spotkań najbardziej nie lubię podpisywania książek. Jednak czasem przychodzą do mnie takie osoby, którym z chęcią wpisuję dedykację. Ostatnio przyszła jedna pani z moim tomikiem wierszy. Na stole stały róże. Zastanawiałam się, co jej napisać, nagle spojrzałam na kwiaty w wazonie i wzięłam do ręki pióro: "Marysieńko, kwiat to uśmiech ziemi". Tak jej napisałam i chyba się to spodobało.

Wydaje Pani i tomiki wierszy, i zbiory opowiadań. Co jest Pani bliższe?
- Lubię krótkie opowiadania. Piszę też poezję. Staram się, by ukazywały się na przemian - raz tomik wierszy, następnym razem opowiadania.

Pani poezja jest pełna zachwytu nad światem, skąd się to bierze?
- Dziś ludzie chyba czegoś nie rozumieją. Panuje teraz straszna pogoń za pieniędzmi i świat jest zafałszowany. Moja dewiza brzmi: "nic ponad miarę". Ludzie powinni się nauczyć dostrzegać piękno. Dokładnie w tym, co ich otacza, nie chcieć czegoś wielkiego, ale umieć się cieszyć tym, co jest. Właśnie poprzez moją poezję chcę ich na to uwrażliwić.

Potrafi Pani cieszyć się z tego, co jest?
- Tak. Ze spotkanego człowieka, z otaczającego świata, z małego piękna. Z mojego ogródka, w którym mimo że ich nie sadzę, ciągle kwitną kwiaty. To jest dla mnie dar od Boga, taki uśmiech ziemi.

Czy ma Pani jakiś wzór, jakiegoś poetę, który jest dla Pani szczególnym mistrzem?
- Dużo jest teraz różnych poetów. W nowej antologii poezji religijnej jest wielu doskonałych poetów i doskonałej poezji. Czytam współczesną poezję. Moje utwory charakteryzuje coś, co jakby odróżnia mnie od innych - w poezji mam styl muzyczny. Nie każdy przyjmuje taki styl. To zdarza się bardzo rzadko.

W swoich opowiadaniach opisuje Pani różne miejsca, chyba dużo Pani w życiu widziała?
- Tak. Dzięki pracy mojego męża, który był naukowcem na Politechnice Łódzkiej, dużo podróżowałam, zje?dziłam prawie całą Europę. Za każdym razem spotykałam nowych ludzi, zdobywałam inne doświadczenia.

Prowadziła Pani ciekawe życie?
- Powiedziałabym raczej, że teraz prowadzę. Ostatnio dostałam zaproszenie z Paryża. Niestety, nie pojadę ze względu na stan zdrowia. Od rana do wieczora ktoś mnie odwiedza - przychodzą koledzy, uczniowie. W moim domu ciągle ktoś jest. Nawet wigilię dla zarządu Towarzystwa Przyjaciół Wilna zorganizowaliśmy tutaj.


Anna Skopińska
13 sierpień 2003

przesłała Elżbieta 

  

Archiwum

"Wieże milczenia, świątynie mądrości"
maj 23, 2008
Marek Jastrząb
Gdzie jest deomokracja pelna ! a gdzie jej nie ma!
listopad 25, 2007
kruzoe2
100 lat za murzynami
luty 3, 2007
Artur Łoboda
Rolnictwo Polska potrzebuje poważnej naprawy cz.5
czerwiec 12, 2008
Dariusz Kosiur
Polityczne skutki wojny
marzec 19, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Dwustudolarowy Bush
wrzesień 15, 2003
PAP
Co się Kołodce marzy w roku bieżącym
styczeń 4, 2003
Artur Łoboda / IAR
Kwestia wiarygodności
czerwiec 15, 2006
Marek Stefan Szmidt
Wiarus znaleziony w sieci
marzec 1, 2006
Szukacz
Wykolejenie Konserwatyzmu Amerykańskiego
kwiecień 15, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Jestem swinia,ale tego nie dostrzegam u siebie!
grudzień 21, 2006
kibic ale nie Urban
Powrót szwadronów śmierci
lipiec 13, 2006
John Pilger
Dziennikarska (nie)rzetelność
grudzień 8, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Zmiany w Magistracie
wrzesień 30, 2004
www.krakow.pl
Konflikt Gruzja - Osetia południowa jako przykrywka dla wojny rosyjsko - amerykańskiej
sierpień 9, 2008
komentator
Paszportowa pułapka
sierpień 26, 2003
przesłala Elżbieta
Ustruj dla człowieka
sierpień 27, 2003
"Głos"
Retrospekcja, czyli rzecz o obłudnikach
kwiecień 4, 2006
Marek Olżyński
Partie polityczne pod nadzorem służb...
kwiecień 17, 2007
Marek Olżyński
Gdzie są profesorowie z dawnych lat ?
listopad 14, 2008
Zygmunt Jan Prusiński
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media